Marka Case IH, wraz z autoryzowanymi dealerami, po raz kolejny zaprasza do udziału w serii spotkań pod hasłem Oktoberfest.Sprawdź jakie atrakcje przygotowali organizatorzy!
Oktoberfest z marką Case IH
Marka Case IH, dostawca innowacyjnych rozwiązań rolniczych, znana z nieszablonowego podejścia do kontaktu z klientami, już kolejny rok z rzędu organizuje spotkania w duchu bawarskiego święta browarnictwa.
Oktoberfest z marką Case IH to nie tylko okazja do celebrowania corocznego święta browarnictwa, ale także tradycja o wyjątkowym, integracyjnym charakterze, łącząca dobrą zabawę z prezentacjami produktów i innowacyjnych rozwiązań. Wydarzenie jak co roku odbędzie się jesienią i przybierze formę spotkań oraz dni otwartych w siedzibach autoryzowanych dealerów marki w różnych regionach Polski.
Wszystkich zainteresowanych udziałem w akcji CASE IH zaprasza do kontaktu z przedstawicielami autoryzowanej sieci dealerskiej Case IH, którzy udzielą szczegółów dotyczących dokładnego terminu i lokalizacji.
Jakie atrakcje przygotowali organizatorzy?
W ramach świętowania tegorocznej edycji jednego z największych folklorystycznych festynów na świecie, na wszystkich przyjaciół i partnerów marki czekać będzie szereg atrakcji, degustacje piwa, muzyka i unikalny klimat monachijskiej imprezy, ale przede wszystkim prezentacje flagowych produktów oraz innowacyjnych rozwiązań technologicznych. Wydarzenie skierowane jest do wszystkich osób zainteresowanych obsługą posprzedażową, szkoleniami dotyczącymi zakupionych produktów czy po prostu dobrą zabawą i możliwością wymiany doświadczeń z innymi rolnikami czy specjalistami produktowymi Case IH.
Relację z wydarzenia będzie można śledzić na oficjalnym fanpage’u marki Case IH na Facebooku.
Okres wschodów ozimin to etap, w którym młode rośliny są szczególnie wrażliwe na uszkodzenia ze strony szkodników. Dlatego też właściwa ochrona plantacji jesienią z pewnością wpłynie na wysokość przyszłych plonów. Jakie szkodniki zagrażają jesienią w uprawie rzepaku i zbóż ozimych?
Jesienne szkodniki zbóż
Na wczesnych zasiewach zbóż ozimych może pojawiać się kilka gatunków szkodników. Duże straty mogą powodować takie gatunki mszyc, jak zbożowa czy różano-trawowa, ale to mszyca czeremchowo-zbożowa występuje najliczniej i ma największe znaczenie w jesiennej ochronie ozimin.
Mszyca w zbożu – jesienne szkodniki
Mszyce bezpośrednio wysysają soki z tkanek liści i źdźbeł. Natomiast szkodliwość pośrednia mszyc polega na przenoszeniu wirusów – przede wszystkim żółtej karłowatości jęczmienia (BYDV). W okresie pożniwnym mszyce przelatują na dziko rosnące trawy, na których żerując, pobierają wirusy, a następnie jesienią nalatują na wschodzące oziminy zbóż. Długa i ciepła jesień sprzyja szybkiemu namnażaniu się mszyc i tym samym rozprzestrzenianiu infekcji wirusowej. Mszyce mogą infekować zboża przez cały okres wegetacji. Jednak najgroźniejsze są infekcje jesienne pochodzące z pierwszych nalotów mszyc z uwagi na dłuższy okres koncentracji wirusa w roślinie.
Podobną do mszyc szkodliwością cechują się występujące na uprawach zbóż skoczki, jak np. skoczek sześciorek. W ostatnich latach wzrasta szkodliwość śmietek, szczególnie w południowo-zachodnich rejonach kraju. Larwy śmietek żerują na kiełkujących ziarniakach, korzeniach młodych liściach. Po uszkodzeniu jednej rośliny przenoszą się na kolejną. Najbardziej zagrożone są rośliny z wcześniejszych siewów, kiedy młode siewki, uszkodzone we wczesnym stadium, najczęściej całkowicie zamierają. Poważne szkody w jesiennych zasiewach zbóż ozimych wyrządzają również larwy ploniarki zbożówki. W odróżnieniu od śmietki, larwa ploniarki uszkadza zawsze tylko jeden pęd. Zwykle przegryza nasadę liścia sercowego, który staje się żółty i łatwo go wyciągnąć. Rośliny, które nie zdążyły się rozkrzewić, najczęściej zamierają. Uszkodzenia tkanek przez larwy zarówno śmietek, jak i ploniarek mogą być wtórnie porażane przez sprawców chorób, co dodatkowo osłabia rośliny przed zimą.
Jesienne szkodniki zbóż – pędraki, drutowce i rolnice
Placowe ubytki w zasiewach to typowy objaw obecności na plantacji wielożernych szkodników glebowych, zwłaszcza pędraków, drutowców i rolnic. Ich szkodliwość nasila się w ostatnich latach, głównie w wyniku powszechnego stosowania uproszczeń w uprawie. Żerują one pod powierzchnią gleby, gdzie zjadają kiełkujące ziarniaki lub podgryzają młode siewki u nasady. Gąsienice rolnic mogą również żerować na nadziemnych częściach roślin. Lokalnie szkody w zasiewach ozimin mogą powodować także larwy leni, choć do największych strat dochodzi wiosną.
Łokaś garbatek
Szkodnikiem, który potrafi kompletnie spustoszyć nawet całe plantacje ozimin, jest łokaś garbatek – w ostatnich sezonach bardzo liczny. Jesienią jego larwy żerują na kiełkach lub na powierzchni gleby, podcinając młode liście u nasady. Żerując na starszych liściach, pozostawiają charakterystyczne postrzępione kłębki. Uszkodzone w ten sposób rośliny mogą całkowicie zamierać lub nadmiernie się rozkrzewiają i nie tworzą źdźbeł kłosonośnych. Ostatnie ciepłe okresy jesieni i bezmroźne zimy sprzyjają larwom łokasia, które mogą nieprzerwanie żerować na oziminach aż do wiosny.
Szkodnik
Próg szkodliwości
Łokaś garbatek
1-2 larwy lub 4 świeżo uszkodzone na 1 m²
Mszyce
pierwsze mszyce nalatujące na plantację
Ploniarka zbożówka
6 larw na 100 roślinach
Rolnice
6-8 gąsienic na m²
Śmietka ozimówka
10 roślin uszkodzonych na 30 badanych lub 80 larw na 1 m²
Tab. 1. Progi ekonomicznej szkodliwości dla jesiennych szkodników zbóż
Jesienne szkodniki rzepaku
W jesiennych zasiewach rzepaku w ostatnich latach poważne straty powoduje jeden z najgroźniejszych szkodników rzepaku ozimego – śmietka kapuściana, której larwy żerują na korzeniach i szyjce korzeniowej. Wschody rzepaku ozimego uszkadzają także larwy chowacza galasówka, drążąc chodniki w korzeniu głównym lub szyjce korzeniowej, co prowadzi do powstawania charakterystycznych wyrośli, tzw. galasów. Z powodu uszkodzenia korzeni przez larwy śmietki i chowacza, oprócz zahamowania wzrostu, rośliny są bardzo często wtórnie porażane przez sprawców chorób.
Od kilku lat obserwuje się coraz liczniejsze naloty mszycy kapuścianej i przede wszystkim brzoskwiniowej, która jest bardzo efektywnym wektorem wirusów żółtaczki rzepy (TuYV). Mszyce zasiedlają głównie spodnie strony liści rzepaku, co utrudnia ich zwalczanie. Dodatkową trudnością związaną ze zwalczaniem mszyc jest to, że potrafią one bardzo szybko wykształcać odporność na substancje czynne insektycydów. Zmiany klimatu przejawiające się ciepłymi i długimi okresami jesieni sprzyjają rozwojowi mszyc na rzepaku, a tym samym rozprzestrzenianiu się infekcji wirusowej (mszyce mogą się rozwijać aż do pierwszych przymrozków).
Pchełka rzepakowa
Takie warunki sprzyjają również masowym pojawom pchełki rzepakowej i pchełek ziemnych. Chrząszcze pchełek żerują na liścieniach i liściach rzepaku, wygryzając w nich niewielkie otwory, ale gdy pojawiają się masowo, to mogą całkowicie szkieletować liście. U pchełki rzepakowej znaczne szkody powodują larwy, które drążą korytarze w nerwach głównych, ogonkach liściowych, a następnie w pędach. Natomiast larwy pchełki smużkowanej minują liście, a pozostałych gatunków – żerują na korzeniach.
Tantniś krzyżowiaczek, miniarka kapuścianka i inne larwy w rzepaku
Jesienią młodym roślinom rzepaku zagraża ostatnie pokolenie tantnisia krzyżowiaczka. Gąsienice tego motyla zeskrobują dolną skórkę i miękisz, tworząc w liściach charakterystyczne okienka. Z kolei larwy miniarki kapuścianki wyjadają miękisz pomiędzy dolną i górną skórką liścia, tworząc nieregularne korytarze, tzw. miny, które ograniczają powierzchnię asymilacyjną liści. Coraz liczniej pojawia się mączlik warzywny, którego szkodliwość zbliżona jest do mszyc. Lokalnie poważne straty mogą powodować żarłoczne larwy gnatarza rzepakowca, które potrafią zniszczyć niewłaściwie chronioną plantację w ciągu kilku dni. Podobnie jak w przypadku zbóż, duże straty w zasiewach rzepaku mogą powodować szkodniki glebowe, głównie rolnice, pędraki i drutowce, choć w poprzednich latach bywały doniesienia o żerowaniu nawet do 20 larw leni na korzeniach jednej rośliny rzepaku.
Szkodnik
Próg szkodliwości
Chowacz galasówek
2–3 chrząszcze w żółtym naczyniu w ciągu 3 dni
Gnatarz rzepakowiec
1 larwa na 1 roślinie
Miniarka kapuścianka
nie określono
Mszyce-wektory
pierwsze zauważone jesienią osobniki
Pchełka rzepakowa
3 chrząszcze na 1 m.b. rzędzu
Pchełki ziemne
1 chrząszcz na 1 m.b. rzędu
Rolnice
6-8 gąsienic na 1 m²
Śmietka kapuściana
1 muchówka w żółtym naczyniu w ciągu 3 dni
Tantniś krzyżowiaczek
1 gąsienica na 1 roślinie
Tab. 1. Progi ekonomicznej szkodliwości dla jesiennych szkodników zbóż
Korzyści z metod niechemicznych
Głównym założeniem integrowanejc ochrony roślin jest ograniczenie liczebności agrofagów do poziomu niezagrażającego uprawie przy wykorzystaniu w pierwszej kolejności metod niechemicznych, takich jak: odpowiednia agrotechnika i płodozmian (ograniczanie monokultur zbóż, a w przypadku rzepaku minimum 4-letnia przerwa w uprawie na tym samym stanowisku), izolacja przestrzenna od innych upraw zbóż czy kapustowatych, ograniczanie zachwaszczenia (w tym likwidacja samosiewów zbóż i rzepaku), zbilansowane nawożenie czy odpowiednia norma i parametry siewu. Wraz z decyzją o stopniowym wycofywaniu kolejnych substancji czynnych środków ochrony roślin (w tym także insektycydów) coraz większego znaczenia nabiera metoda hodowlana. Pojawiają się nowe odmiany odporne lub tolerancyjne na szkodniki (i wirusy), a także odpowiednie do warunków klimatyczno-glebowych panujących w danym rejonie uprawy. Stosowanie tych metod pozwala w istotny sposób obniżyć poziom chemizacji, co jest główną ideą integrowanej ochrony roślin.
Jesienne szkodniki w zbożu i w rzepaku – monitoruj uprawę
Żeby zminimalizować poziom chemizacji, ale jednocześnie osiągnąć zamierzony efekt zwalczania, konieczny jest dokładny monitoring plantacji pod kątem terminu pojawu szkodnika, jego liczebności czy poziomu powodowanych uszkodzeń. Tylko w taki sposób można precyzyjnie ustalić termin pojawu i nasilenie danego szkodnika oraz to, czy został przekroczony próg szkodliwości. Ważnym czynnikiem przy stosowaniu insektycydów w zmiennych warunkach pogodowych w okresie jesiennym jest temperatura (mierzona bezpośrednio na plantacji), w której dany preparat wykazuje optymalną skuteczność.
Neonikotynoidy i ich mieszaniny oraz karboksamidy działają w szerokim zakresie temperatur, natomiast pyretroidy najwyższą skuteczność wykazują w temperaturze poniżej 20°C. Skutecznym sposobem ochrony, a zarazem bezpieczniejszym dla środowiska niż seria późniejszych zabiegów nalistnych jest stosowanie zapraw nasiennych.
Zaprawy działają w roślinie układowo i niezależnie od temperatury (w przypadku rzepaku maksymalnie do fazy 5 liści właściwych), ograniczając pośrednio także inne szkodniki niż te, na które są zarejestrowane, np. glebowe. W przypadku zbóż brak zapraw powoduje, że walka ze szkodnikami wczesnych faz wzrostu roślin jest trudniejsza. Natomiast jeśli chodzi o ochronę nalistną, to aktualnie zarejestrowane są jedynie insektycydy do jesiennej ochrony zbóż przed mszycami-wektorami wirusów. Z kolei w rzepaku ozimym zarejestrowane są trzy zaprawy nasienne ograniczające jesienne szkodniki (w tym biopreparat fungicydowy ograniczający pchełki), a także granulat do stosowania w trakcie siewu.
14 września w Wolborzu, w jednym z najmłodszych oddziałów firmy Wanicki Agro, odbyło się świętowanie jubileuszu firmy. W programie wydarzenia znalazły się m.in. prezentacje maszyn i rozwiązań z zakresu rolnictwa precyzyjnego. Sprawdźcie relacje z tego dnia!
O najważniejszych wydarzeniach minionej dekady w firmie Wanicki Agro rozmawiamy z Panem Grzegorzem Frankiewiczem, Prezesem Zarządu.
Jakie były początki działalności firmy?
Nasza przygoda z rynkiem agro rozpoczęła się w 2014 roku. Właściciele Grupy Wanicki – Wiesław Wanicki z synami Michałem i Bartkiem – zdecydowali o poszerzeniu portfoliobiznesu o branżę agro. Dotychczas byli bardzo rozpoznawalną marką w branży truck i innych biznesach automotive. 10 lat temu zdecydowali się wejść w ten biznes agro, skupiając się na markach premium.
Jakie to były marki?
W 2014 roku podpisaliśmy umowę dealerską z John Deere Polska. Jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek premium w branży agro na całym świecie. Wszystko zaczęło się od trzech osób, które zostały zatrudnione od poprzedniego dealera z terenu woj. lubelskiego. Zaczynaliśmy z tymi trzema osobami na pokładzie, a potem krok po kroku rozwijaliśmy się. Głównym czynnikiem, który pozwalał nam na rozwój, była współpraca z marką John Deere i powiększanie terenu naszej działalności.
Jak to wygląda obecnie?
Posiadamy obecnie 11 w pełni wyposażonych oddziałów premium, dostosowanych do potrzeb naszych klientów. Wszystkie środki i zyski są cały czas inwestowane w rozwój firmy. Jednym z przykładów jest nasz obiekt w Wolborzu, który został oddany do użytku w zeszłym roku. Takich oddziałów mamy bardzo dużo, ale planujemy budowę kolejnych w nowych lokalizacjach. Te nowe inwestycje są naturalnym rozwojem firmy. Kluczowym momentem była zmiana strategii John Deere i przejście z 16 na 13 dealerów reprezentujących tę markę w kraju. Obecnie teren Polski jest podzielony na 4 dealerów, a my jesteśmy jednym z nich. W 2019 roku mieliśmy 5 oddziałów terenowych, a w ciągu roku zwiększyliśmy ich liczbę do 9. Wówczas zatrudnienie sięgało ok. 80 osób, a z chwilą otwarcia nowych obiektów wzrosło do 160 osób. Bardzo szybko zrealizowaliśmy ten krok, by móc świadczyć usługi dla klientów na bardzo wysokim poziomie. A nasze ambicje są jeszcze większe.
Jakie cele będą teraz realizowane?
Startujemy z otwarciem dwóch zmian w sektorze agro, co jest ewenementem w skali kraju. Nikt bowiem tego nie robi. Mając doświadczenia z branży truck, widzimy, że to działa i jest potrzebne. Wiadomo, że nasi klienci nie kończą pracy o godzinie 15 czy 16. Każdy stara się pracować więcej, by wykonać szereg prac w sprzyjających warunkach i dobrym oknie pogodowym. Naszym celem jest zapewnienie fachowej obsługi naszym klientom przez 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu. Centralizacja procesów powoduje, że jesteśmy w stanie łatwiej i szybciej obsłużyć klienta na odpowiednim poziomie. Aktualnie zatrudniamy ponad 300 osób, co pokazuje, jak wielką organizacją jesteśmy i jak wielkie portfolio produktów, usług i zasobów ludzkich możemy zaoferować naszym klientom. Dzięki temu klienci mogą czerpać korzyści z technologii, jaką daje John Deere. To nie wszystko, bowiem jeszcze kilka lat temu celem każdego dealera była sprzedaż dużej maszyny. My zmieniliśmy tę filozofię i idziemy w kierunku dostarczania technologii i rozwiązań dla rolnictwa, tak by usprawniać i optymalizować pracę rolników.
Jaki zakres ona obejmuje?
Koncentrujemy się na rolnictwie precyzyjnym i pokazaniu klientowi wartości dodanej, jaką z tego czerpie zarówno klient, jak i gospodarstwo. Klienci zyskują możliwość zdalnego zarządzania uprawami, optymalizacji kosztów i maksymalizacji plonów. Dzięki technologii precyzyjnego oprysku i możliwości śledzenia pracy maszyny w polu z poziomu telefonu, tabletu czy komputera, można zarządzać gospodarstwem z dowolnego miejsca.
Jakie maszyny są w ofercie?
Koncentrujemy się tylko i wyłącznie na markach premium. Staramy się koncentrować na najlepszych produktach i dostawcach. Jeśli chodzi o kolejną kluczową markę, którą możemy się pochwalić, to są to maszyny firmy Kramer. W ubiegłym roku sprzedaliśmy ponad 80 ładowarek tego producenta, co jest bardzo dobrym wynikiem. Kramer to nie jedyna firma, z którą ściśle współpracujemy. Podobnie jest z marką SIP oferującą maszyny zielonkowe. Producent daje na swoje produkty 3-letnią gwarancję. Obecnie trwają rozmowy na temat wprowadzenia do oferty handlowej jednej głównej marki maszyn uprawowych.
Jak będzie wyglądać firma Wanicki Agro za 10 lat?
Jestem dumny, że jestem częścią tej organizacji, bo dołączyłem w trakcie jej rozwoju. Cieszę się, że przez te 10 lat staliśmy się jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek na rynku agro. Patrząc przez pryzmat rynkowy, jesteśmy jednym z najmłodszych dealerów, a mimo to doszliśmy tak wysoko. To nie koniec naszych ambicji. Za 10 lat życzę sobie, całej organizacji, właścicielom i naszym pracownikom, byśmy stali się największym dealerem agro w Polsce i najbardziej rozpoznawalną marką. Chciałbym, aby każdy, kto chce pracować w branży agro w nowoczesnych technologiach, każdy młody adept, uczeń szkoły rolniczej czy pasjonat rolnictwa, chciał u nas pracować i czuł się dumny, że jest częścią organizacji Wanicki.
Ostatnie miesiące pokazują, że marka John Deere jest na pierwszym miejscu z rejestracją nowych ciągników. Gdzie tkwi sukces w sprzedaży?
Nowe pokolenie rolników, które w tym momencie przejmuje zarządzanie gospodarstwami, zaczyna doceniać nie tylko stal i maszynę, ale przede wszystkim technologię, jaka za tym stoi. Mowa o innym zarządzaniu gospodarstwem. W tym zakresie do dyspozycji jest John Deere Operations Center, rolnictwo precyzyjne, centralizacja procesów, zdalny monitoring maszyn. Każda maszyna wyjeżdżająca z naszego magazynu i dostarczana do klienta jest połączona z fabryką i dealerem. Cokolwiek się dzieje z maszyną, serwis jest w stanie zdalnie sprawdzić, co się dzieje ze sprzętem i w porę zareagować proaktywnie, by dany pojazd nie uległ awarii. Ta technologia i wysyłane komunikaty sprawiają, że klienci to doceniają i widzą wartość dodaną marki John Deere.
Jakie jeszcze produkty można kupić w firmie?
Poza sprzętem John Deere, Monosem, Kramer czy SIP oferujemy kosiarki i sprzęt komunalny. Z okazji jubileuszu przygotowaliśmy ciągnik John Deere z serii 8R w specjalnym wydaniu. Każdy klient, który chce być wyróżniony na rynku i mieć maszynę inną od wszystkich, ma taką szansę, zamawiając maszynę specjalnie sygnowaną z okazji 10-lecia firmy Wanicki Agro. Poza kolorem zmiany dotyczą wnętrza m.in. wyszycia logo swojego gospodarstwa i nazwy na fotelu operatora. Jest to indywidualna specyfikacja dostosowana do potrzeb klienta.
Badanie gleby, a właściwie analizę próbek glebowych wykonujemy w celu określenia zasobności gleby w przyswajalne składniki pokarmowe. Ważne jest jednak poprawne pobranie prób glebowych, w odpowiednim terminie oraz tak, aby jak najdokładniej reprezentowały glebę na danym polu.
Po co badać glebę?
Regularne badanie gleby i wiedza na temat zasobności stanowiska pozwala przede wszystkim na zoptymalizowanie dawek i dostosowanie ich do potrzeb pokarmowych uprawianej rośliny. Dzięki temu możliwe jest zwiększenie efektywności nawożenia i idących za tym korzyści plonotwórczych. Z drugiej strony ogranicza ryzyko środowiskowe wynikające ze zbyt wysokiego nagromadzenia w glebie składników odżywczych.
Gdzie wykonać badanie gleby?
Analizy chemiczne gleby wykonywane są przez akredytowane laboratoria chemiczne, m. in. Okręgowe Stacje Chemiczno-Rolnicze, które w standardowej analizie oznaczają pH gleby oraz zawartość przyswajalnego fosforu, potasu i magnezu. Oprócz wymienionych składników rolnik za dodatkową opłatą może zlecić badanie zawartości w glebie azotu mineralnego, siarki i mikroelementów. Jednakże ta analiza wykonywana jest dość sporadycznie, czego przyczyną może być koszt takich analiz.
Jak często i kiedy badać glebę?
To jak często i w jakich terminach powinniśmy pobierać próbki glebowe i badać glebę zależy przede wszystkim od właściwości fizykochemicznych analizowanego pierwiastka, a zwłaszcza jego ruchliwości w glebie.
Składniki „mniej ruchliwe” czyli te trudniej wymywane z gleby do których zaliczamy: fosfor, potas, magnez, mikroskładniki oraz cecha którą jest pH w zależności od kategorii agronomicznej powinniśmy oznaczać w odstępach maksymalnie 3 do 5 lat. Oczywiście jeśli pozwalają na to czynniki ekonomiczne takie analizy powinniśmy wykonywać co roku, zwłaszcza gdy w gospodarstwie stosujemy technologie precyzyjne w oparciu o system GPS.
Najlepszym terminem pobierania próbek jest okres po zbiorze rośliny przedplonowej lub w zależności od sytuacji przed siewem przedplonu tj. latem lub jesienią. Lepszym terminem jest okres jesienny z uwagi na bardziej ustabilizowane warunki pogodowe. Latem bardzo często występuje silne powierzchniowe zróżnicowanie właściwości fizykochemicznych gleby co skutkuje trudnościami w pobieraniu próbek glebowych (susze, nadmierne opady, zmiany w gęstości gleby) oraz duża aktywność mikrobiologiczna (wysokie amplitudy temperatur oraz wilgotność).
Analizę gleby na zawartość składników „bardziej ruchliwych” do których zalicza się azot (największą ruchliwością w glebie charakteryzuje się forma azotanowa azotu – N-NO3–) oraz siarkę (formę siarczanową SO42-) powinno się wykonywać co roku już wczesną wiosną (początek wegetacji) w uprawie roślin ozimych lub przed siewem roślin jarych jeśli warunki pogodowe na to pozwolą (przemarznięcie gleby, nadmierna wilgotność). Ze względu na dużą ruchliwość zarówno azotany jak i siarczany są podatne na wymywanie tym samym bardzo łatwo przemieszczają się w głąb profilu glebowego. Stąd tez jesienna analiza gleby na zawartość tych składników jest co najmniej nieuzasadniona z uwagi na fakt, iż wiosną kiedy występuje największe zapotrzebowanie roślin na te składniki pokarmowe ich zawartość w glebie najczęściej jest już zupełnie inna, szczególnie przy dużych opadach występujących w okresie jesienno-zimowym.
Częstotliwość pobierania próbek glebowych
Częstotliwość pobierania próbek glebowych uzależniona jest również od reakcji rośliny na nawożenie danym składnikiem mineralnym. Jeżeli uprawiana roślina jest wrażliwa na niedobór danego składnika pokarmowego to wówczas wykonujemy analizę na ten składnik przed jej siewem. Przykładowo do roślin wrażliwych na niedobór potasu zalicza się miedzy innymi ziemniaki, niedobór cynku kukurydzę, a w uprawie buraka cukrowego miejmy na uwadze sód. Dlatego warto znać zasobność gleby przed uprawą tych roślin. Przy czym w takim przypadku w praktyce przeprowadza się całą analizę podstawową, tj. oprócz wymienionych składników oznacza się w glebie zawartość przyswajalnych form fosforu i magnezu oraz jej pH. Wynika to z tego, że jak już wspomniano składniki te oznacza się w pakiecie.
Jak prawidłowo pobrać próbkę do badań gleby?
Wyniki analiz chemicznych gleby mają wartość tylko wówczas, gdy przeanalizowana próbka glebowa odzwierciedla stan faktyczny zasobności gleby. Próbka taka powinna zostać pobrana obszaru o powierzchni maksymalnie 4 ha i łącznej masie 0,5 kg oraz składać się z 20-50 próbek cząstkowych. Zanim wykorzystamy wyniki analiz do opracowania planu nawozowego, powtórzmy raz jeszcze, ze maja one wartość tylko wówczas gdy analizowana próbka glebowa możliwie jak najlepiej odzwierciedla stan faktyczny zasobności gleby, tj. została przed wszystkim prawidłowo pobrana!
Od czego zależy reprezentatywność próbki glebowej?
Warunkiem reprezentatywności analizowanej próbki średniej jest przestrzeganie kilku zasad przy jej pobieraniu:
próbki cząstkowe gleby na analizę podstawowych składników pokarmowych oraz mikroelementów pobieramy z głębokości od 0 do 20 cm na glebach ornych oraz od 5 do 20 cm na użytkach zielonych. W przypadku azotu i siarki glebę należy pobrać z głębokości co najmniej 60 cm (najlepiej 90 cm) gdyż roślina pobiera składniki pokarmowe z całej strefy ukorzenienia, przy czym analizując każdą z tych warstw oddzielnie uzyskamy informację o zawartości tych składników w warstwie ornej i podglebiu;
na analizowanych polach wydzielamy obszary jednolite tzw. jednolite części pola (JCP), pod względem rodzaju gleby (zmienność glebowa, mozaikowatość pól), charakteru użytkowania (przedplon) oraz ukształtowania terenu (wzniesienia, zbocza, niecki);
każda zmienność wymaga wydzielenia oddzielnego obszaru jednolitego (JCP);
nie należy pobierać próbek w bezpośrednim sąsiedztwie (ok. 5m) rowów melioracyjnych, dróg, pryzm obornikowych i kompostowych, stert słomy lub miejscach po nich czy pól świeżo nawożonych;
próbki cząstkowe powinny być pobierane przy użyciu laski Egnera, manualnych świdrów glebowych, świdrów hydraulicznych umiejscowionych na specjalnie do tego przystosowanych pojazdach terenowych lub w ostateczności zwykłej łopaty według jednego ze schematów przedstawionych na rysunku poniżej;
każdej próbce nadajemy oznaczenie, które następnie nanosimy na mapę pól danego gospodarstwa.
Należy pamiętać, że na jednym hektarze pola w warstwie 0-20 cm znajduje się około 3 mln kg gleby. Zatem tylko rzetelne pobranie próbek glebowych sprawi, ze próbka średnia o masie 0,5 kg będzie odzwierciedlała faktyczny stan odczynu gleby, jak i innych składników pokarmowych badanego pola.
Jak przygotować próby glebowe do analizy?
Przed dostarczeniem próbek gleby do laboratorium próbki na oznaczenie fosforu, potasu magnezu, pH, mikroelementów czy kategorii agronomicznej należy wysuszyć (w suchym przewiewnym miejscu przez okres 2 do 3 dni) lub pobrać do materiałowych woreczków bądź kartonowych pudełeczek gdzie doschną w laboratorium.
Oznaczenie siarki i azotu natomiast powinno być wykonane w glebach świeżych tuż po pobraniu. Jeśli nie ma takiej możliwości próbka powinna być umieszczona w szczelnym plastikowym woreczku lub szklanym słoiku i zamrożona. Takie działanie pozwoli na zahamowanie aktywności mikroorganizmów glebowych i procesów z tym związanych jak: mineralizacja czy immobilizacja, którym podlegają związki azotu i siarki tym samym oznaczyć ich faktyczną zawartość z chwili pobrania próbki.
Prawidłowo pobrane próbki glebowe stanowią podstawę oceny zawartości składników pokarmowych w glebie. Pozwala to przede wszystkim na precyzyjniejsze dostosowanie dawek nawozów do potrzeb pokarmowych uprawianej rośliny w celu zwiększenia efektywności nawożenia i idących za tym korzyści plonotwórczych oraz ograniczenie emisji związków mineralnych do środowiska.
Ile kosztuje badanie gleby?
Czy wykonywanie analiz chemicznych gleby się opłaca? Jak już wspominaliśmy, analizę gleby na zawartość przyswajalnych form składników pokarmowych wykonują akredytowane laboratoria lub Okręgowe Stacje Chemiczno-Rolnicze. W tych drugich ceny są zazwyczaj niższe z uwagi na otrzymywane dopłaty.
Na terenie Polski działa 17 Okręgowych Stacji Chemiczno-Rolniczych między innymi w Olsztynie, Lublinie, Wrocławiu, Bydgoszczy czy Poznaniu. We wszystkich koszt analizy podstawowej, a mianowicie pH oraz zawartość przyswajalnego potasu, magnezu i fosforu jednej próbki kształtuje się na tym samym poziomie i wynosi 13,12 zł, co reguluje Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 8 sierpnia 2014 roku. Czy to wysoka cena, która nie zmieniła się od 10 lat?!
Przyjmując, że taka analiza dostarcza nam wiedzy odnoście czterech parametrów i fakt, iż jedna próbkę zwykle pobieramy raz na cztery lata z powierzchni czterech hektarów to cena jednego parametru oscyluje w okolicach 1 zł.
Nawet gdybyśmy taka próbkę pobierali co roku z powierzchni jednego hektara do czego zachęcam gdyż ma to oczywiście wpływ na precyzyjniejsze określenie zasobności gleby w przyswajalne składniki pokarmowe to wówczas koszt jednego parametru wyniesie 3,28 zł co przy zysku netto z hektara stanowi niewielki ułamek poniesionych kosztów w stosunku do zysków płynących z precyzyjniejszego nawożenia.
O ile oceny zasobności gleby w przyswajalny potas, fosfor i magnez możemy dokonać w oparciu o wierzchnią warstwę gleby 0-20 cm o tyle zasobność azotu powinniśmy określać na podstawie zawartości w całym profilu glebowym, tj. miąższości 0-90 cm. Koszt takiej analizy na potrzeby doradztwa nawozowego jest znacznie wyższy niż analizy podstawowej i w zależności od głębokości wynosi od 28,12 (0-60cm) do 42,48 zł (0-90) za próbkę. Z uwagi na fakt, iż azot oznaczany jest w glebach świeżo pobranych z pola i podlega szeregowi przemian takich jak mineralizacja, amonifikacja czy nitryfikacja związanych z aktywnością mikroorganizmów jego analiza, a dokładniej etap od pobrania, przechowywania do momentu analizy obarczony jest wysokim błędem przez zmiany stosunków ilościowych i jakościowych.
Dlatego tak ważne jest aby próbki były właściwie pobrane i przechowywane. By odzwierciedlić faktyczną zawartość azotu mineralnego na polu zaleca się pobranie i przeanalizowanie większej ilości próbek niż jedna z 4 hektarów co powoduje zwiększenie kosztów takiej analizy, a faktyczny zysk z dostosowania nawożenia w oparciu o takie analizy będzie znacząco większy w gospodarstwach o większej powierzchni.
Analiza zasobności gleby w przyswajalne składniki pokarmowe niesie za sobą korzyści zarówno ekonomiczne jak i środowiskowe. Z jednej strony pozwoli to na racjonalizację dawki nawozowej, a także efektywniejsze wykorzystanie zastosowanych składników, z drugiej natomiast znacząco ograniczy ryzyko strat, co korzystnie wpływa na stan środowiska.
W swoim kwartalnym raporcie analitycy banku Credit Agricole zauważają, że po odnotowanym w maju silnym wzroście cen zbóż, w szczególności pszenicy, na światowym rynku w ostatnich miesiącach doszło do korekty i spadku cen. Obniżeniu cen sprzyjały napływające dane wskazujące na perspektywę dobrych zbiorów pszenicy, m.in w USA, a także zwiększony eksport taniego ziarna z Rosji i Ukrainy.
Przestrzeń do spadku cen jest ograniczona
Światowe zapasy zbóż pozostaję jednak niskie, co w ocenie analityków Credit Agricole ogranicza przestrzeń do dalszego spadku cen. Zgodnie ze wstępnym szacunkiem tegoroczne krajowe zbiory zbóż wyniosą 25,6 mln t i ukształtują się na poziomie o ok. 4% niższym niż przed rokiem i o ok. 2% poniżej średniej wieloletniej. Najsilniejsze spadki produkcji szacowane są w przypadku pszenicy (-6%), podczas gdy zwiększą się zbiory owsa (+11%) i jęczmienia (+3%).
Prognoza cen pszenicy i kukurydzy na koniec 2024 i 2025 roku
Uwzględniając powyższe czynniki analitycy banku Credit Agricole prognozują, że ceny pszenicy i kukurydzy w Polsce wyniosą odpowiednio ok. 90 zł/dt i 80 zł/dt na koniec 2024 r. i ok. 95 zł/dt i 90 zł/dt na koniec 2025 r.
Głównymi czynnikami ryzyka dla prognozy są warunki agrometeorologiczne wśród kluczowych światowych producentów i eksporterów zbóż.
Zaprezentowane prognozy są w każdym przypadku o 5 zł/t wyższe od tych z czerwca tego roku.
W czerwcu analitycy Credit Agricole prognozowali, że ceny pszenicy i kukurydzy w Polsce wyniosą odpowiednio ok. 85 zł/dt i 75 zł/dt na koniec 2024 r. i ok. 90 zł/dt i 85 zł/dt na koniec 2025 r.
Jak wynika z najnowszego raportu Urzędu Statystycznego Kanady (z 16.09.2024) opartego na szacunkach modelu plonowania wykorzystującego zdjęcia satelitarne i dane agroklimatyczne, w 2024 r. kanadyjscy rolnicy będą produkować mniej rzepaku, ale więcej soi w porównaniu z 2023 r. Prognozy dla rzepaku spadły, a dla soi wzrosły w stosunku do tych sprzed miesiąca.
Zmalały oczekiwania produkcji canoli w Kanadzie
We wrześniowym raporcie Urząd Statystyczny Kanady (Statcan) przewiduje, że produkcja rzepaku (canoli) w skali kraju spadnie o 1,1% do 19,0 mln ton w 2024 r. Miesiąc wcześniej oczekiwano wzrostu zbiorów do 19,5 mln ton. Spadek produkcji ma wynikać z niższych plonów, które mają obniżyć się o 0,8% do 38,4 buszli na akr, podczas gdy powierzchnia zbiorów zmniejszy się o 0,4% do 21,8 mln akrów.
Cięcie produkcji kanadyjskiej canoli wywołało gwałtowny wzrost notowań w Winnipeg (z 4-letniego dołka) w poniedziałek i niewielkie odbicie cen rzepaku w Paryżu. We wtorek ceny obu kontraktów nadal rosną.
Notowania unijnego rzepaku (prawa oś w eur/t) i kanadyjskiej canoli (lewa oś w cad/t)
Wzrosnąć powinna produkcja soi
Statcan oczekuje, że produkcja soi wzrośnie o 3,1% rok do roku, do 7,2 mln ton w 2024 r. Oczekuje się, że plony wzrosną o 1,1% do 46,4 buszli na akr, podczas gdy powierzchnia zbiorów zwiększy się o 2,0% do 5,7 mln akrów. Obecna prognoza jest o 0,1 mln ton lepsza od tej sprzed miesiąca.
Źródło: Urząd Statystyczny Kanady (Statcan), barchart.com
Jak wynika z opublikowanego 16-go września 2024 roku raportu Urzędu Statystycznego Kanady (StatCan), kanadyjscy rolnicy zbiorą w tym roku więcej pszenicy i owsa, ale mniej kukurydzy na ziarno i jęczmienia w porównaniu z 2023 r. We wrześniu obniżono o skromne 0,1 mln ton produkcję pszenicy jarej i podniesiono po 0,1 mln ton szacunki zbiorów jęczmienia i owsa.
Raport oparty jest na modelu plonowania wykorzystującego zdjęcia satelitarne i aktualne dane agroklimatyczne.
Oczekuje się, że produkcja pszenicy (ogółem) wzrośnie wraz ze wzrostem plonów
Przewiduje się, że w całym kraju produkcja pszenicy wzrośnie o 4,1% rok do roku, do 34,3 mln ton w 2024 r (-0,1 mln ton w stosunku do sierpniowej prognozy). Oczekuje się, że wzrost ten będzie wynikać z wyższych plonów, które mają zwiększyć się o 5,7% do 48,4 buszli z akra. Oczekuje się, że powierzchnia zbiorów zmniejszy się o 1,6% do 26,0 mln akrów.
Zbiory pszenicy jarej będą niższe za sprawą mniejszej powierzchni
Oczekuje się, że produkcja pszenicy jarej spadnie o 1% do 25,3 mln ton (-0,1 mln ton – m/m). Jednocześnie plony pszenicy jarej wzrosną o 2,5% do 50,1 buszli z akra, podczas gdy powierzchnia zbiorów spadnie o 3,4% do 18,5 miliona akrów.
Produkcja pszenicy durum wzrośnie o połowę dzięki większym zasiewom i lepszym plonom
Przewidywany wzrost całkowitej produkcji pszenicy (r/r) w dużej mierze można przypisać pszenicy durum. Oczekuje się, że powierzchnia zbiorów pszenicy durum wzrośnie o 5,3% do 6,2 mln akrów, podczas gdy plony wzrosną o 40,2% do 35,9 buszli z akra, co przyczyni się do wyższej przewidywanej produkcji pszenicy durum (+47,3%), ocenianej na 6,0 mln ton (bez zmian – m/m).
Produkcja kukurydzy przeznaczonej na ziarno spadnie, mimo lepszych plonów
StatCan przewiduje, że w skali kraju produkcja kukurydzy przeznaczonej na ziarno spadnie o 1,6% z roku na rok, do 15,2 mln ton w 2024 r (bez zmian – m/m). Oczekuje się, że plony wzrosną do 167,8 buszli na akr (+3,7%), ale powierzchnia zbiorów spadnie do 3,6 mln akrów (-5,2%).
Zbiory jęczmienia obniżą się, a owsa wzrosną – r/r
Zdaniem StatCan plony jęczmienia spadną (-0,3% do 61,0 buszli z akra) w 2024 r. w porównaniu z 2023 r.
Oczekuje się, że powierzchnia zbiorów zmniejszy się o 14,3% do 5,7 mln akrów. W rezultacie produkcja jęczmienia obniży się o 14,7% rok do roku do 7,6 mln ton w 2024 r (+0,1 mln ton – m/m).
Raport pokazuje, że produkcja owsa wzrośnieo 14,2% do 3,0 mln ton (+0,1 mln ton – m/m). Oczekuje się, że wzrost ten będzie spowodowany większym obszarem zbiorów, który ma wzrosnąć o 14,6% do 2,3 miliona akrów, rekompensując niższe plony, które według przewidywań spadną o 0,4% rok do roku do 83,6 buszli na akr.
Minister rolnictwa Czesław Siekierski zapowiedział wsparcie dla rolników z terenów dotkniętych powodzią, szczególnie w województwach opolskim i dolnośląskim, gdzie straty w uprawach oraz paszach są poważne. Minister potwierdził, że resort planuje zwiększenie środków na fundusz strat, aby efektywnie wspierać poszkodowane gospodarstwa.
Straty w produkcji roślinnej i paszach
„W województwie śląskim również odnotowano straty w produkcji roślinnej i paszach, choć nie są one tak dotkliwe jak w Opolskiem i Dolnośląskiem” – zaznaczył minister po spotkaniu z rolnikami ze Śląskiej Izby Rolniczej. Resort rolnictwa stale monitoruje sytuację na terenach dotkniętych powodzią i pracuje nad rozwiązaniami, które mają pomóc w odbudowie produkcji rolnej.
W związku z ogłoszonym stanem klęski żywiołowej w południowo-zachodniej części kraju, Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) informuje, że rolnicy, którzy ucierpieli w wyniku tej sytuacji, mogą ubiegać się o różnorodne formy wsparcia. W ramach pomocy, dostępne są następujące opcje:
Odroczenie terminu płatności składki bieżącej, której termin jeszcze nie upłynął (dla IV kwartału termin upływa 31 października br.).
Rozłożenie zadłużenia na raty, co ułatwi spłatę zobowiązań.
Zmiana warunków dotychczas udzielonych ulg, w tym: odroczeń terminów płatności składek bieżących oraz warunków układów ratalnych.
Aby skorzystać z tych ulg, rolnicy muszą złożyć stosowny wniosek, do którego należy dołączyć oświadczenie o poniesionych stratach. Dokumenty należy dostarczyć do macierzystej jednostki organizacyjnej KRUS, odpowiedniej dla lokalizacji gospodarstwa rolnego, lub do najbliższej placówki KRUS.
5 października 2024 r. weszły w życie nowe przepisy dotyczące wsparcia dla osób poszkodowanych w wyniku powodzi. Ustawa ta umożliwia ubieganie się o zasiłek opiekuńczy w przypadku, gdy żłobki, przedszkola, kluby dziecięce, szkoły lub inne placówki edukacyjne, do których uczęszczają dzieci lub osoby dorosłe, zostaną zamknięte z powodu powodzi.
Kto ma prawo do zasiłku opiekuńczego KRUS?
Zasiłek opiekuńczy przysługuje:
Rolnikom ubezpieczonym oraz ich domownikom, którzy opiekują się:
dziećmi do 8. roku życia,
dziećmi z orzeczeniem o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności do 18. roku życia,
dziećmi z orzeczeniem o niepełnosprawności, potrzebie kształcenia specjalnego lub zajęć rewalidacyjno-wychowawczych,
dorosłymi z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego lub zajęć rewalidacyjno-wychowawczych.
Zasiłek jest przyznawany, gdy z powodu powodzi placówka edukacyjna jest zamknięta, lub gdy niania bądź dzienny opiekun nie mogą sprawować opieki.
Zasiłek opiekuńczy KRUS. Jaką kwotę można otrzymać?
Zasiłek opiekuńczy wynosi 1/30 kwoty emerytury podstawowej. Od 1 marca 2024 r. emerytura podstawowa to 1 602,86 zł, co oznacza, że zasiłek za każdy dzień opieki wyniesie 53,43 zł.
Jak złożyć wniosek o zasiłek opiekuńczy KRUS?
Aby ubiegać się o zasiłek, należy złożyć odpowiedni wniosek. Można to zrobić na kilka sposobów:
Osobiście w dowolnej placówce KRUS,
Pocztą, korzystając z usług uprawnionego operatora,
Elektronicznie przez ePUAP,
W formie dokumentu elektronicznego z kwalifikowanym podpisem elektronicznym lub podpisem zaufanym.
Siekierski: Potrzeba nowych terenów zalewowych
Minister Siekierski podkreślił również potrzebę wyznaczenia obszarów, które w przyszłości mogłyby pełnić funkcję terenów zalewowych, co ma pomóc w lepszym zarządzaniu wodą w przypadku ekstremalnych warunków pogodowych.
Nowe przepisy uproszczą dzierżawę ziemi i wsparcie dla rolników dotkniętych kryzysami
Podczas spotkania poruszono także kwestię zmian w prawie, które mają uregulować ustne umowy dzierżawy gruntów rolnych. Minister zaznaczył, że nowe przepisy mają wyeliminować formalne trudności związane z dopłatami i ubezpieczeniami rolniczymi.
Minister odniósł się również do trudnej sytuacji finansowej rolników, wynikającej z wysokich cen energii, nawozów oraz niestabilnych cen na światowych rynkach, które dodatkowo wpływa na polskie rolnictwo.
Zgodnie z zapowiedziami resortu, w planach są także zmiany w Zielonym Ładzie, które mają zmniejszyć obciążenia administracyjne dla rolników i poprawić ich sytuację ekonomiczną. Resort rolnictwa zapowiada kontynuację działań mających na celu pomoc rolnikom, w tym wsparcie dla tych poszkodowanych przez klęski żywiołowe, takie jak przymrozki, gradobicia czy susza.
Już po raz kolejny Muzeum Młynarstwa i Wodnych Urządzeń Przemysłu Wiejskiego w Jaraczu zaprasza na FESTYN MŁYNARSKI – wydarzenie, które na stałe wpisało się w kalendarz kulturalny regionu.
Festyn Młynarski 2024
Tegoroczna edycja obiecuje niezapomniane przeżycia, w tym pokazy pracy wiatraka, warsztaty rękodzielnicze, przejażdżki konne i interaktywne atrakcje dla dzieci. Na uczestników czekają także występy zespołów folklorystycznych, muzyka rozrywkowa, smaczna naturalna żywność i wiele innych niespodzianek. Przyjdź i odkryj magię tradycji oraz nowoczesne technologie w jednym miejscu!
Kiedy odbędzie się Festyn Młynarski 2024?
Festyn Młynarski odbędzie się 22 września 2024 roku od 11:00-17:00.
Festyn Młynarski 2024 [PROGRAM WYDARZENIA]
Plan wydarzenia:
11:00– Przywitanie przybyłych gości oraz opowieść o młynarstwie,
11:15– pokaz pracy traktorów, które przyjadą do nas z Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie,
11:45– pokaz pracy wiatraka,
12:00– konkursy i zabawy dla dzieci, warsztaty,
13:00– pokaz pracy traktorów, które przyjadą do nas z Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie,
13:30– występ zespołu folklorystycznego,
14:00– pokaz pracy wiatraka,
14:15– pokaz pracy traktorów, które przyjadą do nas z Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie,
14:45– konkursy i zabawy dla dzieci,
15:10– występ muzyczny,
16:00– konkursy i zabawy dla dzieci z atrakcyjnymi nagrodami,
17:00– zakończenie festynu.
Podczas tegorocznego spotkania gościć będą:
PORT NOWY MŁYN • Wełna Kajakiem – w ofercie pyszny chlebek oraz mąkę. Będą mieli również stoisko z jedzeniem i konfiturami.
Ze swoim stanowiskiem promującym bezpieczeństwo na wodzie oraz możliwość popływania kajakiem “na sucho” zapewni Aplaga – Obornickie Stowarzyszenie Wodniackie.
Nadleśnictwo Oborniki, Lasy Państwowe, u nich zrobicie drewniane pamiątki oraz poszerzycie wiedzę o zwierzętach i przyrodzie leśnej. Prezentacja rzeczywistości na okularach – wirtualny spacer po lesie.
Swoją gotowość potwierdziła również OSP Parkowo (pokaz wozu, pierwsza pomoc).
Koło Gospodyń Wiejskich z Rybna Grupa dla Rybna Wielkiego oraz KGW Garbatka, które nakarmią nas ciastami i zupą.
Muzeum Przyrodniczo-Łowieckie w Uzarzewie z warsztatami robienia obrazków z szyszek i kory.
Odbędą się również warsztaty wyplatania z wikliny, które poprowadzi pani Monika z Muzeum Wikliniarstwa i Chmielarstwa.
Muzeum Młynarstwa i Wodnych Urządzeń Przemysłu Wiejskiego w Jaraczu zaprezentuje na swoim stoisku cepowanie, mielenie mąki, robienie wiatraczków, możliwość układania puzzli tematycznie związanych z muzeum.
Pan Krystian Nowak zawita kolejny raz do naszego muzeum ze swoim koniem i będzie organizował przejażdżki konne.
Nie zabraknie dmuchańcy dla dzieci.
Warsztaty z anka.zielanka: dostępne będą zboża i ich mąki, ciekawostki na ich temat, przepisy, produkty, które mogą być wykonane ze zbóż – pieczywo, napoje zbożowe, kawa zbożowa, kosmetyki. Wykład w trakcie festynu. Porady i przepisy na stoisku. Możliwość wykonania przez odwiedzających prostego kosmetyku z wykorzystaniem zbóż.
Warsztaty z Panią Jadwiga Anioła – twórca ludowy podczas, których będzie można wykonać na przykład pająka ze słomy.
Warsztaty ekologiczne w wiatce nad rzeką, na których będzie można zobaczyć działanie erozji wody oraz wziąć udział w warsztatach plastycznych – wykonywanie ryb.
Swoje produkty zaprezentuje pan Zdzisław Przyborowski właściciel Młyn w Rynku.
W gminie Rzgów, w powiecie łódzkim wschodnim, Szymon Kluka, doświadczony rolnik, znalazł się w ogniu krytyki i konfrontacji z prawem. Po trwającym 13 lat sporze z sąsiadami, sąd apelacyjny w Łodzi podtrzymał decyzję o nałożeniu na niego kary w wysokości ponad 100 tys. zł. Powodem nałożenia sankcji jest hodowla trzody chlewnej, która – według sądu – prowadzi do uciążliwości dla mieszkańców okolicy.
Rolnik ma zapłacić ponad 100 tys. zł sąsiadującemu małżeństwu
Decyzja sądu wymaga od Szymona Kluki zapłaty 60 tys. zł dwójce sąsiadów (po 30 tys. zł dla każdego z nich + odsetki) oraz dodatkowych 20 tys. zł na pokrycie kosztów sądowych, co łącznie daje kwotę przekraczającą 100 tys. zł. Oprócz kary finansowej, rolnik został zobowiązany do nasadzenia żywopłotu wzdłuż granicy działki, co ma na celu ograniczenie uciążliwości zapachowej. Niestety jak zaznacza Szymon, nowe nasadzenia utrudnią dostęp do silosów, co negatywnie wpłynie na jego działalność rolną.
Mimo że uzyskał odpowiednie pozwolenia, sąsiedzi zaczęli podważać legalność budowy
Sprawa Szymona Kluki ciągnie się od 2011 roku, kiedy to postanowił zbudować nowoczesny budynek tuczarni. Mimo że uzyskał odpowiednie pozwolenia, sąsiedzi zaczęli podważać legalność budowy i zgłaszali liczne kontrole, które trwały aż do teraz. Kontrole przeprowadzane przez sanepid, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, weterynarię i inne służby nie wykazały żadnych poważnych nieprawidłowości.
Sytuacja prawna
W lipcu 2022 roku Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził zgodność budowy tuczarni z planem zagospodarowania przestrzennego i przepisami prawa budowlanego. Jednakże, w kolejnych latach, sąsiedzi wystąpili z pozwem cywilnym, który ostatecznie zakończył się nałożeniem wysokich kar. Kluka musi teraz dostosować się do licznych restrykcji.
Sąd uznał, że działalność Kluki przekracza „przeciętne normy”
Szymon Kluka prowadzi swoje gospodarstwo w Rzgowie od 2006 roku, kiedy to przejął je po rodzicach. Jego rodzina jest związana z tym miejscem od pokoleń, a plan zagospodarowania przestrzennego gminy pozwala na prowadzenie hodowli trzody chlewnej w określonych granicach. Mimo tego, sąd uznał, że działalność Kluki przekracza „przeciętne normy”, co jest trudne do obiektywnego zmierzenia.
Apel do rolników
Mimo że wyrok jest prawomocny, Kluka nie traci nadziei na odwrócenie sytuacji poprzez złożenie skargi kasacyjnej. Wyraża również nadzieję, że jego sprawa zwróci uwagę rządzących i doprowadzi do zmian w przepisach, które ułatwią życie rolnikom. Podkreśla, że problem ten może dotyczyć wielu innych osób w branży i jest gotów dzielić się swoimi doświadczeniami i radami z innymi rolnikami, aby pomóc im uniknąć podobnych trudności.
Szymon Kluka apeluje do społeczności rolniczej, by nie zrażała się trudnościami i starała się rozwiązywać problemy na wcześniejszym etapie, aby uniknąć długotrwałych sporów i wysokich kar. W obliczu rosnących wymagań prawnych i społecznych, ważne jest, by rolnicy wspierali się nawzajem i dążyli do sprawiedliwych rozwiązań.
Potężna powódź, która nawiedziła Polskę, pozostawiła po sobie ogromne zniszczenia. Mieszkańcy Dolnego Śląska i Opolszczyzny zmagają się z tragicznymi skutkami żywiołu – zniszczone domy, zalane pola i wsie odcięte od świata to tylko część dramatu, który dotknął lokalne społeczności.
Katastrofalna powódź w Polsce: Zdewastowane miasta
Głuchołazy, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, Jelenia Góra i Czechowice-Dziedzice znalazły się w samym centrum katastrofy, zmuszając władze do przeprowadzenia natychmiastowej ewakuacji mieszkańców. Gdy woda zaczęła ustępować, krajobraz, który ukazał się ich oczom, był wstrząsający – zniszczone domy, zalane ulice i pola, zrujnowana infrastruktura.
Skala strat przerosła najgorsze obawy, a mieszkańcy tych terenów będą musieli zmierzyć się z długotrwałą i kosztowną odbudową. Wiele osób straciło cały dorobek życia, a powrót do normalności może zająć nie tylko miesiące, ale i lata.
Nasza redakcja była na miejscu wydarzeń podczas tragicznej powodzi, która nawiedziła Polskę. Redaktorzy Emil Lemański i Krzysztof Grzeszczyk nagrali materiał zaledwie kilkanaście godzin przed tym, jak woda porwała tymczasowy most w Głuchołazach.
O godzinie 21, 14 września, poziom wody zagrażającej przerwaniem wałów tymczasowych wynosił zaledwie 50 cm poniżej krytycznego poziomu. Następnego dnia, żywioł nie dał za wygraną – woda przebiła się przez umocnienia, zmiotła zarówno most tymczasowy, jak i drugi, wdzierając się do miasta i zalewając wszystko na swojej drodze.
Wśród poszkodowanych przez powódź są także rolnicy. Patryk Kieloch, przedstawiciel Ruchu Młodych Farmerów, opublikował poruszające materiały zniszczonych przez żywioł pól. Woda zalała uprawy, niszcząc plony i przekreślając miesiące ciężkiej pracy.
Wielu rolników stanęło w obliczu całkowitej ruiny, gdyż powódź odebrała im nie tylko tegoroczne zbiory, ale również możliwość dalszej działalności na ten moment. Skala zniszczeń na terenach rolnych jest ogromna.
Rząd Donalda Tuska wprowadza stan klęski żywiołowej w Polsce. Co to oznacza?
Rząd Donalda Tuska podjął decyzję o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej na terenach dotkniętych powodzią. Rada Ministrów przygotowała projekt rozporządzenia, który umożliwia wprowadzenie takiego stanu w sytuacji, gdy siły i środki państwa są niewystarczające do walki z żywiołem. Zgodnie z konstytucją i ustawą o stanie klęski żywiołowej, taki reżim może obowiązywać do 30 dni, a jego przedłużenie wymaga zgody Sejmu.
Po konsultacji z odpowiednimi ministrami i służbami zleciłem przygotowanie rozporządzenia Rady Ministrów o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej.
Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej wiąże się ze zwiększeniem uprawnień władz oraz ograniczeniem niektórych swobód obywatelskich. Eksperci, jak prof. Krzysztof Prokop z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, podkreślają, że jest to środek ostateczny, po który rząd sięga, gdy normalne działania służb nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa obywatelom ani zapobiec skutkom katastrofy.
Stan klęski żywiołowej umożliwia wprowadzenie nadzwyczajnych środków w celu minimalizacji zagrożeń dla życia, zdrowia i mienia na szeroką skalę.
Na załączonych wykresach cen pszenicy i kukurydzy doskonale widać, że rynek krajowy (dotyczy wszystkich krajów UE) naśladuje z pewnym opóźnieniem trendy cenowe z giełdy Euronext-Paryż (dawniej Matif). Paryska giełda porusza się zaś w rytm wyznaczany przez giełdę w Chicago, uwzględniając aktualne zmiany relacji euro do dolara.
Warto zauważyć, że zakres zmian cenowych na rynkach lokalnych jest mniejszy, ponieważ gwałtowne ruchy na rynkach giełdowych kontraktów (głównie futures i opcje) mają często charakter spekulacyjny, a tylko niewielki margines transakcji kończy się dostawą.
W dłuższej perspektywie zwykle o cenach decydują jednak obecne (policzone) i prognozowane relacje popytu do podaży zawarte w cyklicznych raportach (USDA, IGC, FAO, KE, itd.).
Średnie ceny pszenicy w kraju, UE i na Matif
Średnie ceny kukurydzy w kraju, UE i na Matif
Ceny skupu zbóż w kraju w tygodniu kończącym się 8-go września
Raport MRiRW pokazuje, że ceny średnie krajowe sześciu (z jedenastu) raportowanych zbóż spadły w krajowych punktach skupu w tygodniu kończącym się 8-go września 2024. Skala zmian była najczęściej niewielka.
Cenę średnią krajową skupu pszenicy konsumpcyjnej ustalono na 867 zł/t (880 zł/t – średnio w UE), po spadku o 4 zł/t (-0,4%) w skali tygodnia. W tym samym czasie cena średnia pszenicy kupowanej na cele paszowe spadła o 23 zł do 856 zł/t.
W zakupach przeważały zboża paszowe (51,6%), w tym pszenica stanowiła 19,5%, a kukurydza 10,6% (sucha i mokra).
Cena średnia kukurydzy suchej obniżyła się do 862 zł/t z 869 zł/t tydzień wcześniej. Kukurydza mokra kupowana była średnio po 500 zł/t. Średnia unijna kukurydzy suchej wyniosła w tym czasie 902 zł/t.