Co znajdziesz w artykule?
Zaniepokojenie i uczucie niesprawiedliwości spowodowały, że rolnicy postanowili ponownie wyjść na ulice w środę, 7 czerwca. Tym razem skierowali swoje działania na zablokowanie przejścia granicznego między Polską a Ukrainą w miejscowości Medyka na Podkarpaciu.
Do blokady przystąpili przede wszystkim rolnicy z powiatów przemyskiego i jarosławskiego, którzy przybyli na swoich traktorach. Łącznie wzięło w niej udział około 40 pojazdów. Wśród protestujących znalazł się także lider stowarzyszenia Agrounia, Michał Kołodziejczak.
Podkarpacka Oszukana Wieś: To akcja prewencyjna
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Podkarpacką Oszukaną Wieś, organizatorów protestu, ich celem było podjęcie prewencyjnych działań mających zapobiec eskalacji niezadowolenia i kolejnym demonstracjom ulicznym we wrześniu.
Podczas protestu uczestnicy przywieźli ze sobą różnorodne banery, na których widniały takie hasła jak: „Oczekujemy na przeprowadzenie wyborów”, „Szanowny Prezesie, nadal stawiamy opór”, a także słynne słowa wypowiedziane przez byłego polityka, Andrzeja Leppera: „Nie musicie dawać ludziom, wystarczy przestać im zabierać, a sami sobie poradzą”. Dodatkowo, grupa protestujących z Oszukanej Wsi postanowiła symbolicznie ukazać swoje niezadowolenie, przynosząc kukłę przedstawiającą powieszonego rolnika, którą umieszczono na przejściu granicznym.
Ruchy władzy są jedynie powierzchowne, sytuacja nie ulega poprawie
Roman Kondrów ze Stowarzyszenia Oszukana Wieś na Podkarpaciu wyraził swoje przekonanie, że ruchy władzy są jedynie powierzchowne. Obiecane dopłaty dla rolników pozostają jedynie pustymi obietnicami, gdyż żaden z nich nie otrzymał jeszcze żadnej pomocy, a ich sytuacja jest dramatyczna.
Kondrów podkreślił także, że nikt dotychczas nie wysłuchał ich postulatów. Obietnice ministra nie zostały zrealizowane, a kwestia dotycząca zboża technicznego nie została wyjaśniona. Co więcej, od 1 czerwca zostały wycofane dopłaty do pszenicy w wysokości 3025 zł. Ministerstwo tłumaczy to jako techniczny błąd, ale według organizatora protestu, jest to kolejne niezrealizowane zobowiązanie.
Organizator podkreślił, że ich zboże jest sprzedawane po najniższych cenach. Pszenica konsumpcyjna na elewatorze w Rzeszowie kosztuje 630 zł, a paszówka jedynie 570 zł. Kondrów wyliczał, że są to ceny o połowę niższe niż przed kryzysem związanym z importem zboża. A ceny w sklepach przecież nie spadły…
Protesty nie są wymierzone przeciwko pomocy Ukrainie
Podkreślając swoją solidarność, Roman Kondrów, organizator blokady, wspomniał o współpracy z Michałem Kołodziejczakiem i ich wspólnym celem – zapobieżenie obecnej sytuacji w kraju. Rolnicy wielokrotnie podkreślali, że ich działania nie są skierowane przeciwko pomocy udzielanej Ukrainie. Podkreślali, że jako pierwsi udzielali pomocy obywatelom Ukrainy po napaści Rosji. Jednak obwiniali rząd za obecną trudną sytuację.
Czy unikniemy eskalacji strajków w nadchodzącej jesieni? Niewiele się zmieniło, a zboże nadal pozostaje praktycznie niewywiezione z kraju. Pomimo tego Ministerstwo twierdzi, że sytuacja jest doskonale opanowana. Jednak środowisko rolnicze donośno krzyczy, obnażając prawdziwe oblicze tej sytuacji. Mimo naszej nadziei na normalizację, nie wierzymy, że tegoroczna jesień minie bez protestów i strajków.
źródło: Poskarpacka Oszukana Wieś; rzeszow.wyborcza.pl; FAKT