sobota, 23 listopada, 2024
spot_img
Strona główna Blog Strona 878

Niewiele czasu na niełatwe decyzje

0

Każdej jesieni stajemy przez problem, co robić z ochroną ozimin. I tak jak stosowanie herbicydów w celu ograniczenia ilości chwastów i ograniczenia ich konkurencji z rośliną uprawną o wodę i składniki pokarmowe nikogo nie dziwi i w większości gospodarstw jest standardem, tak wprowadzenie na pola zbóż ozimych zabiegów fungicydowych do standardów nie należy. | dr inż. Zuzanna Sawinska, mgr inż. Jagoda Strzelińska,UP Poznań

Przyglądając się technologii uprawy i ochrony rzepaku ozimego, który często wiosną jest w lepszej kondycji niż zboża ozime, może warto się nad tym zastanowić. Jednak na zastanawianie się nad takim rozwiązaniem mamy stosunkowo niewiele czasu, gdyż wykonywanie zabiegów ochronnych w listopadzie bywa dość zawodne, choćby ze względu na niższe temperatury od tych panujących w październiku.

Jesienna ocena stanu ozimin 

Stan plantacji ozimin u początku ich wegetacji możemy ocenić jako dobry, a w niektórych regionach kraju, w których po okresie wrześniowej suszy pojawiły się opady deszczu, nawet na bardzo dobry. Aby taki pozostał, koniecznie musimy monitorować nasze plantacje. Jeśli nie zdecydowaliśmy się na wysianie materiału siewnego zaprawionego zaprawą zawierającą w swoim składzie insektycyd, np. imidachlopryd, to już od fazy szpilkowania powinniśmy prowadzić monitoring plantacji zbóż ozimych, a zwłaszcza jęczmienia ozimego i pszenicy ozimej, aby nie umknął nam pojawiający się w tym okresie nalot szkodników.

W wielu rejonach kraju w połowie września na uprawie kukurydzy pojawiły się mszyce. Możemy się spodziewać ich nalotu również na plantacje ozimin. Słoneczna jesień – trwająca w minionych latach do grudnia czy stycznia – to zagrożenie ze strony szkodników, szczególnie mszyc, których szkodliwość związana jest bezpośrednio z wirusem żółtej karłowatości.

W ostatnich latach w wielu rejonach kraju jesienne zwalczanie mszyc stało się koniecznością i nie można bagatelizować jesiennego zabiegu, a może się okazać, że i zabiegów insektycydowych. Zaprzestanie oceny plantacji po wykonaniu zabiegu insektycydem, bardzo często połączonego z herbicydem, jest błędem. Pamiętajmy, że monitoring należy prowadzić do czasu wystąpienia mrozów, które ograniczą rozwój mszyc. Temperaturą progową, poniżej której szkodniki te giną, jest –6°C.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 10/2016

Czy potrzebujemy nowych odmian roślin uprawnych?

0

Co roku pojawiają się nowe odmiany roślin, chociaż dostępnych jest wiele starszych, nieźle plonujących, odpornych na choroby i niekorzystne warunki klimatyczne. Czy rzeczywiście potrzebujemy wciąż nowych odmian? Takie pytania pojawiają się, gdy docierają do nas informacje o corocznej rejestracji kolejnych odmian roślin uprawnych. | Mikołaj Troczyński, PIN 

Odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna: tak – potrzebujemy wciąż nowych odmian roślin uprawnych! Jednak uzasadnienie tej odpowiedzi wymaga szerszego spojrzenia na hodowlę roślin i rolnictwo. Aby wyjaśnić potrzebę działań na rzecz postępu biologicznego w hodowli roślin, należy poruszyć co najmniej cztery zagadnienia:
–wzrost plonowania,
–zmiany klimatu,
–ewolucja chorób i szkodników roślin,
–zachowanie zasobów genetycznych.

Plon to podstawa 

Kiedy myślimy o nowej odmianie, pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi na myśl, to wzrost plonów w celu zaspokojenia potrzeb żywnościowych w skali globalnej i krajowej. Bez hodowli roślin Europa potrzebowałaby dodatkowo 19 mln ha gruntów rolnych, aby wyprodukować tę samą ilość pożywienia. Nie bez znaczenia jest również wyższy dochód z upraw. Rzeczywiście, pierwotnym celem hodowli roślin było uzyskiwanie roślin lepiej plonujących, co w pełni się udało. Nowoczesne odmiany dają wielokrotnie wyższe plony niż ich poprzednicy sprzed kilkudziesięciu lat. Bardzo dobrym przykładem może być historia pszenicy. W dwudziestym wieku rozpoczęto starania o wzrost jej plonu. W latach 40. tego wieku rozpoczęto intensywne prace hodowlane związane z tzw. zieloną rewolucją. Pierwsze praktyczne efekty działań hodowców pszenicy pojawiły się dopiero po 13 latach, lecz dalsze tempo postępu tworzonego przez hodowców na całym świecie było imponujące, co wyraźnie widoczne jest na ilustracji ukazującej wzrost plonowania pszenicy od XIV w.

Choć trzeba przyznać, że przemożny wpływ na wzrost plonowania roślin w XX wieku miało nie tylko ulepszanie odmian, ale również doskonalenie agrotechniki, to od 2000 roku, pomimo spadku nakładów na pracę, maszyny rolnicze, nawozy i chemikalia, plony w Unii Europejskiej stale się zwiększają (średnio o 1% rocznie). Wzrost ten jest w 80% skutkiem postępu w hodowli roślin i przekłada się na miliony ton żywności. Dzięki nowym odmianom corocznie w Europie produkuje się dodatkowo 22 mln ton pszenicy, 10 mln ton kukurydzy i ziemniaków oraz 3,3 mln ton rzepaku. Doprowdziło to do stanu, w którym UE zwiększyła globalną produkcję żywności do poziomu wystarczającego, aby wykarmić 160 mln ludzi. Przy zastosowaniu nowych, plennych odmian można zaspokoić potrzeby żywnościowe populacji, wykorzystując jednocześnie mniejszą powierzchnię gruntów. Jest to szczególnie istotne w krajach o dużej gęstości zaludnienia, w których kolejne obszary są przeznaczane pod zabudowę mieszkaniową i przemysłową oraz infrastrukturę komunikacyjną.

W nadchodzących latach można się spodziewać rozpowszechnienia upraw na odnawialne surowce przemysłowe i energetyczne, co dodatkowo będzie wzmagać zapotrzebowanie na ziemie uprawne. Wydaje się, że ciągłe zwiększanie plonu ma swoje biologiczne granice i kiedyś hodowla roślin dotrze do progu, który będzie trudno przekroczyć. Na razie jednak niełatwo przewidzieć, kiedy nadejdzie ten moment, a nowe odmiany nadal zapewniają lepsze plonowanie. W perspektywie do 2030 roku europejscy specjaliści ds. żywności liczą na dalszą poprawę plonów, w stosunku do najważniejszych upraw nawet o 76 mln ton. Jednak w nowoczesnej hodowli pojawiły się tendencje do obniżenia znaczenia plenności na rzecz innych wartościowych cech użytkowych, jak np. jakość plonu czy odporność na stresy abiotyczne lub biotyczne.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 9/2016

Odchwaszczanie zbóż

0

Podstawowym elementem strategii skutecznej ochrony upraw przed chwastami w zbożach ozimych jest jesienne wykonywanie zabiegów. W wypadku zwalczania uciążliwych chwastów najlepsze efekty uzyskuje się (poza zabiegami doglebowymi), traktując herbicydami chwasty będące w jak najmłodszych fazach rozwojowych.| dr hab. Roman Kierzek, prof. nadzw. IOR- PIB Poznań

Zabiegi doglebowe (posiewne) wymagają uwilgotnionej gleby. Poza tym wymagana jest znajomość stanowiska i ocena zasobności pola w tzw. bank nasion. Do odpowiedniego doboru herbicydu konieczna jest umiejętność przewidywania potencjalnego zachwaszczenia pod względem gatunkowym w zależności od spodziewanego przebiegu warunków pogodowych.

Główną przyczyną wysokich strat w plonie zbóż ozimych jest duże zachwaszczenie pól, szczególnie gatunkami uciążliwymi. Zagrożenie przez poszczególne gatunki chwastów jest różne i zależy od ich liczebności oraz terminu pojawienia się na plantacji. W zbożach występuje zazwyczaj od kilku do kilkunastu gatunków, a największy wpływ na plonowanie rośliny uprawnej wywierają chwasty dominujące, które powinny być podstawowym celem zabiegów herbicydowych. Wyjątkowo konkurencyjnymi gatunkami są m.in. miotła zbożowa, chaber bławatek, przytulia czepna, fiołek polny, mak polny i chwasty rumianowate (maruna nadmorska bezwonna, rumian polny i rumianek pospolity).

Wśród chwastów jednoliściennych poza miotłą zbożową, która występuje powszechnie na naszych polach, dużym zagrożeniem dla zbóż ozimych jest lokalnie występujący wyczyniec polny (na Kujawach, Żuławach oraz w południowej i zachodniej Polsce).

Większość zarejestrowanych herbicydów do zwalczania chwastów w okresie jesiennym wykazuje szerokie spektrum zwalczania, łącznie z miotłą zbożową, która jest najważniejszym gatunkiem spośród chwastów jednoliściennych występujących w zbożach ozimych.

W tabeli 1 przedstawiono substancje czynne zalecane do ochrony pszenicy ozimej w terminie przedwschodowym i powschodowym, z uwzględnieniem stopnia wrażliwości podstawowych chwastów zaliczanych do uciążliwych. Do zabiegów doglebowych (aplikacja bezpośrednio po siewie) zalecane są m.in. takie substancje, jak: chlorosulfuron (np. Glean 75 WG), fluorochloridon (Racer 250 EC), prosulfokarb (Boxer 800 EC) oraz mieszaniny pendimetalina + izoproturon (Maraton 375 SC). Część herbicydów stosowanych doglebowo może być także aplikowana w zabiegach nalistnych, z tym że w różnych fazach rozwojowych. Takim przykładem może być rejestracja preparatu Maraton 375 SC, który jest zalecany bezpośrednio po siewie, a następnie w fazie 1–3 liści pszenicy (ważne, aby chwasty nie przekroczyły fazy 1–2 liści właściwych) i wykazuje szerokie działanie chwastobójcze w stosunku do wymienionych uciążliwych gatunków chwastów. Herbicyd ten dla osiągnięcia pełnej skuteczności chwastobójczej wymaga optymalnych warunków wilgotnościowych gleby.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 9/2016

Bioróżnorodność – czyli dlaczego rolnik powinien o nią dbać?

0

Wielkość plonu zależy od wielu czynników. Żyzność gleby, poziom nawożenia, potencjał odmiany, ilość opadów, wiedza rolnika – to tylko niektóre z nich. Przy nawet najbardziej sprzyjających warunkach produkcji plon z hektara ziemi jest jednak ograniczony. Na przykład zwiększając stopniowo nawożenie azotowe dojdziemy do punktu, w którym plon nie tylko nie będzie rosnąć, a wręcz przeciwnie – zacznie spadać. | mgr inż. Stanisław Świtek, dr Victoria Takacs, UP Poznań

W warunkach intensywnego rolnictwa, w szczególności zachodniej Europy, czynnikiem ograniczającym stał się stan środowiska przyrodniczego. Spadek poziomu zapylenia roślin stanowi najlepszy tego przykład. Jak pokazują badania naukowe w ramach projektu LIBERATION, realizowanego na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu, zachowanie bioróżnorodności i wykorzystanie walorów środowiskowych w produkcji rolniczej będzie ważnym elementem „eko intensywnego” rolnictwa. Rolnictwa, w którym osiągnięcie maksymalnego plonu będzie dokonywało się w zgodzie ze środowiskiem przyrodniczym i przy jego udziale.

Usługi ekosystemowe 

W jednym gramie gleby zamieszkuje 3 mld bakterii glebowych, 250 gatunków pierwotniaków, 50 gatunków wrotek, 50 sztuk nicieni. Dżdżownice w ciągu roku potrafią przerobić 35 t gleby na powierzchni 1 ha! Mrówki, żuki, skoczogonki ułatwiają mieszanie materii organicznej. Masa żywych tylko bakterii może na 1 ha wynosić 15 t. To tak, jakby pracowało dla nas stado krów, które uczestniczą w łańcuchu przemiany materii. Pszczoły (dzikie oraz hodowlane) wykonują pracę, odwiedzając kwiatek po kwiatku, przenosząc pyłek i zapylając rośliny. Czy można byłoby je w jakiś sposób zastąpić? Szacuje się, że na świecie wartość „usług”, jakie wykonują takie owady, to ponad 10 mld dolarów. Tylko w Polsce występuje 450 gatunków owadów zapylających, a na świecie Bioróżnorodność – czyli dlaczego rolnik powinien o nią dbać? Wielkość plonu zależy od wielu czynników. Żyzność gleby, poziom nawożenia, potencjał odmiany, ilość opadów, wiedza rolnika – to tylko niektóre z nich. Przy nawet najbardziej sprzyjających warunkach produkcji plon z hektara ziemi jest jednak ograniczony. Na przykład zwiększając stopniowo nawożenie azotowe dojdziemy do punktu, w którym plon nie tylko nie będzie rosnąć, a wręcz przeciwnie – zacznie spadać. | mgr inż. Stanisław Świtek, dr Victoria Takacs, UP Poznań liczba ich sięga 20 tys. Wpływają one na zwiększenie ilości i jakości plonu. 140 gatunków roślin jest zależnych od obecności zapylaczy i nawet przy najlepszym poziomie agrotechniki osiągnięty plon będzie niższy bez ich obecności.

Owady, które przynoszą nam korzyść, to nie tylko pszczoły, ale również naturalni wrogowie szkodliwych organizmów. Masowe występowanie mszyc jest wynikiem braku obecności ich naturalnych wrogów. Biedronka w czasie swojego rozwoju, który trwa miesiąc, potrafi zjeść 600 mszyc. Również pająki stanowią świetny sposób na walkę z niepożądanymi intruzami.

Dlaczego powinniśmy jednak dbać o bioróżnorodność? 

Dla własnego interesu. W jaki inny sposób, jak nie wykorzystując owadów, zapylić tyle tysięcy hektarów sadów? Jak, nie wykorzystując destruentów zasiedlających glebę, rozłożyć materię organiczną, by powstało z niej nowe życie? Organizmy tworzące ekosystemy rolnicze nie ograniczają się tylko do tych dwóch działań. Zwalczają one szkodniki, regulują temperaturę, utrzymują wilgotność. Co ważne, funkcjonowanie tych ekosystemów zależy od ich wzbogacenia. Wszystkie gatunki współzależą od siebie, w skomplikowany sposób uzupełniają się, tworząc samowystarczalny układ. Amerykańscy ekolodzy, badający zjawiska zachodzące obecnie w przyrodzie, porównują ten układ do lecącego samolotu. Śmierć jednego gatunku to jak wypadnięcie nitu. Pojedyncze braki są nieszkodliwe, jednak w pewnym momencie, gdy przekroczymy wartość krytyczną, samolot się rozbije. Przyroda jest nie tylko piękna – jej bogactwo jest dla nas opłacalne lub wręcz bezcenne.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 9/2016

Jesienne dokarmianie ozimin

0

Aby zebrać wysokie plony, trzeba już od jesieni zadbać o prawidłowe odżywienie ozimin. Oziminy w pełni ukażą zimotrwałość, jeśli będą w odpowiedniej fazie rozwojowej. | Remigiusz Waligóra

Zboża ozime i rzepak ozimy muszą być dokarmiane w okresie jesiennym. Pomijając azot, który powinien być stosowany interwencyjnie, jest kilka innych pierwiastków, które mają znaczenie dla lepszego przezimowania, a następnie wydania plonu. Jesienią prawidłowe odżywienie roślin zarówno makroelementami (szczególnie fosforem i potasem), jak i mikroelementami (zwłaszcza miedzią i manganem) ma duże znaczenie. Zboża budują podwaliny pod przyszły plon, dlatego muszą być jak najlepiej rozkrzewione. Zawiązki przyszłych źdźbeł kłosonośnych są silniejsze i mniej podatne na redukcję w razie niekorzystnych warunków środowiska niż źdźbła pochodzące z rozkrzewienia wiosennego, przy czym należy pamiętać, że żyto i jęczmień ozime kłoszą się tylko jesienią, a pszenżyto sporadycznie jest w stanie „dokłosić” się pod okrywą śnieżną albo wiosną.

Zestaw na przezimowanie 

Warto dokarmiać zboża miedzią i manganem. Oba te pierwiastki mają wpływ na zimotrwałość zbóż. Najdogodniejszym terminem jest okres krzewienia, ponieważ zastosowanie ich w późniejszej fazie daje gorszą skuteczność. Należy mieć świadomość, że zbyt późne ich podanie może w skrajnych przypadkach okazać się fitotoksyczne dla zbóż.

Miedź bierze udział w takich procesach enzymatycznych, jak przemiana azotu w zbożach. Niedobór powoduje zmniejszone pobieranie azotu oraz większą łamliwość roślin. Pierwiastek ten to jeden ze składników enzymów odpowiedzialnych za metabolizm węglowodanów i dostarczanie energii, a zatem jest niezbędnym elementem syntezy substancji chroniących zboża przed mrozem.

Objawy niedoboru miedzi dość łatwo zaobserwować, ponieważ jest to skręcanie się liści (robią się blade i wąskie), w dalszych etapach rozwojowych – bielenie kłosów i problemy z zapylaniem (pustokłosie). Niestety, objawy braku miedzi pojawiają się później niż optymalny termin nawożenia tym pierwiastkiem. Pszenica na jedną tonę ziarna (wraz z plonem ubocznym) pobiera ok. 8 g miedzi.

Mangan odpowiedzialny jest za udział w procesach fotosyntezy, tworzenie chlorofilu oraz syntezę białek i witaminy C. Niedobór tego pierwiastka objawia się w postaci podłużnych, żółtawych plam na liściach, często już w fazie krzewienia, przechodzących później w kolor brązowawy. Pszenica na wytworzenie 8 t/ha ziarna potrzebuje około 700 g manganu.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 9/2016

Co na późne siewy?

0

Jednym z ważniejszych elementów agrotechniki zbóż jest termin siewu. Nie zawsze jest możliwy w terminie optymalnym. Po przedplonach późno schodzących z pola, takich jak burak cukrowy lub kukurydza, rolnik często staje przed dylematem – uprawiać zboża jare czy też zboża ozime? | Andrzej Najewski, COBORU Słupia Wielka

Zarówno jeden, jak i drugi wariant ma określone wady. Potencjał plonowania zbóż jarych jest na ogół niższy, zwłaszcza w warunkach wiosennej suszy. Niedobór opadów w okresie maj-czerwiec zdarza się bowiem w Polsce stosunkowo często. Natomiast przy opóźnionych siewach ozimin też należy liczyć się z obniżką plonowania, istotne jest również ryzyko złego przezimowania.

COBORU od kilku lat prowadzi serię doświadczeń specjalnych z opóźnionym terminem siewu dla wybranych odmian pszenicy ozimej i jarej. Najczęściej są to odmiany nowo zarejestrowane. Celem tych doświadczeń jest wskazanie odmian, które w warunkach późnych siewów uzyskają najlepsze wyniki. W doświadczeniach tych stosuje się wysoki poziom agrotechniki obejmujący dwukrotny zabieg fungicydowy łącznie z nawozami dolistnymi, regulator wzrostu oraz stosunkowo wysoki poziom nawożenia azotem (ok. 150 kg N/ha). Doświadczenia te zakładane są około 10 listopada. Z racji opóźnionego siewu stosuje się wyższą niż w standardowych doświadczeniach PDO obsadę nasion. W zależności od kompleksu glebowego wysiewa się 450 lub 500 ziaren na 1 m2.

Doświadczenia wskazują plon 

W tabeli 1 przedstawiono wyniki plonowania wybranych odmian pszenicy ozimej i jarej z lat 2013–2015. Tylko część odmian była badana we wszystkich latach wielolecia, co niewątpliwie utrudnia analizę danych. Największe różnice w plonowaniu odmian wystąpiły w roku 2013. Spośród pszenic z grupy A w 2013 roku najlepiej plonowały odmiany Oxal oraz Kepler, Operetka i Linus, a także Bamberka i Kredo. Natomiast z odmian chlebowych najwyższy plon uzyskały odmiany Speedway i Meister oraz KWS Dacanto, KWS Ozon i Platin.

W roku 2014 przy opóźnionym siewie najlepiej plonowały odmiany Linus i Patras z grupy A oraz Artist i Speedway z grupy B. Z kolei w roku 2015 najwyższy plon uzyskały odmiany Franz, Kredo, RGT Kilimanjaro, Tulecka, Artist i KWS Loft. Dla odmian pszenicy ozimej podano również aktualną zimotrwałość, skorygowaną po wynikach przezimowania z sezonu 2015/2016.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 9/2016

Jesienne nawożenie pod oziminy

0

W Polsce do najbardziej wymagających roślin należą rzepak oraz pszenica i to właśnie pod nie powinniśmy ustalać plan nawozowy w zmianowaniu. | dr inż. Remigiusz Łukowiak, UP Poznań

Rzepak, jak i pszenica, należą do roślin bardzo wymagających i wykazujących duże zapotrzebowanie na wszystkie składniki pokarmowe, począwszy od azotu, a na molibdenie kończąc.

Chcąc określić potrzeby pokarmowe roślin należy przemnożyć wysokość zakładanego plonu przez pobranie jednostkowe, czyli ilość składnika, jaką roślina pobiera na jednostkę plonu głównego wraz z odpowiednią masą słomy.

Łan rzepaku w ciągu okresu wegetacyjnego pobiera 60 kg N, 30 kg P2O5 oraz 80 kg K2O, co przy zakładanym plonie 4 t/ha daje 240 kg N, 120 kg P2O5 oraz 320 kg K2O. Potrzeby pokarmowe rzepaku w stosunku do najważniejszych składników pokarmowych, mianowicie azotu, fosforu i potasu, wynoszą zatem grubo ponad 600 kg/ha NPK.

Zapotrzebowanie jakościowej pszenicy ozimej na składniki odżywcze jest podobne. Choć pobranie jednostkowe jest niemal o połowę niższe w stosunku do rzepaku, to przy dwukrotnie wyższych plonach, na poziomie 8 t/ha, roślina pobiera zbliżone ilości składników (wyjątek stanowi potas, który jest w zdecydowanie większych ilościach pobierany przez rzepak).

Fundamenty budujemy jesienią 

Część tych składników roślina pobiera w okresie jesiennym, budując tym samym fundament pod przyszły plon.

System racjonalnego nawożenia roślin ozimych, a w szczególności rzepaku powinien opierać się na umiejętnym łączeniu nawożenia naturalnego z mineralnym.

Działanie nawozów naturalnych w postaci obornika czy gnojowicy jest nieocenione i różnorodne. Poza bezpośrednim działaniem nawozowym aktywizuje życie mikrobiologiczne gleby, będąc substratem do produkcji próchnicy glebowej, dzięki czemu w glebie zachodzą korzystne zmiany fizyko-chemiczne.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 9/2016

Oziminy lekarstwem na brak wody

0

W wielu gospodarstwach, gdzie coraz częściej występują problemy z okresowymi niedoborami wody, lekarstwem łagodzącym stres wywoływany przez posuchę jest siew w głównej mierze ozimin. Jedno z takich gospodarstw odwiedziliśmy. | Remigiusz Waligóra

Gospodarstwo Rolne Boczów, znajdujące się koło Torzymia w woj. lubuskim, prowadzi Marcin Niekrasz. Rozmawialiśmy o produkcji roślinnej, która obejmuje tu powierzchnię około 270 ha. Dominują gleby klas od IV do VI, są jedynie 3 ha gleby klasy III. Razem daje to ok. 250 hektarów przeliczeniowych.

W gospodarstwie uprawia się rzepak ozimy (100 ha) i jęczmień ozimy (100 ha), a resztę areału stanowi żyto ozime albo pszenżyto ozime. W ramach spełnienia wymogów zazielenienia siany jest łubin, jako jedyna roślina w wiosennym terminie siewu. Resztki pożniwne po wszystkich roślinach są przyorywane, a na każdy hektar przypada dodatkowo wapno w dawce 1–2 t/ha.

– Część uprawiana jest orkowo, a część po rzepaku w technologii uproszczonej, czyli z pominięciem pługa, przy dwukrotnym użyciu brony talerzowej. Po zbiorze plonu głównego wykonywana jest uprawa broną talerzową, następnie po wschodach samosiewów zabieg herbicydem zawierającym glifosat, ponownie brona talerzowa i siew rośliny następczej. Płodozmian jest dość „krótki”, gdyż często jest to rzepak – jęczmień – mówi Marcin Niekrasz.

Zasobność gleb w składniki pokarmowe sprawdzana jest co 4 lata. Ostatnie wyniki wykazały zasobność na średnim poziomie. Jedynie na niektórych polach odczyn gleby okazał się lekko kwaśny.

Sposób na suszę

W celu uniknięcia komplikacji wynikających z częstego występowania wiosennej suszy, wybór uprawianych gatunków padł m.in. na jęczmień ozimy. To zboże lepiej wykorzystuje zasoby wilgoci z gleby po zimowym spoczynku. W tym gatunku upatrywane są szanse na korzystniejsze plony w suchych latach, a te zdarzają się coraz częściej, praktycznie ostatnio corocznie.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 7-8/2016

Większy zysk na życie

0

Popularność żyta ozimego związana jest z dużym udziałem w naszym kraju gleb lekkich, stosunkowo małymi wymaganiami glebowymi i wodnymi w porównaniu do innych zbóż, większą tolerancją na zakwaszenie gleb, dobrym wykorzystaniem zapasów wody zimowej oraz małą wrażliwością na przedplon.| mgr inż. Aneta Popek, COBORU Słupia Wielka , COBORU Słupia Wielka

Na słabszych glebach żyto przewyższa plonowaniem inne gatunki zbóż. W porównaniu z innymi zbożami, ma dobrze rozwinięty system korzeniowy, co umożliwia pobieranie wody i składników pokarmowych z głębszych warstw gleby, ma też niewielkie wymagania cieplne podczas całego okresu wegetacji. Bez okrywy śnieżnej wytrzymuje mrozy do –25°C! Ziarno jest stosowane do wyrobu pasz dla bydła i trzody chlewnej, także do produkcji mąki żytniej używanej do wypieku pieczywa żytniego i razowego oraz w przemyśle gorzelniczym.

Powierzchnia uprawy żyta ozimego w 2015 r. wynosiła około 725 tys. ha i była o ponad 161 tys. ha mniejsza niż w 2014 r. (dane GUS). Spadek areału uprawy nie wpłynął jednak znacząco na zmniejszenie popularności tego żyta wśród rolników. W strukturze zasiewów pięciu podstawowych zbóż z mieszankami w latach 2013–2015, żyto ozime zajmowało około 14%. Największy udział w zasiewach zbóż gatunek ten miał w woj. łódzkim (23%), lubuskim, wielkopolskim i mazowieckim (20%), natomiast najmniej uprawia się go na południu kraju w woj. małopolskim (3%) i opolskim (4%). W uprawie dominuje forma ozima, natomiast forma jara ma znaczenie marginalne i nie jest uwzględniana w zestawieniach GUS.

Zmiany w rejestrze 

W 2016 r. do Krajowego rejestru wpisano siedem nowych odmian żyta ozimego, w tym dwie populacyjne – Dańkowskie Hadron i Dańkowskie Turkus oraz pięć mieszańcowych – KWS Binntto, KWS Dolaro, KWS Florano, SU Arvid i SU Gerrit. Z rejestru skreślono syntetyczną odmianę Caroass, natomiast w 2015 r. populacyjne odmiany: Daran i Walet oraz dwie mieszańcowe: KWS Nikko i Visello. W związku z powyższym w Krajowym rejestrze znajduje się obecnie 49 odmian, wśród nich 48 przeznaczonych jest do uprawy na ziarno, a jedna (Pastar) na cele zielonkowe. Liczniejszą grupę stanowią odmiany mieszańcowe w liczbie 26, natomiast odmian populacyjnych jest 21. Grupę odmian syntetycznych reprezentuje tylko jedna odmiana – Herakles. W 2006 r. udział odmian zagranicznych w Krajowym rejestrze żyta ozimego wynosił 17%, obecnie wynosi 52%. Obserwujemy zatem wyraźny wzrost udziału odmian zagranicznych. Krajowy rejestr żyta jarego stanowi jedna odmiana – Bojko.

Sprawdzamy odmiany

Wartość gospodarcza odmian żyta ozimego corocznie sprawdzana jest w ramach Porejestrowego Doświadczalnictwa Odmianowego (PDO) prowadzonego na dwóch poziomach agrotechniki (przeciętnym – a1 i wysokim – a2). Wysoki poziom agrotechniki (a2) różni się od przeciętnego zwiększonym o 40 kg/ha nawożeniem azotowym, stosowaniem dolistnych preparatów wieloskładnikowych, ochroną przed wyleganiem i chorobami. Od sezonu wegetacyjnego 2013/2014, podobnie jak w innych gatunkach zbóż, również w życie ozimym doświadczenia poprzedzające wpisanie odmian do Krajowego rejestru (tzw. doświadczenia rejestrowe) prowadzone są na dwóch poziomach agrotechniki.

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 7-8/201

Stawiam na rzepak i pszenicę

0

Tegoroczny przebieg pogody spowodował, że sporo rolników straciło wiele ozimin, a na zasianych zbożach jarych niewiele zyskali. Co zatem uprawiać, jeżeli corocznie występują kataklizmy, które w polskich warunkach stały się już nieodłącznym elementem produkcji? | Remigiusz Waligóra

Tegoroczna aura skomplikowała produkcję roślinną. Czy w wielu rejonach cykliczne już okresowe susze, następnie podtopienia, co kilka lat wymarznięcia na trwałe zagościły w produkcji roślinnej? Jeżeli występują straty powstałe w wyniku wymarznięć, to czy zboża jare, rośliny drobnonasienne bądź kukurydza będą w stanie przynieść dochód na poziomie pszenicy ozimej czy rzepaku ozimego? Z tymi rozważaniami udaliśmy się do Dawida Nowaka z Gogolinka (woj. kujawsko-pomorskie).

W gospodarstwie odwiedzonego przez nas rolnika dominują oziminy, ale niestety prawie wszystkie możliwe kataklizmy nawiedziły w tym sezonie jego pola.

W sprzyjającym roku, gdy warunki pogodowe są korzystne, plony pszenicy wynoszą tu nawet 10 t/ha, a rzepaku 5 t/ha, ale warto zapytać o to, kiedy ostatni raz wystąpiły „normalne warunki”?

Dawid Nowak prowadzi wspólnie z rodzicami gospodarstwo rodzinne o powierzchni 114 ha, z czego przeliczeniowych jest ok. 140 ha. Gleby są żyzne, gdyż w głównej mierze III klasy. Na mniejszą skalę zdarzają się nieco lepsze, jak czarnoziemy, ale też uprawia bardzo lekkie – V czy VI klasy, gdzie rośnie żyto.

Gleba jest głównym czynnikiem produkcyjnym, więc jest dość zadbana. Odczyn jest uregulowany, zasobność w fosfor i potas na poziomie od wysokiego do bardzo wysokiego. Jedynie na części pól zasobność w magnez i siarkę jest niska, więc podejmuje się działania, aby zmienić ten niekorzystny stan. Wiele zabiegów dotyczących gleb to stały element agrotechniczny, jak np. wapnowanie, które odbywa się regularnie co trzy lata przy zastosowaniu wapna węglanowego w dawkach po 2,5 t/ha.

Klimat (nie) sprzyja 

W tym roku większość areału pszenicy ozimej wymarzła, zostało jedynie kilka hektarów, ale w dość słabej kondycji. Spośród ponad 50 ha rzepaku ozimego zlikwidowanych zostało jedynie 8 ha. Na pozostałych 42 ha zostały odmiany: Atenzo, Mascara, Apanaci i kilka hektarów NK Caravel (z firmy Agria).

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 9/2016

Czy warto kupować nasiona kwalifikowane?

0

Nadchodzi czas zasiewów zbóż ozimych i wielu rolników stoi przed podjęciem decyzji, co zasiać – nasiona kwalifikowane czy własne ziarno? | Hanna Kowal, Polska Izba Nasienna

Bardzo często na podejmowanie decyzji ma wpływ bezpośrednie porównanie cen materiału siewnego do cen, za które można zboże sprzedać na rynku towarowym. Materiał siewny jest jedynym środkiem produkcji, którego substytut rolnik może sam wyprodukować. Wielu rolników tłumaczy się „po co mam kupować drogie kwalifikowane, przecież mam swoje, dużo tańsze”. Na pierwszy rzut oka nasiona wyglądają tak samo i trudno zrozumieć, skąd wynika tak duża różnica w cenie. Żeby podjąć właściwą decyzję, co zasiać, warto wziąć pod rozwagę poniżej przedstawione fakty i analizy.

Skąd ta cena

Porównując ceny rynkowe zbóż do cen materiału siewnego, należy wziąć pod uwagę, że mamy do czynienia z dwoma zupełnie odrębnymi produktami o całkowicie różnym przeznaczeniu, cechach i metodach oceny.

Ceny zbóż towarowych zależą od sytuacji rynkowej oraz, co najistotniejsze, od cech jakościowych związanych z kierunkiem użytkowania w przetwórstwie, czy na pasze. Surowiec oceniany jest na podstawie analiz określających zawartość białka, glutenu, wartość wypiekową, czy inne cechy poszukiwane i wyceniane przez nabywców.

Cena kwalifikowanego materiału siewnego wynika z wartości genetycznej nasion, wysokiego rygoru produkcji polowej, szeregu działań kontrolnych i uszlachetniających nasiona. Materiał siewny zbóż, to środek produkcji, który ma za zadanie dostarczyć rolnikom wartość siewną gwarantującą przydatność do generowania wysokich plonów o wysokiej jakości oczekiwanej przez nabywców zbóż towarowych. Na cenę nasion wpływają w bardzo dużym stopniu inne czynniki, niż na zboże towarowe. Ceny nasion kwalifikowanych wynikają z ceny zboża na rynku towarowym oraz z kosztów ponoszonych w trakcie całej drogi wytwarzania nasion. Poniżej wymieniono poszczególne składniki kosztów wytworzenia kwalifikowanego materiału siewnego:
–koszt surowca, nasion dostarczanych przez plantatorów wynikający z cen zbóż towarowych oraz marży plantatorskiej w wysokości 15–20% od ceny zbóż towarowych. Prowadzenie plantacji nasiennych wymaga bowiem od plantatora specjalistycznej wiedzy i wysokich umiejętności (odpowiednie stanowisko, perfekcyjna uprawa i ochrona chemiczna, izolacja przestrzenna, selekcja, uważne czyszczenie maszyn, sprzętów oraz magazynów, poddawanie plantacji ocenie polowej);
–koszt strat podczas czyszczenia (poślad) – w zależności od gatunku, odmiany, warunków pogodowych oraz stanu plantacji straty na czyszczeniu wahają się od 10–25%;
–koszty kwalifikacji polowej i oceny laboratoryjnej wynoszą od 50–70 zł do tony i zależą od powierzchni plantacji, lokalizacji plantacji i gatunku;
–koszt czyszczenia, zaprawiania i zaprawy wynosi od 250–350 zł do tony i wynika z kosztów użycia maszyn, energii i pracy ludzkiej oraz jakości użytej zaprawy;
–koszt opakowań, pakowania i transportu wewnętrznego waha się od 100 do 150 zł do tony;
–koszt opłaty licencyjnej wynosi średnio dla zbóż około 180 zł do tony (od 120–240 zł do tony).

Cały artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 7-8/2016

Jęczmień wyżej plonuje

0

Jęczmień ozimy uprawiany w sprzyjających warunkach osiąga bardzo wysokie plony, lecz mimo to nie zyskuje jakoś na popularności. Przyczyną może być jego słabsza zimotrwałość w porównaniu z pszenicą czy pszenżytem. | mgr inż. Joanna Szarzyńska, COBORU Słupia Wielka

W systemie Porejestrowego Doświadczalnictwa Odmianowego (PDO) doświadczenia z jęczmieniem ozimym prowadzone są na dwóch poziomach agrotechniki: przeciętnym – a1 i wysokim – a2. Wysoki poziom agrotechniki wyróżnia się zwiększonym nawożeniem azotowym o 40 kg/ha w stosunku do przeciętnego poziomu, stosowaniem dolistnych preparatów wieloskładnikowych, ochroną przed wyleganiem i chorobami. W ostatnich latach w ramach PDO przetestowano 24 odmiany jęczmienia ozimego w 47 punktach badawczych na terenie całego kraju. Miniony sezon wegetacyjny, mimo wielu przeciwności losu i niesprzyjających warunków pogodowych przyniósł wysokie plony jęczmienia ozimego. W doświadczeniach PDO w 2015 r. średni plon odmian na przeciętnym poziomie agrotechniki wyniósł prawie 86 dt/ha i ponad 96 dt/ha na wysokim poziomie agrotechniki. Jest to wynik o 6% wyższy niż w roku ubiegłym i ponad 20% więcej niż przed dwoma laty. Najlepiej plonujące odmiany w ostatnim trzyleciu to KWS Kosmos, Arenia, SU Elma, Titus oraz SU Melania. Wszystkie uzyskały średnie plony powyżej 80 dt/ha.

Jest ryzyko, jest plon

Uprawa jęczmienia ozimego w naszych warunkach klimatycznych obarczona jest pewnym ryzykiem. Sezon wegetacyjny 2015/2016 niestety również potwierdził brak genetycznych źródeł tolerancji tego gatunku na stres niskich temperatur. Mróz, zimne wiatry i brak okrywy śnieżnej spowodowały wymarzanie.

Wiele doświadczeń zostało zdyskwalifikowanych ze względu na całkowite lub niemal całkowite wymarznięcie jęczmienia. Dotyczy to głównie rejonu centralnej i północnej oraz północno- -wschodniej Polski. Ocena zimotrwałości opiera się z reguły na badaniu mrozoodporności w komorach niskich temperatur oraz badaniu zimotrwałości odmian w warunkach prowokacyjnych.

Rzadko jest okazja do zaobserwowania wymarzania roślin w warunkach polowych, stąd sezon wegetacyjny 2015/2016 pozwolił na zweryfikowanie dotychczasowych ocen zimotrwałości jęczmienia.

Artykuł ukazał się w magazynie Agro Profil nr 7-8/2016