Co znajdziesz w artykule?
Sytuacja na polskim rynku rolnym budzi obawy wśród rolników. Spadki cen ziarna sprawiają, że wielu z nich decyduje się nie sprzedawać swoich zapasów. Tymczasem, import ukraińskiego zboża wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie, co zwiększa niepokój wśród krajowych producentów.
W rozmowie z Interią, rolnik Bartłomiej Szajner wyraził swoje obawy na temat nadchodzących żniw – “Coś tam ruszyło po wymianie ministra, ale bomba przed nami. Czekamy na żniwa i to dopiero będzie dramat” Tymczasem minister rolnictwa zapewnia, że sprawa znajduje się „pod pełną kontrolą”.
Niskie ceny skupu i kosztowna produkcja przynosi nadciągający dramat finansowy
Jak pamiętamy, 15 kwietnia na specjalnej konwencji rolnej PiS zapowiedziało wstrzymanie importu ukraińskiego zboża oraz rekompensowanie różnic w cenach dla rolników. Rząd zobowiązał się również do utrzymania dopłat do nawozów i paliwa. Celem było opróżnienie magazynów z ukraińskiego zboża przed kolejnymi żniwami, aby zapewnić miejsce dla rodzimego ziarna. Jednakże, rolnicy nie spieszą się ze sprzedażą zboża, ponieważ obecne ceny nie są dla nich satysfakcjonujące.
Jeden z nich przesłał zdjęcie z lokalnego skupu, na którym widzimy, że cena pszenicy wynosi 600 zł, jęczmienia 500 zł, pszenżyta 400 zł, a żyta 300 zł.
“Za te pieniądze to nie jest sprzedaż, ale oddawanie zboża. Skupują u nas pszenicę już po 600 zł, żyto po 300 zł. To jest dramat. Wszystko jest zasypane po korek” – przekonuje rolnik Bartłomiej Szajner.
“Prawdziwy dramat czeka nas wszystkich po żniwach. Wszyscy rozmawiają o tym, że ten sezon trzeba uratować, opróżnić magazyny. Katastrofa przyjdzie po żniwach, bo produkcja nowego ziarna jest najdroższa w historii. Nawozy były drogie, wszystkie środki są droższe. Ludzie po żniwach będą musieli to wszystko spłacić. Z czego to spłacą, skoro do każdego hektara trzeba będzie dołożyć? Tutaj nie będzie zysku, nawet na zero nie wyjdzie” – z rezygnacją tłumaczy Szajner.
Dopłaty do zbóż w praktyce
Ratunkiem mają być dopłaty zapowiedziane przez partię rządzącą. Jednak dotychczasowe stawki nie zachęciły rolników do sprzedaży ziarna i jednocześnie opróżnienia magazynów. Rząd w drugiej połowie maja zwiększył dopłaty do pszenicy do poziomu ponad 3 tys. zł za hektar. Wsparcie do sprzedanych zbóż we wszystkich formach ma być udzielone wszystkim rolnikom do pierwszych 300 hektarów upraw. Dotyczy ono sprzedaży ziarna do 30 czerwca.
Jednak w praktyce sytuacja wygląda inaczej. Jak mówi Szajner, jeśli ktoś ma niewielką ilość zboża, na przykład kilkanaście ton, to sprzeda je bez większych problemów. Jednak jeśli ktoś posiada dużą ilość ziarna, na przykład 500 ton, nikt nie podejmie się jego odbioru. Brakuje miejsca, a magazyny są zasypane po korek. Nawet znajomy, który prowadzi skup, kupuje tylko tyle, ile jest w stanie wywieźć. Choć sytuacja nieco się poprawiła po zmianie ministra, to przed nami nadal nierozwiązany problem. Jak alarmuje, całkowite rozwinięcie dramatu nastąpi dopiero podczas żniw. Ludzie będą chcieli pozbyć się swojego towaru, aby spłacić zobowiązania, co może prowadzić do masowej ucieczki z ziarnem.
Ukraińskie zboże nadal trafia do Polski
Rolnik z Lubelszczyzny zgłasza kolejny istotny problem dotyczący importu ukraińskiego zboża do Polski. Według jego relacji, ziarno nadal trafia do kraju i jest przeładowywane na ciężarówki bez żadnego nadzoru ani plomb. Twierdzi, że na miejscu można zaobserwować stojące od kilku tygodni pociągi bez właściciela, z których towar jest przekładany na ciężarówki. Proces ten odbywa się bez żadnej kontroli. Rolnik zastanawia się, kto pokrywa koszty związane z długotrwałym postoje m.in. opłaty osiowe, które narastają każdego dnia. Przypomina, że suma tych opłat może osiągnąć znaczne wartości, a więc kto odpowiada za koszty kilkutygodniowego postoju.
Tymczasem minister Telus przyznał w Polskim Radiu, że zboże z Ukrainy wjeżdża nadal do Polski, ale na podstawie kontraktów podpisanych przed 15 kwietnia 2023 roku, zanim weszło w życie rozporządzenie wstrzymujące import zboża z Ukrainy.
“Na tę chwilę wjechało 16 tys. ton, to naprawdę bardzo niewiele – przekonywał Telus. – To zboże musi być rozładowane, (…) ale to są naprawdę niewielkie ilości – przede wszystkim kukurydza, trochę pszenicy, 1 tys. ton na tę chwile wjechało. (…) To jest pod pełną kontrolą” – zapewniał minister rolnictwa.
“Wszyscy za to zapłacimy”
Rolnik, który wcześniej angażował się w protesty w Okopach, uważa, że zmiana ministra nie przyniosła istotnych zmian. Niemniej jednak, najnowsze propozycje PiS zdają się nieco uspokajać nastroje wśród rolników. Mimo to, rolnik podkreśla, że te dopłaty to jedynie chwilowe rozwiązanie, które nie rozwiąże głębszych problemów branży rolniczej.
“To tylko mrzonki, opowieści. Troszeczkę przed protestami wstrzymują ludzi tymi dopłatami. Tylko kto za to wszystko zapłaci? Te pieniądze nie biorą się z niczego. Wszyscy za to zapłacimy”
źródło: Interia
Jak była pszenica po 1700 nik nie sprzedawał czekali na 2500 to się doczekali
Kto wiedział ten sprzedał zboże w porę.
I pewnie by się doczekali gdyby w Polsce na pierwszym miejscu był interes Polski a nie ukrainy
Była przez chwilkę i tylko dlatego, że mało rolników sprzedawało, a niesprowadzono jeszcze ukraińskiego. Jakby rolnicy masowo sprzedawali po żniwach to cena szybko by spadła. Jedyne to , że ukraincy nie weszli by na rynek w takiej skali.
Nikt nie mówi o suszy a susza już jest ciekawe jakie będą plony A wy się martwicie co zrobicie ze zbożem pierw trzeba nakosić
Dopłaty do nawozów, do paliwa, do skupu i jeszcze narzekają że za mało płacą na skupach ? A potem będą protesty że chleb drożeje bo mąka droga bo rolnicy chcieli żeby za pszenice płacić jak za złoto.
Łukasz masz takie ładne imię ale rozumu to ty nic nie masz a jeśli nie masz tego rozumu to nie pisz bzdur „dopłaty” 🤣 wracają do państwa
A jesteś rolnikiem?
A ja powiem tak ja zajmuję się hodowlą 2500szt trzody jak potrzebowałem zboża w tym ciężkim okresie co nikt nie chciał sprzedawać bo to każdy myślał że będzie po 2000 i nie przywieziemy ci czekamy . A ty rob sobie co chcesz co uważasz i to mnie zdenerwowało świnie były za grosze prosiak drogi zboże drogie przeszlem na gotowa pasze Dziś sam sprzedam pszenicę i kukurydzę. I mnie się nikt nie litował był czas na dokladki i strajki Świniarzy teraz pora na kolejną branże.
Ten sam problem, problemy od lat. Za sucho, za mokro ,za tanio, za zimno, za ciepło, gradobicie, ulewa, powódź, huragan, zaraza, chrząszcz majowy lub dzik.