poniedziałek, 7 lipca, 2025
spot_imgspot_img
Strona główna Blog Strona 23

Dzierżawa ziemi pod fotowoltaikę. Ile można zarobić?

0

W czasach, gdy polska wieś zmaga się z rosnącymi kosztami produkcji rolnej, spadającą opłacalnością upraw i coraz bardziej restrykcyjną polityką klimatyczną, dzierżawa gruntów pod farmy fotowoltaiczne staje się kuszącą alternatywą dla wielu właścicieli ziemi. Ale ile tak naprawdę można zarobić, przekazując hektary pod panele słoneczne? Czy jest to opcja dostępna dla każdego? I co warto wiedzieć, zanim podpiszemy umowę?

Złoty interes czy złudzenie?

Dzierżawa ziemi pod instalacje fotowoltaiczne to temat, który elektryzuje rolników w całej Polsce. W zależności od lokalizacji, klasy gruntu i mocy planowanej farmy, stawki za dzierżawę wahają się od 3 do nawet 15 tysięcy złotych rocznie za hektar. Najwięcej oferuje się za ziemie położone w pobliżu stacji transformatorowych, z dobrym dostępem do sieci energetycznej i korzystnym nasłonecznieniem.

Standardowa umowa dzierżawy zawierana jest na 25–30 lat. To długi okres, który wiąże grunt na dekady, ale zapewnia właścicielowi regularny przychód pasywny – bez konieczności inwestowania, nawożenia, ochrony przed szkodnikami czy ryzykowania w przypadku klęsk żywiołowych. W praktyce to swoisty „emerytalny plan B” dla rolnika.

Gdzie najwięcej?

Największe stawki osiągają regiony Polski centralnej, Mazowsze, Wielkopolska i Dolny Śląsk – tam, gdzie sieć elektroenergetyczna jest dobrze rozwinięta, a popyt na grunty pod OZE wysoki. Wschodnia część kraju, mimo dużych przestrzeni rolnych, często wypada słabiej ze względu na słabszą infrastrukturę energetyczną.

Ziemie klasy IV i gorsze (IVb, V, VI) są najbardziej poszukiwane – nie konkurują z produkcją rolną i pozwalają firmom realizować inwestycje bez ryzyka ingerencji w tereny ochronne czy wysokiej klasy użytki rolne.

Na co uważać?

Mimo pozornej prostoty, dzierżawa pod fotowoltaikę wymaga ostrożności. Umowy podpisywane są zwykle na długi czas i zawierają wiele klauzul, które mogą ograniczyć swobodę właściciela gruntu. Często pojawiają się zapisy dotyczące zakazu wypowiedzenia, kar umownych czy cesji praw bez zgody dzierżawcy.

Ważne też, by upewnić się, czy firma planująca instalację ma realną możliwość przyłączenia farmy do sieci. Zbyt często dochodzi do sytuacji, w której grunty są rezerwowane „na zapas”, a właściciel przez kilka lat nie może korzystać ze swojej ziemi, mimo że inwestycja nie rusza z miejsca.

Nie tylko zysk – także odpowiedzialność

Oprócz potencjalnych zysków, właściciel ziemi musi być świadomy, że przez kilkadziesiąt lat jego pole zmieni charakter. To nie będzie już przestrzeń do uprawy, ale teren przemysłowy, obwarowany ogrodzeniem i zarządzany przez zewnętrzny podmiot. Nie ma tu miejsca na własną inwencję, zmianę decyzji czy nagłą potrzebę odzyskania ziemi.

Dla rolników, którzy nie mają następców, nie planują intensywnej produkcji rolnej lub posiadają duże, nieefektywne areały – to szansa na dywersyfikację dochodów. Ale dla tych, którzy liczą na elastyczność i pełną kontrolę nad swoim gospodarstwem – może to być decyzja trudna do odwrócenia.

Formalności i podatki

Dzierżawa gruntów pod fotowoltaikę to przychód, który podlega opodatkowaniu. W zależności od formy umowy i statusu właściciela ziemi, może być traktowany jako przychód z najmu, dzierżawy lub działalności gospodarczej. Warto skonsultować się z doradcą podatkowym, by uniknąć nieporozumień z urzędem skarbowym.

Sam grunt przestaje być wykorzystywany rolniczo, co może oznaczać utratę dopłat bezpośrednich do tej powierzchni. To ważna kwestia w kontekście rocznych rozliczeń z ARiMR.

Co z przyszłością?

Rozwój fotowoltaiki w Polsce nabiera tempa. Rząd deklaruje wsparcie dla OZE, a sieci energetyczne – choć przeciążone – są modernizowane. Wraz z postępem technologicznym i wzrostem cen energii, wartość takich dzierżaw może jeszcze wzrosnąć.

Jednak równolegle narastają wątpliwości co do zbyt intensywnego zajmowania gruntów pod przemysłowe farmy PV. W niektórych gminach już teraz wprowadza się ograniczenia planistyczne, a lokalne społeczności zaczynają protestować przeciwko rozległym „panelowym pustyniom”.

Decyzja warta rozwagi

Dzierżawa ziemi pod fotowoltaikę to bez wątpienia szansa na stabilny dochód, szczególnie dla właścicieli mniej żyznych gruntów. Ale to także zobowiązanie na dekady, z szeregiem ryzyk i ograniczeń.

Zanim podpiszesz umowę, przemyśl:

  • czy Twoja ziemia rzeczywiście spełnia warunki przyłączeniowe,
  • czy jesteś gotów zrezygnować z użytkowania tego terenu przez 25–30 lat,
  • czy dobrze rozumiesz zapisy umowy i konsekwencje podatkowe.

To nie jest propozycja dla każdego, ale dla wielu – może być fundamentem finansowego bezpieczeństwa. Ostateczna decyzja powinna być jednak oparta na chłodnej kalkulacji, nie na marketingowych obietnicach inwestora.

Ile wynosi odszkodowanie za 1% uszczerbku na zdrowiu z KRUS w 2025 roku? Sprawdzamy fakty, liczby i realia

0

Praca na roli to nie tylko codzienna harówka, ale i realne ryzyko. Wypadki zdarzają się często, a konsekwencje bywają tragiczne – zarówno zdrowotne, jak i finansowe. W takich sytuacjach wielu rolników szuka wsparcia w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Ale ile naprawdę można otrzymać z KRUS-u za uszczerbek na zdrowiu? I czy system ten nadąża za realiami rolniczego życia?

Rekordowa stawka w 2025 roku

W tym roku KRUS zdecydował się na znaczącą podwyżkę jednorazowych świadczeń dla poszkodowanych w wyniku wypadków przy pracy rolniczej. Od 1 stycznia 2025 roku stawka odszkodowania za 1% stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu wynosi dokładnie 1 431 zł. Dla porównania – jeszcze w 2023 roku była to kwota 1 033 zł, a w 2024 – 1 220 zł.

To zmiana, której domagali się sami rolnicy i organizacje związkowe. Wzrost stawek ma na celu częściowe zrekompensowanie rosnących kosztów leczenia, rehabilitacji i niezdolności do pracy. Ale czy to wystarczy?

Kto może liczyć na pieniądze?

Odszkodowanie przysługuje rolnikom ubezpieczonym w KRUS, a także domownikom oraz pomocnikom rolnika – oczywiście pod warunkiem, że wypadek miał związek z wykonywaniem pracy rolniczej. Mowa tu o takich zdarzeniach jak:

  • urazy przy obsłudze maszyn rolniczych,
  • wypadki podczas pracy w gospodarstwie,
  • choroby zawodowe związane z chemikaliami, pyłami czy ciężką fizyczną pracą.

Co istotne – uszczerbek musi być potwierdzony orzeczeniem lekarskim wydanym przez lekarza rzeczoznawcę KRUS. I tu zaczynają się schody. Bo jak ocenić „procent uszczerbku”? 5%, 15%, 25% – to już spore pieniądze, ale granica jest cienka i nie zawsze zrozumiała dla poszkodowanych.

Ile można dostać?

Przeliczmy to na konkretnych liczbach. W 2025 roku wygląda to następująco:

  • 5% uszczerbku – 7 155 zł,
  • 10% – 14 310 zł,
  • 25% – 35 775 zł,
  • 50% – 71 550 zł.

W przypadku trwałego kalectwa lub śmierci rolnika, świadczenia są jeszcze wyższe:

  • 143 100 zł – jednorazowe odszkodowanie w przypadku śmierci osoby ubezpieczonej, gdy uprawniony jest małżonek lub dziecko,
  • 20 660 zł – w przypadku stwierdzonej niezdolności do samodzielnej egzystencji,
  • 28 620 zł – dla każdego dodatkowego uprawnionego członka rodziny.

Wysokości te wynikają z rozporządzenia Prezesa KRUS, a nie z parlamentarnych ustaw – są więc aktualizowane corocznie na podstawie m.in. inflacji i średniego wynagrodzenia.

Procedura – czyli jak to wszystko wygląda w praktyce?

Niestety, mimo wzrostu stawek, sama ścieżka dochodzenia do odszkodowania wciąż pozostaje skomplikowana. Po pierwsze: wypadek trzeba niezwłocznie zgłosić do najbliższej jednostki KRUS. Potem:

  • Składa się wniosek na formularzu KRUS SR-23.
  • Dołącza dokumentację medyczną i zaświadczenia od lekarzy.
  • Czeka na orzeczenie komisji lekarskiej KRUS – ta decyduje o stopniu uszczerbku.

Całość trwa od kilku tygodni do kilku miesięcy. W wielu przypadkach rolnicy skarżą się na zaniżanie procentów uszczerbku, co automatycznie zmniejsza wypłacane środki.

Czy to wystarczające?

Rolnicy mówią wprost: NIE. Nawet 10–15 tysięcy złotych nie pokryje często kosztów leczenia, operacji, sprzętu ortopedycznego czy przestoju w pracy gospodarstwa. System ten – choć formalnie poprawny – nie odpowiada na realne potrzeby ludzi pracujących ciężko każdego dnia. Z roku na rok rośnie liczba skarg, także tych, które trafiają do rzecznika praw obywatelskich.

Trudno też zignorować fakt, że KRUS nie wypłaca z urzędu – trzeba wszystko zgłosić, udowodnić i przejść całą procedurę. A dla wielu starszych rolników, żyjących w oddaleniu od miast czy urzędów, to droga przez mękę.

Wsparcie, które nie wszystko naprawia

Fakt – w 2025 roku KRUS podniósł stawki odszkodowań za uszczerbek na zdrowiu. To gest w dobrą stronę. Ale wciąż mamy do czynienia z systemem, który musi być aktywnie wywołany przez rolnika i który nie nadąża za skalą problemu. Bo kiedy zostajesz z kontuzją, bez pracy, często bez pomocy – kilka tysięcy złotych to tylko plaster na ranę. I to raczej symboliczny.

Wydaje się, że czas w końcu pomyśleć o reformie systemu, który miałby realne działanie prewencyjne i ratunkowe, a nie tylko finansowe. Bo rolnik to nie tylko „beneficjent KRUS”, ale obywatel, który żywi ten kraj. A każdy procent jego zdrowia – powinien być wart więcej niż tylko urzędową tabelkę.

Wzrosły szacunki zapasów unijnej pszenicy w kończącym się sezonie

0
Produkcja zbóż w UE powinna wzrosnąć w 2025 roku

Ceny starej pszenicy w Polsce i w skali Unii Europejskiej pozostają niskie. Na rynku zbóż sezon 2024/25 powoli zbliża się do końca, a uczestnicy rynku swoją uwagę przenoszą już na perspektywy nowych zbiorów. Jednak wraz z upływem czasu aktualizowane są szacunki podaży i zużycia unijnej pszenicy (też pozostałych zbóż) w trwającym sezonie. Wynik tego bilansu, czyli zapasy końcowe będą decydować (razem z nowymi zbiorami) o wielkości podaży (czyli też o cenach) w bilansie dla sezonu 2025/26.

USDA podniósł unijne zapasy pszenicy na koniec tego sezonu

W ostatni poniedziałek (12.05.2025) swoje szacunki dla UE zaprezentował Amerykański Departament Rolnictwa (USDA). Pokazują one, że Unia Europejska wejdzie w nowy sezon z większymi niż wcześniej oczekiwano zapasami pszenicy miękkiej. Wynika to z podniesionych szacunków ubiegłorocznych zbiorów o pona 1 mln ton.

SPRAWDŹ TAKŻE: Jakie będą ceny zbóż w 2025 roku? Eksperci ujawniają, co czeka rynek!

Wzrosły szacunki ubiegłorocznych zbiorów pszenicy w UE

W opublikowanej w maju prognozie Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA) produkcja pszenicy (miękka i durum) w Unii Europejskiej w 2024 roku podwyższona została o 1,1 mln ton do 122,1 mln ton. Jest to nadal poziom o ponad 13 mln ton niższy niż w 2023 roku.

Szacunki eksportu unijnej pszenicy są o 30% niższe w skali roku

Oczekiwany eksport pszenicy z UE, w trwającym sezonie 2024/25, pozostawiono na 26,5 mln ton w porównaniu do 38,0 mln ton w sezonie 2023/24. Do 11 maja UE wyeksportowała dopiero 19,3 mln ton tego zboża. Oznacza to, że unijny eksport musi mocno przyspieszyć żeby wypełnić oczekiwane 26,5 mln ton na cały sezon. W przeciwnym razie zapasy wzrosną.

Import pszenicy do UE powinien spaść z rekordowych 12,7 mln ton w zakończonym sezonie

Prognozowany import pszenicy do UE pozostał na poziomie 10,7 mln ton i będzie o 2,0 mln ton niższy od rekordu w sezonie poprzednim. Nadal oznaczać to będzie olbrzymi skok z poziomu niespełna 5 mln ton w sezonie 2021/22 (przed wojną na Ukrainie). Do 11 maja sprowadzono 9,0 mln ton pszenicy.

Według USDA zapasy unijnej pszenicy obniżą się o ponad 1/5 w sezonie 2024/25

W majowej prognozie USDA podniósł o 1,1 mln ton szacunki zapasów pszenicy (o tyle samo skorygowano w górę produkcję) na koniec tego sezonu do 12,4 mln ton. Oznaczać to nadal będzie spadek zapasów o 22% w skali roku.

Ostatnie szacunki KE dla unijnej pszenicy

Dla porównania, KE szacuje (raport z końca kwietnia) produkcję pszenicy w 2024 roku (miękka+durum) na 118,9 mln ton, import na 10,0 mln ton, a eksport na 24,7 mln ton.

Według KE unijne zapasy pszenicy spadną na koniec tego sezonu do 11,5 mln ton (-6,5 mln ton lub -36% – r/r).

UE-27 – produkcja, zużycie i zapasy pszenicy według USDA (prognoza z kwietnia, czyli bez korekt ostatnich):

Źródło: USDA

Czy od dzierżawy ziemi rolnej płaci się podatek?

0

Własność ziemi w Polsce to nie tylko przywilej, ale i odpowiedzialność. Gdy grunty rolne przechodzą w dzierżawę, pojawiają się pytania o naturę podatkową takich umów. Czy rolnik, oddając swoje pole w dzierżawę, musi podzielić się zyskiem z fiskusem? Odpowiedź, jak to często bywa w podatkach, brzmi: to zależy.

Podatek rolny – kto go płaci?

Zasadniczo, niezależnie od tego, czy grunt rolny jest użytkowany przez właściciela, czy dzierżawcę, obowiązek płacenia podatku rolnego spoczywa na osobie faktycznie użytkującej ziemi. Jeśli umowa dzierżawy nie mówi inaczej, to dzierżawca płaci podatek rolny. Jednak w praktyce wiele zależy od zapisów w umowie.

Jeśli właściciel gruntu zachowuje status rolnika i otrzymuje dopłaty, często sam reguluje podatek rolny, nawet jeśli faktyczne użytkowanie przejmuje dzierżawca. Inaczej rzecz się ma, gdy dzierżawcą jest osoba prowadząca gospodarstwo i przyjmuje na siebie wszelkie zobowiązania.

Dzierżawa a PIT

Najczęstsze nieporozumienia wynikają z tego, że dzierżawa gruntu traktowana jest jako źródło przychodu, które podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych (PIT). Oznacza to, że rolnik, który oddaje swoją ziemię w dzierżawę, musi odprowadzić podatek od uzyskanych dochodów, jeśli nie jest to dzierżawa w ramach gospodarstwa rolnego.

Kiedy dzierżawa nie podlega PIT?

Istnieje ważne rozróżnienie: dzierżawa gruntów wchodzących w skład gospodarstwa rolnego i wykorzystywanych wyłącznie do produkcji rolnej – nie podlega podatkowi dochodowemu. To oznacza, że jeśli rolnik oddaje pole innemu rolnikowi w celach rolniczych, nie musi odprowadzać PIT-u od czynszu dzierżawnego.

Problem zaczyna się wtedy, gdy dzierżawa dotyczy działki rolnej, która nie jest już formalnie częścią gospodarstwa, lub gdy celem dzierżawy nie jest produkcja rolna – np. wykorzystanie terenu pod działalność komercyjną, rekreacyjną czy instalację farmy fotowoltaicznej. Wtedy fiskus upomni się o swoje.

Jak rozliczyć dochód z dzierżawy?

Dochód z dzierżawy, który podlega PIT, można rozliczyć na dwa sposoby:

  1. Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych – stawka 8,5% do kwoty 100 tys. zł rocznie i 12,5% powyżej. Tę formę wybierają najczęściej rolnicy, którzy mają niewielkie przychody z dzierżawy i nie chcą prowadzić pełnej ewidencji.
  2. Zasady ogólne (skala podatkowa) – 12% lub 32%, z możliwością odliczania kosztów (np. utrzymania gruntu, podatku rolnego, napraw).

Wybór formy opodatkowania trzeba zgłosić do urzędu skarbowego do 20. dnia miesiąca następującego po uzyskaniu pierwszego przychodu lub do końca stycznia danego roku.

Dzierżawa a VAT

Większość rolników nie jest płatnikami VAT, działając w ramach tzw. rolnictwa ryczałtowego. Jednak jeśli dzierżawa jest regularna i przekracza określony poziom przychodów, urząd skarbowy może uznać, że działalność ma charakter gospodarczy, co wiąże się z koniecznością rejestracji do VAT.

Dotyczy to zwłaszcza przypadków, gdy rolnik dzierżawi wiele działek, wynajmuje maszyny lub zarabia na najmie nieruchomości przyległych do gospodarstwa.

Nie tylko fiskus – opodatkowanie lokalne

Poza podatkiem dochodowym warto pamiętać, że niektóre gminy mogą nakładać lokalne podatki od nieruchomości czy zmieniać klasyfikację gruntów w przypadku, gdy działka rolna przestaje być użytkowana rolniczo. Może to skutkować podwyższonymi opłatami, zwłaszcza w przypadku gruntów dzierżawionych na cele inne niż produkcja rolna.

Dopłaty i KRUS – uważaj na status

Oddanie ziemi w dzierżawę może wpłynąć na prawo do dopłat bezpośrednich lub ubezpieczenia w KRUS. Jeśli rolnik przestaje użytkować grunt rolny i nie zachowuje wymaganego minimum powierzchni upraw, może stracić status rolnika i konieczne będzie przejście na ZUS.

Warto też ustalić, kto w trakcie dzierżawy będzie wnioskować o dopłaty – rolnik czy dzierżawca. Niezgodności w tej kwestii mogą skutkować poważnymi problemami w ARiMR.

Wartość w kalkulacji i ostrożności

Dzierżawa gruntów rolnych to pozornie prosta forma współpracy między rolnikami. Ale od strony podatkowej, prawnej i administracyjnej – to teren pełen pułapek.

Zanim zdecydujesz się oddać ziemię w dzierżawę:

  • sprawdź, czy dzierżawa ma charakter rolniczy,
  • zdecyduj, kto będzie płacił podatek rolny i czy musisz odprowadzać PIT,
  • ustal, kto wnioskuje o dopłaty i jak wpłynie to na Twój status rolnika,
  • rozważ ewentualne skutki w VAT i podatkach lokalnych.

Warto podpisać dobrze przygotowaną umowę i skonsultować się z doradcą podatkowym. Bo ziemia, choć niezmienna w krajobrazie, w oczach fiskusa potrafi zmienić się z błogosławieństwa w obowiązek.

Koszty usług rolniczych w 2025 roku – ile to naprawdę kosztuje?

0

Rok 2025 nie przynosi ulgi rolnikom. O ile pogoda wiosną rozpieszcza, to koszty pracy i usług rolniczych trzymają w żelaznym uścisku. Coraz więcej gospodarstw, nawet tych większych, zamiast inwestować w maszyny, zaczyna kalkulować – czy nie taniej i wygodniej zlecić niektóre prace? Bo kupić traktor to jedno, a go utrzymać, serwisować i napędzić paliwem – to już zupełnie inna historia. Przyjrzyjmy się zatem, ile dziś realnie trzeba zapłacić za podstawowe usługi w gospodarstwie. Stawki są uśrednione, ale dają obraz rynku – a ten, jak wiemy, nie wybacza złych decyzji.

Siew – z roku na rok drożej

Koszty siewu w 2025 roku to jedno z większych zaskoczeń. Choć technologia idzie do przodu, to ceny nie zamierzają się zatrzymać.

  • Siew kukurydzy: średnio 230–250 zł za hektar. Tam, gdzie sprzęt jest nowy, a operator zna się na rzeczy – ceny podchodzą nawet pod 300 zł.
  • Siew zbóż agregatem: ok. 200–300 zł/ha.
  • Siew w technologii strip-till (np. agregatem typu Czajkowski): ponad 500 zł/ha.
  • Siew traw i podsiewy: tu trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu 250–350 zł/ha.

Nowoczesne maszyny, precyzyjny wysiew z GPS i mapowaniem to już nie przyszłość, tylko codzienność – ale za wygodę trzeba płacić.

Orka, talerzowanie, uprawa – robota nie tanieje

Nie ma sezonu bez orki – a to znaczy kolejne koszty.

  • Orka tradycyjna: od 300 do 350 zł/ha.
  • Talerzowanie: od 180 do 250 zł/ha, w zależności od gleby.
  • Kultywatorowanie i głęboszowanie – tu wchodzimy już w zakres 270–320 zł/ha.

Im cięższa gleba, im więcej przejazdów, tym cena szybciej rośnie. W niektórych regionach stawki te i tak idą ostro w górę, bo brakuje ludzi z maszynami.

Opryski, nawożenie i ochrona – rachunki rosną szybciej niż chwasty

Na ochronie nie można oszczędzać – wiadomo. Ale dziś każda godzina opryskiwacza kosztuje coraz więcej.

  • Oprysk: średnio 80 zł/ha lub ok. 250 zł za godzinę pracy.
  • Rozsiew nawozów: 100–140 zł/ha.
  • Rozlewanie RSM: około 70 zł/ha.
  • Rozsiew wapna: tu już leci grubo – 800–1500 zł za 24-tonową ciężarówkę, nie licząc pracy.

Jeśli ktoś myśli o wapnowaniu na poważnie, to inwestycja musi być przemyślana – bo tanio nie będzie.

Zielonki i pasze – bez przyczepy ani rusz

Prace zielonkowe to nie tylko sianokosy – to cały zespół działań, które trzeba zgrać w czasie i pogodzie.

  • Koszenie zielonek: 250–300 zł/ha.
  • Zgrabianie: 50–70 zł/ha.
  • Zbiór przyczepą objętościową: 400–450 zł/ha.
  • Pakowanie w rękawy: 30 zł za tonę.

Dla hodowców to prace kluczowe – bez sprawnej usługi trudno mówić o paszy wysokiej jakości.

Transport, ładowarki i inne specjalistyczne roboty

Część gospodarstw wynajmuje też specjalistyczny sprzęt – bo nie wszystko się opłaca kupować na własność.

  • Rozrzutnik obornika (20 t): 300 zł za godzinę.
  • Ładowarka teleskopowa: 200 zł/h.
  • Wynajem rozsiewacza do wapna: 10 zł/t.
  • Wałowanie łąk: ok. 50 zł/ha.

Dostępność maszyn bywa problemem – kto pierwszy ten lepszy. Ci, którzy planują z wyprzedzeniem, często zyskują nie tylko na czasie, ale i cenie.

Dlaczego tak drogo?

Rolnicy zadają sobie to pytanie regularnie. Powodów nie brakuje: paliwo drogie, robocizna jeszcze droższa, a części zamienne do maszyn potrafią kosztować więcej niż rata leasingu. Inflacja może trochę przystopowała, ale w usługach tego nie czuć.

Do tego dochodzą nowe normy emisji spalin, ubezpieczenia sprzętu, serwis – i mamy gotowy przepis na rosnące stawki.

Planuj, licz, nie przepłacaj

Rok 2025 to czas, gdy opłacalność nie zależy już tylko od ceny skupu zboża czy mleka. To czas kalkulacji. Czy lepiej kupić, czy zlecić? Czy lepiej pojechać starym Zetorem, czy wynająć Fendta z GPS-em?

Ceny usług pokazują jedno – bez przemyślanej strategii zarządzania gospodarstwem, trudno dziś mówić o rentowności. Nawet mały błąd w planowaniu może kosztować więcej niż cały sezon pracy.

A przecież nikt nie chce pracować za darmo – ani usługodawca, ani rolnik.

Rzepak wymrożony niemal do zera! W nocy przyszła „lodowa fala” i zniszczyła plony [WIDEO]

0

W nocy z 15 na 16 maja rolnicy na Podlasiu doświadczyli wyjątkowo brutalnego oblicza tegorocznej wiosny. Temperatura przy gruncie mogła spaść lokalnie nawet do -10°C, powodując znaczne szkody w uprawach. Wiele plantacji zostało całkowicie wymrożonych.

Ochłodzenie w Polsce przyniosło straty w uprawach [WIDEO]

To tragiczna wiadomość dla producentów rolnych, zwłaszcza że maj to okres, w którym przyroda zazwyczaj jest już w pełni rozbudzona. T

Tegoroczne wiosenne anomalie pogodowe okazały się jednak bezlitosne – po wyjątkowo ciepłym kwietniu, który przyspieszył rozwój roślin, przyszło nagłe ochłodzenie, którego skutki mogą być odczuwalne w całym kraju, a szczególnie na wschodzie Polski.

Straty mogą sięgać nawet 100% w niektórych lokalizacjach. Dotknięte są nie tylko uprawy rzepaku, ale również inne rośliny ozime i warzywa, które zdążyły już wyjść z ziemi.

15 maja to święto wszystkich rolników. Dziękujemy, że jesteście!

1

Rolnictwo to jeden z najstarszych i najbardziej fundamentalnych filarów cywilizacji. Od tysięcy lat to właśnie dzięki pracy rolników możliwy jest rozwój społeczeństw, miast, przemysłu i handlu. Święto przypadające 15 maja przypomina nam, jak ważna jest profesja rolnika. Tego dnia wspominamy świętego Izydora Oracza, patrona gospodarzy, ogrodników i wszystkich, którzy pracują z ziemią.

Kim był patron rolników? 

Święty Izydor żył na przełomie XI i XII wieku w Hiszpanii. Był prostym chłopem, zatrudnionym jako parobek w majątku ziemskim. Choć nie wyróżniał się wykształceniem czy pozycją społeczną, zasłynął jako człowiek głębokiej wiary i jeszcze większej pokory. Codziennie przed pracą uczestniczył we Mszy Świętej, a legendy głoszą, że w czasie gdy się modlił, aniołowie pomagali mu orać pole. Słynął także z miłosierdzia, dzielił się jedzeniem z biednymi, często sam głodując.

W 1622 roku został ogłoszony świętym. Dziś jest patronem rolników, Madrytu, a także dobrej pogody. W Polsce jego kult rozwijał się szczególnie na wsiach, gdzie do dziś 15 maja święci się pola, prosząc o urodzaj, pogodę i ochronę przed klęskami żywiołowymi. W wielu regionach organizowane są lokalne odpusty, festyny i nabożeństwa.

Rolnik – zawód i powołanie 

Praca rolnika wymaga zaangażowania przez cały rok, niezależnie od pogody, świąt czy pór dnia. Współczesne rolnictwo to połączenie tradycji i nowoczesności– wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie spotyka się z nowoczesnymi technologiami. Rolnik musi znać zasady ekonomiki produkcji, przepisy prawne, warunki agrotechniczne oraz być świadomy mechanizmów rynkowych. Jednocześnie zawód niesie za sobą wysoką odpowiedzialność społeczną. To rolnicy zapewniają żywność, dbają o utrzymanie użytków rolnych w dobrej kulturze rolnej, chronią lokalne zasoby wodne i glebowe, a coraz częściej również angażują się w praktyki rolnictwa zrównoważonego i ekologicznego.

Wartość pracy na roli

Polskie rolnictwo, mimo licznych wyzwań, wciąż jest jednym z filarów krajowej gospodarki. Wyróżnia się wysoką jakością produktów, dużym udziałem gospodarstw rodzinnych oraz rosnącym zainteresowaniem praktykami ekologicznymi. To również przestrzeń, w której coraz częściej głos zabierają młodzi– absolwenci uczelni rolniczych, pasjonaci nowoczesnego podejścia do uprawy i hodowli, czy ludzie z wizją rozwoju  z naturą.

Obok aspektu gospodarczego, rolnictwo jest również nośnikiem tożsamości kulturowej i społecznej. Polskie wsie to przestrzenie, w których pielęgnowane są tradycje, zwyczaje i wartości międzypokoleniowe. Zawód rolnika, często przekazywany z ojca na syna, wiąże się z silnym zakorzenieniem w lokalnej wspólnocie oraz odpowiedzialnością za dziedzictwo przyrodnicze i społeczne danego regionu.

Czas uznania i refleksji

15 maja to nie tylko data w kalendarzu, to także dzień, w którym zatrzymujemy się by spojrzeć z uznaniem na trud ludzi pracujących z ziemią. To okazja do wyrażenia szacunku, wdzięczności i wsparcia dla środowiska rolniczego, który często zbyt cicho mówi o swoich potrzebach i problemach. To także moment refleksji nad wartością jedzenia, które trafia na nasze stoły, znaczeniem pracy, oraz tym jak bardzo  rolnicy są potrzebni w świecie, który coraz szybciej się zmienia.

Drodzy rolnicy – dziękujemy że jesteście!

Pilne! Kradzież sprzętu GPS o wartości kilkuset tysięcy złotych – Policja prosi o pomoc

0

W nocy z 11 na 12 maja na terenie powiatu głubczyckiego doszło do kradzieży pięciu anten GPS zamontowanych na ciągnikach rolniczych. Sprawcy weszli na teren firmy w Kietrzu i ukradli wysoko wyspecjalizowany sprzęt o wartości kilkuset tysięcy złotych.

Pomoc w ujęciu złodziei

Policjanci Komisariatu Policji w Kietrzu prowadzą intensywne działania w celu ustalenia sprawców. Sprawdzane są wszystkie ślady oraz nagrania z kamer monitoringu z terenu zakładu i jego okolic.

Osoby posiadające jakiekolwiek informacje na temat miejsca przechowywania skradzionych anten lub mogące pomóc w ustaleniu sprawców proszone są o pilny kontakt z Policją w Głubczycach pod numerem telefonu: 47 86 224 03 lub na adres e-mail: dyzurny.gl@op.policja.gov.pl.

Apel do rolników i przedsiębiorców

Zalecamy zabezpieczanie tego typu urządzeń na noc poprzez przechowywanie ich w zamkniętych pomieszczeniach. Sprzęt GPS jest cenny i łatwy do demontażu, co czyni go atrakcyjnym celem dla złodziei.

Podstawowe zasady zabezpieczenia mienia obejmują:

  • montaż monitoringu o wysokiej rozdzielczości,
  • stosowanie oświetlenia reagującego na ruch,
  • dodatkowe zabezpieczenia, takie jak alarmy i fizyczne blokady sprzętu.

Dzięki tym środkom można znacząco utrudnić przestępcom dostęp do sprzętu i zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości.

Prosimy o udostępnianie informacji oraz kontakt z Policją w przypadku posiadania jakichkolwiek informacji na temat zdarzenia.

Rzekomy pomór drobiu nie odpuszcza – kolejne ogniska w Łódzkiem i Świętokrzyskiem!

0

Służby weterynaryjne potwierdziły właśnie dwa kolejne ogniska rzekomego pomoru drobiu (ND) w Polsce. Łącznie w zakażonych stadach znajdowało się ponad 44 tysiące kur, które zostały poddane likwidacji. To już 25. i 26. ognisko tej groźnej choroby w stadach towarowych od początku 2025 roku. Bilans ofiar wśród ptactwa jest coraz bardziej niepokojący – łączna liczba kur wybitych lub padłych przekroczyła 2,1 mln sztuk.

Szczegóły najnowszych ognisk

  • Ognisko 2025/25 zlokalizowano w gminie Rawa Mazowiecka (woj. łódzkie), gdzie w gospodarstwie znajdowało się 16 522 kur rzeźnych. Chorobę potwierdzono tam 11 maja.
  • Ognisko 2025/26 wykryto 14 maja w gminie Mniów (woj. świętokrzyskie), gdzie hodowano 27 680 kur ogólnoużytkowych.

To kolejne sygnały, że wirus ND wciąż pozostaje poważnym zagrożeniem dla polskich ferm drobiu – zarówno dużych, jak i mniejszych.

Gdzie choroba uderza najczęściej?

Dotychczas w 2025 roku ogniska ND odnotowano w gospodarstwach komercyjnych w ośmiu województwach:

  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • świętokrzyskie

Szczególnie intensywny rozwój choroby obserwowany jest w rejonie wschodniego Mazowsza i południowego Podlasia – m.in. w okolicach Łosic i Białej Podlaskiej, a także w zachodniej części woj. mazowieckiego – w pobliżu Płocka i Gostynina.

Zagrożenie także poza produkcją komercyjną

Na mapie ognisk nie brakuje także gospodarstw przyzagrodowych – do tej pory w 2025 roku potwierdzono 26 przypadków rzekomego pomoru drobiu w hodowlach niekomercyjnych. Choroba wystąpiła niemal w całym kraju, z wyłączeniem czterech województw: dolnośląskiego, lubuskiego, opolskiego i śląskiego.

Szczepienia drobiu obowiązkowe także dla małych gospodarstw – sprawdź nowe przepisy!

Służby apelują: nie lekceważmy zagrożenia

W związku z utrzymującym się ryzykiem rozprzestrzeniania choroby, Główny Inspektorat Weterynarii po raz kolejny przypomina rolnikom i hodowcom o kluczowym znaczeniu ścisłej bioasekuracji. Każdy przypadek niepokojących objawów u ptactwa – osowiałości, nagłych padnięć czy spadku nieśności – powinien być natychmiast zgłaszany lekarzowi weterynarii.

Rzekomy pomór drobiu, choć niegroźny dla ludzi, stanowi poważne zagrożenie epizootyczne i niesie za sobą ogromne straty gospodarcze.

źródło: GIW

Kto powinien czyścić rowy melioracyjne? Czyszczenie rowów – obowiązki i formalności

0

Utrzymanie rowów melioracyjnych to jeden z kluczowych obowiązków, z jakimi muszą mierzyć się rolnicy i właściciele gruntów. Zarośnięte lub zamulone rowy mogą prowadzić do podtopień pól, uszkodzeń upraw, a nawet sporów sąsiedzkich. Mimo to wiele osób wciąż nie wie, kto odpowiada za czyszczenie rowów melioracyjnych ani czyją są one własnością. W tym artykule wyjaśniamy najważniejsze kwestie prawne i praktyczne związane z melioracją, w tym: jak usunąć drzewa z rowów, jak złożyć wniosek o udrożnienie rowu melioracyjnego, do kogo się zwrócić oraz ile może kosztować czyszczenie. Jeśli masz rowy melioracyjne na działce prywatnej lub sąsiadujące z Twoim gruntem – ten poradnik jest dla Ciebie.

Kto powinien czyścić rowy melioracyjne?

Rowy melioracyjne odgrywają kluczową rolę w gospodarce wodnej – chronią pola przed zalaniem i poprawiają warunki upraw. Wielu rolników i właścicieli gruntów zadaje sobie pytanie: kto powinien czyścić rowy melioracyjne? Odpowiedź zależy od tego, kto jest ich właścicielem i jaki mają status prawny.

Czyją własnością są rowy melioracyjne?

Rowy melioracyjne mogą być własnością Skarbu Państwa, spółek wodnych, gminy lub właściciela działki, przez którą przebiegają. W praktyce oznacza to, że jeśli rów znajduje się na działce prywatnej, to obowiązek jego utrzymania spoczywa na właścicielu gruntu. W przypadku rowów będących własnością Wód Polskich, odpowiedzialność za ich czyszczenie leży po stronie tej instytucji.

Czyszczenie rowów melioracyjnych – do kogo należy?

Zgodnie z przepisami Prawa wodnego, czyszczenie rowów melioracyjnych należy do właściciela gruntu, na którym się one znajdują, o ile nie zostały one przekazane spółce wodnej lub Wodom Polskim. W praktyce jednak często występują spory kompetencyjne. Dlatego warto złożyć wniosek o udrożnienie rowu melioracyjnego, jeśli masz wątpliwości co do właściciela lub odpowiedzialnego podmiotu.

Wniosek o udrożnienie rowu melioracyjnego – wzór pisma

Chcesz złożyć wniosek do gminy lub Wód Polskich? Warto przygotować dokument w sposób przejrzysty. Wzór pisma o udrożnienie rowu powinien zawierać:

  • dane właściciela działki,
  • opis problemu (np. zarośnięty rów, podtopienia),
  • lokalizację rowu,
  • żądanie wykonania prac udrożnieniowych.

SPRAWDŹ TAKŻE: Występowanie i zwalczanie sitów na użytkach zielonych

Usuwanie drzew z rowów melioracyjnych – czy potrzebne pozwolenie?

Usuwanie drzew i krzewów z rowów melioracyjnych może wymagać zgody urzędu gminy lub Wód Polskich, zwłaszcza jeśli roślinność znajduje się na terenach objętych ochroną. Zaniedbanie tego obowiązku może prowadzić do podtopień i strat w uprawach.

Rowy melioracyjne na działce prywatnej – co musisz wiedzieć?

Jeśli posiadasz rowy melioracyjne na działce prywatnej, jesteś zobowiązany do ich regularnego udrażniania, odkrzaczania i konserwacji. Brak działań może prowadzić do odpowiedzialności cywilnej lub administracyjnej, jeśli dojdzie do szkód na sąsiednich gruntach.

Czyszczenie rowów melioracyjnych – cennik usług

Koszt czyszczenia rowów zależy od wielu czynników: długości, stopnia zarośnięcia, dostępu dla sprzętu. Średni cennik czyszczenia rowów melioracyjnych w 2025 roku waha się od:

  • 15–30 zł/mb przy ręcznym odkrzaczaniu,
  • 20–50 zł/mb przy użyciu koparki,
  • 100–300 zł za usunięcie drzewa.

Ceny mogą się różnić w zależności od regionu oraz zakresu prac.

Wody Polskie a rowy melioracyjne – jakie mają obowiązki?

Wody Polskie zarządzają niektórymi rowami melioracyjnymi, szczególnie głównymi kanałami melioracyjnymi. W przypadku rowów publicznych to ta instytucja odpowiada za ich stan techniczny i konserwację. Warto skonsultować się z lokalnym zarządem Wód Polskich, aby ustalić, czy dany rów znajduje się w ich kompetencjach.

Jakie są aktualne ceny bydła w skupach? Ile za żywiec? [15.05.2025]

0
Ceny na rynku bydła.

Ceny bydła w skupach są coraz wyższe! Rynek bydła w Polsce w ostatnich miesiącach charakteryzuje się stabilnością, która jest wynikiem zrównoważonego popytu i podaży. Chociaż w ostatnim czasie wyczuwany jest niepokój związany z chorobą niebieskiego języka czy pryszczycą, w skupach stawki idą do góry. Sprawdź jakie są aktualne ceny bydła w poniższym artykule.

Ceny bydła zaliczają duże spadki [CENY W SKUPACH]

Sytuacja na rynku bydła

Mamy rekordowe wzrosty w skupach. Obecna sytuacja na rynku bydła jest wynikiem wielu czynników, w tym stałego popytu na wysokiej jakości mięso zarówno na rynku krajowym, jak i zagranicznym. Konsumenci korzystają na tej sytuacji, mając dostęp do produktów mięsnych w niezmiennych cenach, co pozytywnie wpływa na ich zaufanie do rynku.

Przypomnijmy, że w listopadzie w Polsce stwierdzono pierwszy przypadek choroby niebieskiego języka. Zaledwie miesiąc później, w grudniu, wykryto kolejne trzy ogniska tej choroby. Wzbudziło to niepokój na rynku, a 6 krajów wprowadziły zakaz importu zwierząt z Polski w związku z zagrożeniem. Co więcej, z początkiem stycznia w Niemczech potwierdzono ognisko pryszczycy od 1988 r.

Przeczytaj więcej na ten temat:

9 ognisko choroby niebieskiego języka! Sprawdź gdzie [MAPA OGNISK]

Pryszczyca u bydła – jak rozpoznać pierwsze objawy?

Aktualne ceny bydła w wadze żywej i WBC 15.05.2025

Analizując obecne stawki w skupach, można zauważyć niewielkie różnice w zależności od regionu kraju. Poniżej przedstawiamy szczegółowe informacje na temat aktualnych cen bydła w wadze żywej:

Byki:

  • Zakres cen: 10,00 – 17,50 zł/kg
  • Średnia cena: 14,30 zł/kg

Jałówki:

  • Zakres cen: 8,00 – 16,50 zł/kg
  • Średnia cena: 12,80 zł/kg

Krowy:

  • Zakres cen: 5,00 – 13,30 zł/kg
  • Średnia cena: 10,50 zł/kg

Ceny bydła WBC 

Byki:

  • Zakres cen: 23,80 – 28,00 zł/kg
  • Średnia cena: 25,80 zł/kg

Jałówki:

  • Zakres cen: 21,30 – 26,00 zł/kg
  • Średnia cena: 24,00 zł/kg

Krowy:

  • Zakres cen: 17,00 – 25,00 zł/kg
  • Średnia cena: 22,00 zł/kg

Widoczne różnice w cenach mogą wynikać z lokalnych uwarunkowań, takich jak dostępność paszy, koszty transportu czy specyfika regionalnego popytu.

Farmdroid FD20 – sieje, pieli i pryska [WIDEO]

0
Farmdroid FD20

Na początku kwietnia odbył się pokaz siewu burak cukrowego z wykorzystaniem robota autonomicznego Farmdroid FD20. Sprzęt pracował na polach Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Powstańców Wielkopolskich w Bielicach w woj. kujawsko-pomorskim. Wydarzenie zorganizowane zostało przez Okręgowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego z Bydgoszczy.

Robot autonomiczny jest w stanie obsłużyć plantację o powierzchni ok. 20 ha. Chodzi o to by po siewie wracać w to samo miejsce z pieleniem co 5-6 dni. Pojazd może się poruszać w czasie pracy z maksymalną prędkością 900 m/h. Natomiast przy buraku jest to 700-750 m/h. Fot. K. Grzeszczyk

Farmdroid FD 20 to autonomiczny robot polowy służący do siewu pielenia i oprysku punktowego. Sprzęt jest tak precyzyjny, że jego efekty można kontrolować linijką. Dla zapewnienia bardzo dobrej pracy trzeba właściwie przygotować pole pod uprawę buraka. Na plantacji w Bielicach jesienią wykonano głęboką uprawę z wykorzystaniem pługa dłutowego. Wiosną zaaplikowano nawozy pod potrzeby buraka cukrowego. Potem wykonano zabieg doprawiający, a tuż przed siewem wałowanie w celu zagęszczenia gleby, zlikwidowania grud i prawidłowego wyrównania. Na równej glebie będzie można dużo łatwiej i bardzo precyzyjnie usuwać małe wschodzące chwasty.

Porównanie dwóch technologii

Inicjatorem pokazu siewu buraka cukrowego w Bielicach był Okręgowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego z Bydgoszczy, który postanowił wykonać doświadczenie mające na celu porównanie dwóch technologii. Jest to odchwaszczanie mechaniczne z użyciem autonomicznego robota Farmdroid FD20, który wykonał siew na powierzchni 1 ha. Sprzęt będzie 4-5 krotnie pielił buraki, aż do momentu zwarcia międzyrzędzi. Natomiast 3 ha zasiano tradycyjnym siewnikiem. Ta plantacja będzie odchwaszczana tradycyjnie z użyciem środków ochrony roślin. Na całym polu zostały wysiane odmiany z Kutnowskiej Hodowli Buraka Cukrowego.

Budowa robota

Autonomiczny robot polowy Farmdroid FD20, to Duńska konstrukcja, którą w Polsce oferuje firma Farm Systems. Warto zaznaczyć, że w Polsce pracuje już 12 takich maszyn, a w całej Europie ponad 600 szt. Jest to pojazd trójkołowy z oponami o rozmiarze 6.50-16. Do jego napędu zastosowano silniki elektrycznymi umieszczone w tylnej części pojazdu. Przednie koło jest tylko podporowe i nie jest napędzane. Prąd do silników jest dostarczany z akumulatorów 24V 120 Ah/2880 Wh.

Do zasilania wystarczają dwa takie akumulatory, ale jak ma sprzęt pracować przez 24 godziny na dobę to można sobie dokupić dodatkowe dwa by pracę kontynuować po zmroku i w czasie, kiedy nie ma wystarczającej ilości promieni słonecznych na ładowanie baterii. W tym czasie dwa rozładowane akumulatory można zabrać do gospodarstwa celem ich naładowania i przywieść na pole dwa naładowane na pracę w nocy. W ciągu dnia baterie są ładowane za panelu fotowoltaicznego. Warto dodać, że cała konstrukcja robota jest wykonana ze stali nierdzewnej.

Pojazd jest oparty na trzech kołach z czego tylne są napędzane elektrycznie. Skręcanie odbywa się różnicą prędkości kół napędowych. Fot. K. Grzeszczyk

Dodatkowe baterie

Praca robota autonomicznego jest przewidziana do czerwca, do zwarcia międzyrzędzi buraków. Jednak w tym czasie urządzenie można wykorzystać do siewu innych roślin by tym samym zwiększyć jego zastosowanie. Okres, w którym pojazd może pracować w standardowym wyposażeniu 24 godziny na dobę to mniej więcej od pierwszego maja do końca września, kiedy przy normalnej pogodzie i nasłonecznieniu robot nie zatrzyma się nawet na jedną godzinę. Z kolei od września do listopada pracuje on coraz krócej, ale po zamontowaniu dodatkowych baterii pracę można kontynuować od kwietnia do listopada, kiedy pogoda pozwoli na wykonie prac w polu.

Robot na 20 ha

Pomiędzy osiami jest umieszczona belka o szerokości roboczej 3 m, na której można zamontować maksymalnie 12 sekcji siejąco-pielących, mogą być też sekcje tylko do pielenia. W przypadku 12 sekcji odległość między nimi wynosi 22 cm. Natomiast jeżeli chodzi o rozmieszczenia nasion w rzędzie to nie ma to znaczenia dla tego robota. Duński producent robota określa wydajność sprzętu na areał ok. 20 ha. Są to założenia, które mówią, że robot ma wrócić z pieleniem na to samo miejsce po 5-7 dniach, by zwalczać chwasty w jak najmniejszej ich fazie rozwojowej do 5 mm, a nie w fazie, kiedy chwasty mają 15 cm. Chcąc to spełnić w tym czasie maszyna nie może pracować na areale większym.

Robot sieje, pieli i pryska punktowo. Siew zaczyna się od objechania pola i wyznaczenia jego granic. Robot sam wyznacza ścieżki przejazdowe i pracuje autonomicznie. Wysiew jest realizowany w oparciu o plan i wrzucanie nasion w glebę w odpowiednie miejsce. Sprzęt zapamiętuje pozycję każdego nasiona na polu i na tej podstawie jest w stanie wykonać pielenie jeszcze przed wschodem tych nasion. To samo jest z opryskiem, jest on tylko i wyłącznie stosowany na roślinę, czyli punktowo. Tym sposobem można zaoszczędzić od 70 do 90% cieczy roboczej w porównaniu z opryskiem cało powierzchniowym. W przypadku buraka cukrowego jest to ok. 85%.

Farmdroid FD20
Panel zasila dwa akumulatory, z których energia jest pobierana na układ napędowy. W okresie jesiennym można zastosować dwa dodatkowe akumulatory, bo nie ma tyle słońca by sprzęt pracował bez doładowywania. Natomiast od maja do września pojazd powinien pracować tylko ładowany z panelu fotowoltaicznego. Fot. K. Grzeszczyk