Co znajdziesz w artykule?
Grudzień w polskich gospodarstwach to czas intensywnego planowania: analizy dokumentacji, zakupów środków produkcji i zimowych przeglądów maszyn. Jednak patrząc na globalny rynek, oczy wszystkich powinny być zwrócone na Amerykę Południową. To właśnie tamtejsze rekordowe zbiory pszenicy w Argentynie przechodzą właśnie do historii, a ich finał może mocno namieszać w cennikach, które nasi rolnicy zobaczą w skupach po Nowym Roku.
Ponad 27 mln ton – rynek w szoku
Podczas gdy polskie oziminy hartują się przed mrozami, argentyńscy farmerzy zjeżdżają z ostatnich pól. Lokalne giełdy zbożowe (Rosario i Buenos Aires) są zgodne: zbiory pszenicy w Argentynie w sezonie 2025/26 sięgną astronomicznych 27,1–27,7 mln ton.
To o ponad 5 milionów ton więcej niż dotychczasowy rekord kraju. „Idealna zima” i precyzyjne deszcze w fazie nalewania ziarna sprawiły, że średnie plony w wielu regionach zbliżają się do 4 t/ha – co w tamtejszych warunkach jest wynikiem fenomenalnym.
Przeczytaj również – Pszenica 2025: rekordowa produkcja i wyższe zapasy (USDA) – trudny sezon dla producentów
USDA i FAO: Wielka pogoń za faktami
Najważniejsze instytucje analityczne na świecie wciąż nie mogą „dogonić” rzeczywistości, jaką wykreowały tegoroczne zbiory pszenicy w Argentynie.
- USDA w grudniowym raporcie WASDE podniosło prognozę z 22 do 24 mln ton.
- FAO zatrzymało się na poziomie 24,7 mln ton.
Różnica między oficjalnymi raportami a danymi płynącymi prosto z pól wynosi blisko 3 miliony ton. To ogromna ilość ziarna, która „wisi” nad rynkiem. Jeśli 12 stycznia 2026 r. USDA w kolejnym raporcie faktycznie dołoży kolejne miliony ton, potwierdzając argentyńskie rekordy, możemy spodziewać się silnej presji spadkowej na światowych giełdach.
Najtańsza pszenica na świecie
Obecnie to właśnie Argentyna oferuje najtańsze ziarno w eksporcie, co bezpośrednio uderza w notowania na giełdzie MATIF:

Geopolityka – jedyny hamulec spadków?
Mimo potężnej nadpodaży, jaką generują tegoroczne zbiory pszenicy w Argentynie, nad rynkiem nieustannie wisi geopolityka, która jako jedyna może powstrzymać ceny przed głębszym nurkowaniem.
- Rosyjskie limity i cła: Rosja regularnie manipuluje cłami eksportowymi, co ogranicza ich zdolność do całkowitego zdominowania rynku najniższą ceną.
- Zatory na szlakach handlowych: Napięta sytuacja na Morzu Czerwonym wymusza opływanie Afryki, co podnosi koszty transportu (frachtu) i wydłuża czas dostaw.
- Niepewność na Wschodzie: Każda eskalacja konfliktu w basenie Morza Czarnego błyskawicznie budzi „byki” na giełdach, często niwelując wpływ wysokiej podaży z innych części świata.
Podsumowując: Początek 2026 roku będzie walką dwóch sił – ogromnej ilości taniego ziarna z Argentyny (też Australii) oraz nieprzewidywalnej sytuacji politycznej na świecie. Dla polskiego rolnika oznacza to jedno: nadchodzące miesiące będą wymagały wyjątkowej czujności przy podejmowaniu decyzji o sprzedaży.




