czwartek, 25 kwietnia, 2024
spot_imgspot_img

Pożar w Biebrzańskim Parku – ingerował człowiek?

spot_img

O pożarze w Biebrzańskim Parku Narodowym informowaliśmy już we wcześniejszym tekście.
Jak wiadomo wysoce prawdopodobną, bezpośrednią przyczyną tych dramatycznych wydarzeń mógł być udział człowieka. Bierze się pod uwagę min. nieumyślne lub być może zamierzone wywołanie sytuacji pożarowej. Zapewne też czas jakiś potrwa dochodzenie, którym zajmują się uprawnione do tego służby.
Nas jednak, jako miesięcznik rolniczy interesuje głębsza analiza przyczyn tych wydarzeń, czyli odpowiedź na podstawowe  pytania o to:
– Jakie czynniki zadecydowały o tym, że pożar wybuchł w takiej, a nie innej skali, zasięgu, i o tej a nie innej porze roku? Naszym zamiarem jest też znalezienie odpowiedzi na pytania: – Co można zrobić by uniknąć tego rodzaju zdarzeń, zarówno w Biebrzańskim Parku Narodowym, jak i w innych rejonach kraju?
– Jak zachować się winni rolnicy gospodarujący w podobnych rejonach?
– Co można zrobić, by się to nie powtórzyło?

Aby uzyskać odpowiedzi staraliśmy się dotrzeć do osób znających temat od podszewki, a także do naocznych świadków wydarzeń. Oto, co na ten moment udało nam się ustalić.

Brak ingerencji człowieka i biomasa

Sporo światła na interesujące nas sprawy rzucił Krzysztof Tołwiński, działacz społeczny, rolnik, zaangażowany obrońca polskiej przyrody, a także Prezes Federacji Gospodarstw Rodzinnych. To co nam powiedział stanowi też dobry przyczynek do dociekań o sytuacji w Biebrzańskim Parku Narodowym i jego otoczeniu.

– W mojej ocenie, problem z Biebrzańskim Parkiem Narodowym i tym nieszczęsnym pożarem, to efekt wielu nawarstwień. Praprzyczyną obecnej sytuacji jest zmiana w sposobie podejścia do opieki nad tymi terenami. Dawniej, czyli w dekadach poprzedzających przystąpienie Polski do Unii Europejskiej, realizowano zasadę zrównoważonego i mądrego podejścia do zachowania przyrodniczych warunków. Jednak z odpowiedzialnym udziałem człowieka. Była to tradycyjna polska szkoła, która nie eliminowała uczestnictwa  ludzi. Łąki były na odpowiednich warunkach wykaszane. Prowadzone były ekstensywne działania, a rolnik nie był tam intruzem. Wręcz przeciwnie, jego praca przyczyniała się do stwarzania miejsc dogodnych do rozwoju miejscowej fauny i flory, bez gromadzenia zbędnego, czy wręcz szkodliwego nadmiaru biomasy. Natomiast obecnie, po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, pojawiło się co prawda znacznie więcej możliwości, ale obrano niewłaściwy kierunek opieki nad parkiem. Obecna preferencja to maksymalna eliminacja udziału człowieka w toczących się tam procesach. W efekcie na terenach należących do parku i w jego bezpośrednim otoczeniu, doszło do zgromadzenia się nadmiaru biomasy. A to, w połączeniu z przedłużającą się i niespotykaną dotąd suszą, sprawiło, że zagrożenie pożarowe uległo spotęgowaniu. Biomasy na obszarze parku jest tyle, że wystarczy zwykłe soczewkujące szkło, na przykład jakaś porzucona butelka, a efekty z pewnością będą opłakane.

Ogromny pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego

Inną przyczyną obecnej fatalnej sytuacji jest sposób wykorzystania i zagospodarowania należących do parku obszarów łąkowych. Park Narodowy organizuje przetargi na dzierżawy. Sposób przeprowadzania tych przetargów budzi wiele wątpliwości u okolicznych rolników. Kryteria przetargów są tak dobrane, że rolnicy w przewadze nie mają szans na dzierżawę. Pojawiają się natomiast w okolicy gospodarcze podmioty, spółki i osoby dysponujące środkami umożliwiającymi im podjęcie dzierżaw. Jednak podmioty te z naszym rejonem, czy otoczeniem parku, nie mają nic wspólnego. Ludzie ci pochodzą z miejsc zupełnie niezwiązanych z naszymi okolicami. Do legendy przeszedł przykład spółki z siedzibą w warszawskim hotelu Marriott. Jest  więc wysoce prawdopodobne, że w rzeczywistości może chodzić tylko i wyłącznie o ubieganie się o obszarowe dopłaty, czy o pozyskiwanie pieniędzy na realizację kontrowersyjnych lub wręcz negatywnych dla środowiska projektów. Uważam, że obecna sytuacja powinna być skuteczniej i wszechstronniej przebadana przez uprawnione do tego służby, jak na przykład CBA. Innego sposobu na uzdrowienie sytuacji nie widzę.
Kolejna sprawa to zmiana w składzie Rady Naukowej czy wręcz w sposobie sprawowania nadzoru nad Parkiem. Do tego rodzaju gremiów powinno się dopuścić rolników, samorządowców, ogólnie ludzi od podszewki znających charakter tego terenu. Nie mam nic przeciw naukowemu podejściu do tematu. Nie mam nic przeciw naukowcom, ale nie powinno się wykluczać praktyków i praktycyzmu. W przeciwnym razie, obecny stan będzie się pogłębiał. Problemy spotęguje też dalsza susza i inne trwałe zmiany w środowisku. A jeśli się tak stanie, to podobne nieszczęścia jak ten ostatni pożar, będą się powtarzać. Dochodzić będzie do coraz większych dewastacji naturalnego środowiska. Szczególnie, że tak jak mówiłem, jest ono mocno obciążone nadmiarem biomasy zalegającej w terenie, w ciekach wodnych i w ich otoczeniu. Zastanawiam się nawet, czy ten pożar to nie była forma obrony natury przed błędną polityką człowieka, bo nadmiar biomasy nie jest korzystny dla nikogo. Nawet dla zwierzyny. Na przykład dla ptactwa, któremu po prostu brakuje miejsca, ponieważ duże obszary są nadmiernie zarośnięte lub zalegają w nich nieusunięte pozostałości martwych roślin. Wszystko to po prostu trzeba zmienić!

 

Sytuacja w Kopytkowie

Poszukując odpowiedzi na nasze pytania dotarliśmy też do przedstawicieli mieszkańców miejscowości bezpośrednio dotkniętych dramatem pożaru.

Tak poważnego pożaru, jak żyję jeszcze u nas nie było – mówi Wiesław Polkowski Sołtys Kopytkowa w Gminie Sztabin. – Doszło do tego, że obawialiśmy się o własne życie. Ogień podchodził prawie pod zabudowania. Wiatr porywał płonącą roślinność. Dodam, że do wsi prowadzi tylko jedna gminna droga. Z drogi tej korzystali strażacy. Było naprawdę ciężko. Pożarnicy dawali z siebie wiele, ale co można poradzić na tak potężny żywioł? Trzeba tylko starać się go gasić i z nim walczyć. Oni to robili, a my staraliśmy się jakoś ochronić. Pożar nasilał się od niedzieli wieczorem, a najgorsze przyszło we wtorek. Wtedy pozostało nam jedynie chować się w zabudowaniach i czekać. Trzeba było mieć nadzieję… No ale przeżyliśmy. Tylko pozostała jedna troska: gdyby ta droga do nas była lepsza, to byłoby bezpieczniej. Teraz i w przyszłości.

Sołtys Kopytkowa pytany o opinię na temat przyczyn pożaru stwierdził co następuje:

Gdybym miał się nad tym zastanawiać, to oczywiście można sądzić że stoi za tym człowiek. Prawda jest jednak też taka, że na tych ogromnych, podmokłych wcześniej ternach, na które  przyszła teraz tak wielka susza, a koszenie nie jest takie jak w innych miejscach w kraju, na tych łąkach i bagniskach pozostaje wiele materiału, który mocno przesuszony może zapłonąć. I tak też się stało. A gdybym miał coś zaradzić, to starałbym się porozumieć z władzami Parku Narodowego by dopuszczono miejscowych rolników do wykosów i do dzierżawy. Jednak nas po prostu na to nie stać. Przetargi są, ale trzeba mieć pieniądze by w to wejść, a tu ludzie ich nie mają. No i zajmują się tym osoby z daleka.

Tymczasem w Polkowie

Podobną opinię wyraziła Emilia Mitros Sołtys Polkowa (Gmina Sztabin), innej okolicznej miejscowości, także niedawno mocno doświadczonej przez pożar.

– Tu u nas na najwyższą pochwałę zasługują strażacy ochotnicy – podkreśla Emilia Mitros. – Nasi i ci wszyscy z wielu innych miejsc, którzy się tak starali. Im by trzeba pomóc… doposażyć… bo straż to bardzo ważna sprawa i teraz to było widać. Przydałoby się też zmienić cos w okolicy. Jest tu wiele łąk, które nieodpowiednio koszone stają się palne. O tym wiedzą wszyscy. I to jest ogromny problem. Rolnicy chętnie by się zajęli dzierżawą i wykosami. Byłby większy porządek. No ale niewielu tutejszych stać na dokładanie, jak pamiętam, tysiąca złotych do hektara. No i sprawa się kończy. Kółko się zamyka.

Pytania do Dyrekcji Parku

Natknąwszy się na tego rodzaju problemy nie omieszkaliśmy skierować pytań do Dyrekcji Biebrzańskiego Parku Narodowego. Nawiązaliśmy kontakt telefoniczny z Sekretariatem BPN. Poinformowano nas jednak, że Dyrektor tej instytucji – Andrzej Grygoruk jest niedostępny z uwagi na sytuację związaną z pożarem. Uznaliśmy, że to zrozumiałe dlatego bezzwłocznie (28.04.2020 r, o godz. 9.27), przesłaliśmy, na wskazany adres, mail z pytaniami.
Zapytaliśmy Dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego o to:

  1. Co jest możliwą przyczyną (przyczynami) niedawnego pożaru (sytuacji pożarowych)?
  2. Jaka jest struktura, charakter, powierzchnia i geografia obszarów objętych sytuacjami pożarowymi?
  3. Co wpłynęło na taki, a nie inny zasięg pożaru/pożarów?
  4. W jaki sposób obszary te wykorzystywano (użytkowano) przed pożarem?
  5. Komu i na jakich zasadach Biebrzański Park Narodowy je powierzał?
  6. W jaki sposób, na jakich zasadach (wg jakich kryteriów) dokonywano wyboru użytkowników?
  7. Jaki był udział w użytkowaniu miejscowych rolników – mieszkańców Państwa rejonu?
  8. Na czym polegała opieka nad tymi obszarami?
  9. Co należało do obowiązków podmiotów/osób użytkujących powyższe obszary?
  10. Jakie środki zaradcze Dyrekcja Biebrzańskiego Parku Narodowego podejmie by sytuacja się nie powtórzyła – by Park i obszary przyległe zostały zabezpieczone?
  11. Jakie działania zostaną podjęte, by doszło do rekonstrukcji stanu poprzedniego lub jakie inne działania planuje Dyrekcja Parku w stosunku do obszarów objętych pożarem i do całej struktury Parku?

W oczekiwaniu na odpowiedzi

Po przesłaniu powyższych pytań, przez kolejne dni, regularnie kontaktowaliśmy się z Sekretariatem Biebrzańskiego Parku Narodowego, gdzie zapewniono nas że pytania do Dyrektora Parku dotarły lecz sytuacja i treść merytoryczna poruszonych tematów wymagają czasu na udzielenie odpowiedzi. To oczywiście też jest zrozumiałe. Mamy jednak również nadzieję na jak najszybsze udzielenie wyjaśnień. Szczególnie, że nasi czytelnicy mogliby zyskać przez to cenną wiedzę w kwestii zapobiegania pożarom podczas suszy.
Do tematu z pewnością powrócimy.

Tekst przygotował: Robert Gorczyński
fot. Biebrzański Park Narodowy

Redakcja
Redakcja
Przygotowujemy dla Was zawsze najświeższe wiadomości z branży rolniczej. Newsy, wydarzenia, relacje, opinie. Widziałeś coś ważnego? Chcesz się z nami czymś podzielić? Napisz na adres redakcja@agroprofil.pl

Napisz komentarz

Podobne artykuły

Bieżący Agro Profil

spot_img

Śledź nas

Ostatnie artykuły

Pogoda dla rolników