W minioną sobotę 6.01 odbyło się spotkanie opłatkowe Klubu Dobrego Rolnika w Strzelnie (woj. kujawsko – pomorskie). To pierwsze w Nowym Roku spotkanie Klubu przebiegło w świątecznej atmosferze skupiając okolicznych rolników i rolniczki. Wspólne kolędowanie oraz składanie życzeń nadało zebraniu rodzinnego charakteru. Zaproszeni z tej okazji goście reprezentowali władze lokalne i byli to: Ewa Kozanecka posłanka na Sejm RP, Ewaryst Matczak burmistrz Strzelna, Tomasz Barczak starosta powiatu mogileńskiego a także Ryszard Kierzek prezes Kujawsko – Pomorskiej Izby Rolniczej oraz Waldemar Krzewina prezes Banku Spółdzielczego w Kruszwicy.
Spotkaniu przewodniczył stojący na czele KDR dr Ryszard Stanek oraz proboszcz strzeleńskiej parafii ks. kanonik Otton Szymków, który od początku istnienia Klubu użycza członkom miejsca spotkań – sali Muzeum przy Ośrodku Kultury Ottona i Bolesława wchodzącym w skład zabudowań parafialnych.
Sobotnie zebranie stało się idealną okazją do podsumowania minionego roku oraz wskazania planów i celów na kolejne miesiące. Między uczestnikami wywiązała się ożywiona debata dotycząca aktualnych problemów lokalnego jak i krajowego rynku rolniczego. Jednym z podjętych tematów był problem wirusa ASF, który w ostatnim czasie przekroczył barierę Wisły i stanowi kluczowe zagrożenie dla producentów trzody chlewnej w woj. kujawsko – pomorskim oraz wielkopolskim. Są to bowiem dwa największe ośrodki produkcji trzody w kraju. Nie zapomniano także o sierpniowych nawałnicach, które szczególnie dotknęły powiat żniński. W tym kontekście rozwinęła się dyskusja konieczności wparcia ochotniczych straży pożarnych podkreślając szczególną rolę strażaków ochotników w likwidacji poniesionych w wyniku burzy szkód. Wskazano także na potrzebę dialogu oraz współpracy między rolnikami i reprezentantami lokalnych władz.
Klub Dobrego Rolnika w Strzelnie swoją działalność rozpoczął w 2000 roku jako kontynuacja edukatorskiej misji Prymasowskiego Uniwersytetu Ludowego. Celem KDR jest rozpowszechnianie wśród społeczności rolniczej wiedzy związanej z naturalnymi metodami uprawy i nawożenia zapraszając na spotkania specjalistów ze znanych uczelni rolniczych w kraju. |BR
Miniony tydzień minął pod znakiem zimy stulecia w USA. Rekordowo niskie temperatury i śnieżyce, początkowo zadziałały na wzrosty cen pszenicy lecz końcówka tygodnia należała do sprzedających, przez co w spojrzeniu tygodniowym cena na CBOT wzrosła jedynie o 3 centy za buszel (mniej niż 1%). Nieco inaczej ceny zmieniały się na MATIF: cena w przeciągu tygodnia wzrosła o 1,75€ co przełożyło się na wzrost o 1,25%. Notowania nie pomaga raport USDA, w którym oceniono spadek powierzchni zasiewów pszenicy w USA o ponad 10%.
Wzrost na rzepaku
Ostatni tydzień przyniósł korektę cen na rynku rzepaku: kontrakty na ten towar na paryskiej giełdzie wzrosły o 10 €, jednak wzrost jest stosunkowo umiarkowany: 3% od ostatniej grudniowej sesji. Wzrosty mają charakter korekcyjny po osiągnięciu dwuletniego dna w ubiegłym tygodniu. Dalszy kierunek wskażą kolejne sesje. Podobnie do rzepaku, wzrosty dominowały na rynku ropy. Ropa WTI oraz Brent osiągnęła niewidziane od dawna poziomy. Nic nie wskazuje na zwolnienie tempa wzrostu. Można spodziewać się, że dalsze wzrosty cen w dłuższej perspektywie spowodują wzrost wydobycia i eksportu w USA oraz wzrost produkcji w krajach OPEC i Rosji. Pierwszy tydzień stycznia przebiegał pod znakiem umacniającej się złotówki: na koniec dnia euro wyceniana na 4,15 zł, natomiast dolara na 3,45 zł. |AW
Firma Kemper wraz z John Deere na ostatnich targach Agritechnica otrzymała złoty medal za moduł rozdrabniające ściernisko, w który mogą być wyposażone przystawki do zbioru kukurydzy na zielonkę. Dzięki wirującemu nożowi, pozostające po zbiorze ściernisko wraz ze znajdującym się w nim larwami omacnicy prosowianki jest rozbijane. Metoda mechaniczna jest jedną z prostszych metod ograniczania omacnicy o wysokiej skuteczności. Wykonanie niszczenia podczas zbioru dodatkowo podnosi skuteczność zabiegu. |AW
W sezonie 2016/2017 Ukrainą wyeksportowała 43,9 mln ton zbóż. Perspektywy na sezon 2017/2018 Ukraińskie Ministerstwo Rolnictwa szacuje na 41 mln ton. Spadek wynika z problemów logistycznych – na Ukrainie brakuje lokomotyw i wagonów, które mógłby być wykorzystane do transportu zboża. Mimo zakupów wagonów i lokomotyw przez prywatne przedsiębiorstwa, ukraińskie koleje nie rozwijają się w kierunku zwiększenia możliwości transportowych.
Trudno również szacować jakie będą plony pszenica w żniwa – dodatnie temperatury sprawiły że stopniała pokrywa śnieżna, a na polach występują zastoiska wodne. |AW
Zamieszczone na etykiecie zapisy nie przekazują użytkownikowi wyczerpujących informacji na temat stosowanych tam środków, jednak dane o efektywności ich działania pozwalają chronić rośliny tanio, skutecznie i sposób mniej szkodliwy dla środowiska.
| Aleksandra Wieremczuk, Adam Wachowski
Omawiając działanie fungicydów, powinniśmy prześledzić drogę, jaką przebywają krople od powstania w rozpylaczu do dotarcia do komórek pasożyta. Powstała w rozpylaczu kropla cieczy wraz z siłą grawitacji oraz tą otrzymaną w rozpylaczu porusza się w kierunku łanu. Po dotarciu do powierzchni kropla może się całkowicie zatrzymać lub odbić. Od właściwości fizycznych zależy, jaką powierzchnię pokrywa kropla oraz jaki jest jej kąt zwilżania. Następnie zaczyna się proces odparowywania wody. Wraz z jej ubytkiem wzrasta stężenie substancji czynnej. Zewnętrzną tkanką liścia jest epiderma (zwana też skórką), którą buduje warstwa kutykuli złożona z wosków i pektyn, które są hydrofobowe, czyli odpychają cząsteczki wody. Stanowi ona także barierę dla działania fungicydów, u których ważnym parametrem różnicującym jest lipofilowość, czyli skłonność do rozpuszczania się m.in. w tłuszczach i woskach. Parametr ten jest opisywany w postaci logarytmu jako „logP”. Lipofilowość 70% fungicydów znajduje się w przedziale pomiędzy logP 2,5–4,5. Im wyższa jest wartość tego wskaźnika, tym fungicyd wolniej i w mniejszym stopniu ma możliwość wniknięcia przez tę błonę oraz dotarcie do wewnętrznej części liścia. Substancje o bardzo wysokiej lipofilości (logP > 4) będą uwięzione w kutykuli i skorce, bezpośrednio pod miejscem, w którym znajdowała się kropla cieczy roboczej. Translokacja jest wtedy bardzo powolna lub nie występuje w ogóle: takie związki mają charakter lokalny i mogą wykazywać skuteczność grzybobójczą translaminarną (miejscową). Wraz ze zmniejszającą się lipofilnością wzrasta stężenie fungicydu w fazach wodnych apoplastu i symplastu, a substancja czynna staje się dostępna do dalszej dyfuzji do sąsiedniej tkanki liścia. O tej właściwości, poza samą substancją czynną fungicydu, decydują również inne dodatki, które występują w cieczy roboczej i powodują naruszenie warstwy woskowej. Usunięcie tej warstwy zwiększa przenikanie substancji czynnej do liści 9200 razy. Przenikanie przez niższe warstwy przebiega na zasadzie dyfuzji i nie jest przez to już znacząco ograniczane. Decyduje o tym wielkość i kształt cząsteczki fungicydu. Drugą istotną cechą opisującą właściwości chemiczne fungicydów jest rozpuszczalność w wodzie. Jest to o tyle istotny wniknięcia przez tę błonę oraz dotarcie do wewnętrznej części liścia.
dr hab. inż. Iwona Jaskulska, prof. nadzw., Prof. dr hab. inż. Dariusz Jaskulski, Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy
Azot jest podstawowym składnikiem odżywczym roślin uważanym za najbardziej plonotwórczy. Wpływa na syntezę wielu związków, w tym aminokwasów białkowych i niebiałkowych, białek, peptydów, amidów, kwasów nukleinowych, witamin, koenzymów, alkaloidów itp. Białka enzymatyczne są odpowiedzialne za przebieg i regulowanie wielu procesów biochemicznych roślin. Azot jest niezbędny do powstawania chlorofilu, wpływa zatem na fotosyntezę, a w konsekwencji na produkcję biomasy roślin. Dzięki temu makroelementowi tworzone są białka zapasowe, np. w ziarnie zbóż bądź też w nasionach roślin strączkowych. Stosowany w nawozach działa szybko, a jego efekt po krótkim czasie jest widoczny w budowie, wielkości i wyglądzie organów roślin. Rośliny dobrze odżywione azotem są zielone, rosną intensywnie, mają duże liście oraz długie pędy. Natomiast jego niedobór objawia się jasnozieloną, a nawet żółtą barwą liści, zdrobnieniem organów oraz wątłym pokrojem. Jednak nadmiar tego składnika wpływa niekorzystnie na rośliny, środowisko oraz ekonomikę produkcji roślinnej. Rośliny przenawożone azotem przybierają barwę ciemnozieloną, słabo kwitną, zawiązują mało owoców – ziaren, nasion, przedłużają wegetację, nierównomiernie dojrzewają, a także są bardziej podatne na choroby i wyleganie. Formy ozime łatwo przemarzają i gorzej zimują. Składnik ten może nadmiernie kumulować się w ich biomasie oraz być szkodliwy dla zdrowia ludzi i zwierząt. Z gleby azot łatwo ulega wymywaniu, ulatnia się, zanieczyszczając tym samym wodę oraz powietrze. Nawozy azotowe są drogie, dlatego jednym z podstawowych działań ograniczających koszty i zwiększających efektywność ekonomiczną uprawy roślin jest optymalizacja nawożenia tym składnikiem.
Technologia „jednego przejazdu” pozwala aplikować nawozy bezpośrednio w spulchniony pas roli. Nawozy w zależności od konstrukcji maszyn, a zwłaszcza ich elementów roboczych, umieszczane są na różnej głębokości, a nawet częściowo na powierzchni gleby. Takie rozmieszczenie nawozów umożliwia sukcesywne uwalnianie składników pokarmowych i ich stopniową dostępność dla roślin. Trzeba jednak pamiętać o tym, aby koncentracja składników pokarmowych nie była zbyt duża w spulchnionej przestrzeni glebowej w bezpośrednim sąsiedztwie kiełkujących nasion. Może to bowiem powodować obumieranie kiełków i siewek roślin, zwłaszcza w przypadku małej wilgotności gleby i rosnącego zasolenia. Dawki nawozów nie mogą być zatem zbyt duże.
W badaniach przeprowadzonych przez autorów zastosowanie 150 kg nawozu wieloskładnikowego w trakcie przygotowania roli i siewu pszenicy ozimej w technologii Mzuri Pro-Til spowodowało umieszczenie w rzędach roślin kilkunastu kilogramów azotu na hektar. Późną jesienią, po zakończeniu wegetacji zawartość azotu mineralnego w glebie (0–15 cm) w strefie rzędów roślin była większa niż w międzyrzędziach, a także w rzędach pszenicy zasianej po wykonaniu klasycznej uprawy płużnej lub bezpłużnej z aplikacją nawozów mineralnych na całej powierzchni pola (tab. 1).
Świadczy to o tym, że dawka ta była wystarczająca dla roślin, gdyż pobranie azotu przez pszenicę ozimą, która rozwijała korzenie głównie w spulchnionej przestrzeni rzędów, nie obniżyło jego zawartości poniżej stwierdzonej w nienawożonych międzyrzędziach. Wiosną po zastosowaniu rzutowo podstawowej dawki azotu jego zawartość była również znacznie większa w rzędach niż w międzyrzędziach (tab. 1). Przyczyna takiego stanu leży prawdopodobnie w nierównomiernym rozmieszczeniu granul na powierzchni pola. Po przejściu redlic wysiewających agregatu Mzuri rzędy nasion, a następnie roślin znajdują się w kilkucentymetrowych zagłębieniach – bruzdkach. Pomiędzy nimi, w międzyrzędziach tworzą się niewielkie, ale wyraźne wypiętrzenia gleby przypominające niskie redliny. Takie ukształtowanie pola powoduje, że część rozrzucanych na powierzchni gleby granul nawozu stacza się z międzyrzędzi do bruzd w bezpośrednie sąsiedztwo roślin (fot. 1). Należy uznać to za oddziaływanie korzystne, gdyż ta strefa gleby jest silnie przerośnięta i penetrowana przez korzenie roślin, co powoduje dobre wykorzystanie składników pokarmowych uwalnianych z nawozów. Niektóre badania wskazują na to, że w rzędy roślin trafia nawet o 20–30% więcej nawozu niż w międzyrzędzia. Dno bruzdki jest także lepiej uwilgotnione niż powierzchnia międzyrzędzi, zwłaszcza przy niedoborach opadów, co widać na załączonej fotografii. W takich warunkach rozpuszczanie nawozu i wnikanie do gleby są ułatwione.
O dobrym zaopatrzeniu roślin w azot świadczy m.in. ciemnozielona barwa ich liści, co można zmierzyć i wyrazić w jednostkach SPAD. Jej oznaczanie pozwala ocenić stan odżywienia roślin, a następnie optymalizować nawożenie tym składnikiem. W cytowanych badaniach barwa liści flagowych pszenicy ozimej uprawianej w technologii Mzuri Pro-Til była bardziej zielona niż roślin po tradycyjnej płużnej i głębokiej bezpłużnej uprawie roli. Różnica ta wynosiła około 10 jednostek SPAD (rys. 1). Świadczy to o lepszym odżywieniu roślin w okresie intensywnego ich wzrostu w wyniku zastosowania azotu w dwóch dawkach pogłównych. Pierwsza z nich (po wiosennym wznowieniu wegetacji) wyniosła 70 kg N · ha–1, a druga (w fazie strzelania w źdźbło) 60 kg N · ha–1. Większość nawozu w technologii Mzuri Pro-Til trafiła w strefę rzędów roślin, będąc dla nich źródłem łatwo dostępnego azotu.
Ocena zawartości azotu mineralnego w glebie po zbiorze pszenicy ozimej wykazała, że jego zawartość na polu po uprawie pasowej była nawet nieco większa niż po tradycyjnej uprawie płużnej i bezpłużnej. Skoro plon ziarna na tym polu nie był mniejszy (uprzedzając informacje z kolejnych numerów czasopisma), a więc nie było także mniejsze pobranie azotu z gleby, to może świadczyć o lepszym i bardziej efektywnym jego wykorzystaniu do budowy plonu. W takich warunkach można zatem zakładać zmniejszenie dawki nawozów bez ryzyka pogorszenia plonu i jego jakości. Produkcja staje się wówczas bardziej opłacalna, a zarazem mniej uciążliwa dla środowiska.
Zarówno agregat Mzuri, jak i rozsiewacze do pogłównego stosowania nawozów mają zbiorniki o określonej pojemności. Zmniejszenie dawki nawozu wiąże się z rzadszym ich napełnianiem, a tym samym bardziej efektywnym wykorzystaniem czasu pracy i mniejszym zużyciem paliwa. Do mniejszego zużycia paliwa w skutek redukcji dawki azotu może przyczynić się również lżejszy agregat z odpowiednio mniejszą masą nawozu potrzebnego do przedsiewnego nawożenia roślin.
W okresie od stycznia do grudnia 2017 roku zarejestrowano w Polsce 10255 nowych ciągników. Spośród nich 1516 sztuk to maszyny marki New Holland. Z danych Martin & Jacob Sp. z o.o. wynika, że największa liczba rejestracji przypadła na grudzień – aż 2063.
– Miniony rok, podobnie jak lata ubiegłe, nie był łatwy dla branży rolniczej – mówi Adam Sulak, Business Director New Holland. – Fakt, że w bardzo wymagających warunkach obejmujemy pozycję lidera już po raz dziewiąty dowodzi, że maszyny New Holland cieszą się bardzo dużym zaufaniem użytkowników i mają opinię niezawodnych partnerów w pracach polowych. Po raz kolejny udowodniliśmy, że nasze produkty sprawdzają się w warunkach rynku polskiego. Mamy świadomość, że w trudnym dla rolników okresie każda inwestycja musi być przemyślana dwukrotnie. Dlatego stale inwestujemy w innowacje i udoskonalamy maszyny po to, by każda wydana złotówka przekładała się na maksymalną efektywność pracy w polu. Dziękujemy wszystkim naszym klientom za zaufanie i wybór produktów marki New Holland. To dzięki Wam od roku 2009 jesteśmy niezaprzeczalnym liderem rynku w zakresie sprzedaży nowych ciągników – dodaje.
W ciągu ostatnich 9 lat w polskich gospodarstwach przybyło 22063 nowych ciągników marki New Holland. W roku ubiegłym największym zainteresowaniem cieszyły się traktory z serii TD5, T7 oraz T5.
– W nowym roku marka New Holland, będzie w dalszym ciągu walczyła o pozycję lidera rynku. Przewidywany rynek ciągników będzie kształtował się na podobnym poziomie jak w roku ubiegłym, co może wiązać się z ogólną sytuacją gospodarczą w kraju i na świecie. Ewentualne możliwości uzyskania wsparcia finansowego przez rolników, ze środków unijnych, będą miały wpływ na ilość rejestrowanych nowych ciągników rolniczych w Polsce. Zarówno rolnicy jak i producenci maszyn czekają na bardziej dynamiczne wykorzystanie Programów Unijnych, które w perspektywie roku 2018 pozwolą na odważniejsze inwestycje. Sądzimy, że procentowy rozkład sprzedaży ciągników z poszczególnych segmentów mocy nie ulegnie znaczącym zmianom i ciągniki średnich mocy będą wciąż wiodły prym. Z punktu widzenia producentów maszyn rolniczych jest to prognoza raczej optymistyczna – mówi Łukasz Chęciński, Marketing Manager New Holland.
Występują w wielu wariantach i mają wielorakie zastosowanie, a czasy, kiedy ich ceny przyprawiały o zawrót głowy, na szczęście minęły. | Paweł Rychter
Pilarki łańcuchowe z powodzeniem wykorzystywane są w bardzo wielu sytuacjach, z którymi może się spotkać każdy rolnik. Począwszy od najbardziej oczywistych, jak ścinanie i pielęgnacja drzew, przez przygotowanie drewna opałowego, a na pracach remontowo-budowlanych kończąc. W zależności od głównego przeznaczenia należy wybrać źródło napędu pilarki, a także rodzaj prowadnicy i szereg opcji dodatkowych. Dostępne dziś na rynku pilarki dzielą się na te o napędzie spalinowym i elektrycznym, przy czym w tej drugiej kategorii można dodatkowo wyróżnić urządzenia zasilane przewodem podłączonym do sieci elektrycznej oraz akumulatorowe.
Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 1/2018
W 2017 roku kurs USD/PLN obniżył się z poziomu 4,24 do 3,47, natomiast EUR/PLN z 4,34 do 4,15. Świadczy to o sile naszej gospodarki i jej rosnącym znaczeniu. Rosnąca wartość względem głównych walut nie do końca służy rolnictwu, które w coraz większym stopniu jej nakierowane na eksport żywności. Przy umacniającej się krajowej walucie spada atrakcyjność cenowa naszych produktów względem produktów zagranicznych. Jednak są i pozytywne skutki umacniania się złotego takie jak stabilizacja cen gazu, a przez to nawozów azotowych oraz cen paliw: od dołka na początku 2016 roku do ostatniej sesji 2017 kurs ropy Brent wzrósł z poziomu 29 do 66 $ za baryłkę, gdy ceny na stacjach wzrosły jedynie o około 40%. Mocna złotówka będzie sprzyjała również importerom maszyn z zagranicy. Atrakcyjna wycena może pobudzić znacząco krajowy pobyt, a nasi lokalni producenci będą w większym stopniu upatrywać szans na krajowym rynku. Specjaliści przewidują dalsze umacnianie się złotego. Śmiałe prognozy mówią nawet o wycenie dolara po 3,15 i euro na poziomie 4,10. Pewne jest, że złoty w kilku najbliższych miesiącach zachowa siłę co nie będzie sprzyjało eksportowi zbóż oraz drobiu.
Podczas ostatniej sesji na MATIF kontrakty na rzepak są wyceniane najniżej od roku. Sesja zakończyła się na poziome 346 €/t (1446 zł). Nic nie wskazuje na poprawę nastrojów. Niezbyt dobre nastroje panują też wśród handlujących olejem rzepakowym – cena nie osiągnęła dna z tego roku lecz na ostatnich sesjach obserwowano spadki. Silne spadki dotknęły notowania canoli, jednak zwracając uwagę na zakres spadku, jeżeli nie będą dalej kontynuowane sytuacje można uznać za stabilną.
Kombajn prowadzony bez użycia rąk? Zdalne monitorowanie maszyny za pomocą połączenia sieciowego? Możliwość zajrzenia „do środka” kombajnu i obserwacja na żywo jakości zbieranego ziarna? Nowoczesne i zautomatyzowane rozwiązania odgrywają coraz większą rolę w rolnictwie.
Liczba doświadczonych operatorów kombajnów jest zdecydowanie za niska w stosunku do potrzeb w czasie sezonu. Ostanie żniwa kolejny raz pokazały, że okna czasowe z optymalną pogodą do zbioru są bardzo wąskie, dlatego operatorzy muszą być dostępni niemal „od ręki” przez ponad 12 godzin dziennie.
Podczas koszenia kombajnem operator jest zmuszony obserwować na bieżąco parametry maszyny: prędkość obrotową bębna młócącego, wentylatorów pod sitami, temperatury płynu chłodzącego, szczeliny na klepisku, itp.. Dodatkowo kontroluje poziom strat ziarna oraz jego jakość czy ilość w zbiorniku. Równocześnie dostosowuje prędkość jezdną kombajnu do warunków na polu i poziomu strat ziarna, oraz stara się wykorzystać maksymalną wydajność maszyny kosząc łan pełną szerokością zespołu żniwnego.
Widząc ten problem, producenci maszyn rolniczych wprowadzają na rynek kombajny, które posiadają innowacyjne systemy, potrafiące automatycznie regulować ustawienia podczas koszenia, jak najmniej uzależniając wyniki pracy kombajnu od doświadczenia operatora. Prowadzi to do uzyskania maksymalnej wydajności i wysokiej jakości zebranego ziarna z minimalnym poziomem strat. Systemy te, automatycznie monitorują jakość plonu i wydajność bez ingerencji operatora. Czas sprawdzić jakie rozwiązania za to odpowiadają?
Układ automatycznego prowadzenia maszyny
Maszyna kierowana przez operatora, który nie musi dotykać kierownicy podczas zbioru? To nie żadna wizja przyszłości, a teraźniejszość, za którą odpowiada satelitarny system automatycznego prowadzenia maszyny. – Kombajny są projektowane w ten sposób, aby można łatwo zintegrować je z takim systemem i odciążyć operatora od ciągłego obserwowania czy koszenie odbywa się na pełnej szerokości kosy. Wystarczy podłączyć wyświetlacz z aktywacją do przewidzianego gniazda wewnątrz kabiny i zamontować odbiornik na dachu – mówi Mateusz Janicki z John Deere Polska.
Tego typu układ poprawia wydajność kombajnu poprzez koszenie pełną szerokością zespołu żniwnego z dokładnością do nawet ±2,5 cm, co pozwala na podniesienie prędkości jezdnej kombajnu. Do tego, zapewnia wyższą wydajność podczas pracy po zmierzchu oraz w ograniczonej widoczności (kurz). Wspomnieć należy również o zmniejszeniu obciążenia skupienia operatora poprzez wyższy komfort w trakcie trwających wiele godzinnych prac żniwnych, dzięki temu operator może skupić więcej swojej uwagi na obserwacji i kontroli innych parametrów. Tyle teorii. A jak działa taki system w pracy?
Przykładem może być zbiór kukurydzy, gdzie kombajn prowadzony jest na podstawie sygnałów z czujników, dzięki systemowi o nazwie RowSense. – Czujniki prowadzenia w rzędzie sygnalizują, kiedy kombajn odjeżdża od środka rzędu. W momencie, kiedy czujniki nie odbierają sygnału (np. łan zniszczony przez zwierzynę), prowadzenie przejmuje satelitarny system automatycznego prowadzenia AutoTrac, aby kombajn nie zgubił swojego toru jazdy. I to wszystko bez jakiejkolwiek ingerencji operatora – mówi przedstawiciel John Deere.
Zdalny dostęp do wyświetlacza
Wyobraźmy sobie sytuację, w której operator musi dokonać zmiany ustawienia kombajnu na wyświetlaczu maszyny w pierwszych dniach żniw po prawie 10 miesięcznej przerwie od ostatniego sezonu. Zamiast „w ciemno” tłumaczyć przez telefon serwisowi, co jest widoczne na ekranie, przedstawiciel dealera może zalogować się do maszyny z portalu MyJohnDeere lub JDLink i widzieć na monitorze swojego komputera dokładnie to samo, co ma przed oczami operator na wyświetlaczu w kombajnie znajdującym się na polu kilkaset kilometrów od serwisu. Specjalista dealera dzięki tej funkcji może poprowadzić operatora, krok po kroku w rozmowie telefonicznej, do poszukiwanej strony optymalizacji ustawień w menu wyświetlacza. Wszystko to dzięki zdalnemu dostępowi do wyświetlacza kombajnu (RDA – ang. Remote Display Access) często oferowanego w maszynach John Deere. To automatyczne rozwiązanie zapewnia szybkie i precyzyjne wsparcie operatora, który dzięki temu nie musi czekać kilka godzin na przyjazd specjalisty.
Układ synchronizacji maszyny = usprawnianie logistyki
Do wielu zadań operatora kombajnu należy dodać jeszcze kontrolowanie i sterowanie kombajnem podczas rozładunku ziarna w trakcie koszenia. Często zdarza się, że część rozładowywanego ziarna z zbiornika kombajnu nie trafi do przyczepy ciągniętej przez ciągnik podążających przy kombajnie z powodu niedostosowania toru jazdy oraz prędkości ciągnika do pracującego kombajnu.
System automatycznej synchronizacji ciągnika i kombajnu, umożliwia wyładunek ziarna w trakcie koszenia poprzez synchronizację prędkości i kierunku jazdy ciągnika z kombajnem. Dzięki temu obsługa staje się łatwiejsza, co prowadzi do zmniejszenia strat ziarna podczas odbioru plonu z kombajnu. – Automatyzacja i przekazywanie danych logistycznych z systemu synchronizacji maszyn jest możliwe dzięki bezprzewodowej komunikacji między kombajnem i ciągnikiem John Deere – mówi Mateusz Janicki. – Operator za pomocą automatycznego systemu MachineSync, sterując kombajnem jednocześnie steruje prędkością i kierunkiem jazdy ciągnika jadącego przy kombajnie. Oczywiście operator ciągnika musi zaakceptować aktywację tego systemu. Radio komunikacyjne tworzy sieć pomiędzy flotą ciągników i kombajnów, umożliwiając zautomatyzowanie współpracy kombajnu i ciągnika/ciągników. Sieć może objąć dowolną kombinację maksymalnie 10 ciągników i kombajnów – dodaje.
Dane logistyczne dostarczane dzięki systemowi, umożliwiają operatorom ciągników i przyczep przeładowczych najlepiej określić, który z kombajnów wymaga wyładunku w pierwszej kolejności. Dzięki temu ogranicza się czas bezproduktywnego przestoju maszyny w oczekiwaniu na przyczepę. Operator ma również możliwość zgłoszenia żądania wyładunku. Dzięki temu za pośrednictwem wyświetlacza ma wpływ na działania operatora ciągnika i przyczepy przeładowczej. Zgłoszenie wyładunku nie wymaga już polegania wyłącznie na gestach lub telefonach komórkowych. CB radio także staje się zbędne.
Interaktywna regulacja kombajnu
Obecnie produkowane kombajny są wyposażone w bardzo innowacyjny pakiet technologii, który daje możliwość automatycznego, maksymalnego zwiększenia wydajności i jakości zbieranego plonu. Pomagają one operatorowi w ustawieniu i optymalizacji kombajnu oraz dostosowują jego pracę do warunków na polu. Operator musi jedynie określić, co jest dla niego priorytetem: jakość ziarna, czy np. poziom strat.
Dalej system przejmuje kontrolę nad kombajnem, kamery monitorując ziarno oraz niedomłoty w kombajnie na żywo przekazują obraz do komputera. Komputer kombajnu analizuje na bieżąco otrzymane informacje i natychmiast dokonuje automatycznie zmian ustawień różnych parametrów: prędkości bębna młócącego / rotora, szczeliny na klepisku, itp., aby nie przekroczyć ustawionego przez operatora poziomu strat i jakości ziarna.
Jednocześnie prędkość kombajnu jest automatycznie regulowana, aby cały czas zagwarantować maksymalną wydajność maszyny.
Niezależnie od umiejętności operatora, kombajn osiąga maksymalną wydajność przez cały dzień.
Kombajn w sieci
Każdy właściciel gospodarstwa rolnego chce wiedzieć, ile zebrano ziarna, jaka była wydajność jego kombajnu, czy rozładunek ziarna odbywał się w trakcie koszenia, a jeśli nie, to ile czasu poświęcono na postój podczas rozładunku. Na jakim poziomie było zużycie paliwa i ile czasu łącznie pracował kombajn na poszczególnych polach, lub na jakim polu obecnie znajduje się maszyna? Szczególnie ważne są informacje o wielkości plonu oraz jego wilgotność w poszczególnych miejscach na polu, ponieważ te informacje mają kluczowy wpływ na kolejne zabiegi na polu: nawożenie i opryski.
Pomiar wielkości plonu oraz wilgotności odbywa się automatycznie w kombajnie bez ingerencji uwagi operatora. W najnowocześniejszych kombajnach stosowany jest system ważenia, który automatycznie kalibruje się, dzięki czemu operator nie musi spędzać czasu w kabinie na zbieranie danych i ich wprowadzaniu do komputera pokładowego kombajnu.
Zebrane przez kombajn dane mogą być automatycznie przesyłane poprzez telematyczny terminal JDLink i zapisywane w internetowym centrum operacyjnym, do którego dostęp po zalogowaniu mają tylko upoważnione przez właściciela kombajnu osoby, w dowolnym miejscu i czasie. – Narzędzia w Centrum Operacyjnym zapewniają gospodarstwom rolnym usługobiorcom możliwość monitorowania i analizowania zebranych informacji o plonie, maszynie, optymalizacji logistyki, pracy w polu, jak również zwiększenia plonów i rentowności – mówi przedstawiciel John Deere.
Użytkownik może włączyć całą flotę posiadanych maszyn do centrum operacyjnego i zarządzać nią niezależnie od marki. Postęp prac i położenie maszyny są w dowolnym momencie widoczne na bieżąco, dzięki czemu osoba zarządzająca wie, na których polach przeprowadzono prace i jakie jeszcze zadania należy wykonać.
Rolnictwo wykorzystujące połączenia sieciowe oferuje wielki potencjał ogólnej poprawy wydajności. W ciągu ostatnich lat gospodarstwa stały się kompleksowymi przedsiębiorstwami. Integracja i automatyczna łączność między biurkiem, polem, maszyną i operatorem ma kluczowe znaczenie dla sukcesu.
Zastosowanie powyższych rozwiązań na przykładzie kombajnów pokazuje, że rolnictwo jest dziś jedną z najbardziej zaawansowanych technologiczne gałęzi przemysłu i w pełni korzysta z cyfrowej rewolucji, która rozwija automatyzację unowocześniając polską wieś. Producenci innowacyjnych kombajnów cały czas starają się wykorzystać automatyzację, aby uniezależnić wydajność i jakość pracy maszyny od poziomu umiejętności operatora.