Co znajdziesz w artykule?
Z dniem 6 czerwca 2023 roku weszło w życie rozporządzenie Komisji Europejskiej, mające na celu przedłużenie Ukrainie możliwości nieograniczonego eksportu produktów rolno-spożywczych do UE przez kolejny rok. Te zmiany mają znaczący wpływ na branżę cukrowniczą w Polsce oraz pozostałych krajach UE. Jakie są konsekwencje dla tego sektora?
Skokowy wzrost importu cukru z Ukrainy do UE
W wyniku tymczasowej liberalizacji handlu ukraińskimi produktami rolnymi, branża rolno-spożywcza w UE odnotowała znaczący wzrost importu cukru, z Polską zajmującą drugie miejsce po Rumunii pod względem ilości importowanego cukru z Ukrainy. Według danych Komisji Europejskiej, od października 2022 roku do sierpnia 2023 roku import cukru z Ukrainy do UE wzrósł z 40 tys. ton do 390 tys. ton. Ta tendencja wzrostowa może utrzymać się, zważywszy na kontynuację praktyki swobodnego handlu między Ukrainą a UE do 5 czerwca 2024 roku, a także prognozy sugerujące, że w obecnym roku eksport cukru z Ukrainy może osiągnąć nawet 800 tys. ton, co stanowi o połowę więcej niż rok wcześniej.
Obawy branży cukrowniczej w Polsce
Rosnący import cukru z Ukrainy budzi obawy wśród polskich producentów buraków cukrowych. Krzysztof Nykiel, Prezes Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego, podkreśla, że nieograniczony dostęp do rynku UE dla ukraińskiego cukru stanowi ogromne zagrożenie, zwłaszcza dla Polski. Polski przemysł cukrowniczy boryka się z wysokimi kosztami produkcji buraków cukrowych, a stabilność cen jest kluczowa dla utrzymania opłacalności. Jednocześnie perspektywy na rynku światowym są niepewne, a produkcja cukru w całej UE rośnie, a Polska zwiększa liczbę obsianych hektarów buraków cukrowych.
Wątpliwa jakość i gwarancja bezpieczeństwa żywności
Należy również zwrócić uwagę na potencjalne różnice legislacyjne między Ukrainą a Unią Europejską w zakresie norm regulujących rolnictwo i jakość żywności. Marek Zagórski, Prezes Zarządu Związku Producentów Cukru w Polsce, zaznacza, że Ukraina nie jest zobowiązana do przestrzegania norm obowiązujących w UE. To może stwarzać niesprawiedliwe warunki konkurencji, zwłaszcza w kwestiach związanych z jakością i bezpieczeństwem żywności.
Zagrożenia dla krajowych producentów cukru
Obecnie istnieje obawa, że napływ dużej ilości cukru z Ukrainy na rynek unijny może wyeliminować krajowych producentów cukru, oferując niższe ceny. Dla polskich rolników, którym zależy na utrzymaniu rentowności uprawy buraków cukrowych, to stanowi poważne zagrożenie. Rentowność surowca jest kluczowa nie tylko dla zniwelowania wyższych kosztów produkcji i inwestycji w dekarbonizację, ale także dla zachowania konkurencyjności.
Cukrownie w Unii Europejskiej zapewniają znaczące miejsca pracy, zarówno bezpośrednie, jak i pośrednie wzdłuż łańcucha dostaw. W Polsce ponad 26 000 plantatorów dostarcza buraki cukrowe do zakładów, które zatrudniają tysiące dodatkowych pracowników. Wzrost popytu na buraki cukrowe uprawiane w Polsce wspiera rozwój sektora rolniczego i przemysłu cukrowniczego. Jednakże, napływ cukru z Ukrainy może zagrażać tym miejscom pracy i stabilności gospodarczej w branży.
Kluczowe wprowadzenie limitów na eksport cukru z Ukrainy
W obliczu tych wyzwań branża cukrownicza w Polsce i UE oczekuje, że rząd polski podejmie działania mające na celu znalezienie kompromisu, który uwzględni interesy obu stron. Wprowadzenie odpowiednich limitów na eksport cukru z Ukrainy może być kluczowe dla zachowania stabilnej przyszłości producentów cukru i plantatorów buraków cukrowych w Polsce, jednocześnie wspierając ukraińskich producentów i utrzymując równowagę na rynku krajowym i europejskim. Wsparcie lokalnych produktów staje się istotne nie tylko dla utrzymania miejsc pracy, ale również dla zachowania konkurencyjności w sektorze cukrowniczym. Konsumentom i partnerom biznesowym zależy na lokalnych produktach, co przyczynia się do utrzymania miejsc pracy i stabilności gospodarczej w regionach, gdzie uprawa buraków cukrowych odgrywa kluczową rolę.
źródło: Związek Producentów Cukru
I znowu ta Ukraina. My im pomagamy, a oni nas zaczynają niszczyć. U nich wojna konwencjonalna, u nas wojna gospodarcza – z Ukrainą właśnie.