niedziela, 9 listopada, 2025
Strona główna Blog Strona 1006

Jak rozpoznać niedobory w uprawach rzepaku?

0

Jak rozpoznawać niedobory?

Rozpoznanie niedoborów składników pokarmowych w rzepaku ozimym nie jest łatwe.  Tegoroczne warunki pozwoliły nam na zasiewy w optymalnych warunkach. Wegetacja rzepaku trwa, ale patrząc na prognozy, możliwe, że w najbliższym tygodniu się zatrzyma.

Aktualnie mamy fazę rozwojową BBCH 18 – 23. Na niektórych polach rzepak pokazuje kolory tęczy: czerwony, fioletowy oraz żółty. Kolory te często się ze sobą zlewają i pokrywają.

Od czego zacząć?

Przed rozpoczęciem diagnozowania niedoboru należy odświeżyć historię pola, uwzględniając przy tym odczyn gleby (pH), zawartość fosforu, potasu, magnezu oraz orientować się mniej więcej w zawartości azotu dostępnego w glebie. Należy wiedzieć, ile zostało pobranych makroelementów przez przedplon oraz ile zostało składników z resztek przedplonu. Kolejnym ważnym elementem jest wiedza na temat nawożenia przedsiewnego. Jaki nawóz został zastosowany i w jakiej dawce? W dalszej kolejności potrzebna jest analiza zapotrzebowania rośliny na substancje pokarmowe. Trzeba zwrócić uwagę na uprawę gleby czy jest przepuszczalna przestrzeń, czy nie jest zbytnio zagęszczona.

Rzepak z przebarwieniami

W 2017 roku jesienią można było zaobserwować na polach rzepaku warunki beztlenowe w wyniku dużych opadów oraz niskich temperatur, przez co rzepak przebarwiał się kolorem antocyjanowym. Nagłe, niskie temperatury również przyczyniają się do przebarwień. Mniejszą aktywność w niskich temperaturach ma bor oraz fosfor. Fizjologiczny stres z powodu braku wody objawia się redukcją najstarszych liści oraz pojawiania się przebarwień na najstarszych liściach. Dodatkowym stresem dla rośliny jest nieumiejętne wykonanie zabiegu, który ma na celu regulację pokroju rzepaku przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Kolory pojawiają się na najmłodszych liściach.

Uszkodzenia powodują niedobory?

Lustrując uprawy sprawdźmy część podziemną rośliny – korzeń czy nie występuje kiła kapusty (Plasmodiophora brassicae) lub uszkodzenia spowodowane żerowaniem larw śmietki kapuścianej (Delia radicum), czy chowacza galasówka (Ceutorhynchus pleurostigma). Wszelkie uszkodzenia tkanek przewodzących w korzeniu rzepaku prowadzi do przebarwień liści na kolor mocno antocyjanowy, ponieważ jest zakłócona gospodarka pobierania składników pokarmowych. Patrząc na część nadziemną należy zwrócić uwagę na mszycę kapuścianą (Brevicoryne brassicae), które wysysają soki, wtedy automatycznie liść na brzegach przebarwia się. Mszyce brzoskwiniowo – ziemniaczane również zarażają wirusem żółtaczki rzepy ( TuYV) liście robią czerwonawo – fioletowe od brzegu. Rośliny mają inny pokrój oraz nieco inne odbarwienie koloru zielonego, podchodzący w kolor szary. Często można się pomylić z postawieniem diagnozy niedoborów składników pokarmowych. Jeśli chcemy się upewnić czy to TuYV należy wykonać test ELISA. Poniżej zdjęcie rzepaku zaatakowanego przez mszycę.

mszyca a niedobory

Niedobory azotu

Rzepak ozimy zaczyna pobierać składniki pokarmowe od fazy BBCH 14. To wtedy zaczyna tworzyć boczne włośniki. Niedobór większej ilości pierwiastków możemy zaobserwować w fazie BBCH 16. Niedobory azotu mogą się już pojawiać w fazie BBCH 14. Dobrze rozwinięty rzepak jesienią może pobrać około 120 kg N. Zapotrzebowanie azotu na 1 tonę wynosi około 55 kg.

Ryzyko obniżenia mrozoodporności

Przy uzupełnianiu azotu należy uważać na formę azotanową, która obniża mrozoodporność. Warto wtedy zastosować molibden, który bierze udział w przemianach azotowych. Niedobór w postaci chlorozy występuje na całej blaszce liściowej. Delikatny niedobór azotu objawia się jasno zielonym kolorem liści. Następuje słabszy rozwój części nadziemnej. Łodygi rzepaku są krótkie i wiotkie. Korzeń długi nierozgałęziony. Duże braki azotu pokazują najstarsze liście kolorem czerwonym, a prędzej żółtym lub jasno fioletowym, co może też oznaczać zakłócenia gospodarki fosforowej czy magnezu. Młodsze liście z jasnozielonego koloru robią się żółte. Niedobór łatwy do zauważenia przedstawiony poniżej na zdjęciu.

azot niedobory

Niedobory fosforu

Fosfor jest najwolniej przemieszczającym się składnikiem odżywczym w glebie. Niedobór objawia się wystąpieniem silnie antocyjanowym kolorem. Nagły spadek temperatury oraz duża wilgotność jesienią najczęściej powoduje wystąpienie na młodych liściach sinawych przebarwień. Początkowe niedoboru objawiają się kolorem purpurowym na starszych liściach i łodygach, a następnie fioletowym.

Dolistne odżywienie fosforem

Duży deficyt fosforu powoduje odrzucanie najstarszych liści, które przyjmują kolor rdzawobrunatny. Pokrój rośliny jest skrócony, występuje słaby rozwój pędów, które są krótkie i wiotkie. Rzepak pobiera około 14 kg P na 1 tonę. Fosfor można zastosować dolistnie. Na glebach mineralnych zawartość powinna wynosić 25 mg/ 100 gram gleby. Przebarwienie przedstawiam na zdjęciu.

niedobory fosforu

Niedobory potasu

Odpowiedni stosunek potasu do magnezu powinien wynosić 3:1. Siejąc rzepak, zawartość potasu powinna być na wysokim poziomie, a przynajmniej na średnim przez cały okres wegetacyjny. Należy dostarczyć około 60 kg K na 1 tonę planowanego plonu. Niedobór obserwuje się na starszych liściach na ich krawędziach, czubkach blaszki liściowej w postaci chlorozy. Kolorów jakich trzeba szukać to szaro – czerwonych, występują okrągłe punkty martwicowe o barwach ciemnobrązowych, szarych. Dalej te punkty się rozlewają na całą powierzchnię liści. Liście starsze usychają w kolorze żółtym lub brązowym.

Niedobory siarki

Nawożenie siarką uważam w rzepaku za podstawowy element agrotechniki. Pobieranie siarki jest na poziomie około 18 kg na tonę planowanego plonu. Stosunek nawożenia azotem do siarki powinien wynosić 4:1. Na zdjęciu przedstawiam niedobory siarki. Początkowe objawy występują na młodszych liściach, które są jaśniejsze, żółkną, bieleją, ale mogą też przyjmować kształt łyżeczki. Objawem charakterystycznym jest to, że chloroza siarki nie przechodzi w nekrozy. Objawy możemy też zaobserwować na samosiewach rzepaku. Niedobory na liściach starszych są jednocześnie związane z niedoborem azotu.

niedobory siarki niedobory siarki

Niedobory wapnia

Niedobór wapnia jest zazwyczaj niewykrywalny. Zapotrzebowanie na wyprodukowanie 1 tony z plonem ubocznym rzepak potrzebuje 45 kg Ca. Deficyt wapna możemy obserwować na młodszych liściach mogą wystąpić brunatne plamki.

Niedobory magnezu

Zawartość magnezu w glebie powinna wynosić minimum 15 mg. Rzepak pobiera około 6 kg na 1 tonę. Deficyt magnezu możemy zaobserwować poprzez słabszy system korzeniowy, natomiast na części nadziemnej na liściach starszych w postaci chlorozy międzynaczyniowych. Obserwujemy żółtą, jasnozieloną mozaikowatość liści między nerwami, następnie pojawia się rdzawoczerwony kolor. Chlorozy te występują od środka na zewnątrz blaszki liściowej. Może też wystąpić zwijanie się wierzchołków liści.

niedobory magnezu
Niedobory manganu

Mangan objawia się żółknięciem liści starszych oraz chlorozą pomiędzy żylakami liści. Następuje zakłócenie w zawartości chlorofilu, jedynie nerwy zostają zielone. Ilościowe wymagania rzepaku na mangan wynoszą około 165 gram na 1 tonę z plonem ubocznym. Na młodych liściach występują ciemnobrązowe kropki martwicy. Z czasem objawy niedoboru przekształcają się z chlorozy w nekrozy. Liście robią się marmurkowate, zwijają do środka. Niestety nie mam zdjęcia własnego, aby wam to pokazać. Najczęściej ten nie dobór można spotkać na glebach o pH powyżej 6,7. Niedobory możemy często zaobserwować na glebach zagęszczonych.

Niedobory boru

Rzepak na wyprodukowanie 1 tony plonu nasion z plonem ubocznym potrzebuje 80 gram boru. Silne niedobory charakteryzują się fioletowo – czerwonawymi przebarwieniami blaszki liściowej od brzegu i ogonków oraz chlorozę. Liście mogą delikatnie się zwijać. Może nastąpić zamieranie stożka wzrostu. W części podziemnej, wykonując przekrój korzenia możemy zobaczyć pustą przestrzeń w miękiszu korzenia głównego.

Niedobory boru

Niedobory cynku, molibdenu i żelaza

Zapotrzebowanie na cynk wynosi 85 gram. Niedobory można poznać na młodych liściach po czerwonawych brzegach liści oraz nerwach, pozostała powierzchnia blaszki liściowej pozostaje zielona.
Niedoboru molibdenu obserwuje się na młodych liściach, gdy nerwy blaszki liściowej jaśnieją, robią się blade. Może nastąpić silna deformacja blaszki liściowej oraz łyżeczkowatość. Stosunek wielkości nerwów do blaszki liściowej jest inny jak tradycyjnie. Nerwy są nadmiernie rozbudowane, powierzchnia blaszki liściowej mniejsza. Objawy niedoboru molibdenu najczęściej można spotkać, na glebach kwaśnych, bielicowych i zasadowych. Niestety nie mam wyraźnego zdjęcia. Zapotrzebowanie tego pierwiastka na wyprodukowanie 1 tony z plonem ubocznym wynosi 2 gramy.
Kiedy rzepakowi brakuje żelaza, pokazuje nam to na najmłodszych liściach. Występuje chloroza międzynaczyniowa. Nerwy jaśnieją i robią się żółte. Rzepak potrzebuje na wyprodukowanie 1 tony 200 gram.

Podsumowując

Wrażliwość rzepaku na niedobór mikropierwiastków jest następująca od największej bor, mangan, żelazo, miedź, cynk. Aktualnie, jeśli zaobserwujemy niedobory to nic na to nie poradzimy. Jest niska temperatura oraz krótki dzień. Należy odpowiednio przygotować się na nawożenie wiosenne oraz uczyć się na błędach tegorocznej jesieni.

Autor: Mateusz Maciejewski

 

Inne artykuły dotyczące nawożenia rzepaku:

Nawożenie mikroelementami rzepaku jesienią

Jesienne dokarmianie ozimin mikroskładnikami

ARiMR: na konta rolników przekazano 7,7 mld zł na poczet zaliczek dopłat bezpośrednich

0

Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa informuje, ze do do 16 listopada przekazała na konta rolników 7,7 mld zł na poczet zaliczek dopłat bezpośrednich.

1,14 mln rolników otrzymało już zaliczki z tytułu płatności bezpośrednich za 2018 r. Zaliczki w wysokości 70 proc. trafiają na konta rolników od 16 października. Jak przypomina Agencja w pierwszej kolejności otrzymują je poszkodowani przez tegoroczną suszę czy ASF.

W tym roku o dopłaty bezpośrednie ubiega się ponad 1,3 mln rolników. Do końca listopada otrzymają oni ok. 10 mld zł w formie zaliczek z ogólnej puli 14,8 mld zł przeznaczonych na dopłaty bezpośrednie. Pozostała część pieniędzy będzie wypłacana rolnikom sukcesywnie od 1 grudnia do czerwca 2019 r.

ARiMR realizuje także płatności z PROW 2014-2020. Tempo ich przekazywania na konta rolników jest szybsze niż w latach ubiegłych. To m.in. efekt składania wniosków przez internet, które usprawnia ich weryfikację i przyspiesza wydanie decyzji. Dotychczas Agencja wypłaciła z tytułu ONW, płatności rolnośrodowiskowych i rolno-środowiskowo-klimatycznych oraz zalesieniowych łącznie 670 mln zł.

źródło ARiMR, fot. pixabay

Co ze współpracą marki Ursus i Zetor?

0

Przedstawiciele firmy Zetor poinformowali, że spotkania pomiędzy ZETOR TRACTORS a.s. a URSUS S.A., polskim producentem ciągników rolniczych, odbyły się w październiku. Inicjatorem spotkań była firma URSUS. Spotkania miały charakter informacyjny, a URSUS zaproponował pomysły na ewentualną współpracę.

W oparciu o te spotkania nie zawarto żadnej konkretnej umowy dotyczącej przyszłej współpracy. Potwierdzamy również, że ZETOR TRACTORS a.s. nie rozważa żadnego wejścia czy też inwestycji w strukturę własnościową URSUS.

fot. firmowe

O polskim rynku mięsa na Kongresie 590

0

50 mld złotych w perspektywie 5 lat – tyle wg. EY może zyskać polska gospodarka, jeśli usprawni działanie sektora rolno-spożywczego. Podczas drugiego dnia Kongresu 590 odbywającego się w podrzeszowskiej Jasionce, firma przedstawiła raport, który ma odpowiedzieć na pytanie „Jak zapewnić rozwój produkcji polskiego mięsa?”

Z jednej strony sukces, z drugiej przeszkody

Polska branża mięsna jest niejednorodna – z jednej strony święci sukcesy i wciąż rośnie, z drugiej zaś napotyka na wiele przeszkód i zagrożeń. Dobrze radzi sobie przemysł drobiarski – Polska jest pierwszym producentem tego mięsa w UE i czwartym eksporterem na świecie (po Brazylii, USA i Holandii). Do wysokiej dynamiki wzrostu przyczynia się między innymi efektywność kosztowa. Jak wskazuje raport EY, polscy producenci drobiu osiągają najniższy koszt produkcji 1 kg wśród największych producentów w Unii Europejskiej.

95 procent wartości hodowlanej jest wytwarzane przez podmioty z polskim kapitałem. W hodowli i przetwórstwie drobiu w Polsce zatrudnionych jest 84 tysiące osób. Jak wynika z raportu, możemy spodziewać się dalszego wzrostu eksportu, a do 2023 roku zatrudnienie w branży znajdzie dodatkowych 20 tysięcy osób. Do wzrostowej tendencji na rynku drobiowym przyczynia się brak zmian regulacyjnych wpływających na koszt pasz, a to właśnie one stanowią blisko 70 procent wartości produkcji.

Wzrost w nieskończoność?

Tak dobra prognoza może jednak szybko stać się nieaktualna, jeśli dojdzie do wprowadzenia zakazu stosowania soi genetycznie modyfikowanej na potrzeby wytwarzania pasz. Spowodowałoby to utratę konkurencyjności produkcji drobiowej i w efekcie spadek eksportu w latach 2019-2023 o wartości 35 mld złotych. Dlaczego?

Koszty produkcji wzrosłyby o ponad 15 procent, ponieważ  obecnie nie istnieją dopuszczoną prawem i efektywne kosztowo substytuty pozwalające na stuprocentowe wyeliminowanie importowanej śruty sojowej. W razie wprowadzeniu zakazu pracę mogłoby utracić nawet 40 tysięcy osób. Warto zaznaczyć, że 20 największych eksporterów produktów drobiowych (stanowią 92 procent światowego eksportu, stan na 2017 rok) nie zakazuje stosowania GMO w paszach. W razie wprowadzenia takich obostrzeń, Polski przemysł drobiowy z wykazującego najniższy koszt produkcji w UE zacząłby wskazywać najwyższy.

Rynek trzody chlewnej

Podczas, gdy polski rynek drobiowy dynamicznie się rozwija,  sytuacja na rynku produkcji mięsa wieprzowego nie jest zadowalająca. W Polsce funkcjonuje zaledwie tysiąc wyspecjalizowanych gospodarstw utrzymujących dużą obsadę – pokrywają 25 procent krajowej produkcji. Dla porównania, w Niemczech 71 procent całości produkcji jest skupione w aż 10 tysiącach profesjonalnych gospodarstw o obsadzie równej 1000 szt. lub większej. Dużym zagrożeniem dla polskiego rynku wieprzowego jest wciąż postępujący Afrykański Pomór Świń, nierównomierna struktura produkcji w skali kraju, do której przyczyniają się opory społeczne przed nowymi inwestycjami, a także uzależnienie się od importu warchlaków. W ostatnich dziesięciu latach liczba warchlaków pochodzących z poza granic naszego kraju wzrosła o 35 procent, z czego aż 85 procent zwierząt trafia do nas z Danii. Raport wykazuje, że korzyści z zastąpienia importu prosiąt i warchlaków produkcją krajową to, co najmniej półtora tysiąca nowych miejsc pracy, nawet 1,8 mld złotych rocznie dodatkowej wartości produkcji krajowej i zniwelowanie perspektywy uzależnienia od dostawców zewnętrznych.

Jak zapewnić rozwój produkcji polskiego mięsa?

Kluczowe problemy leżą jednak w rozwiązaniach prawnych. Uzyskanie wszelkich niezbędnych zgód na budowę fermy zajmuje od dwóch do nawet czterech lat, a uśrednione koszty pozyskania zezwoleń na realizację inwestycji to 90 tysięcy złotych. Tylko 10 procent złożonych wniosków zostaje rozpatrzonych pozytywnie. Odtworzenie produkcji tuczników i ograniczenie importu zaowocowałoby 4,4 mld złotych wzrostu zysków z produkcji krajowej w kolejnych pięciu latach.

Aby zachować konkurencyjność polskiego mięsa, ważne jest zagwarantowanie hodowcom dostępu do powszechnie stosowanej soi modyfikowanej genetycznie. Jak wynika z raportu, należy zreformować system nadzoru weterynaryjnego i egzekwować przepisy bioasekuracji we wszystkich typach gospodarstw, by zapobiec rozprzestrzenianiu się ASF. Poprzez skierowanie funduszy bezpośrednio do gmin i pozwolenie na wdrożenie stref ze specjalną ścieżką inwestycyjną, należy starać się odbudować produkcję prosiąt w Polsce. Wreszcie samo usprawnienie procesu inwestycyjnego, czyli skrócenie terminów wydawania pozwoleń i doprecyzowanie przepisów dla lokalizacji, budowy i eksploatacji obiektów inwentarskich, pozwoli na odbudowanie polskiego rynku produkcji mięsa wieprzowego.

Rekomendowane w raporcie kierunki działań, pozwolą wypracować w latach 2019-2023 aż 50 mld złotych. Raport powstał we współpracy z ekspertami Grupy Cedrob, największego polskiego producenta mięsa.

źródło: mat. prasowe Świeża Bazylia Sp. z o.o.
fot. pixabay

 

Na czarnoziemach nie jest łatwo

0

Tomasz Kozar uprawia 120 ha czarnoziemów w okolicach Hrubieszowa (gospodarstwo rodzinne uprawiane wraz z Tatą i Bratem liczy ok 400 ha). W tym sezonie pogoda była ekstremalna. -Jeśli chodzi o wiosnę, to wystąpił brak opadów do połowy maja. Odzwierciedliło się to w plonach pszenicy, jęczmienia jarego i buraków cukrowych – uważa Tomasz Kozar. Znaczne opady deszczu wystąpiły w czerwcu i w okresie żniw, co utrudniało zbiór. Nadal są widoczne objawy niedoboru wody i mimo deszczu gleba nadal jest sucha w dolnych warstwach co jest widoczne podczas orki.

Zima nie straszna

Zimą temperatury schodziły do -30 ⁰C. Pszenica uprawiana przez Tomasza Kozara przezimowała bez większych problemów. Nie wystąpiły objawy pleśni śniegowej. W gospodarstwie jest uprawiana pszenica Astoria – jedyna w Polsce pszenica ozima zaliczana do klasy Elitarnej (E) oraz Formacja klasy jakościowej  – grupa (A). Formacja jest nową odmianą z Poznańskiej Hodowli Roślin. W badaniach COBORU wykazała się wysokim plonowaniem, wysoką i bardzo wysoką odpornością na choroby grzybowe. W opinii Pana Tomasza po pierwszym sezonie uprawy, Formacja zapowiada się bardzo obiecująco z bardzo wysokim potencjałem plonowania. Natomiast Astoria jest pszenicą, która bardzo dobrze radzi sobie w zmiennych warunkach. Zarówno przy wysokiej wilgotności jak i podczas suszy zawsze zachowuje wysokie parametry ziarna. Dwa lata temu podczas suszy plony przekraczały 10 t, gdy rolnik spodziewał się plonu w granicach 8 – 8,5 t/ha.

 

Astorię polecam do gospodarstw, które chcą uzyskać wysokie plony. Plonuje lepiej niż odmiany, które stały się standardem.

Pszenica na optymalny i późny termin

W gospodarstwie Tomasza Kozara optymalny termin siewu pszenicy jest w okolicach 20 września, lecz przy niesprzyjającej pogodzie i po stanowisku buraka cukrowego pszenicę wysiewa się też później. Przy opóźnionym siewie zwraca uwagę na odmianę tj. m.in. na morozoodpowrność oraz normę siewu zwiększa o ok 10 % (w zależności od MTZ) do 180 – 200 kg/ha. Powodzenie późno sianej pszenicy zależy od pogody na jesień i od wiosennego prowadzenia plantacji. Wczesną wiosną pszenica jest zaopatrzana w azot występujący w nawozach np typu nitrofoska. Dawka N w pierwszej dawce  wynosi 60 kg N/ha. Następnie, w kolejnych fazach rozwojowych na pola trafia azot w saletrze amonowej podzielony na dwie dawki. W sumie jest to około 200-220 kg N/ha. Do regulacji pokroju roślin wykorzystuje chlorek chloromekwatu, który ogranicza konkurencję pomiędzy głównym źdźbłem a bocznymi. Chwasty w pszenicy są zwalczane za pomocą herbicydu Expert Met 56 WG lub Boxer 800 EC wraz z DFF jak i chlorosulfuron. Plon pszenicy z pożnym terminem siewu powinien być wiekszy o ok 10-15 % w stosunku do odmian jarych.

Obecnie, nawet wcześnie siane pszenicę są zdrowe. Natomiast, coraz większy problem stanowią szkodniki oraz brak wody.

Nie tylko pszenica

Znaczna powierzchnia gospodarstwa co roku jest przeznaczana pod uprawę jęczmienia browarnego. W tym roku były uprawiane jare odmiany: Propino i Overtur. Uzyskiwane średnie plony wynoszą w granicach 7-8 ton. Dawka azotu w tej uprawie wynosi koło 90 kg/ha.

Buraki cukrowe mają coraz więcej wrogów

Mijający sezon był trudny dla plantatorów buraków cukrowych. Wiosną z powodu suszy na polach Tomasza Kozara wystąpiły problemy ze wschodami. Następnie pojawił się szarek komośnik, który uszkadzał liścienie oraz korzenie. Zwalczanie szkodnika było trudne ze względu na tryb żerowania i częste pojawianie się nowych osobników.  Ostatecznie w buraku pojawił się chwościk, skutecznie uszkadzając liście, mimo dwukrotnego wykonania zabiegów fungicydowych. Polaryzacja ostatecznie osiągnęła wysokość 14-17%, natomiast plon kształtował się w okolicy 55 -75 ton.

Z szacunku do bohaterów

0

Co w obecnych czasach oznacza patriotyzm? Czy współcześnie duma z ojczyzny i pamięć o bohaterach to powód do wstydu, nacjonalizm, czy może postawa godna naśladowania? O rolniczych korzeniach, zamiłowaniu do historii i aktualnej kondycji polskiej wsi rozmawialiśmy z Andrzejem Włodarczykiem ze wsi Kaszewy Tarnowskie. | Bernadetta Ryńska

Stulecie odzyskania niepodległości to wyjątkowa okazja nie tylko do tego, by przypominać dawne dzieje i ofiarność naszych przodków w walce o wolność i niepodległość kraju. To także idealny moment do refleksji nad stanem społeczeństwa, przewartościowaniem pewnych postaw i po prostu chwila do zatrzymania się, by zastanowić się, czy współczesna pogoń za lepszym życiem to naprawdę jedyny słuszny kierunek.

Stanisław Włodarczyk

Stanisław Włodarczyk w mundurze żołnierskim. To właśnie dziadek zaszczepił u wnuka pasję do historii. Pan Andrzej odziedziczył także po dziadku rysy twarzy.

Rodzinna tragedia

Pan Andrzej to młody i ambitny, 26-letni rolnik ze wsi Kaszewy Tarnowskie (woj. łódzkie). Już od wczesnych lat dziecięcych los nie był dla niego łaskawy. W wieku 14 lat to m.in. na niego spadł obowiązek prowadzenia gospodarstwa. W 2006 roku w wypadku zginęła siostra i tata. Andrzej został jedynym mężczyzną w rodzinie. Mimo tak młodego wieku syna i ogromnej tragedii, pani Elżbieta (mama) wraz z pomocą Andrzeja postanawia dalej prowadzić gospodarstwo. Zarówno pani Elżbieta, jak i mąż wywodzili się z wielopokoleniowych, rolniczych rodzin. Nie było mowy, by porzucić ojcowiznę. Świadomość tego, ile pracy i trudu włożyli wcześniej dziadkowie, którzy osiedlili się na tych terenach już przed I wojną światową, utwierdzała w przekonaniu, że to, co robią, jest słuszne. Praca na roli nie należy do najłatwiejszych. Wie o tym każdy, kto choćby raz miał styczność ze wsią. Wymaga całkowitego poświęcenia i oddania. Mimo wielu trudności i nie najlepszej sytuacji polskich gospodarstw, młody rolnik nadal patrzy w przyszłość z optymizmem. Gospodaruje na przeszło 40 hektarach, prowadzi także produkcję zwierzęcą związaną z chowem bydła mlecznego. W głowie ma już pewne plany na dalszy rozwój, ale nie chce jeszcze głośno o nich mówić. Niedługo spadnie na niego kolejny obowiązek – zostanie tatą.

Rodzeństwo powstańców

Rodzeństwo, Feliksa Kapłon i Stefan Białecki, powstańcy warszawscy. Zdjęcie wykonano
w Warszawie na krótko przed rozpoczęciem wojny.

Rolnicze rodziny w walce o wolność

O tym, jak rozwijało się gospodarstwo w Kaszewach na przestrzeni lat, może świadczyć m.in. areał uprawianej ziemi. Urodzony w 1935 roku, a więc na 4 lata przed wybuchem II wojny światowej, dziadek pana Andrzeja, Jerzy Bednarek, odziedziczył po swoim ojcu, Władysławie, 5 hektarów. Okres wojenny dla rodziny Bednarków był o tyle łaskawy, że po przejęciu gospodarstwa przez okupanta niemieckiego pozwolono im pozostać na miejscu i tutaj też pracować. Tyle szczęścia nie miała, niestety, rodzina od strony taty, Jerzego Włodarczyka, który przyszedł na gospodarstwo żony w trudnym okresie zmian ustrojowych. Gospodarstwo, z którego wywodził się mąż pani Elżbiety, położone jest o ok. 20 km od Kaszew, we wsi Chochołów pod Żychlinem. Podczas okupacji Włodarczykowie zostali wysiedleni w okolice Złakowa i Łowicza. Ich rolnicze korzenie sięgają drugiej połowy XIX wieku. Protoplastą na gospodarstwie w Chochołowie był Andrzej Włodarczyk. Los obdarzył Andrzeja i Józefę dziewięciorgiem dzieci. Spośród nich to urodzony w 1916 roku syn Stanisław przejął gospodarstwo. Na wieść o przesiedleniu rodziny najstarszy z rodzeństwa, ksiądz Jan, wrócił do kraju z Włoch i wraz ze swoim bratem Kazimierzem udzielali tajnych nauk. Oczywiście, groziło im z tego powodu ogromne niebezpieczeństwo, nie raz musieli ukrywać się w sianie za stodołą. Stanisław natomiast, wraz z innymi rodzinami przesiedlonymi w tamte okolice, pomagał przemycać towary na tereny Generalnego Gubernatorstwa. Z rodzinnych opowiadań wynika, że te wspólne działania przeciw okupantowi bardzo silnie związały ze sobą Włodarczyków i zapoznane na wysiedleniu rodziny. Do tego stopnia, że kontakt utrzymywali ze sobą jeszcze na długo po zakończeniu wojny i powrocie do Chochołowa. Ale to nie koniec patriotycznych zrywów w rodzinie Włodarczyków. W 1948 roku Stanisław bierze ślub z Władysławą Rudkowską. Siostra Władysławy, Feliksa Kapłon oraz jej przyrodni brat Stefan Białecki brali czynny udział w powstaniu warszawskim.

Dziadek zaraził go pasją

Rzadko się zdarza, by dzieci chciały słuchać opowiadań swoich rodziców i dziadków. Zwykle w młodym wieku nie myśli się o historii swojej rodziny i kraju. Inaczej było jednak w przypadku małego Andrzeja. Nasz bohater już od najmłodszych lat zafascynowany był historią. Gdy miał 6 lat, obejrzał ekranizację Trylogii Sienkiewicza i od tego czasu zapragnął mieć husarską zbroję. Jego pasję do zgłębiania dziejów dodatkowo rozbudził w nim dziadek Stanisław, który przed laty należał do 6. Pułku Strzelców Konnych. Szczęśliwie Andrzej miał okazję słuchać dziadkowych opowiadań, które wspomina z uśmiechem, choć nie zawsze były one radosne. W pamięci Andrzeja szczególnie zachował się obraz dziadka sadzającego wnuka na kolanach i częstującego go piernikami. A mały Andrzej mógł słuchać godzinami. Dziadek nie ukrywał przed wnukiem okrucieństwa wojny, co tym bardziej zbudowało w nim respekt i szacunek do dawnych bohaterów. W czasie wojny obronnej dziadek Stanisław był najprawdopodobniej działonowym w szeregach armii „Łódź”. Miał duże żołnierskie szczęście. Dowódca wysłał go po amunicję. Gdy wrócił, okazało się, że cały działon leży martwy przy dziale. Później dostał się do niewoli pod Sochaczewem. Szczęśliwie z niewoli wrócił i to w żołnierskim mundurze! W październiku 1939 roku pojawił się w bramie gospodarstwa w Chochołowie. Swoją rodzinę, przekonaną, że Stanisław już do nich nie wróci, zastał akurat podczas wykopków buraków. Fakt, że pochodził z rolniczej rodziny i prowadzi gospodarstwo, uratował mu życie. Niemcy oszczędzali rolników, by zapewnić sobie kontyngenty żywności. Niestety, nie zachował się ani mundur, ani inne pamiątki z tamtego okresu. W obawie przed represjami, a nawet rozstrzelaniem, Włodarczykowie spalili mundur i wszystkie wojskowe dokumenty.

Znak Polski Walczącej wykonany na ściernisku

Znak Polski Walczącej na polu Andrzeja Włodarczyka. W ten sposób pan Andrzej chciał oddać hołd poległym bohaterom.

By oddać hołd bohaterom

Tę szczególną pasję do historii pan Andrzej kontynuuje po dziś dzień. Od 8 lat działa w szeregach Stowarzyszenia Historycznego im. 10. Pułku Piechoty z Łowicza. Wraz ze stowarzyszeniem bierze udział w rekonstrukcji walk z okresu kampanii wrześniowej 1939. Razem z kolegami, jako statysta, brał udział w zdjęciach do filmów historycznych, m.in. do filmu „Wołyń”, „Smoleńsk” i „1920 Bitwa Warszawska”. Kolejnym krokiem było także rozpoczęcie studiów historycznych. Do ich zwieńczenia brakuje tylko napisania pracy licencjackiej. Trudno jest Andrzejowi pogodzić ze sobą zamiłowanie do historii i pracę na gospodarstwie. Mając w pamięci opowieści dziadka i wiedzę zdobytą na studiach, z ogromnym szacunkiem podchodzi do świąt państwowych. Co roku 1 sierpnia o godzinie 17 zatrzymuje się przy pracy, by w chwili zadumy oddać cześć poległym bohaterom. Chciałby być w tym czasie na ulicach Warszawy, ale obowiązki w czasie żniw mu to uniemożliwiają. Mimo to nie narzeka na swoją pracę. Liczy się pamięć i symbolika. W tym roku, po konsultacji ze swoją żoną, postanowił dać upust swoim przekonaniom. W dniu rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, jak zawsze zatrzymał się i wyszedł z ciągnika, by po minucie ciszy wykonać na ściernisku znak Polski Walczącej. Zwykłą broną talerzową, bez wsparcia GPS, wyrył symbol, który przed laty malowali na ulicach Warszawy walczący bohaterowie. Nie zależało mu na rozgłosie. Tym gestem chciał pokazać swoje przekonanie o słuszności upamiętniania powstańców walczących o naszą wolność.

Pan Andrzej wraz z członkami stowarzyszenia historycznego biorą udział nie tylko w rekonstrukcji walk. Od przyszłego roku rozpoczynają przedsięwzięcie „Retro Liga”, w którym będą rozgrywać mecze piłki nożnej w strojach przedwojennych i wg zasad z tamtego okresu.

W służbie polskiej wsi

Pan Andrzej jednocześnie ubolewa, że takie działania są czasem mylnie odbierane i upolityczniane. Chce żyć w kraju, w którym nie będzie musiał pytać się żony, czy wykonanie znaku Polski Walczącej spotka się z falą tak zwanego hejtu. Z drugiej strony obserwuje pewną modę, np. na ubieranie koszulek z symbolami patriotycznymi. I nie ma w tym nic złego, o ile idą za tym faktycznie postawy i przekonania, a nie tylko chęć „wylansowania się”. Po swoich rodzicach przejął także misję społecznika. Najpierw tata Jerzy, a teraz mama Elżbieta, wspólnie przez 20 lat pełnią funkcję sołtysa wsi. Andrzej natomiast kandyduje na drugą kadencję jako radny gminy. Chce mieć wpływ na to, co dzieje się w kraju i przede wszystkim w swoim lokalnym samorządzie. Nie godzi się ze wszystkimi zmianami, jakie zachodzą na polskiej wsi. Mimo młodego wieku obserwuje zmianę krajobrazu, sprzedaż dobrej klasy ziemi pod budowę fabryk i autostrad. Jest zwolennikiem zmian i rozwoju, ale przede wszystkim w racjonalny, nieszkodzący interesom rolników sposób.

Nowe oddziały terenowe do badań ASF

0

W dniu 8 listopada 2018 r. Główny Lekarz Weterynarii wyznaczył dwie nowe terenowe jednostki do badań afrykańskiego pomoru świń. Zajmie się tym Zakład Higieny Weterynaryjnej w Warszawie Oddział Terenowy w Ostrołęce oraz Zakład Higieny Weterynaryjnej w Warszawie Oddział Terenowy w Siedlcach. Jednostki będą przeprowadzały badania diagnostyczne, serologiczne i molekularne w zakresie afrykańskiego pomoru świń (ASF).

 

źródło: GIW, fot. pixabay

Nietypowe sytuacje, w których ciągniki ZETOR świetnie sobie radzą!

0

Subtelne piękno zestawione z potęgą maszyn – takie są tegoroczne kalendarze z limitowanej edycji firmy ZETOR TRACTORS a.s., których publikacji nie powinni przegapić fani czerwonych traktorów. Kalendarze sprzedawane są w dwóch wersjach:  tradycyjnej czyli produktowej oraz bardziej kreatywnej edycji limitowanej.

Piękne kalendarze w dwóch wersjach

Obydwie wersje powstały w połowie września. Zdjęcia robiono w terenie, w okolicy Brna –  „rodzinnego” miasta kultowych czerwonych ciągników. W edycji limitowanej na 4 stronach  przedstawiono w sposób kreatywny, z przymrużeniem oka środowiska, w jakich można wykorzystywać moc, zwinność i odporność ciągników ZETOR. W roli głównej wystąpiły z nowym wzornictwem „gorące” jeszcze modele ze stajni ZETOR: MAJOR, CRYSTAL HD, FORTERRA HD i PROXIMA HS. Kalendarz produktowy, który liczy 12 stron, osadzony został w realiach, w jakich ciągniki ZETOR zwykle znajdują swoje zastosowanie.  Wszystkie linie modelowe, których aż sześć oferuje ZETOR obecnie w swoim portfolio, można zobaczyć na łąkach, polach, w lasach, parkach, w dzień i w nocy.

„Kalendarz produktowy ZETOR prezentuje naszą aktualną ofertę w prawdziwych plenerach, w terenie, w jakim można bez problemu wykorzystywać konkretne modele. W ten sposób chcemy podkreślić, że ciągniki ZETOR są niezawodnymi maszynami w każdej sytuacji, podczas wykonywania różnych czynności“, mówi o pomyśle kalendarzy produktowych Petr Konštacký, dyrektor Działu ds. Sprzedaży i Marketingu ZETOR TRACTORS a. s.

 

Piękne kadry wychwycone przez słowackiego fotografa

Autorem i realizatorem kalendarzy jest znany słowacki fotograf Martin Fridner, który już po raz czwarty podpisał się pod ich wykonaniem. W limitowanej edycji pojawiła się modelka Andrea Zlesáková, która do kalendarza pozowała już w zeszłym roku, a obok niej także dwie inne modelki: Anna Szopa i Aneta Kalousková, które pozują w stroju rybaka.

„Myślą przewodnią kalendarza jest użyteczność ciągników pokazana na przykładzie zajęć naszych dziewczyn,  aktywnie spędzających czas na łonie przyrody. Tematy jak zwykle wybieraliśmy z przymrużeniem oka. Połączenie kobiecego piękna z pięknem lokalnej przyrody i elegancją mocnych maszyn przywołuje na myśl uniwersalność korzystania z ciągników w praktyce“ mówi o projekcie zdjęciowym „nadworny” fotograf i autor kalendarzy Martin Fridner. „Tym razem nie był to realistyczny montaż, ani praca w studio, ale autentyczny plener i prawdziwe fotografie. Projekt był szczególnie wymagający z powodu konieczności znalezienia odpowiedniego miejsca. Potrzebowaliśmy specyficzny typ terenu w stosunkowo niewielkiej odległości od Brna. Muszę przyznać, że okolice miasta zaskoczyły mnie swoją przyrodniczą różnorodnością . Również dla mnie była to pouczająca i inspirująca podróż“ dodaje Fridner.

Kalendarze z tradycją

Kalendarze ZETOR mają już swoją tradycję, a każdy egzemplarz jest rozchwytywany przez kolekcjonerów. Co roku wydawane są one w dwóch wersjach, w edycji limitowanej, która w sposób artystyczny łączy kobiece piękno z mocą maszyn oraz w wersji produktowej, która koncentruje się na maszynach i ich wykorzystaniu. Kalendarze ocenia także specjalistyczne jury. Na przykład kalendarz na rok 2016 otrzymał za produkcję fotograficzną nagrodę Fénix Content w 2015 roku. Kalendarze na 2019 rok są już dostępne w sklepie internetowym ZETOR i u autoryzowanych sprzedawców marki ZETOR.

źródło/fot. mat. prasowe Zetor

Sympozjum Zimowe z IGP Poska!

0

Już po raz czwarty IGP Polska ma przyjemność zaprosić na cykliczne spotkanie pod nazwą Sympozjum Zimowe, które odbędzie się w dniu 06.12.2018 w Jarosławiu na Podkarpaciu.

Podczas spotkania przedstawiona zostanie aktywność IGP w Europie, a także oferta odmianowa kukurydzy, zbóż oraz soi na sezon 2019 w Polsce. Sympozjum będzie wyjątkową okazją do bezpośredniego kontaktu z hodowcą wydajnych europejskich mieszańców kukurydzy doktorem Jure Kolaric z SZ Gleisdorf, który w swej prelekcji przedstawi nowoczesne metody i kierunki hodowli. Konferencja IGP Polska stanowi podsumowanie i przedstawia plany na kolejny sezon działalności przedsiębiorstwa w Polsce. Jest znakomitą okazją do wymiany wniosków i spostrzeżeń bezpośrednio pomiędzy rolnikami a hodowlą roślin. Serdecznie zapraszamy do udziału w spotkaniu.

źródło/fot. IGP Polska

 

Gra Farming Simulator po raz pierwszy z maszynami marki John Deere

0

Największy producent maszyn rolniczych na świecie dołączy do grona marek dostępnych w grze Farming Simulator 19. W grze będzie można wcielić się w operatora kultowych modeli ciągników i kombajnów John Deere. Premiera nowej edycji już 20 listopada. 

Na ten moment czekali fani serii gry Farming Simulator oraz miłośnicy marki John Deere. Po raz pierwszy w historii gracze zasiądą za sterami kultowych modeli maszyn rolniczych amerykańskiego giganta. Premiera gry przewidziana jest na 20 listopada. Gra będzie dostępna na PlayStation 4, Xbox One oraz komputery PC.

 

Marka John Deere w nowej edycji

Jedną z ważniejszych cech nowej edycji gry jest obecność maszyn rolniczych John Deere. W grze będzie można wcielić się w operatora ciągników następujących serii: 6R, 6M, 7R, 8R oraz 8RT. Co więcej, sterować będzie można również kombajnami, m. in. T560i, a jak zapewniają twórcy z Giants Software, to nie koniec atrakcji związanych z obecnością marki w grze. Gracze mogą liczyć na kilka niespodzianek.

– Obecność naszych maszyn w grze Farming Simulator to ważna chwila dla fanów, ale też dla całej społeczności pracowników marki John Deere – mówi Piotr Dziamski z John Deere.

Dodatkowe moduły

W grze będzie również możliwość kontrolowania poziomu zużycia paliwa, a także zainstalowania dodatkowych modułów ograniczających zużycie.

– Wykorzystanie tej funkcji może być wstępem do zdobywania doświadczenia w optymalnym ustawianiu parametrów ciągnika w celu uzyskania najniższego zużycia paliwa. W realnej pracy polowej niskie spalanie jest wynagradzane uczestnikom programu „Gwarancji spalania paliwa w  ciągnikach  John Deere serii 8R, 7R oraz 6R (6 cylindrowych)”. John Deere wprowadził program „Gwarancji spalania” jako jedyny w branży maszyn rolniczych, zapewiając rolnikom również zwrot kosztów za nadwierne zużycie paliwa. Jest to odważny  i niespotykany na rynku krok, tym bardziej, że zdecydowaliśmy się ponosić odpowiedzialność pieniężną za zużycie paliwa przekraczające ustalony przez fabrykę poziom – dodaje Piotr Dziamski.

Wszystkie maszyny w grze Farming Simulator są odwzorowywane z dbałością o każdy detal. To proces, który wymaga od twórców mrówczej pracy. Programiści otrzymują od producentów szczegółowe specyfikacje techniczne maszyn, a dodatkowo oddelegowani fotografowie dokumentują różne elementy, dzięki czemu każdy detal w grze wygląda jak autentyczny. Co więcej, specjaliści z Giant Software regularnie czytają fora internetowe, komentarze w mediach społecznościowych i reagują na sugestie graczy odnośnie wyglądu poszczególnych maszyn, stale je doskonaląc.

Obok maszyn John Deere, w grze będą dostępne również modele wielu innych marek.

 

Więcej nowości

Wprowadzenie nowej marki to nie jedyna nowość, jaka będzie czekać na graczy w Farming Simulator 19.

– Farming Simulator 19 wprowadzi dwa nowe środowiska — Amerykę Północną i Europę, gdzie gracze będą mieli możliwość założyć i rozwijać własne gospodarstwo rolne. W grze pojawią się także maszyny do uprawy owsa i bawełny – mówi Michał Łowigus, PR manager CDP, oficjalnego dystrybutora gry w Polsce.

Twórcy gry wzbogacili również tryb chowu i opieki nad zwierzętami. Do grona zwierząt hodowlanych znanych z poprzednich części gry (trzoda chlewna, krowy, owce i kurczaki) dołączą konie, a co za tym idzie – jeździectwo, co pozwoli przemierzać rozległe tereny wokół farmy na konno, a także trenować je tak, aby później sprzedawać z zyskiem, przewożąc za pomocą nowych, specjalnie do tego przeznaczonych przyczep.

W grze dostępny będzie również tryb multiplayer online. Pozwala on grać czterem graczom w dwóch opcjach:

  • Współpracy przy bieżącej pracy gospodarstwa;
  • Rywalizacji – każda drużyna wykonuje misję polegającą, np. na skoszeniu fragmentu pola kombajnem, zebraniu pozostałej słomy za pomocą prasy oraz załadowaniu balotów słomy na przyczepy transportowe.

 

źródło/fot. mat. prasowe John Deere

Nowy zakład Amazone w Bramsche

0

Po prawie rocznej budowie, Grupa Amazone dnia 13 listopada 2018 roku, oficjalnie otworzyła nowy zakład w parku przemysłowym Schleptrup w Bramsche. Nowy projekt budowlany obejmował hale montażowe, wysyłkowe i magazynowe o łącznej powierzchni 16 000 m² oraz budynek administracyjny. Wartość pierwszego etapu budowy w nowej lokalizacji wynosi około 16 mln euro. Nowy zakład został ukończony w ciągu ostatnich tygodni i teraz realizuje montaż końcowy opryskiwaczy zaczepianych UX. Nowe hale, o wielkości zapewniającej dostateczną ilość miejsca, stwarzają idealne warunki do montażu tych maszyn, których szerokość robocza wynosi nawet 40 m. Liczba pracowników w działach produkcji, montażu, logistyki i administracji wzrośnie w ciągu 2019 roku do około 150.

 

Dogodna lokalizacja przy autostradzie A1

Nowy zakład znajduje się w bardzo dogodnej lokalizacji, bezpośrednio przy zjeździe z autostrady A1 do miejscowości Bramsche, na północ od Osnabrück, w odległości zaledwie 25 kilometrów od głównej siedziby firmy w Hasbergen-Gaste. Amazone zajmuje tam działkę o powierzchni łącznie 24 hektarów, ale w pierwszej kolejności zabudowano około pięciu hektarów. Zostało więc dużo miejsca na dalsze etapy budowy.

Optymalne warunki do zróżnicowanej produkcji dużych maszyn

Podczas inauguracji dyrektorzy przedstawili gościom koncepcję zakładu: „Nowy zakład jest fabryką o krótkich przebiegach, stworzoną z myślą o zróżnicowanej produkcji dużych maszyn. Dzięki temu zapewnia on optymalne rozmieszczenie obszarów funkcyjnych przyjęcia towaru, utrzymania zapasów magazynowych, montażu, odbioru maszyn, stanowisk kontrolnych, kontroli jakości oraz wysyłki. Cieszymy się, że w ten sposób rozszerzyliśmy miejscowe zdolności produkcyjne w uzupełnieniu do naszych zakładów w Gaste i Leeden, i jednocześnie zrealizowaliśmy pełną optymalizację logistyki w tych trzech zakładach”.

Christian Dreyer podkreślił, że po przeniesieniu montażu końcowego UX zwolniło się miejsce, umożliwiające optymalizację produkcji również w innych oddziałach. „Wykorzystujemy dodatkowe zasoby, aby jeszcze bardziej zoptymalizować wewnętrzny podział zadań między poszczególnymi lokalizacjami i tym samym naszą strukturę produkcyjną i logistyczną”, uzupełnia Christian Dreyer.

Rosnące światowe zapotrzebowanie na maszyny Amazone

Amazone pozytywnie ocenia perspektywy dla maszyn Amazone. „Rosnące światowe zapotrzebowanie na nasze maszyny jest okazją do dalszego rozwoju. Przecież musimy być w stanie płynnie sprostać tym wymogom, zachowując przy tym najwyższą jakość. Dlatego nowy zakład w Bramsche oraz optymalizacja logistyki w zakładach w Leeden i w głównej siedzibie w Gaste są tak ważnymi krokami”, podkreślił Dreyer.

źródło/fot. mat. prasowe Amazone

 

 

Jesienne stosowanie nawozów w sytuacjach nadzwyczajnych – czyli jakich?

0

W związku z wątpliwościami dotyczącymi terminów stosowania nawozów zgodnie z programem azotanowym zwracamy uwagę, że możliwe jest jesienne stosowanie nawozów w sytuacjach nadzwyczajnych tj. wystąpienia niekorzystnych warunków pogodowych. Taka sytuacja wystąpiła jesienią ubiegłego roku, kiedy na skutek częstych i obfitych opadów deszczu oraz nadmiernego uwilgotnienia gleby nie dokonano w terminie zbiorów (głównie kukurydzy, buraków cukrowych i ziemniaków), a tym samym nie przeprowadzono jesiennego nawożenia.

Niekorzystne warunki i w tym roku

Niekorzystne warunki pogodowe odnoszą się również do występowania suszy rolniczej oraz innych zdarzeń pogodowych (np. deszcz nawalny) i najczęściej występują lokalnie. W tej sytuacji, producent rolny powinien samodzielnie ocenić, uwzględniając panujące warunki pogodowe, możliwość dokonania jesiennego zbioru i zastosowania nawożenia, jednak nie później niż do końca listopada.

Natomiast podczas lat o zwyczajowo panujących warunkach pogodowych jesienią należy dotrzymać terminów określonych w programie azotanowym.

źródło: MRiRW
fot. firmowe