sobota, 23 listopada, 2024
spot_img
Strona główna Blog Strona 877

Hybrydy dały radę suszy

0

Wielu rolników zmaga się z problemami niedoboru wody. Udaliśmy się do Stanisława i Doroty Kwiatkowskich, którym udało się trochę oszukać przebieg pogody, ponieważ świadomie dokonywali wyboru. | Remigiusz Waligóra

Rolnictwo ma to do siebie, że jest warsztatem pracy pod chmurką, ale dającym niezwykłą satysfakcję, zwłaszcza w latach, kiedy plony dopisują.

Odwiedziliśmy gospodarstwo rodzinne Stanisława i Doroty Kwiatkowskich z miejscowości Grabki Małe (woj. świętokrzyskie), którzy gospodarują na około 30 ha gruntów ornych (własne i dzierżawy) od IV do VI klasy. Dość często uprawiane są rośliny strączkowe – łubin albo peluszka.

W minionym sezonie na 2/3 gruntów uprawiane były zboża, a na pozostałej części peluszka i ostropest. Prowadzona jest także produkcja orzecha laskowego (2,5 ha). Produkcja roślinna skupia się na uprawie zbóż – jęczmienia ozimego, pszenżyta ozimego oraz dodatkowo roślin strączkowych – łubinu i grochu.

– Większym utrudnieniem od klas gleby jest rozdrobnienie działek. Rozłogi wynoszą najczęściej po 2–3 ha, co utrudnia prace polowe. Dość często przejmuję wieloletnie ugory albo pola zaniedbane, na których konieczna jest regulacja odczynu gleby, podniesienie zasobności w składniki pokarmowe oraz naprawa systemu melioracyjnego – zwraca uwagę rolnik.

W wypadku takich pól w pierwszej kolejności wykonywane są analizy glebowe. W oparciu o ich wyniki wykonywane jest wapnowanie. Najczęściej na takich glebach pH wynosi od 4,2. Jeżeli wyniki wykazują niską zasobność w magnez, wówczas stosowane jest wapno wapniowo- magnezowe.

Najpierw wapno  

Jeśli odczyn gleby jest uregulowany, wówczas stosowane jest wapno węglanowe w postaci kredy albo innej kopaliny.

Dużym wkładem w tworzenie materii organicznej jest pozostawianie rozdrobnionej słomy na polu. Na resztki pożniwne stosowane są preparaty mikrobiologiczne, a następnie wykonywany jest zabieg mieszania z glebą za pomocą agregatu talerzowego.

Jeżeli wyniki analiz wykazały niską zasobność i na danych polach brakuje fosforu czy potasu, to składniki są uzupełniane. Jeśli jest niska zasobność w fosfor, wówczas większa dawka przypada superfosfatu potrójnego granulowanego, a jeżeli jest niska zasobność potasu, to soli potasowej, a jeśli magnezu (na niektórych nabytych działach był na poziomie 1,7 mg na 100 g gleby), to stosowany jest ESTA Kieserit w dawce 130 kg/ha. Na polach, gdzie wystąpiły duże ilości gwałtownych opadów, dodatkowo jest stosowane 100 kg/ha soli potasowej.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Czy uprawa roślin strączkowych się opłaca?

0

Uprawa roślin strączkowych będzie uzależniona od uzyskanych plonów i wysokości kosztów. Stanowisko po tych gatunkach pozostaje natomiast wartością dodaną. | prof. dr hab. Jerzy Szukała,UP Poznań, mgr Radosław Kazuś, HR Smolice

Prezentowane kalkulacje wyliczono na podstawie wyników produkcyjnych z czteroletnich doświadczeń łanowych (wielkopowierzchniowych). Przeprowadziła je Katedra Agronomii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i Hodowla Roślin Smolice – Grupa IHAR, Oddział w Przebędowie w ramach współpracy w latach 2012–2015 w Programie Wieloletnim MRiRW „Ulepszanie krajowych źródeł białka roślinnego, ich produkcji, systemu obrotu i wykorzystania w paszach”. Przedstawione wyniki produkcyjne z grochem i łubinem uzyskane zostały na glebach średnich klasy IVa i IVb zasobnych w potas, fosfor i magnez o odczynie obojętnym.

Technologie uprawy strączkowych 

Strączkowe uprawiano na stanowisku po życie lub pszenżycie ozimym w trzech systemach uprawy roli: tradycyjnym (orkowym), uproszczonym (bezorkowym) i zerowym (siewie bezpośrednim w ściernisko), na polach, gdzie dotychczas stosowana była wyłącznie tradycyjna uprawa z zastosowaniem orki.

Uproszczenia w uprawie roli zastosowano w latach 2012–2015 jednorazowo, corocznie na innym polu. W uprawie tradycyjnej zastosowano następujące zabiegi: po zbiorze przedplonu – bronę talerzową, jesienią – orkę przedzimową, wiosną – agregat uprawowy i siew.

W uprawie uproszczonej pozostawiono ściernisko, następnie jesienią zastosowano preparat zawierający substancję glifosat, później bronę talerzową, a na wiosnę agregat uprawowy i wykonano siew.

Na polu z siewem bezpośrednim nie wykonano żadnych zabiegów uprawowych od zbioru przedplonu do siewu strączkowych, Jesienią chwasty i samosiewy zwalczono herbicydem zawierającym glifosat. Na wiosnę nasiona strączkowych wysiane zostały bezpośrednio w ściernisko.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Czy żyto może być dochodowe?

0

Żyto ozime siane jest bardzo często na stanowiskach, na których nic innego nie chce rosnąć. Czy w takich okolicznościach może być dochodowe? | Remigiusz Waligóra

Cena ziarna w żniwa nie była atrakcyjna, gdyż wynosiła ok. 470 zł/t netto za ziarno konsumpcyjne, ale niespełna po miesiącu jego wartość wzrosła już do 550–600 zł/t netto. Czy opłaca się zatem uprawiać to zboże? Tak, pod warunkiem zapewnienia niezbędnego minimum.

Zmiana nastawienia do uprawy żyta wniesie spore korzyści, gdyż wielu rolników właśnie z tym gatunkiem wiąże przyszłość gospodarstwa. Żyto ozime siane jest często tylko w celu obsiania pól, żeby otrzymać dopłaty obszarowe. Na szczęście wielu rolników odpowiednio wcześnie zauważyło, że gatunek ten ma niesamowity potencjał i przy minimalnych nakładach może dać wysokie plony ziarna konsumpcyjnego, wnosząc jednocześnie dochód do gospodarstwa. Odmiany mieszańcowe tym bardziej udowadniają kolejną zależność, że w każdych okolicznościach plonują wyżej.

W tym roku w wielu rejonach plony były niskie, ale zdarzały się także rejony, gdzie przekroczyły ubiegłoroczne wyniki. Wielu producentów na słabych stanowiskach próbuje uprawiać pszenżyto ozime, które w tym roku w takich okolicznościach zawiodło. Pszenżyto niewątpliwie ma wyższe wymagania niż żyto. W wielu rejonach wystąpiły wymarznięcia, które nie zaszkodziły żytu.

Wybacza zmiany klimatu 

Wielu rolników jednak od tego gatunku zaczyna płodozmian, zwłaszcza że rozpoczynają gospodarowanie na wieloletnich nieużytkach, które są mocno zaniedbane (zakwaszona gleba, zniszczona struktura, niska zasobność gleb). W takich warunkach tylko ten gatunek się sprawdza. Stanowisko po takim przedplonie również wnosi sporo resztek pożniwnych, które należy traktować w tym wypadku jako nawóz.

Tegoroczny przebieg pogody w wielu sytuacjach nie skłaniał do ochrony zboża. Niestety, dało się to zauważyć w następstwie opadów i w konsekwencji spadku jakości plonów. Kto zdążył zebrać przed opadami deszczu, ten nie miał większych problemów ze spełnieniem wymagań ziarna konsumpcyjnego. Wielu rolników zebrało zbyt późno i jakość ziarna uległa pogorszeniu. Cena natomiast w pierwszej dekadzie września już zaczynała wzrastać, ale za ziarno dobrej jakości. Sytuacja z ceną tego typu ziarna powtarza się od kilku lat. Kto przeczekał żniwa, sprzedał w dobrej cenie ziarno.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Buraki kontra reszta upraw

0

Trwa pełnia sezonu zbiorów buraków cukrowych. Już wiadomo, że plony będą sporo wyższe niż w ubiegłym roku. | Remigiusz Waligóra

W tym roku plony korzeni buraków cukrowych są dużo wyższe niż w minionym sezonie. Różnie natomiast bywa z polaryzacją. Zawartość cukru w dużej mierze zależy od przebiegu pogody w rejonie gospodarstw, technologii uprawy i warunków glebowych. Odwiedziliśmy kilka gospodarstw, aby sprawdzić, jakie technologie stosują rolnicy oraz jakie zapowiadają się plony, gdy porówna się uprawę innych roślin w gospodarstwie.

Wysokie plony każdej rośliny 

W pierwszej kolejności odwiedziliśmy gospodarstwo pana Marka Jankowiaka z Mórki (woj. wielkopolskie); uprawia on w sumie 14 ha gleb klasy III a i b, przeliczeniowych jest ok. 18 ha. Prowadzi także produkcję zwierzęcą składającą się z 30 loch w cyklu zamkniętym. Pozyskany obornik stosowany jest na pola i przypada zazwyczaj pod buraki cukrowe i pszenicę ozimą. Przed nawożeniem pól robione są analizy glebowe. Ostatnie wyniki wykazały, że zasobność gleb jest na poziomie bardzo wysokim, a odczyn gleby wynosi 6,8.

W gospodarstwie uprawiane jest pszenżyto ozime na powierzchni 5 ha, pszenica ozima zajmuje 5 ha, a buraki cukrowe – 2 ha.

Przedplonem buraków są zboża. Podstawowe nawożenie mineralne wykonywane pod buraki cukrowe to sól potasowa w dawce 250 kg/ha, Magnesia- Kainit w dawce 750 kg/ha oraz Saletrzak w dawce 300 kg/ha. Nieodłącznym elementem praktykowanym od kilkunastu lat jest stosowanie użyźniacza glebowego UGmax, który przypada na resztki pożniwne. Decyzja o podjęciu próby stosowania preparatu mikrobiologicznego wynikała z trudności w uprawie gleb.

– Gleby są dobrej klasy, ale trudne w uprawie, gdyż są to tzw. gleby zlewne – minutowe. Po wielu latach stosowania gleba jest łatwiejsza w uprawie. Nawet kiedy występuje susza, nie ma problemu z wykonaniem orki czy uprawy – podkreśla Marek Jankowiak.

Buraki były wcześnie siane i dwukrotnie odchwaszczane zestawem Betanal MaxxPro 209 OD + Goltix 700 SC + Kosynier 420 SC + adiuwant. Co 7 do 10 dni rośliny dokarmiane były zestawem nawozów składającym się z takich pierwiastków, jak potas, bor, mangan, cynk i krzem. Plantacja była wielokrotnie dokarmiana, ale mniejszymi dawkami. W tym roku sezon sprzyjał rozwojowi chwościka, dlatego dwukrotnie została podjęta próba jego zwalczania fungicydami Duett Ultra 497 SC i Optan 183 SE.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Recepta na zmiany klimatu

0

Uprawiać pszenicę na glebach klasy V i VI to dopiero sztuka. Większość rolników na takich glebach uprawia żyto bądź pszenżyto lub przeznacza je po prostu pod zalesienie, jednak nasz rozmówca znalazł sposób na osiągnięcie niezłych plonów. | Radosław Tracz,ZSP Głuchów

Grzegorz Sukiennik z miejscowości Zapady (woj. łódzkie) od 12 lat prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni 96 ha. Uprawia głównie pszenicę i pszenżyto ozime oraz kukurydzę. Dodatkowo pola obsiewane są mieszanką jarą jęczmieniem z owsem. Uprawy te podyktowane są prowadzoną produkcją zwierzęcą, gdyż zboża stanowią bazę paszową dla produkcji drobiarskiej.

– Podstawą nawożenia w moim gospodarstwie jest obornik, którego jest za mało, więc posiłkuję się także tym pochodzącym z zakupu. Stosuję jeszcze pomiot ptasi i gnojowicę. Na tak słabych glebach trzeba walczyć o zwiększenie zawartości próchnicy, która gromadzi wodę – uważa Grzegorz Sukiennik.

Najpierw dobór odmian 

Uprawiane odmiany pszenicy to Julius, Linus, Pilgrim PZO, Tobak i Skagen. Materiał siewny częściowo pochodzi z własnego rozmnożenia, a także z zakupu kwalifikowanego materiału siewnego. Ziarno zaprawiane było Kinto Duo 080 FS. Termin siewu to przełom września i października, jednak – jak zapewniał nas rolnik – w tym sezonie termin późniejszy wyjątkowo okazał się korzystniejszy. Normy siewu wynosiły od 160 do 200 kg/ha.

– Odmiana Pilgrim PZO siana była w ilości dwóch jednostek siewnych na hektar, co odpowiada dwóm milionom nasion na 1 hektar (ok. 95 kg). Jest to oścista pszenica przeznaczona do uprawy w warunkach gleb lekkich, z którą wiążę duże nadzieje – mówi rolnik.

Przedplonem dla pszenicy najczęściej jest mieszanka jęczmienia z owsem lub pszenica. Rolnik ma świadomość stosowania niewłaściwych przedplonów, jednak stara się ten efekt niwelować nawożeniem organicznym i uprawą poplonów (np. z rzepaku, gorczycy). Taki dobór wynika częściowo z braku rzepaku w płodozmianie, ale może się to zmienić, gdyż rozważa rozpoczęcie produkcji właśnie tej rośliny. Uprawa tego gatunku spowodowałaby lepszą organizację pracy podczas żniw.

Gleby, którymi dysponuje gospodarstwo, są od II do VI klasy. Mając na uwadze duże zróżnicowanie bonitacyjne, a chcąc zweryfikować zasobność i odczyn, wykonywane są regularnie analizy glebowe co 2–3 lata.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Ile warte są resztki po burakach i kukurydzy?

0

Ogólnie rzecz biorąc, można przyjąć, że szczególnie w początkowym okresie wzrostu warunki pogodowe w Polsce w roku obecnym sprzyjały zarówno rozwojowi buraków cukrowych, jak i kukurydzy. Skutkowało to tym, że większość plantacji buraków cukrowych odznaczała się ponadprzeciętną biomasą liści, a kukurydza ponadprzeciętnym wzrostem. | dr hab. Witold Szczepaniak,UP Poznań

Co prawda, w niektórych regionach kraju na skutek deficytu opadów, zwłaszcza w sierpniu i we wrześniu lub/i porażenia przez chwościka część liści została zredukowana, tym niemniej w roku obecnym zarówno po burakach, jak i kukurydzy mamy do zagospodarowania znacząco większe ilości resztek roślinnych niż w roku ubiegłym. Stąd też warto przypomnieć podstawowe informacje dotyczące ich wartości nawozowej, a także, jak należy właściwie je zagospodarować, gdyż tylko w takim wypadku będą one dobrym źródłem składników pokarmowych tak dla roślin następczych, jak i materii organicznej, co będzie miało korzystny wpływ na żyzność gleby.

Ile warte są resztki? 

Przystępując do oceny wartości nawozowej zarówno liści buraczanych, jak i słomy kukurydzianej, trzeba kategorycznie powiedzieć, że poza warunkami pogodowymi (zwłaszcza ilością i rozkładem opadów) tak wysokość plonu głównego, a co się z tym wiąże i ubocznego, jak i zawartość w nich składników zależy od pokrycia potrzeb pokarmowych uprawianej rośliny. Zatem np. w uprawie buraków cukrowych zasobność gleby w składniki pokarmowe oraz odpowiednio wysokie nawożenie mineralne ma wpływ nie tylko na wysokość plonu korzeni, lecz również na plon liści i zawartość w nich składników pokarmowych.

W tym miejscu warto przypomnieć, że w nowoczesnej technologii uprawy buraków cukrowych przede wszystkim kładzie się nacisk na prawidłowe odżywienie roślin składnikami, które kontrolują ich gospodarkę azotową, tj. potasem, fosforem, magnezem, siarką, wapniem i mikroelementami. Prawidłowe odżywienie roślin tymi składnikami sprawia, że azot jest dobrze pobierany z gleby i następnie w procesie wzrostu dobrze przetwarzany w plon korzeni. Strategia nawożenia buraków cukrowych powinna być tak opracowana, aby stosunek końcowego pobrania azotu do potasu w przybliżeniu kształtował się w stosunku 1:1,4. Taka wartość zapewnia z jednej strony możliwość uzyskania wysokich plonów korzeni o dobrej jakości technologicznej, a z drugiej – pozwala na maksymalne wykorzystanie azotu znajdującego się w glebie.

Ustalając nawożenie buraków cukrowych, w pierwszej kolejności trzeba zadbać o odpowiednią zasobność gleby w potas, a następnie plantację należy nawozić umiarkowanymi dawkami azotu, gdyż zbyt duża dostępność tego składnika sprawia, że następuje nadmierny rozwój liści, który zwykle odbywa się kosztem korzeni. Przyjmuje się, że buraki cukrowe, które zostały przenawożone azotem, zwiększają masę liści aż do zbioru, a końcowe pobranie azotu i potasu znajduje się na podobnym poziomie. Tymczasem prawidłowo rozwijająca się plantacja, która nie została przenawożona azotem, maksymalną masą liści charakteryzuje się w sierpniu, po czym następuje jej częściowa redukcja, gdyż składniki zawarte w liściach częściowo są transportowane do korzeni, które w tym okresie charakteryzują się wysoką dynamiką wzrostu. Sprawia to, że w czasie zbioru rośliny odznaczają się większą masą korzeni niż liści.

U większości obecnie uprawianych odmian w „normalnych” warunkach pogodowych stosunek korzeni do liści można w przybliżeniu określić jako 1:0,8. Stąd też np. uzyskując plon korzeni 60 t/ha, średnia masa liści wynosi 48 t/ha świeżej masy, co odpowiada 7,2–8,6 t/ha suchej masy, przyjmując, że w świeżych liściach znajduje się około 15–18% suchej masy.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Pasza ze słabych gleb

0

Wielu rolników zastanawia się, jak zabezpieczyć bazę pasz objętościowych na cały sezon, gospodarując na słabych glebach i posiadając jednocześnie niewiele łąk. Doskonale sobie z tym radzą rolnicy, którzy mimo zeszłorocznej suszy zgromadzili wystarczającą ilość paszy – odwiedziliśmy ich, by to sprawdzić. | Bartosz Mantaj, Remigiusz Waligóra

Adam i Dariusz Mantaj z miejscowości Połajewo (woj. wielkopolskie) prowadzą rodzinne gospodarstwo rolne nastawione na produkcję mleka krowiego (50 krów mlecznych) oraz chów bydła opasowego i jałowizny (50 sztuk). Całe gospodarstwo liczy ok. 50 ha, a gleby są od IV do VI klasy. Cechą charakterystyczną gleb jest mozaika. Nie ma pola, na którym jest zbliżona klasa gleby.

Grunty orne stanowią 40 ha, a trwałe użytki zielone 8,5 ha. Cała produkcja roślinna jest dostosowana pod zabezpieczenie bazy paszowej do utrzymywanych zwierząt. W gospodarstwie uprawia się: pszenżyto ozime, żyto na kiszonkę oraz kukurydzę na kiszonkę. Wszystkie rośliny uprawiane są w systemie płużnym.

– Nie możemy sobie pozwolić na uprawę pszenicy ozimej czy rzepaku ozimego, który byłby doskonałym przedplonem dla roślin następczych ze względu na mozaikę glebową – nie posiadamy ani jednego kawałka pola, na którym byłaby tylko IV klasa – podkreślają zgodnie Adam i Dariusz Mantaj.

Uproszczony płodozmian 

Płodozmian zależy tylko od zapotrzebowania na paszę w danym roku oraz od przebiegu pogody w minionym sezonie. Często zdarza się, że kukurydza przypada po kukurydzy na danym polu przez dwa lub trzy lata. Takie następstwo roślin rekompensowane jest nawożeniem obornikiem, którego w odwiedzonym gospodarstwie jest pod dostatkiem. Każde pole jest nawożone pełną dawką obornika czyli 30 t/ha co drugi rok. Próby glebowe wykonywane są co 4 lata, a wapnowanie odbywa się co 4–5 lat. Słoma co roku jest w całości zbierana i przeznaczana na ściółkę dla bydła.

– Niestety słoma z naszych pól nie wystarcza przy tej obsadzie zwierząt, dlatego około 400 sztuk balotów musimy rocznie zakupić – dzięki temu mamy doskonały nawóz organiczny – mówi Pan Dariusz.

W gospodarstwie uprawia się 18 ha pszenżyta ozimego, 17 ha kukurydzy na kiszonkę oraz 5 ha żyta na kiszonkę, a po nim jako plon wtórny – kukurydzę na kiszonkę. Ze zbóż uprawiamy tylko pszenżyto, gdyż wierność plonowania tego zboża jest lepsza niż pszenicy przy często występujących wiosennych suszach.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Jak złagodzić skutki suszy?

0

Ostatnie dwa lata ze względu na chroniczny niedobór wody zapiszą się w pamięci rolników jako niezwykle trudne. Przyczyny tego stanu tkwią zarówno w małych, nierównomiernie rozłożonych i lokalnych opadach w okresie wegetacji, jak i w braku opadów w półroczu zimowym 2015/16. | prof. dr hab. Witold Grzebisz, UP Poznań

To właśnie zima jest odpowiedzialna za zapasy wody w glebie konieczne do przetrwania krótkich okresów niedoboru wody w okresie wiosennej wegetacji. Do tego w obu latach późną wiosną i latem pojawiły się okresy z bardzo wysokimi temperaturami. W bieżącym roku wysokie temperatury na początku lata przy jednoczesnym braku zapasów wody w głębszych warstwach gleby wywołały silną reakcję roślin, prowadząc do spadku plonów rzepaku i zbóż. To niekorzystne zjawisko ujawniło się ponownie w sierpniu i wrześniu, prowadząc do przyspieszonego dojrzewania kukurydzy i zahamowania wegetacji buraków cukrowych. W tym miejscu trzeba postawić pytanie o to, jak prowadzić produkcję roślinną, ogólnie rolną, w warunkach permanentnego niedoboru wody.

Sposób na suszę 

Rolnicy muszą zwrócić uwagę na kilka grup czynników warunkujących możliwość prowadzenia efektywnej produkcji roślinnej. Do najważniejszych należą:
1) dobór roślin, rozważany pod kątem:
–uprawianych gatunków,
–doboru odmiany,
–gęstości łanu/plantacji;
2) poprawa struktury gleby:
–stosowanie nawozów naturalnych, organicznych,
–zwiększenie aktywności mikroorganizmów glebowych;
3) eliminacja czynników ograniczających wzrost systemu korzeniowego:
– regulacja odczynu,
– regulacja zasobności gleby w wapń, fosfor, potas; 4) dokarmianie roślin w krytycznych fazach formowania plonu.

Optymalizacja architektury łanu 

Struktura łanu/plantacji winna być podstawowym kryterium podejmowanego kierunku produkcji. W uproszczeniu dotyczy to realnej oceny rzeczywistego potencjału gleby (plony maksymalne), który można uzyskać w danym stanowisku. Problem ten sprowadza się do uprawy roślin predysponowanych do danego stanowiska. Przy takim spojrzeniu w Polsce winny dominować, jak przed 50 laty – żyto, owies, ewentualnie pszenżyto, lecz już nie ziemniaki. Roślinami dominującymi w obecnej strukturze zasiewów są rzepak ozimy, buraki cukrowe (rośliny liściaste) oraz pszenica, zajmując około 4 mln ha. Powierzchnia gleb kompleksów pszennych, odpowiednich pod te rośliny plus buraki cukrowe i ziemniaki w Polsce wynosi także około 4 mln ha. Nie da się tych gatunków uprawiać w dwuczłonowym zmianowaniu rzepak/pszenica. Z tej przyczyny uprawia się je w stanowiskach słabszych (kompleksy żytnie: bardzo dobry i dobry) o zdecydowanie mniejszym potencjale produkcyjnym. O tym trzeba bezwzględnie pamiętać, podejmując produkcję tak wymagających roślin na glebach słabych. Ogólne założenia efektywnej produkcji winny opierać się na:
1) minimalizacji udziału roślin jarych,
2) doborze odmian o mniejszym potencjale produkcyjnym, lecz tolerancyjnych na niższy poziom żyzności gleby,
3) skutecznej kontroli obsady końcowej roślin (kłosy u zbóż, gęstość roślin – rzepak, buraki);
4) redukcji dawek azotu,
5) działaniach, prowadzących do uzyskania wyższego poziomu zasobności w fosfor i potas.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Zahartować oziminy przed spoczynkiem

0

Październik to okres, w którym powinniśmy pomyśleć o przygotowaniu upraw ozimych do spoczynku zimowego. Musimy pamiętać, że prawidłowy rozwój ozimin zależy od szeregu czynników, takich jak przebieg warunków pogodowych, dobór odpowiedniej odmiany oraz termin i głębokość siewu. | dr inż. Remigiusz Łukowiak,UP Poznań

Najważniejszym zadaniem dla rolnika jest taki dobór wszystkich wyżej wymienionych czynników, by bez względu na przebieg warunków pogodowych umożliwić i dostarczyć roślinie wszystkich niezbędnych składników pokarmowych.

Dobrze odżywione oziminy 

W prawidłowej uprawie rzepaku nawożenie w okresie jesiennym nie powinno ograniczać się tylko do przedsiewnego stosowania nawozów, ale również uwzględniać nawożenie powschodowe, które z jednej strony będzie miało na celu zapobiec wystąpieniu ewentualnych niedoborów, z drugiej zaś – dobrze zahartować i przygotować rośliny do zimy pod kątem morfologicznym, jak i stanu odżywienia. Pamiętajmy o tym w okresie jesieni, gdyż wówczas oziminy budują fundament pod przyszły plon.

W tym miejscu należy zaznaczyć, iż prawidłowo rozwinięty rzepak swoją jesienną wegetację najczęściej kończy, wytwarzając rozetę składającą się z 6–12 liści wraz z zawiązkami pędów bocznych i kwiatostanów (co w dużej mierze determinuje przyszły plon nasion) oraz rozbudowując głęboki, palowy system korzeniowy, przy czym szyjka korzeniowa winna mieć średnicę 0,8–1,0 cm. Warunkiem koniecznym uzyskania przez rzepak tej fazy jest około 9–10‑tygodniowa wegetacja, której koniec wyznacza spadek temperatury powietrza poniżej 5°C. Pszenica ozima przed okresem zimowym powinna wytworzyć co najmniej 3–4 rozkrzewienia. Taki rozwój roślin zapewnia dużą odporność na wymarzanie oraz prawidłową regenerację roślin po zimie.

Azot najważniejszy, lecz problematyczny 

Pomimo iż azot jest najważniejszym składnikiem plonotwórczym jego stosowanie, patrząc z punktu prawidłowego przezimowania rośliny, jest dość problematyczne. Z jednej strony odpowiada on za wytworzenie silnej, zdolnej do przezimowania rośliny, z drugiej – nadmiar tego składnika, zwłaszcza w formie azotanowej, prowadzi do wybujałości i nagromadzenia w roślinie zbyt dużej ilości wody komórkach. Taki stan prowadzi do zmniejszenia zawartości cukrów w soku komórkowym, a tym samym do zmniejszenia elastyczności komórek, co zwiększa podatność roślin ozimych na wymarzanie. Aby temu zapobiec, strategia powschodowego nawożenia roślin ozimych powinna być oparta na składnikach pokarmowych zwiększających efektywność wykorzystania azotu, czyli procesu budowania białek.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Jesienne szkodniki w oziminach

0

To już kolejny sezon, w którym pogoda płatała figle producentom rolnym. Dużym zaskoczeniem były upały na początku września. Gorące i suche powietrze miało wpływ na populacje szkodników w początkowej fazie wzrostu rzepaku i wcześnie sianych zbóż ozimych. Taki przebieg pogody ma również wpływ na późniejszy poziom zagrożenia. | dr Grzegorz Pruszyński,IOR–PIB Poznań

Od początku wschodów rzepaku ozimego obserwowano w wielu regionach pojawienie się pchełek ziemnych. Te niewielkie chrząszcze wyjadają w liścieniach i liściach młodych roślin wgłębienia i otwory. Liczne ich występowanie w okresie wschodów może spowodować zupełne zniszczenie roślin. Rzepak ozimy może ulec mocnemu uszkodzeniu, szczególnie w wypadku zlokalizowania plantacji w pobliżu poprzednio uprawianych roślin kapustowatych.

Utrzymywanie się ciepłej i suchej pogody sprzyja występowaniu pchełek i zwiększa zagrożenie dla uszkadzanych roślin. Na wielu plantacjach obserwowano bardzo uszkodzone liścienie młodych roślin rzepaku.

Pogoda im sprzyjała 

Już pod koniec sierpnia na plantacjach rzepaku ozimego pojawiła się śmietka kapuściana. Gatunek ten występuje w całym kraju i jest najgroźniejszym szkodnikiem rzepaku w Polsce. W ostatnich latach zagrożenie stale rośnie, jesiennym szczególnym utrudnieniem jest brak zarejestrowanych insektycydów do zwalczania śmietki w uprawie rzepaku ozimego. Larwy tej muchówki uszkadzają korzenie rzepaku ozimego. Rozwojowi tego gatunku sprzyja długa i ciepła jesień, a także uproszczenia agrotechniczne. Rośliny uszkodzone jesienią przez śmietkę kapuścianą słabo zimują, często wylegają oraz wcześniej dojrzewają. Sprzyjające wzrostowi roślin warunki meteorologiczne oraz dobra kondycja fizjologiczna roślin mogą przyczynić się do częściowej regeneracji uszkodzonych przez śmietkę korzeni rzepaku.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Czy opłaca się wykonywać analizy glebowe?

0

Zrównoważone nawożenie powinno uwzględniać systemy zarządzania składnikami pokarmowymi oparte na bilansach sporządzanych na podstawie zasobności gleb w przyswajalne składniki pokarmowe. | dr inż. Remigiusz Łukowiak, UP Poznań

W Polsce praktycznie nie ma żadnych narzędzi zmuszających czy obligujących rolnika do wykonywania analiz glebowych, przez co większość z nich kształtuje swoje plany nawozowe na podstawie potrzeb pokarmowych roślin lub nierzadko stosuje nawozy „na oko”, nie uwzględniając puli składnika zawartego w glebie. Czy takie narzędzia powinny funkcjonować? Na terenie naszego kraju dominują gleby kwaśne, ubogie w składniki pokarmowe; dajemy stosunkowo dużo nawozów mineralnych, a za mało nawozów wapniowych. Przy uwzględnieniu powyższych czynników korzyści płynące ze znajomości zasobności gleby, zarówno te ekonomiczne, związane z racjonalnym zużyciem nawozów, jak i te środowiskowe, są nie do przecenienia.

Gleby ubogie i kwaśne 

Na terenie naszego kraju zmuszeni jesteśmy gospodarować na słabych glebach. Przeważają gleby lekkie, wytworzone z piasków (kwaśnych skał osadowych), o niskiej zasobności w przyswajalne składniki pokarmowe, zwłaszcza w kationy zasadowe, do których zaliczamy wapń, magnez, potas oraz sód. Na przykład ponad 40% gleb użytków rolnych charakteryzuje się niską lub bardzo niską zasobnością gleb w przyswajalny potas. Najwięcej, bo aż 50% gleb „wyczerpanych” z tego składnika występuje w woj. małopolskim, śląskim, mazowieckim, łódzkim i świętokrzyskim, natomiast powyżej 40% – na terenach woj. wielkopolskiego, lubelskiego oraz podkarpackiego. Należy zaznaczyć, że niedobór potasu jest jednym z najważniejszych czynników ograniczających produktywność gleb. Jest to również składnik zwiększający wykorzystanie azotu.

Z uwagi na system gospodarki opadowo- wodnej na terenie Polski ubytek kationów zasadowych z wierzchnich warstw gleby wiąże się z ich przemieszczaniem na skutek wymywania do głębszych warstw profilu glebowego. Jest to zarazem jedna z głównych przyczyn zakwaszenia gleb w naszym kraju. W ostatnich latach jedynie co czwarta gleba w Polsce nie wykazywała zakwaszenia (16% gleb wykazywało odczyn obojętny i tylko 8% zasadowy). Aż 16% gleb cechowało się odczynem bardzo kwaśnym, 28% kwaśnym, a 32% lekko kwaśnym. Według GUS największe zakwaszenie gleb odnotowano w woj. łódzkim oraz podkarpackim. Zabieg wapnowania jako konieczny, potrzebny i wskazany dotyczył odpowiednio 22, 26 i 17% gleb. Ograniczone potrzeby wapnowania dotyczyły 16% gleb. Zabieg wapnowania był zbędny w odniesieniu do 29% gleb w kraju.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 9/2016

Nawozić pod potrzeby

0

Wielu rolników zastanawia się nad zwiększeniem dawek nawozu, chcąc tym sposobem zwiększyć też plon. Czy warto dążyć do jego maksymalizacji, czy raczej rozsądnie gospodarować? | Remigiusz Waligóra

Odwiedziliśmy gospodarstwo Inter-Agri Janusza Wojtczaka w Wielkopolsce, żeby porozmawiać z Romanem Matuszakiem, dyrektorem gospodarstwa. W trzech miejscowościach (w Golinie k. Jarocina, w Biechowie k. Wrześni i w Zaworach k. Książa Wlkp.) prowadzona jest tu produkcja roślinna, na glebach głównie klas IV i V.

Powierzchnia uprawna wynosi łącznie około 574 ha, w tym pszenica ozima 60 ha, pszenżyto ozime 55 ha, żyto ozime 30 ha, mieszanki zbożowe jare, rzepak ozimy 56 ha, kukurydza na ziarno – ponad 200 ha, cebula 124 ha, łubin siany w ramach zazielenienia 34 ha i ziemniaki jadalne.

Wszystko zaczyna się od gleby 

W gospodarstwie na bieżąco sprawdzana jest zasobność gleb w składniki pokarmowe. Ostatnie analizy wykazały średnią i wysoką ich zasobność. Odczyn gleby jest optymalny, ale i tak regularnie stosowane jest wapno lub nawóz wapniowy, przez ostatnie dwa lata przedsiewnie, jedynie na bieżące potrzeby.

– Nawozy wapniowe bardziej utrzymują odczyn gleby na danym poziomie, aniżeli podnoszą ten odczyn. Dawki są zależne od gatunku uprawianych roślin i pola i wynoszą od 200 do 300 kg/ha. Jeżeli trzeba podnieść odczyn, wówczas stosuję typowe wapno i większe dawki – mówi Roman Matuszak.

Dla zasobności gleb w składniki pokarmowe duże znaczenie ma także nawożenie przedsiewne. Stosowane są fosforan amonu i Eurofertil Plus NPS 49 oraz sól potasowa i/lub wymiennie Korn-Kali.

Niezwykle cennym nawozem w tym gospodarstwie są słoma i resztki pożniwne. Chcąc jednak wykorzystać zawarte w nich składniki pokarmowe, trzeba wspomóc ich rozkład. W tym celu na resztki pożniwne stosuje się tu gnojowicę, ale wcześniej w kanały odprowadzające, jeszcze w pomieszczeniach inwentarskich, dodawane są Efektywne Mikroorganizmy z firmy Greenland. Na resztki pożniwne rozlewana jest tylko część gnojowicy, a część przypada jesienią pod orkę siewną.

– Preparat zawierający mikroorganizmy ogranicza specyficzny odór towarzyszący gnojowicy, przyspiesza też rozkład resztek pożniwnych na substancje proste. Jeżeli technologia by się nie sprawdzała, nie stosowałbym od kilku lat tego samego rozwiązania – opowiada dyrektor. – Gleba po dodaniu preparatu do gnojowicy, a następnie na resztki pożniwne jest bardziej wyrównana, a zawarte w resztkach składniki pokarmowe są dostępniejsze dla roślin – dodaje Roman Matuszak.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 9/2016