poniedziałek, 17 listopada, 2025
Strona główna Blog Strona 894

ORTUS® 05 SC – przedłużone zezwolenie oraz 4-letni okres ważności stosowania środka

0

Firma Sumi Agro Poland 14 kwietnia b.r., na mocy decyzji MRiRW uzyskała przedłużenie ważności zezwolenia akarycydu ORTUS® do 30.04.2022 r. Równocześnie wydłużony został okres ważności stosowania środka i wynosi on aktualnie 3 lata i 9 miesięcy.

ORTUS® to uznany produkt do eliminacji roztoczy w uprawach sadowniczych i ogrodniczych, który w 2018 r., jako jedyny preparat na rynku, uzyskał rozszerzenie rejestracji o zwalczanie przędziorka chmielowca w buraku cukrowym. W ostatnim czasie firma Sumi Agro Poland uzyskała ministerialną decyzję o przedłużeniu ważności zezwolenia do 30.04.2022. W przyszłości firma planuje ubiegać się o kolejne przedłużenie tego okresu.

Środek przędziorkobójczy o najdłuższym okresie ważności stosowania na rynku

W kategorii środków przędziorkobójczych ORTUS® posiada obecnie najdłuższy okres ważności stosowania – 3 lata i 9 miesięcy. Dla obecnych i potencjalnych użytkowników stanowi to rękojmię stabilności formulacji.

Dla przypomnienia – ORTUS® 05 SC to koncentrat na bazie fenpiroksymatu, do rozcieńczania wodą, przeznaczony do zwalczania przędziorków, szpecieli, pordzewiaczy oraz innych szkodliwych roztoczy. Działa na wszystkie ruchome stadia rozwojowe tych szkodników, a stosowany jest w produkcji owoców (jabłonie, grusze, śliwy, porzeczki czarne, truskawki) oraz na plantacjach buraka cukrowego. Wykorzystywany może być także w małoobszarowych uprawach owoców miękkich, warzyw pod osłonami, roślin ozdobnych oraz w szkółkach leśnych.

„ORTUS® jest doskonale znany polskim sadownikom, od lat cieszy się dużym zaufaniem – mówi Urszula Filipecka, dyrektor marketingu w firmie Sumi Agro Poland. – Jest to produkt bardzo skuteczny, działa dwutorowo – kontaktowo oraz żołądkowo, a jego oddziaływanie utrzymuje się długo po wykonaniu zabiegu. Warto też podkreślić, że ORTUS® 05 SC to na chwilę obecną jedyny na rynku akarycyd zarejestrowany do zwalczania przędziorka chmielowca w uprawie buraka cukrowego. Wydłużenie okresu rejestracji z pewnością ułatwi planowanie zabiegów i rolnikom, i producentom owoców.”

Strategiczny partner w uprawie buraka cukrowego

Przędziorek chmielowiec – w związku z obecnymi zmianami klimatycznymi – stanowi coraz poważniejszy problem dla plantatorów buraka cukrowego w Polsce. Dlatego rozpoznanie początkowych objawów żerowania i szybkie przeciwdziałanie są często kluczowe dla ratowania plonów. ORTUS® 05 SC może być w tej walce strategicznym sprzymierzeńcem rolników.

https://agroprofil.pl/p/prenumerata-magazynu-agroprofil-12miesiecy/

Przetargi, koszenie i pożar – dyrektor Biebrzańskiego Parku odpowiada

0

Temat pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym elektryzuje różne środowiska w Polsce. Z uwagi na kontekst suszowy oraz  zasady dzierżawy obszarów o charakterze łąkowym, mocno nim zainteresowani są rolnicy. O możliwych przyczynach pożaru szerzej pisaliśmy już w czwartkowym artykule –czytaj tutaj.

W wypowiedziach naszych rozmówców wyróżniały się wątki: nadmiernego zalegania biomasy oraz zasad organizacji przetargów na dzierżawę terenów przeznaczonych pod koszenie.
Cytowaliśmy też pytania, które w ubiegły wtorek, skierowaliśmy do Andrzeja Grygoruka Dyrektora BbPN.
Odpowiedzi otrzymaliśmy wczoraj (3.05.2020). Z uwagi na ich znaczenie dla wyjaśnienia sprawy, poniżej publikujemy je w całości, wraz z zadanymi pytaniami.

Przyczyny pożaru

  1. Co jest możliwą przyczyną (przyczynami) niedawnego pożaru (sytuacji pożarowych)?

Odpowiedz: Bezpośrednie przyczyny – susza tak ubiegłoroczna jak i tegoroczna. Brak retencji zimowej i z tego powodu wiosennych rozlewisk w dolinie Biebrzy i nie tylko. Podpalanie umyślne.

  1. Jaka jest struktura, charakter, powierzchnia i geografia obszarów objętych sytuacjami pożarowymi?

Odpowiedz: Są to głównie nieużytki i łąki VI klasy w znacznej części prywatne, nieużytkowane bo są to szuwary turzycowe i trzcinowe na torfowiskach. Załączyłem mapę na której widać strukturę własności (publikacja w ilustracji tekstu – przyp. red.). Geograficznie jest to Kotlina Biebrzańska. Las Wroceński (ok. 950 ha) jest enklawą w granicach Parku w znacznej części jako ols, w części jako grąd (siedlisko natura 2000) który nie został objęty pożarem. Mapy obejmują zasięg pożaru. Na jednej kolorem niebieskim oznaczone są grunty prywatne. W obszarze pożaru jest ich ok. 40%. W większości są nieużytkowane. Należy zwrócić też uwagę, że pożar przeszedł przez rzekę Ełk i Kopytówkę i w jednym miejscu nawet przeskoczył też przez Biebrzę.

  1. Co wpłynęło na taki, a nie inny zasięg pożaru/pożarów?

Odpowiedz: – susza, brak dróg dojazdowych dla ciężkiego sprzętu strażackiego, wiatr o zmiennych kierunkach, konieczność dowożenia wody i budowa kilometrowych linii wodnych w głąb bagien.

Sposób wykorzystania terenów

  1. W jaki sposób obszary te wykorzystywano (użytkowano) przed pożarem?

Odpowiedź: W większości są nieużytkowane jako naturalne ekosystemy bagienne jako siedliska cennych ptaków wodno-błotnych. Użytkowane są w niewielkim zakresie przez rolników indywidualnych, koszone w niewielkim stopniu na siano. Grunty Parku są wydzierżawiane na okresy 5 letnie do koszenia w celu powstrzymania sukcesji.

Użytkownicy

  1. Komu i na jakich zasadach Biebrzański Park Narodowy je powierzał?

Odpowiedź: Na podstawie przetargów nieograniczonych i umów. Do roku ubiegłego problemem był zapis w ustawie o płatnościach bezpośrednich i rolno-środowiskowych. Chodziło o to, że dopłaty ARiMR wypłacał użytkownikom, bez wiedzy właściciela. Ze względu na mozaikę własności nie wszystkie grunty Park mógł kontrolować. W latach poprzednich przetargi wygrywały duże podmioty, które miały specjalistyczny sprzęt do koszenia tj. ratraki.

  1. W jaki sposób, na jakich zasadach (wg jakich kryteriów) dokonywano wyboru użytkowników?

Odpowiedź: Na podstawie przetargów nieograniczonych – Art. 10d. 1. Przetarg przeprowadza się w formie: 1) przetargu ustnego nieograniczonego; 2) przetargu pisemnego nieograniczonego. 2. Przetarg ustny ma na celu uzyskanie najwyższej ceny. Przetarg pisemny ma na celu wybór najkorzystniejszej oferty. 3. O zastosowanej formie przetargu decyduje dyrektor parku narodowego”. Głównym kryterium była cena.
Park wielokrotnie (i Podlaska Izba Rolnicza też), zwracał się o zmianę zapisu w ustawie, o możliwość wprowadzenia najpierw przetargu nieograniczonego dla mieszkańców gmin na których położony jest Park, a potem dopiero nieograniczony, gdy nie będzie chętnych. Do dziś odzewu nie mam.

Udział miejscowych rolników

  1. Jaki był udział w użytkowaniu miejscowych rolników – mieszkańców Państwa rejonu?

Odpowiedź: W ostatnich przetargach 80-90 % to byli mieszkańcy regionu. Konkretnie odpowiem jak poznam wyniki przetargu z ostatniego poniedziałku i wtorku.

  1. Na czym polegała opieka nad tymi obszarami?

Odpowiedź: Park jest podzielony na 3 obręby ochronne  i 1 obwód ochronny, który jest pod nadzorem kilku pracowników terenowych oraz Straży Parku. Park ma plan ochrony przeciwpożarowej zatwierdzany corocznie przez komendy powiatowe PSP na których jest położony. Utrzymuje bazy sprzętu przeciwpożarowego i ma PAD (punkt alarmowo-dyspozycyjny – przyp. red.), z wieżą do obserwacji ppoż. W Goniądzu i Barwiku (basen południowy), skoordynowana z obserwacjami prowadzonymi w sąsiednich nadleśnictwach. Warunki dzierżaw były określone w umowach  – są na naszej stronie w BIP wzory umów z ostatniego przetargu. Dzierżawca składał plan działalności, miał obowiązek zgłosić wstęp i termin wykonywania prac (zawsze po 1 lub 15 sierpnia) do danego konserwatora obrębu ochronnego Parku, po zakończeniu prac przedstawiał sprawozdanie pisemne z wykonanych prac co było potwierdzane kontrolą przez pracownika Biebrzańskiego Parku Narodowego.

  1. Co należało do obowiązków podmiotów/osób użytkujących powyższe obszary?

Odpowiedź: To, co jest ujęte w umowach dzierżawy (czyli: określenie warunków użytkowania konkretnego terenu, zachowania jego specyfiki, użycia sprzętu, zakresu możliwych czynności, wykonanych prac, terminów, możliwości technicznych dzierżawcy itp. – przyp. red.).

Żeby pożar nie powrócił

  1. Jakie środki zaradcze Dyrekcja Biebrzańskiego Parku Narodowego podejmie by sytuacja się nie powtórzyła – by Park i obszary przyległe zostały zabezpieczone? 

Odpowiedź: wyjściem ma być ścisła współpraca z PSP i OSP, doposażenie Parku w sprzęt ppoż., budowa studni do poboru wody w miejscach wyznaczonych, budowa dróg dojazdowych, zakup quadów z przyczepkami do przewożenia ludzi i sprzętu ppoż. Przygotowany będzie plan ochrony ppoż. dla lat bardzo suchych, które zapewne będą się powtarzać, może zakup sprzętu do robienia pasów mineralnych w poprzek bagien. Wyjściem jest też renaturyzacja bagien tam gdzie są kanały melioracyjne. Od wielu lat prowadzimy projekt renaturyzacji stosunków wodnych w basenie środkowym i gdyby nie problemy własnościowe już projekt przynosiłby efekty w postaci przebudowy węzła Modzelówka i odtworzenia starego Ełku, budowa zastawek na rowach melioracyjnych itd.

  1. Jakie działania zostaną podjęte, by doszło do rekonstrukcji stanu poprzedniego lub jakie inne działania planuje Dyrekcja Parku w stosunku do obszarów objętych pożarem i do całej struktury Parku?

Odpowiedź: Prawdopodobnie tylko deszcz może pomóc w regeneracji siedlisk. Park narodowy to obszar dzikiej przyrody i przyroda sama powinna się regenerować. Potrzebna jest jedynie renaturyzacja kolejnych odcinków rzek dawnej odciętych w wyniku budowy kanałów np. rzekę Kopytkówkę, która prawie nie istnieje w miejscu gdzie przechodził pożar.

Podsumowanie

Bez wątpienia odpowiedzi Dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego są ważnym uzupełnieniem wiedzy o sytuacji tam panującej. Nie mniej jednak, potwierdza się też opinia że regulacje dotyczące funkcjonowania Parku powinny być odpowiednio uzupełnione. Znamienne jest stwierdzenie Dyrektora BbPN o braku reakcji na wnioski o zmiany w ustawie z umożliwieniem organizowania przetargów na dzierżawę w dwóch etapach: najpierw z preferencją dla miejscowych użytkowników, a później dla zewnętrznych. Do sprawy zapewne jeszcze powrócimy. Oby nie w warunkach pogłębiającej się suszowo-pożarowej opresji.

Tekst przygotował: Robert Gorczyński
Źródło i ilustracje: Dyrekcja BbPN.

Ogromny pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego

Nadciąga deszczowy front. Gdzie popada? [POGODA]

0

Miejscami z nieba poleje się woda. Mapa dokładna wieczorem na Facebook’u.

Front zmierzając na wschód będzie zwalniał, dzięki czemu od południa zaciągnie dużo wilgoci. To oznacza dość deszczową noc- jak bardzo przekonacie się wieczorem, kiedy wrzucę mapkę. Padać ma w pasie od wschodnich Kaszub, Żuław po Kujawy, wschód Wielkopolski, Kotlinę Kłodzką i Opolszczyznę. Nad ranem popada na Warmii, zachodzie woj. Łódzkiego i na zachodzie Górnego Śląska. Przed południem front przesunie się nad Mazury, Mazowsze, Małopolskę i Góry Świętokrzyskie, zaś po południu i wieczorem zatrzyma się w miejscu nad zachodnim Podlasiem, wschodnim Mazowszem, północą i wschodem Lubelszczyzny oraz wschodem i południem Podkarpacia. Na zachodzie i północy punktowo delikatnie popada krupa śnieżna do 1-2 mm. W centrum i na południu na ogół dużo chmur z przebłyskami słońca ale bez opadów.

Noc ciepła z temperaturą na poziomie 4-7 stopni. Nieco chłodniej na pogodnym zachodzie i Pomorzu Zachodnim- tam 2-3 stopnie powyżej zera, zaś przy gruncie około 0.

W ciągu dnia zimno będzie na wschodzie, w strefie opadów- tylko 8-10 stopni. W centrum do 11-12 stopni, natomiast na zachodzie, południu i północy do 15 stopni.

W całym kraju powieje umiarkowany wiatr z północy do 45 km/h.

Łukasz Sieligowski

Mapa z godziny 15. Na bieżąco można śledzić tutaj: www.pogodynka.pl/radareuro

Zasiłek opiekuńczy dla ubezpieczonego w KRUS wydłużony do 24 maja

0

Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego informuje, że do 24 maja 2020 r. wydłużony został okres na który przysługuje zasiłek opiekuńczy dla ubezpieczonego rolnika/domownika.

Zasiłek opiekuńczy dla ubezpieczonego rolnika/domownika przysługuje od 31 marca 2020 r. przez okres na jaki zostały zamknięte żłobki, kluby dziecięce, przedszkola, szkoły oraz inne placówki lub w związku z niemożnością sprawowania opieki przez nianie lub opiekunów dziennych z powodu COVID-19, jednak nie dłużej niż do dnia 24 maja 2020 r.

Ubezpieczonemu rolnikowi/domownikowi przysługuje zasiłek opiekuńczy również w przypadku:

  • niemożności zapewnienia opieki przez żłobek, klub dziecięcy, przedszkole oraz inną placówkę lub podmiot zatrudniający dziennych opiekunów z powodu czasowego ograniczenia funkcjonowania tych placówek w związku z COVID-19, przez okres niemożności zapewnienia opieki przez te placówki, jednak nie dłużej niż do dnia 24 maja 2020 r.;
  • podjęcia decyzji o osobistym sprawowaniu opieki – pomimo otwarcia placówki oświatowej, do której uczęszczało dziecko, jednak nie dłużej niż do dnia 24 maja 2020 r.

Zasiłek opiekuńczy przysługuje z tytułu opieki nad:

  1. dzieckiem w wieku do ukończenia 8 lat,
  2. dzieckiem legitymującym się orzeczeniem o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności do ukończenia 18 lat albo dzieckiem z orzeczeniem o niepełnosprawności lub orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego.

Z zasiłku opiekuńczego na kolejny okres mogą skorzystać zarówno rodzice, którym taki zasiłek został przyznany z tytułu wcześniejszej opieki nad dzieckiem, jak i rodzice, którzy wystąpią z wnioskiem po raz pierwszy.

Zasiłek opiekuńczy przyznawany jest na wniosek.

Jeżeli w złożonym przed 3 maja 2020 r. wniosku o zasiłek opiekuńczy wskazano okres opieki nad dzieckiem po 3 maja 2020 r. i spełnione zostały pozostałe warunki niezbędne do uzyskania prawa do tego zasiłku, to prawo do tego zasiłku zostanie przyznane na cały wskazany okres opieki (nie dłużej niż do 24 maja br.).

Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 30 kwietnia 2020 r. w sprawie określenia dłuższego okresu pobierania zasiłku opiekuńczego w celu przeciwdziałania COVID-19 (Dz. U. z 2020 r. poz. 791).

Źródło: KRUS

https://agroprofil.pl/p/prenumerata-magazynu-agroprofil-12miesiecy/

Notowania pszenicy w dół – winna pogoda?

0

Na giełdzie Euronext-Paryż (dawniej Matif) najbliższa seria pszenicy potaniała o 2 euro  (-1,0%) w minionym tygodniu (24-30.04). Kontrakt ten zamknął czwartkowe notowania (piątek był dniem wolnym) ceną 195,75 eur/t, oddalając się tym samym od psychologicznego poziomu 200 eur/t. Kontrakt na nowe zbiory (dostawa we wrześniu) wyceniany jest o ponad 10 euro niżej.

Przecen na rynku pszenicy nie zatrzymała informacja o wstrzymaniu przez Rosję (do 1-lipca) zawierania nowych umów na eksport zbóż. Większe znaczenie dla notowań miała poprawa pogody w kluczowych miejscach produkcji tego zboża. Długo oczekiwane opady pojawiły się w Europie, USA i basenie Morza Czarnego. Po dwóch katastrofalnych sezonach produkcja pszenicy w Australii powinna powrócić do normalnego poziomu, co oznaczać będzie wzrost o ok. 50% r/r. Jeszcze tydzień wcześniej deficyt opadów w basenie Morza Czarnego i w dużej części Europy, ale też zapowiedź ograniczenia eksportu rosyjskiej pszenicy wywindowały notowania pszenicy na 14-miesięczne maksima (ok. 205 eur/t – termin majowy). Pszenica taniała w ubiegłym tygodniu także  za oceanem. W Chicago seria majowa (stare zbiory) straciła na wartości o 1%, a w skali miesiąca aż 5%.

Komisja Europejska, w sowim raporcie z 30-kwietnia, oczekuje, że tegoroczne zbiory pszenicy miękkiej spadną  do 126,8 mln ton z 131,8 mln ton w 2019 roku. Oznaczać to będzie poziom produkcji zbliżony do średniej pięcioletniej.

Zmiany okresowe notowań na giełdowym rynku zbóż i oleistych:

Kukurydza w USA jest najtańsza od lat

Silną presję spadkową na ceny pszenicy w Chicago wywiera najtańsza od 3,5 roku kukurydza, która konkuruje z pszenicą na rynku paszowym. Winę za to ponosi drastyczny spadek zużycia paliw, których obowiązkowym składnikiem jest bioetanol. Pandemia koronawirusa zatrzymała wile dziedzin gospodarki i ograniczyła do minimum przemieszczanie się. Globalne zużycie paliw spadło o 1/3, a w USA nawet o połowę. O tyle samo w ostatnich tygodniach zmniejszył się też przerób amerykańskiej kukurydzy na etanol. Warto pamiętać, że w USA przemysł biopaliwowy konsumuje aż 30-40% kukurydzy. Amerykańskiej kukurydzy, ale też soi, szkodzi zapowiedź 8-10% wzrostu areału zasiewów pod nowe zbiory.

 

Notowania unijnej kukurydzy spadły lekko w minionym tygodniu

W Paryżu seria najbliższa zamknęła tydzień spadkiem o 1 euro (w skali tygodnia) do 165,25 eur/t. Unijna kukurydza poddała się presji spadkowej płynącej z Chicago., gdzie wyceny tego zboża są najniższe od lat. Obecne relacje cenowe sprawiają, że kukurydza coraz częściej zastępuje pszenicę w żywieniu zwierząt po obu stronach Atlantyku. O ile w Stanach zjednoczonych popyt paszowy tylko w części rekompensuje spadek przerobu kukurydzy na bioetanol, to w UE wykorzystanie paszowe utrzymuje notowania kukurydzy na stabilnym poziomie.

Najnowsze prognozy KE zapowiadają tegoroczną unijną produkcję kukurydzy na 69,8 mln ton – minimalnie mniej niż w 2019, ale 6% powyżej średniej pięcioletniej.

Końcówka kwietnia przyniosła spadek cen zbóż z dostawą do polskich portów

Ceny skupu pszenicy konsumpcyjnej obniżyły się w ciągu tygodnia z 930-940 zł/t, do ciągle wysokiego poziomu 910 zł/t. W magazynach w głębi kraju pszenicę można sprzedać najczęściej za 800-870 złotych za tonę, a firmy paszowe płacą za to zboże o ok. 20 zł mniej.

Rzepak zyskał na wartości naśladując zachowanie ropy i olejów roślinnych

Kończąca obrót 30-kwietnia majowa seria rzepaku zamknęła tydzień ceną 385 eur/t, po wzroście o 16,25 euro (+4,4%) w skali tygodnia. Jednak rzepak z dostawą w sierpniu (nowe zbiory) podrożał o skromne 3 euro do 367,5 eur/t. Wzrosty notowań nasion wynikały z silnego odbicia na rynku ropy i lekkiego wzrostu wycen olejów roślinnych.

W Paryżu kontrakt na rzepak drożał systematycznie w drugiej połowie marca, ale w kwietniu notowania nasion pozostawały najczęściej w przedziale 360 – 370 eur/t (seria sierpniowa). Oznacza to, że kontrakt odrobił ok. 1/2 przeceny, jaką zaliczył od szczytu notowań (ponad 390 eur/t) z 10 stycznia, do 2-letniego dołka z połowy marca (ok. 340 eur/t.

Oficjalne prognozy nowych zbiorów rzepaku w UE są wprawdzie lepsze od ubiegłorocznych, ale ciągle o ponad 10% poniżej średniej. KE oczekuje produkcji nasion na poziomie 16,45 mln ton. Z drugiej jednak strony mocno spadł popyt na rzepak ze strony producentów biopaliw (mieszane z ON), a wynika to z mniejszej sprzedaży paliw.

Także ceny olejów roślinnych nie wspierają wzrostów notowań rzepaku. Olej palmowy (stanowi 30% konsumpcji olejów w UE) pozostawał w kwietniu w okolicy wielomiesięcznych minimów. Warto przypomnieć, że to galopujące ceny olejów roślinnych z przełomu roku wywindowały w styczniu notowania rzepaku na 3-letnie maksima.

Unijny eksport/import zbóż według Komisji Europejskiej

W tym sezonie tempo unijnego eksportu zbóż jest o 60% lepsze niż rok temu

W tygodniu kończącym się 26-kwietnia kraje Unii Europejskiej wyeksportowały 427.211 ton pszenicy miękkiej. Wynik ten zostanie skorygowany w górę wzorem tygodni wcześniejszych i zapewne osiągnie lub przekroczy poziom średni z ostatnich czterech tygodni (588 tys. ton). Dla przykładu, dane o eksporcie pszenicy w tygodniu poświątecznym zostały zwiększone, z pierwotnych 217, do 427 tys. ton. Od początku lipca (początek sezonu 2019/20) wywieziono poza UE 27,97 mln ton pszenicy miękkiej. Jest to rezultat o 63% lepszy niż w analogicznym okresie sezonu 2018/19.

Eksport wszystkich gatunków pszenicy oraz mąki pszennej (w ekwiwalencie ziarna) sięgnął już 29,51 mln ton i jest o 61% wyższy niż rok temu (w analogicznym okresie).

W ostatnim tygodniu udział polskiej pszenicy miękkiej w całym eksporcie stanowił niespełna 1/4 i wyniósł 98.757 ton. W poprzednich czterech tygodniach (39-42) Polska eksportowała poza UE średnio po 109,40 tys. ton).

W unijnym eksporcie pszenicy (miękkiej) dominują dwa kraje, są to Francja (34% udział) i Rumunia (17%). W rankingu eksporterów wyprzedzają nas także Niemcy (13%). Udział polskiej pszenicy w unijnym eksporcie pszenicy miękkiej stanowi teraz 9,4%.

Najwięksi odbiorcy unijnej pszenicy miękkiej:

  • Algieria: 4,1 mln ton (15%);
  • Arabia Saudyjska: 2,6 mln ton (9%);
  • Maroko: 2,1 mln ton (8%);
  • Egipt: 2,0 mln ton (7%);
  • Chiny: 1,6mln ton (6%).

 

Unijny eksport pszenicy miękkiej (z ekwiwalentem mąki):

TEMPO EKSPORTU ZBÓŻ z UNII EUROPEJSKIEJ jest o 60% szybsze – licząc rok do roku (też powyżej średniej pięcioletniej)

Polski eksport pszenicy poza UE przekroczył w tym sezonie już 2,6 mln ton, ale w ostatnim tygodniu symboliczny

Polski eksport pszenicy poza UE przekroczył w tym sezonie już 2,6 mln ton

W tygodniu kończącym się 26-kwietnia udział polskiej pszenicy miękkiej w całym unijnym eksporcie wyniósł 98.757 tys. ton i stanowił blisko 1/4. Jest to silny wzrost po załamaniu się eksportu w tygodniu poświątecznym (tylko 3,3 tys. ton). W ostatnich 4 tygodniach Polska eksportowała (poza UE) średnio po ok. 110 tys. ton pszenicy.

Od początku sezonu 2019/20 wywieźliśmy (poza UE) 2,64 mln ton pszenicy (pszenica stanowiła 96% wszystkich zbóż), średnio po 61,4 tys. ton tygodniowo. Pszenica pochodząca z Polski stanowi 9,4% unijnego eksportu pszenicy miękkiej, co daje nam 4 miejsce w rankingu eksporterów tego zboża.

Tempo eksportu polskiej pszenicy miękkiej (poza UE) jest o blisko 2,5 razy szybsze (+139%) niż sezon wcześniej (w całej UE wzrost sięga 63%).

W 2018/19 (po 43 tygodniach sezonu) polski eksport tego zboża sięgnął 1,104 mln ton.

RYNEK ROPY I PALIW

Ceny paliw spadają, ale marże na stacjach są nadal wysokie

W ostatnim tygodniu cena średnia ON i Pb95 zmniejszyła się o 7 groszy na litrze. W konsekwencji w połowie 18 tygodnia 2020 za benzynę 95-oktanów trzeba było zapłacić średnio 3,92 zł/l, a za ON 4,04 zł/l. Dla popularnej benzyny jest to najniższy poziom cen od marca 2016 roku.

Ceny na rynku dyktują sieci państwowych koncernów, które mniejszą sprzedaż rekompensują sobie bardzo wysokimi marżami. Stąd widoczne są olbrzymie różnice w cenie między najtańszymi i najdroższymi stacjami paliw. Te najtańsze stacje (przy centrach handlowych) sprzedają benzynę 95 oktanów o ok. 60 groszy taniej, a diesel kosztuje tam o prawie 50 groszy mniej w stosunku do cen średnich.

Marże stacji paliw są w tym roku kilka razy wyższe niż w poprzednich trzech latach.

Warto wiedzieć, że w latach 2017-2019 średnia roczna modelowa marża stacji paliw ze sprzedaży Pb95 wahała się w przedziale 17-20 gr/l. W pierwszych 18 tygodniach 2020 roku jest to 44 gr/l.

W przypadku ON w 2017-2019 średnia roczna marża stacji paliw mieściła się między 9-13 groszy/l. W tym roku jest to 38 groszy na litrze.

Ceny średnie paliw w detalu: 29-04-2020 / zmiana tygodniowa (według portalu e-petrol.pl):

  • Pb98: 4,29 zł/l (-10 gr/l);
    • Pb95: 3,92 zł/l (-7 gr/l) – najmniej od marca 2016 roku;
    • ON: 4,04 zł/l (-7 gr/l) – najmniej od sierpnia 2016 roku;
    • LPG: 1,75 zł/l (-4 gr/l).

 

Ceny paliw w kraju

Stacje paliw przy centrach handlowych już wcześniej obniżyły ceny bardziej niż pozostałe. Po okresie stabilizacji ostatni tydzień przyniósł dalsze pokaźnie obniżki, zwłaszcza Pb95 i autogaz.

Rynek ropy

Bezprecedensowe cięcie wydobycia ropy przez głównych producentów na poziomie 9,7 mln baryłek dziennie tylko na krótko zatrzymało przeceny na rynku. Wprawdzie światową produkcję ograniczono o 10%, to jednak jest ciągle nie wiele w porównaniu do przynajmniej 30% spadku zużycia ropy będącego konsekwencją obecnej pandemii. W konsekwencji olbrzymiej nadprodukcji surowca jego ceny utrzymują się w okolicy 20-letnich minimów.

Z notowaniami ropy skorelowane są ceny olejów roślinnych (też nasion oleistych), zbóż (zwłaszcza kukurydzy), cukru. Drastyczny spadek konsumpcji paliw oznacza mniejszy popyt na biopaliwa, czyli bioetanol i bioestry.

Notowania ropy Brent / WTI (usd/b):

 

Ceny paliw w hurcie

Kolejne minima na rynku ropy przełożyły się na niższe ceny paliw w hurcie.

W PKN Orlen w ciągu tygodnia (22-29.04.2020) olej napędowy potaniał o 15, a Pb95 o 6 groszy na litrze.

W połowie 18 tygodnia marża modelowa ze sprzedaży Pb95 wynosiła 57 groszy (-2 gr/l w tygodniu), a w przypadku ON 47 groszy na litrze (+3 gr/l).  Do tego należy doliczyć 20-30 groszowe upusty od oficjalnych cen hurtowych dla poszczególnych odbiorców detalicznych.

 

Średnia modelowa marża stacji paliw w ujęciu tygodniowym (na podstawie PKN Orlen):

Uczciwość wymaga jednak przypomnienia, że w całym III kwartale 2019 ceny detaliczne, głównie oleju napędowego, były sztucznie utrzymywane często poniżej oficjalnych cen hurtowych. Wynikało to z polityki cenowej państwowych rafinerii, których stacje dominują na rynku (okres wyborów sejmu). Początek nowego roku przynosi gwałtowne odbudowywanie marż detalicznych na sprzedaży ON, a ostatnio też benzyn. Także teraz o poziomie cen decydują stacje należące do państwowych koncernów (Orlen, Lotos).

Średnia modelowa marża stacji paliw na 1 litrze Pb95 wyniosła:

  • 2017 r: 17 groszy,
  • 2018 r: 20 groszy,
  • 2019 r: 18 groszy,
  • 2020 r: 44 grosze, a w tygodniu 17 marża wzrosła do 59 groszy (+4 grosze w tygodniu).

Średnia modelowa marża na 1 litrze ON wyniosła:

  • 2017 r: 13 groszy,
  • 2018 r: 9 groszy,
  • 2019 r: 10 groszy,
  • 2020 r: 38 groszy, a w tygodniu 17 marża wzrosła do 44 groszy (+10 groszy w tygodniu).

 Obliczono na podstawie cen publikowanych przez PKN Orlen (ceny hurtowe+VAT) i e-Petrol (ceny średnie na stacjach paliw)

Marża stacji paliw obliczana jest na podstawie cen hurtowych publikowanej przez PKN Orlen. W praktyce handlowej funkcjonują jednak upusty dla poszczególnych klientów, stąd od ceny hurtowej (referencyjnej) należy odliczyć ok. 15-20 groszy w przypadku benzyny oraz dwadzieścia kilka do 30 groszy w przypadku oleju napędowego.

 

Zmiany cen w skali roku

Warto zauważyć, że hurtowa cena diesla jest w połowie 18-tygodnia 2020 o 1,59 zł/l niższa niż rok temu, ale w detalu ON kosztuje średnio o tylko nieco 1,15 zł/l mniej mniej niż przed rokiem.

Oficjalne hurtowe ceny Pb95 są w połowie 18-tygodnia 2020 o 1,82 zł/l niższe niż rok temu, ale dzięki wysokim marżom, na stacjach płaciliśmy za to paliwo średnio o tylko 1,28 zł/l mniej niż przed rokiem.

 

ZMIANY CEN ŚREDNICH PALIW W HURCIE (PKN-Orlen) i DETALU:

Ceny hurtowe diesla przewyższają ceny Pb95 o ponad 20 groszy na litrze (polityka cenowa koncernów państwowych):

 

Andrzej Bąk – eWGT
Źródło: Euronext-Paryż, CBoT, KE, USDA, PKN Orlen, e-petrol.pl, barchart.com

Od genu do odmiany – 140-lecie istnienia obchodzi DANKO Hodowla Roślin

0

Produkcja roślinna to proces, o którego sukcesie decyduje szereg czynników. Niewątpliwie jednym z najważniejszych jest dobór odpowiedniej odmiany. Wielu zapomina, że to dzięki hodowlom tworzy się postęp biologiczny warunkujący tworzenie odmian jak najbardziej dostosowanych do warunków klimatycznych czy glebowych panujących w danym regionie. Polska hodowla ma bogatą historię i wiele sukcesów. W tym roku swoje 140-lecie istnienia obchodzi DANKO Hodowla Roślin Sp. z o.o.

Początki firmy sięgają 1880 r. Prace hodowlane rozpoczął Aleksander Janasz w Dańkowie w okolicach Grójca. Był jednym z pierwszych hodowców, który zastosował krzyżowanie ze świadomym doborem komponentów i celowo prowadzoną selekcją mieszańców. Przyświecała mu koncepcja łączenia w nowej odmianie dodatnich cech obojga rodziców. Swoje prace hodowlane rozpoczął od hodowli pszenicy ozimej i rozmnażania odmian ziemniaków. Hodowlę pszenicy rozpoczął od zgromadzenia bogatego materiału wyjściowego w postaci kolekcji odmian i populacji pochodzenia europejskiego i amerykańskiego. W 1885 r. rozpoczął hodowlę buraków cukrowych, a w 1886 r. hodowlę żyta ozimego. W pierwszym okresie, którego umowną granicę stanowi I wojna światowa, hodowlę całkowicie prowadził sam. Po pewnym czasie włączył do prac hodowlanych swoje siedmioro dzieci i zorganizował zespół pomocy technicznej o wysokim stopniu dokładności, sumienności oraz poczuciu odpowiedzialności.

Przeobrażenia strukturalne

Po śmierci Aleksandra Janasza w 1930 r. kierownictwo hodowli zbóż objął jego syn Aleksander Janasz (junior) przy współpracy siostry Marii Wolskiej. Po jego śmierci w 1939 r. hodowlę prowadziła M. Wolska pod naukowym kierownictwem Gustawa Janasza. Po zakończeniu II wojny światowej majątek rolny w Dańkowie przeszedł na własność państwa i w latach 1945–1950 dzierżawiony był przez firmę: „Hodowla zbóż ozimych i buraków cukrowych A. Janasz” mająca swą siedzibę w Warszawie. W celu lepszego dostosowania wytwarzanych odmian do zmienionych granic państwa, przeniesiono część materiałów hodowlanych z Dańkowa do Choryni, która ze stacji reprodukującej zboża przekształciła się w stację hodującą. W 1950 r. hodowla A. Janasza przeszła pod zarząd państwowy, a w 1958 r. została upaństwowiona jako Dańkowska Hodowla Roślin. Po śmierci Gustawa Janasza w 1957 r. i Stanisława Janasza w 1960 r. kierownictwo hodowli zbóż objął prof. Tadeusz Wolski, wnuk Aleksandra Janasza. W 1963 r. w toku reorganizacji 3 stacje zbożowe tej hodowli: Dańków, Choryń i Dębina (przejęta w 1959 r. stacja położona na Żuławach) przeszły pod zarząd Poznańskiej Hodowli Roślin z siedzibą w Poznaniu. Dnia 19 grudnia 1990 r. decyzją Ministra Rolnictwa utworzono firmę Hodowla Roślin Danko Przedsiębiorstwo Państwowe z siedzibą w Choryni, do którego włączono stacje objęte wspólnym programem hodowli zbóż kierowanym przez prof. Tadeusza Wolskiego, tj. Choryń, Laski, Dańków i Dębina.

Hodowla z sukcesem

Wyraźny przełom w hodowli nastąpił po 1959 r., kiedy to zapoczątkowano nowy etap hodowli twórczej zbóż. Dla pszenicy było to wyhodowanie m.in. odmiany Grana, która na przełomie lat 70. i 80. stanowiła ok. 50% krajowej repartycji. W roku 1982 wprowadzono pierwszą odmianę ozimą o wysokiej wartości wypiekowej i wymiałowej mąki – Begra, która przez długie lata pozostawała wzorcem wartości technologicznej. Koniec pierwszej dekady XXI w. to dominacja na polskich polach wysokoplennej, jakościowej odmiany Muszelka, która charakteryzowała się najkrótszym źdźbłem. Kolejną przełomową odmianą była Arkadia, która dodatkowo cechuje się nadzwyczajną mrozoodpornością. Niewątpliwym sukcesem Danko w hodowli żyta było wyhodowanie odmiany Dańkowskie Złote, które uważane jest za największe osiągnięcie współczesnej hodowli rekombinacyjnej żyta. Ziarno tej odmiany jeszcze do 2018 r. eksportowane było do wielu krajów europejskich, a także do USA i Korei Płd. Odmiany należące do rodziny „Dańkowskie”, np. Dańkowskie Diament są kontynuacją XIX-wiecznej myśli hodowlanej i do dzisiaj, w dobie zaawansowanej technologii XXI w. mają swoje implikacje. Pod koniec lat 60. XX w. naczelny hodowca, prof. Tadeusz Wolski, zainteresował się hodowlą nowego zboża – pszenżyta. Miało ono łączyć w sobie wysokie wartości paszowe pszenicy z niskimi wymaganiami glebowymi żyta. Prace prof. T. Wolskiego doprowadziły do wyhodowania odmiany Lasko, która zarejestrowana była nie tylko w Polsce, ale również w 11 innych krajach m.in. w Niemczech, Francji, Austrii, czy Szwajcarii. Pomimo niskiej zimotrwałości, jak na warunki Polski, odmiana ta na długie lata wyznaczyła standard dla takich cech pszenżyta, jak wypełnienie ziarna czy liczba opadania. W latach 80. była najliczniej uprawianą odmianą pszenżyta ozimego na świecie. O jej sukcesie świadczy również fakt, że znajduje się ona w rodowodach większości współczesnych odmian europejskich pszenżyta.

 

 

Danko dziś

DANKO Hodowla Roślin Sp. z o.o. jest uznaną marką hodowlaną działającą w większości krajów europejskich. W 2019 r. 52 odmiany hodowli Danko sprzedawane były do 23 krajów, wśród których najważniejsze rynki to: Niemcy, Dania, Szwecja, Austria, Czechy, Wielka Brytania, Białoruś i Francja. Odmiany z Danko można spotkać również w USA, Kanadzie, Turcji czy na Malcie. Głównymi gatunkami eksportowymi są pszenżyto ozime i jare oraz żyto. W ostatnich latach, oprócz sprzedaży nasion do reprodukcji, eksportowane są również nadwyżki ziarna w stopniu kwalifikacji C1 lub C2. To wszystko jest wielkim sukcesem polskiej hodowli, ponieważ presja koncernów zagranicznych jest dzisiaj ogromna. Aby sprostać dużej międzynarodowej konkurencji, Danko współpracuje z wieloma firmami hodowlanymi i nasiennymi w kilkudziesięciu krajach w celu selekcjonowania i komercjalizacji krajowych odmian na tamtejszych rynkach. Ponadto, co jest dużym sukcesem, jako jedyna krajowa firma hodowlana w 2019 r. otworzyła w Niemczech spółkę córkę – Danko Saatzucht Deutschland GmbH. Celem jej działania jest selekcja wczesnych materiałów hodowlanych w tamtych warunkach, co zwiększa szansę na rejestrację odmian, a następnie ich komercjalizację. Na temat planów na przyszłość rozmawiałam z Dariuszem Majchrzyckim, dyrektorem ds. sprzedaży i marketingu w DANKO Hodowla Roślin Sp. z o.o.

Na jakie gatunki i odmiany hodowla Danko będzie stawiać w najbliższym czasie?

– Jako Danko hodujemy różne gatunki roślin rolniczych, jednakże najważniejszą dla nas grupą roślin są zboża. Największy nacisk kładziemy na hodowlę odmian pszenicy ozimej, pszenżyta ozimego, żyta ozimego, w tym hybrydowego, a ze zbóż jarych – jęczmienia jarego, pszenicy jarej oraz owsa. W kwestii komercjalizacji odmian to w najbliższym sezonie 2020 największy nacisk będziemy kładli na pszenicę ozimą Comandor, która otrzymała Złoty Medal MTP 2020. Nowościami w portfolio pszenic ozimych są Reduta, Bataja i Kariatyda, które rolnicy będą mogli nabywać od jesieni tego roku. Dla zainteresowanych pszenżytem ozimym mamy do zaproponowania odmianę Belcanto, która wykazała się najwyższym poziomem plonowania w ostatnich 3 latach w Polsce. Drugą odmianą jest jedna z czołowych odmian pszenżyta w Polsce – Orinoko, wyróżniająca się bardzo wysoką odpornością na porastanie ziarna w kłosie, co jest bardzo istotne, szczególnie w latach mokrych żniw. Spośród odmian żyta populacyjnego na uwagę zasługuje Dańkowskie Granat, które rekordowo wysoko plonuje, natomiast spośród odmian żyta mieszańcowego polecać będziemy odmianę Tur. Charakteryzuje się ona bardzo dobrymi parametrami jakościowymi ziarna, przez co z powodzeniem ziarno można stosować na cele piekarnicze.

Dobrze, to zboża, a co z innymi gatunkami?

– Zajmujemy się głównie hodowlą zbóż, ale też soi oraz traw. Spośród tych ostatnich największy nacisk kładziemy na życicę wielokwiatową. Odmianą, która sprzedawana jest w wielu krajach europejskich jest Dukat. Idealna dla rolników posiadających produkcję bydła, ponieważ odmiana ta daje dużą masę zielonki. My, sami, jako jedni z większych producentów mleka w Polsce, wykorzystujemy Dukat do siewu w terminie wrześniowym. Pierwszy pokos zbieramy pod koniec kwietnia, a potem siejemy kukurydzę, dzięki czemu w ciągu jednego roku mamy 2 zbiory: życicy i kukurydzy. Poszerzamy naszą ofertę o inne gatunki i od kilku lat np. dystrybuujemy nasiona kukurydzy czy soi. Jest to wynik naszej współpracy z ponad 20 krajami i kilkudziesięcioma firmami w różnych miejscach, głównie w Europie. Firmy te reprezentują nasze odmiany na tamtejszych rynkach, a my w zamian, jeśli ich odmiany są przydatne do uprawy w naszych warunkach, korzystamy z tych odmian i uzupełniamy swoją ofertę.

 

W kontekście suszy, która jest już mocno widoczna, czy według Pana zboża mogą być tolerancyjne na niedobory wody?

– Aktualnie jesteśmy w trakcie realizacji programu badawczego oraz prowadzenia prac hodowlanych, w których próbujemy wyhodować odmiany jęczmienia jarego czy pszenicy ozimej o większej tolerancji na suszę. Jest to, niestety, bardzo trudne. Generalnie odmiana taka musiałaby mieć bardzo dobrze rozwinięty system korzeniowy oraz charakteryzować się dużą wczesnością. Obecnie w swojej ofercie mamy odmianę pszenicy ozimej Asory, która charakteryzuje się wysoką tolerancją na niekorzystne warunki, właśnie dzięki bardzo dobrze rozwiniętemu systemowi korzeniowemu, przy wykorzystaniu genu 1A/1R, który został przetransferowany z żyta. Ważne jednak, aby rolnicy zdali sobie sprawę z tego, że nie będzie możliwości połączenia rekordowo wysokich plonów w optymalnych warunkach pogodowych z tolerancją na niekorzystne czynniki pogodowe. Ta oferta będzie głównie dla rolników, którzy gospodarują na tych niekorzystnych terenach, czyli np. Wielkopolski czy Kujaw. Jeśli rolnik wybierze taką odmianę, to będzie miał większe bezpieczeństwo uprawy w latach suchych, ale jeżeli raz na 5, 6 lat zdarzą się warunki bardzo dobre dla uzyskania wysokiego plonowania zbóż jarych, to wtedy z tych odmian bardziej wymagających, ale nieodpornych na suszę uzyska rolnik wyższy plon.

Czy według Pana lepiej siać formy ozime zbóż, które lepiej powinny sobie poradzić z niedoborem wody?

– Formy ozime w większości przypadków, choć nie jest to reguła, plonują lepiej aniżeli formy jare. Chyba, że zdarzą się anomalia pogodowe i susza pojawi się w momencie, w którym roślinom ozimym już zaszkodziła, a jarym jeszcze nie. Jest tak, po pierwsze dlatego, że rośliny ozime siane są jesienią. Opady deszczu czy śniegu w okresie jesiennozimowym i wczesnowiosennym powodują, że roślina wznawia wegetację w warunkach dużego uwilgotnienia. Jeśli chodzi o gatunki jare, to sama uprawa gleby przed ich siewem powoduje jej przesuszenie. Skutkuje to tym, że rośliny jare są w gorszej sytuacji. Jeżeli ktoś planuje siew form jarych, zwłaszcza pszenicy czy pszenżyta, my coraz częściej zalecamy dokonywanie tych zasiewów sprawdzonymi odmianami w okresie późnojesiennym, czyli w listopadzie. To są tak zwane rośliny przewódkowe, które w większości przypadków lepiej sobie poradzą, ze względu na pewien zapas wody w glebie. Oczywiście należy wziąć jeszcze pod uwagę kwestię przezimowania. W ostatnich latach zimy mają dość łagodny przebieg i dlatego nie ma z tym problemu, jednakże wszyscy pamiętają rok 2012, kiedy wystąpiło bardzo duże wymarzanie.

 

Jak hodowle mogą poradzić sobie z presją chorób w kontekście wycofywania substancji aktywnych środków ochrony roślin?

– Odmiana, żeby była zarejestrowana, musi spełniać wiele wymagań. Musi przejść testy OWT, czyli musi być odrębna, wyrównana i trwała. Ponadto musi posiadać wysoką wartość gospodarczą (WGO). We wszystkich gatunkach celem, jaki sobie stawiamy na pierwszym miejscu, jest wysoki plon. Cechą silnie związaną z plonem jest odporność na choroby, bo jeżeli nie będzie odporności na choroby, odmiana choruje i nie da wysokiego plonu. W procesie selekcji wybieramy tylko te materiały, które mają wysoką odporność na choroby. Naszą odpowiedzią na wycofywanie pestycydów może być wcześniej wspomniana odmiana pszenżyta ozimego Belcanto, ponieważ charakteryzuje się ona bardzo dużą zdrowotnością i przy tej odmianie można ograniczyć stosowanie zabiegów pestycydowych. Dzięki temu rolnik nie będzie musiał ponosić wysokich nakładów w technologii produkcji, a dzięki wysokiej plenności odmiany finalnie osiągnie wysoki efekt ekonomiczny tej uprawy. Oczywiście zdarza się, że po pewnym czasie od zarejestrowania odmiany, odporność na choroby zostaje przełamana. Jest to swoista walka hodowcy z przeciwnościami, z naturą. Takim klasycznym przykładem załamania odporności jest pszenżyto ozime Lamberto, które w latach 1998-2005 weszło na rynek europejski i było zarejestrowane w 19 krajach. Była to odmiana o największej reprodukcji w Europie, w momencie wprowadzania na rynek była odporna na choroby, a w ciągu dwóch lat została załamana w niej odporność na mączniaka, skutkiem czego zniknęła z rynku. Odmiana. Dlatego tak ważne jest aby hodowla była efektywna i wprowadzała nowe odmiany na rynek.

 

Jeśli dopłaty do materiału siewnego zostaną zniesione, jaki będzie to miało skutek dla polskiej hodowli?

– Obniżenie wysokości dopłat jest już faktem. Jeśli zostaną one całkowicie zniesione, to uważam, że będzie to sytuacja dramatyczna. Przed wprowadzeniem dopłat poziom stosowania nasion kwalifikowanych wynosił ok. 7%, teraz, w zależności od roku jest to 15-18%. Oczywiście ciężko jest udowodnić w jakim stopniu dopłaty przyczyniły się do wzrostu zużycia nasion kwalifikowanych, a jaki wpływ miały inne czynniki np. świadomość rolników czy koniunktura w danej branży w poszczególnych latach. Nie mniej jednak po wprowadzeniu dopłat zauważyliśmy bardzo szybki wzrost zapotrzebowania na tego typu materiał. Spodziewamy się, że przez niższe stawki dopłat lub ich całkowite zniesienie spadnie ilość nasion kwalifikowanych w zasiewach, a to będzie miało dalsze reperkusje związane z niższymi plonami czy gorszą jakością surowców. Warto też podkreślić, że hodowle funkcjonują dzięki wpływom z praw autorskich. Jeżeli tych wpływów nie będzie to pewne programy hodowlane będą zamykane, niektóre ograniczane, a to w dłuższej perspektywie odbije się negatywnie na rolniku, ponieważ nie będzie postępu biologicznego, z którego może skorzystać. Wyniki badań pokazują, że w przypadku nowoczesnego rolnictwa, gdzie rolnik posiada nowoczesny sprzęt do pracy, postęp w plonach w 80% można uzyskać przez stosowanie nowej genetyki. Jeśli hodowle nie będą mieć pieniędzy to tej nowej genetyki nie będzie. Takiego problemu nie ma w przypadku roślin mieszańcowych, gdzie rolnik musi stosować nasiona F1, bo w przypadku F2 następuje duży spadek poziomu plonowania. W przypadku kukurydzy czy rzepaku rolnik musi co roku kupić nasiona, dzięki czemu hodowca ma pieniądze na proces hodowli.

 

W takim razie, podsumowując, dlaczego warto stosować kwalifikowany materiał siewny?

– Rolnik zawsze dąży do uzyskania jak największych plonów, które może osiągnąć na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest wzrost intensyfikacji produkcji, czyli stosowania większej ilości nawozów czy pestycydów. Drugi to stosowanie innowacji, czyli kwalifikowanego materiału siewnego odmian plennych. Jak wspomniałem wyżej udział genetyki we wzroście plonu sięga nawet 80%, a więc widać, że czynnik ten pozwala rolnikowi uzyskiwać wyższy poziom plonowania roślin. Ponadto, rolnik stosując nasiona kwalifikowane wie co sieje. Zna parametry i właściwości danej odmiany, dzięki czemu może zastosować precyzyjną technologię siewu, ochronę pestycydową czy nawożenie. Mamy na rynku odmiany, których wyższy plon można uzyskać przy dużej inwestycji np. w ochronę pestycydową, ale także takie, które takich nakładów nie potrzebują. Każdy rolnik dobiera odmianę do swoich warunków i potrzeb. Jeżeli rolnik decyduje się na materiał kwalifikowany może stosować precyzyjne normy wysiewu, ponieważ wszystkie niezbędne informacje znajdują się na etykiecie dołączonej do materiału. Bardzo istotną kwestią jest również fakt, że my jako producenci nasion stosujemy nowoczesne zaprawy nasienne, aplikowane profesjonalnym sprzętem. Jest to bardzo ważny aspekt środowiskowy, ponieważ nie ma zagrożenia zastosowania niewłaściwej dawki zaprawy. Kolejny czynnik przemawiający za stosowaniem materiału kwalifikowanego to możliwość sprzedaży towaru po lepszej cenie. Przykładem są słodownie, które skupują konkretną odmianę, badając jej czystość odmianową. I ostatni aspekt, ale nie mniej ważny, to prawo reklamacji. Jeżeli rolnik kupi materiał siewny, który nie spełnia deklarowanych parametrów i właściwości, ma prawo zareklamować taki materiał. Producent bierze pełną odpowiedzialność za sprzedawany towar. Jeżeli okaże się, że wina leży po jego stronie musi ponieść tego konsekwencje. W przypadku nielegalnego nabywania nasion niekwalifikowanych nikt rolnikowi nie zwróci pieniędzy za wadliwy materiał.

Źródło: Archiwum DANKO Hodowla Roślin Sp. z o.o.

Alternarioza i zaraza ziemniaka – skuteczna ochrona plantacji ziemniaków

0

Ochrona ziemniaków przed chorobami jest nie lada wyzwaniem dla plantatorów. Szczególnie groźna w uprawie ziemniaków jest zaraza ziemniaka. Równie poważne spadki w plonowaniu może powodować także alternarioza ziemniaka.

Alternarioza ziemniaka – jak ją rozpoznać i jak z nią walczyć?

Objawami alternariozy są drobne i liczne brunatne plamy o średnicy 1-5 mm lub większe brunatno-czarne o średnicy 10-20 mm. Plamy początkowo są owalne, a później z powodu ograniczenia ich przez nerwy stają się wieloboczne. Ponadto w miarę ich rozwoju pojawiają się koncentryczne pierścienie przypominające tarczę strzelniczą. Dookoła plam może być widoczna również chloroza, która jest efektem działania kwasu alternariowego. W miejscu porażenia tkanki pękają i wykruszają się. Silnie porażone liście żółkną, zasychają i przedwcześnie zamierają. Niekiedy podobne plamy występują także na łodygach.

Skąd bierze się alternarioza ziemniaka?

Alternarioza

Alternarioza oprócz szkód na liściach i łodygach powoduje pogorszenie jakości bulw ziemniaków. Na powierzchni porażonych bulw powstają brunatno-sine, owalne, wgłębne, wklęsłe plamy, a porażony miąższ jest twardy, brunatny i wyraźnie odgraniczony od zdrowej części bulwy. Znaczenie alternariozy powodowanej głównie przez Alternaria solani zwiększa się w latach ciepłych, kiedy to po okresie deszczowym przychodzą ciepłe, suche i wietrzne dni. Wówczas grzyby rozprzestrzeniają się za pomocą zarodników konidialnych, które wytwarzane są w warunkach wysokiej wilgotności powietrza i sprzyjających temperatur 19-23°C. Zarodniki te przenoszone przez wiatr stanowią pierwotne i wtórne źródło infekcji.

Alternarioza ziemniaka – rozwój choroby

Grzyby z rodzaju Alternaria zimują w postaci grzybni i zarodników w resztkach porażonych roślin oraz grzybni w porażonych bulwach ziemniaka i w glebie. Główny rozwój alternariozy ziemniaka przypada w miesiącach: lipcu, sierpniu i wrześniu. W ostatnich latach na plantacjach ziemniaków coraz częściej rozwija się bagatelizowana przez wielu plantatorów alternarioza ziemniaka. Choroba ta jest wszędobylska – występuje na wielu gatunkach roślin. Pojawia się w warunkach wysokiej wilgotności powietrza występującej przemiennie z okresami suszy i wysokich temperatur. Bardzo szybko potrafi zniszczyć liście ziemniaków powodując jednocześnie obniżenie plonu bulw, a w konsekwencji również jakości.

Duże straty w plonie powodowane alternariozą

Straty plonu wywoływane przez alternariozę sięgają w Polsce do 45%, na świecie np. w Brazylii, gdzie choroba ma jeszcze korzystniejsze warunki rozwoju straty przekraczają 70%.

Według Euroblight Carial Star jest skuteczny również przeciwko zarazie ziemniaka

Pierwszym fungicydem na polskim rynku posiadającym bardzo wysoką skuteczność przeciwko zarazie ziemniaka i jednocześnie wysoką skuteczność w zwalczaniu alternariozy ziemniaka powodowanej zarówno przez Alternaria alternata jak i Alternaria solani jest Carial Star 500 SC (mandipropamid + difenokonazol). Pełna tabela skuteczności fungicydów dostępna jest na: www.euroblight.net.

Zaraza

Jak skutecznie chronić plantację przed zarazą ziemniaka?

Zaraza ziemniaka to jedna z najgroźniejszych chorób na plantacjach ziemniaków. Jej szkodliwość polega na tym, że patogen niszczy części nadziemne roślin, co znacząco zmniejsza ich powierzchnię asymilacyjną, a w rezultacie przekłada się na obniżenie ilości i jakości zbieranego plonu. Decydujące znaczenie w ograniczaniu tej choroby ma zapobieganie epidemii, czyli terminowe rozpoczęcie oprysków oraz prawidłowa kolejność zabiegów fungicydowych. Na rynku znajduje się wiele produktów zarejestrowanych do zwalczania zarazy ziemniaka powodowanej przez Phytophthora infestans. Czołową pozycję pod względem skuteczności zajmuje Carial Flex.

Zalety stosowania Carial Flex

zaraz ziemniaka wykres

  • Bardzo dobre działanie zapobiegawcze i lecznicze – wg Euroblight wysoka ocena za skuteczność działania – 4,4
  • Przeciwko infekcjom pierwotnym i wtórnym
  • Bardzo dobra ochrona liści i łodyg dzięki dwóm składnikom aktywnym: 250 g/kg mandipropamid, 180 g/kg cymoksanil.
  • Dobra strategia antyodpornościowa dzięki dwóm różnym mechanizmom działania substancji aktywnych.
  • Zwalcza wszystkie patotypy zarazy ziemniaka – brak jakichkolwiek odporności.
  • Bardzo dobry fungicyd na drugi zabieg po Ridomilu Gold MZ we wczesnej fazie wzrostu roślin oraz doskonały do przemiennego stosowania z innymi fungicydami przez cały sezon wegetacyjny ziemniaków.
  • Chroni w trakcie wzrostu liście i łodygi poprzez działanie powierzchniowe, translaminarne (wgłębne) i lokalnie systemiczne.
  • Szybkie tempo wnikania do rośliny – skuteczny już 30 minut po zabiegu; opady deszczu po tym czasie nie zmniejszają skuteczności.
  • Łatwy w użyciu – niska dawka: 0,6 kg/ha.
  • Krótka karencja – tylko 7 dni.
  •  
zaraza ziemniaka fungicydy tabela

Musisz przesiać plantację? – dowiedz się co możesz jeszcze zrobić!

0

Czasami zdarza się tak, że nasza plantacja została uszkodzona przez mróz, a rośliny nie zdołały się zregenerować. Bywa również tak, że nie było możliwości wczesnego siewu roślin jarych.

W tym sezonie jednak głównym problemem zdaje się być susza. Może oznaczać to słabe wschody roślin jarych, a w szczególności kukurydzy i buraka cukrowego. Co zrobić, gdy stwierdzimy, że plonu nie zbierzemy i podejmujemy decyzję o przesianiu plantacji?

Rozwiązaniem uprawa soi?

Rozwiązaniem może być uprawa soi. Wśród odmian hodowli AgroYoumis znajdują się dwie najwcześniejsze odmiany Annushka i Lajma  polecane do uprawy na terenie całego kraju. Natomiast w południowych regionach polecane są również Maja i Mavka. Za takim rozwiązaniem przemawia kilka argumentów. Po pierwsze do uprawy soi na ziarno jako rośliny strączkowej można otrzymać dopłaty bezpośrednie, które w 2019 roku wynosiły 765,80 zł/ha (do 75 ha) oraz 382,90 zł/ha (powyżej 75 ha). Po drugie rośliny strączkowe są dobrym przerywnikiem płodozmianu, który jest niezbędny w utrzymywaniu prawidłowej struktury gleby, a ta jest niezbędna szczególnie w latach suchych. Po trzecie dobrze zebrać plon, niż pozostawić jeden sezon wegetacyjny bez zbioru.

Jak pokazują doświadczenia hodowli AgroYoumis w 2019 w jednym z gospodarstw w okolicach Zamościa plantacja soi została zniszczona przez gołębie i rolnik był zmuszony ją przesiać. Do przesiania wybrał odmianę Annushka, którą zasiał 6 czerwca. Zbioru dokonał w połowie września, a plon jaki uzyskał był na poziomie 2,5 t/ha, co jest wynikiem niezłym w przypadku tego gatunku.

 

Jakie odmiany wybrać?

Decydując się na późne siewy soi warto wybierać odmiany możliwie najwcześniejsze. Przykładem takiej odmiany jest Annushka, która polecana jest także do zasiewów w plonie głównym nawet w północnej części kraju. Jest to odmiana zalecana do przesiewów plantacji, szczególnie w latach nietypowych, kiedy występują problemy ze wschodami czy wymarznięcia. W takich przypadkach siew wykonywany jest od II dekady maja do połowy czerwca. Dzięki jej klasie wczesności, a co za tym idzie krótkiemu okresowi wegetacji jest dobrym przedplonem dla upraw ozimych, a w niektórych sytuacjach nawet rzepaku ozimego. Wśród cech, na które warto zwrócić uwagę jest również wysoka odporność na pękanie strąków i osypywanie nasion podczas dojrzewania. Potencjał plonowania tej odmiany określono na 4 t/ha.

mat. Agroyoumis

Weekend z chmurami i przelotnymi opadami [POGODA]

0

Po deszczowym wieczorze od Warmii po Mazowsze i Podkarpacie w wielu miejscach będzie padać i w pierwszej części nocy. Po północy rozpada się ale już słabiej i tylko miejscami na Podlasiu i północy Lubelszczyzny.
Po północy dla odmiany przelotnie popada deszcz na zachodzie kraju. Temperatura zatrzyma się na pułapie 5-8 stopni.
Sobota od samego rana przelotne opady deszczu i pojedyncze wyładowania przynosić będzie na zachodzie i północy kraju. Im dalej na wschód tym opadów mniej. Na termometrach około 12-16 stopni.
Z soboty na niedzielę nadal miejscami na zachodzie i północy przelotnie popada. Nad resztą kraju pogodnie. Temperatura spadnie do 4-7 stopni.
W ciągu dnia podobny typ pogody co w sobotę. W wielu regionach przelotne opady deszczu wędrować będą od przedpołudnia do wieczora.
Chłodniej. Maksymalnie 10-12 stopni na północy, 12-13 w centrum do 13-16 stopni na wschodzie i południu.
Wiatry słabe, czasem umiarkowane. Wichur nie widać.

Łukasz Sieligowski

Mapa z godziny 10.
Aktualizacja bieżąca na: http://www.pogodynka.pl/radareuro

ARiMR: ponad pół miliona wniosków o dopłaty bezpośrednie

0

W tym roku rolnicy po raz trzeci przez internet składają wnioski o przyznanie płatności bezpośrednich i obszarowych z PROW. Do środy 29 kwietnia do ARiMR wpłynęło ich ponad pół miliona. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi podjął decyzję o przedłużeniu do 15 czerwca 2020 r. terminu składania wniosków.

W ubiegłym roku o dopłaty bezpośrednie i obszarowe PROW wnioskowało ponad 1,3 mln rolników. W obecnej kampanii, do środy 29 kwietnia do ARiMR wpłynęło 529 tys. wniosków. W tym roku wnioski o dopłaty rolnicy będą mogli składać do 15 czerwca 2020 r. Dotyczy to płatności bezpośrednich oraz obszarowych z PROW (w ramach działań: rolno-środowiskowo-klimatycznego, rolnictwo ekologiczne, dobrostan zwierząt oraz płatności ONW i premii zalesieniowej).

Utrzymana została także możliwość złożenia papierowego oświadczenia potwierdzającego brak zmian w stosunku do wniosku z roku poprzedniego. I w tym przypadku rolnicy dostali więcej czasu na dostarczenie dokumentów. Z powodu epidemii koronawirusa, zgodnie z zapisami ustawy o COVID-19, oświadczenia można składać w terminie 15 dni kalendarzowych po odwołaniu epidemii (stanu zagrożenia epidemicznego), ale nie później niż do ostatniego dnia składania wniosków o przyznanie płatności, czyli do 15 czerwca 2020 r. Do środy 29 kwietnia do Agencji wpłynęło 180 tys. oświadczeń potwierdzających brak zmian w 2020 r. w odniesieniu do wniosku o przyznanie płatności złożonego w roku 2019.

Wnioski i oświadczenia będzie można składać również po 15 czerwca 2020 r., z tym, że za każdy dzień roboczy opóźnienia (do 10 lipca 2020 r.) należna kwota płatności zostanie pomniejszona o 1 proc.

Oświadczenia można obecnie przekazywać do biur powiatowych ARiMR w następujący sposób: wysłać je pocztą, złożyć poprzez platformę ePUAP lub przesłać zeskanowane dokumenty pocztą elektroniczną na adres mailowy biura powiatowego (dostępne na www.arimr.gov.pl w zakładce kontakt/adresy e-mail biur powiatowych), a oryginał dostarczyć w terminie późniejszym. Dokumenty można również pozostawić w udostępnionych przy wejściach do biur powiatowych wrzutniach. Jest jeszcze inna dostępna ścieżka: rolnicy uprawnieni do złożenia oświadczenia mogą zalogować się do aplikacji eWniosekPlus i wysłać wniosek przez internet.

Rolnicy, którzy mają techniczne problemy z wypełnieniem wniosku mogą kontaktować się telefonicznie z biurami powiatowymi ARiMR (www.arimr.gov.pl zakładka kontakt) lub pod bezpłatnym numerem infolinii 800 38 00 84.

Źródło: ARiMR

Pomoc suszowa: nie wszyscy dostaną pieniądze

 

 

Komisarz Wojciechowski o wsparciu rolnictwa

0

W czwartek, 30 kwietnia br. w ramach cyklu „Dialog obywatelski” organizowanego przez Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce i Krajowe Stowarzyszenie Sołtysów, odbyła się wideokonferencja z Januszem Wojciechowskim Komisarzem Europejskim ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Konwencja wideo spotkania dopuszczała pytania zadawane przez dziennikarza prowadzącego i osoby wyrażające taką wolę. Na te pytania odpowiadał Komisarz Wojciechowski. W gronie osób zadających pytania za pośrednictwem internetu, znaleźli się przedstawiciele organizacji i związków rolniczych, samorządowcy, a także reprezentanci instytucji obsługujących sektor rolny.

 

Zakres pytań

Pytania podzielić można na trzy grupy: działania Komisji Europejskiej w dobie kryzysu związanego z pandemią koronawirusa; susza i zmiany klimatyczne, a także funkcjonowanie Unii Europejskiej w najbliższej perspektywie. Oczywiście w odniesieniu do rolnictwa.

– Na pytanie czy Unia Europejska radzi sobie z obecnym kryzysem odpowiem następująco: kryzys ten był i jest wielkim zaskoczeniem dla Europy i dla całego świata. Oczywiście wiele dziedzin gospodarki ucierpiało. Ze swoimi problemami walczy też rolnictwo. Nadzieją jednak napawa to, że udało nam się utrzymać ciągłość dostaw żywności. Oczywiście pojawia się wiele problemów. Z cenami, z odbiorem surowców i produktów, ale żywność i inne produkty docierają do konsumentów i to jest bardzo ważne. Należy jednak  z zaistniałej sytuacji wyciągnąć wnioski i skonstruować mechanizmy zabezpieczające na przyszłość – mówił Komisarz Janisz Wojciechowski.

 

Komisarz Wojciechowski: zmiany w unijnym budżecie

Komisarz WojciechowskiKomisarz Europejski ds. Rolnictwa stwierdził też, że UE  radykalnie przebudowuje konstruowany obecnie budżet. Zmiany idą w tym kierunku, by w najbliższych siedmiu latach znalazło się w nim więcej środków na programy wspierające rolnictwo, a także min. na takie mechanizmy, które skompensują ryzyko związane z wykonywaniem zawodu rolnika, który to zawód, z wielu względów, zalicza się do grupy: „wysokiego ryzyka”.

– Ważne jest też to by wyciągnąć wnioski z zaistniałej sytuacji. By przyjrzeć się temu, co jest słabą stroną europejskiej gospodarki, a szczególnie rolnictwa – stwierdził Janusz Wojciechowski.

 

 

 

Słabe strony rolnictwa

W tym kontekście Komisarz wymienił uzależnienie rolnictwa od importu z zagranicy i uzależnienie od długich szlaków transportowych. Przykładem, który wymienił był import pasz. Kolejna sprawa do przemyślenia, zdaniem Komisarza, to odejście dużych gospodarstw od mono produkcji ku kilku kierunkom gospodarowania realizowanym równolegle. Taka strategia w przypadku gospodarstw dużych, zapewnić ma możliwość kompensowania strat w jednym asortymencie wzmożeniem produkcji w innym. Janusz Wojciechowski jednoznacznie opowiedział się też za realizacją działań służącym skracaniu drogi produktów rolnych od pola do stołu. Opowiedział się również za przemyślanym wspieraniem gospodarstw mniejszych i rodzinnych. Docenił rolę Wspólnej Polityki Rolnej jako mechanizmu adresowanego do rolników i producentów rolnych. Uznał jednak, że potrzebne jest też  zwiększenie wsparcia dla mieszkańców wsi w ramach Funduszu Spójności i Funduszy Regionalnych. Argumentem za była tu m.in. arytmetyka,

– Skoro blisko 40 procent mieszkańców Polski to mieszkańcy wsi i obszarów wiejskich, należy zadbać o dofinansowanie działań polepszających warunki życia w tych obszarach. Należy odejść od nadmiernego preferowania obszarów miejskich na korzyść równowagi.

Kolejnymi ważnymi tematami były zagadnienia związane ze zwalczaniem skutków suszy min. poprzez realizację działań z zakresu małej retencji, wsparcia dla bioróżnorodności, poprawy warunków glebowych, a także przygotowania i wdrażania założeń  „Nowego Zielonego Ładu”.

– Nasi rolnicy powinni inaczej spojrzeć na te sprawy. Choćby na założenia konstruowanego obecnie Nowego Zielonego Ładu, które wiążą się nowymi możliwościami. Trzeba podejść do tych spraw jak do szansy.

Tekst przygotował: Robert Gorczyński

100 tysięcy euro dla gospodarstw – nowe propozycje Komisji Europejskiej

Pożar w Biebrzańskim Parku – ingerował człowiek?

0

O pożarze w Biebrzańskim Parku Narodowym informowaliśmy już we wcześniejszym tekście.
Jak wiadomo wysoce prawdopodobną, bezpośrednią przyczyną tych dramatycznych wydarzeń mógł być udział człowieka. Bierze się pod uwagę min. nieumyślne lub być może zamierzone wywołanie sytuacji pożarowej. Zapewne też czas jakiś potrwa dochodzenie, którym zajmują się uprawnione do tego służby.
Nas jednak, jako miesięcznik rolniczy interesuje głębsza analiza przyczyn tych wydarzeń, czyli odpowiedź na podstawowe  pytania o to:
– Jakie czynniki zadecydowały o tym, że pożar wybuchł w takiej, a nie innej skali, zasięgu, i o tej a nie innej porze roku? Naszym zamiarem jest też znalezienie odpowiedzi na pytania: – Co można zrobić by uniknąć tego rodzaju zdarzeń, zarówno w Biebrzańskim Parku Narodowym, jak i w innych rejonach kraju?
– Jak zachować się winni rolnicy gospodarujący w podobnych rejonach?
– Co można zrobić, by się to nie powtórzyło?

Aby uzyskać odpowiedzi staraliśmy się dotrzeć do osób znających temat od podszewki, a także do naocznych świadków wydarzeń. Oto, co na ten moment udało nam się ustalić.

Brak ingerencji człowieka i biomasa

Sporo światła na interesujące nas sprawy rzucił Krzysztof Tołwiński, działacz społeczny, rolnik, zaangażowany obrońca polskiej przyrody, a także Prezes Federacji Gospodarstw Rodzinnych. To co nam powiedział stanowi też dobry przyczynek do dociekań o sytuacji w Biebrzańskim Parku Narodowym i jego otoczeniu.

– W mojej ocenie, problem z Biebrzańskim Parkiem Narodowym i tym nieszczęsnym pożarem, to efekt wielu nawarstwień. Praprzyczyną obecnej sytuacji jest zmiana w sposobie podejścia do opieki nad tymi terenami. Dawniej, czyli w dekadach poprzedzających przystąpienie Polski do Unii Europejskiej, realizowano zasadę zrównoważonego i mądrego podejścia do zachowania przyrodniczych warunków. Jednak z odpowiedzialnym udziałem człowieka. Była to tradycyjna polska szkoła, która nie eliminowała uczestnictwa  ludzi. Łąki były na odpowiednich warunkach wykaszane. Prowadzone były ekstensywne działania, a rolnik nie był tam intruzem. Wręcz przeciwnie, jego praca przyczyniała się do stwarzania miejsc dogodnych do rozwoju miejscowej fauny i flory, bez gromadzenia zbędnego, czy wręcz szkodliwego nadmiaru biomasy. Natomiast obecnie, po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, pojawiło się co prawda znacznie więcej możliwości, ale obrano niewłaściwy kierunek opieki nad parkiem. Obecna preferencja to maksymalna eliminacja udziału człowieka w toczących się tam procesach. W efekcie na terenach należących do parku i w jego bezpośrednim otoczeniu, doszło do zgromadzenia się nadmiaru biomasy. A to, w połączeniu z przedłużającą się i niespotykaną dotąd suszą, sprawiło, że zagrożenie pożarowe uległo spotęgowaniu. Biomasy na obszarze parku jest tyle, że wystarczy zwykłe soczewkujące szkło, na przykład jakaś porzucona butelka, a efekty z pewnością będą opłakane.

Ogromny pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego

Inną przyczyną obecnej fatalnej sytuacji jest sposób wykorzystania i zagospodarowania należących do parku obszarów łąkowych. Park Narodowy organizuje przetargi na dzierżawy. Sposób przeprowadzania tych przetargów budzi wiele wątpliwości u okolicznych rolników. Kryteria przetargów są tak dobrane, że rolnicy w przewadze nie mają szans na dzierżawę. Pojawiają się natomiast w okolicy gospodarcze podmioty, spółki i osoby dysponujące środkami umożliwiającymi im podjęcie dzierżaw. Jednak podmioty te z naszym rejonem, czy otoczeniem parku, nie mają nic wspólnego. Ludzie ci pochodzą z miejsc zupełnie niezwiązanych z naszymi okolicami. Do legendy przeszedł przykład spółki z siedzibą w warszawskim hotelu Marriott. Jest  więc wysoce prawdopodobne, że w rzeczywistości może chodzić tylko i wyłącznie o ubieganie się o obszarowe dopłaty, czy o pozyskiwanie pieniędzy na realizację kontrowersyjnych lub wręcz negatywnych dla środowiska projektów. Uważam, że obecna sytuacja powinna być skuteczniej i wszechstronniej przebadana przez uprawnione do tego służby, jak na przykład CBA. Innego sposobu na uzdrowienie sytuacji nie widzę.
Kolejna sprawa to zmiana w składzie Rady Naukowej czy wręcz w sposobie sprawowania nadzoru nad Parkiem. Do tego rodzaju gremiów powinno się dopuścić rolników, samorządowców, ogólnie ludzi od podszewki znających charakter tego terenu. Nie mam nic przeciw naukowemu podejściu do tematu. Nie mam nic przeciw naukowcom, ale nie powinno się wykluczać praktyków i praktycyzmu. W przeciwnym razie, obecny stan będzie się pogłębiał. Problemy spotęguje też dalsza susza i inne trwałe zmiany w środowisku. A jeśli się tak stanie, to podobne nieszczęścia jak ten ostatni pożar, będą się powtarzać. Dochodzić będzie do coraz większych dewastacji naturalnego środowiska. Szczególnie, że tak jak mówiłem, jest ono mocno obciążone nadmiarem biomasy zalegającej w terenie, w ciekach wodnych i w ich otoczeniu. Zastanawiam się nawet, czy ten pożar to nie była forma obrony natury przed błędną polityką człowieka, bo nadmiar biomasy nie jest korzystny dla nikogo. Nawet dla zwierzyny. Na przykład dla ptactwa, któremu po prostu brakuje miejsca, ponieważ duże obszary są nadmiernie zarośnięte lub zalegają w nich nieusunięte pozostałości martwych roślin. Wszystko to po prostu trzeba zmienić!

 

Sytuacja w Kopytkowie

Poszukując odpowiedzi na nasze pytania dotarliśmy też do przedstawicieli mieszkańców miejscowości bezpośrednio dotkniętych dramatem pożaru.

Tak poważnego pożaru, jak żyję jeszcze u nas nie było – mówi Wiesław Polkowski Sołtys Kopytkowa w Gminie Sztabin. – Doszło do tego, że obawialiśmy się o własne życie. Ogień podchodził prawie pod zabudowania. Wiatr porywał płonącą roślinność. Dodam, że do wsi prowadzi tylko jedna gminna droga. Z drogi tej korzystali strażacy. Było naprawdę ciężko. Pożarnicy dawali z siebie wiele, ale co można poradzić na tak potężny żywioł? Trzeba tylko starać się go gasić i z nim walczyć. Oni to robili, a my staraliśmy się jakoś ochronić. Pożar nasilał się od niedzieli wieczorem, a najgorsze przyszło we wtorek. Wtedy pozostało nam jedynie chować się w zabudowaniach i czekać. Trzeba było mieć nadzieję… No ale przeżyliśmy. Tylko pozostała jedna troska: gdyby ta droga do nas była lepsza, to byłoby bezpieczniej. Teraz i w przyszłości.

Sołtys Kopytkowa pytany o opinię na temat przyczyn pożaru stwierdził co następuje:

Gdybym miał się nad tym zastanawiać, to oczywiście można sądzić że stoi za tym człowiek. Prawda jest jednak też taka, że na tych ogromnych, podmokłych wcześniej ternach, na które  przyszła teraz tak wielka susza, a koszenie nie jest takie jak w innych miejscach w kraju, na tych łąkach i bagniskach pozostaje wiele materiału, który mocno przesuszony może zapłonąć. I tak też się stało. A gdybym miał coś zaradzić, to starałbym się porozumieć z władzami Parku Narodowego by dopuszczono miejscowych rolników do wykosów i do dzierżawy. Jednak nas po prostu na to nie stać. Przetargi są, ale trzeba mieć pieniądze by w to wejść, a tu ludzie ich nie mają. No i zajmują się tym osoby z daleka.

Tymczasem w Polkowie

Podobną opinię wyraziła Emilia Mitros Sołtys Polkowa (Gmina Sztabin), innej okolicznej miejscowości, także niedawno mocno doświadczonej przez pożar.

– Tu u nas na najwyższą pochwałę zasługują strażacy ochotnicy – podkreśla Emilia Mitros. – Nasi i ci wszyscy z wielu innych miejsc, którzy się tak starali. Im by trzeba pomóc… doposażyć… bo straż to bardzo ważna sprawa i teraz to było widać. Przydałoby się też zmienić cos w okolicy. Jest tu wiele łąk, które nieodpowiednio koszone stają się palne. O tym wiedzą wszyscy. I to jest ogromny problem. Rolnicy chętnie by się zajęli dzierżawą i wykosami. Byłby większy porządek. No ale niewielu tutejszych stać na dokładanie, jak pamiętam, tysiąca złotych do hektara. No i sprawa się kończy. Kółko się zamyka.

Pytania do Dyrekcji Parku

Natknąwszy się na tego rodzaju problemy nie omieszkaliśmy skierować pytań do Dyrekcji Biebrzańskiego Parku Narodowego. Nawiązaliśmy kontakt telefoniczny z Sekretariatem BPN. Poinformowano nas jednak, że Dyrektor tej instytucji – Andrzej Grygoruk jest niedostępny z uwagi na sytuację związaną z pożarem. Uznaliśmy, że to zrozumiałe dlatego bezzwłocznie (28.04.2020 r, o godz. 9.27), przesłaliśmy, na wskazany adres, mail z pytaniami.
Zapytaliśmy Dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego o to:

  1. Co jest możliwą przyczyną (przyczynami) niedawnego pożaru (sytuacji pożarowych)?
  2. Jaka jest struktura, charakter, powierzchnia i geografia obszarów objętych sytuacjami pożarowymi?
  3. Co wpłynęło na taki, a nie inny zasięg pożaru/pożarów?
  4. W jaki sposób obszary te wykorzystywano (użytkowano) przed pożarem?
  5. Komu i na jakich zasadach Biebrzański Park Narodowy je powierzał?
  6. W jaki sposób, na jakich zasadach (wg jakich kryteriów) dokonywano wyboru użytkowników?
  7. Jaki był udział w użytkowaniu miejscowych rolników – mieszkańców Państwa rejonu?
  8. Na czym polegała opieka nad tymi obszarami?
  9. Co należało do obowiązków podmiotów/osób użytkujących powyższe obszary?
  10. Jakie środki zaradcze Dyrekcja Biebrzańskiego Parku Narodowego podejmie by sytuacja się nie powtórzyła – by Park i obszary przyległe zostały zabezpieczone?
  11. Jakie działania zostaną podjęte, by doszło do rekonstrukcji stanu poprzedniego lub jakie inne działania planuje Dyrekcja Parku w stosunku do obszarów objętych pożarem i do całej struktury Parku?

W oczekiwaniu na odpowiedzi

Po przesłaniu powyższych pytań, przez kolejne dni, regularnie kontaktowaliśmy się z Sekretariatem Biebrzańskiego Parku Narodowego, gdzie zapewniono nas że pytania do Dyrektora Parku dotarły lecz sytuacja i treść merytoryczna poruszonych tematów wymagają czasu na udzielenie odpowiedzi. To oczywiście też jest zrozumiałe. Mamy jednak również nadzieję na jak najszybsze udzielenie wyjaśnień. Szczególnie, że nasi czytelnicy mogliby zyskać przez to cenną wiedzę w kwestii zapobiegania pożarom podczas suszy.
Do tematu z pewnością powrócimy.

Tekst przygotował: Robert Gorczyński
fot. Biebrzański Park Narodowy