W sobotę grupa rolników zrzeszonych w AGROunii z liderem organizacji Michałem Kołodziejczakiem przyjechała do Kolonii Dzietrzkowice w powiecie wieruszowskim, gdzie służby weterynaryjne przystąpiły do prewencyjnego wybijania świń z uwagi na stwierdzone wokół ognisko ASF. Jak wynika z relacji zamieszczonej przez organizacje, na miejscu brakowało jakichkolwiek zasad bioasekuracji.
Martwe świnie w otwartej ciężarówce
Na miejscu zdarzenia, zdaniem Agrounii zostały złamane wszelkie procedury. Podstawiona ciężarówka miała otwarty część załadunkową a luki wypełnione były pianką poliuretanową. Dodatkowo z busa, który również uczestniczył w zdarzeniu wypływały płyny ustrojowe. Koparka wywożąca ciała loch i młodych prosiąt jeździła po terenie bez mat dezynfekujących, które chroniłyby przed dalszym rozprzestrzenianiem się wirusa.
„Tu mamy obraz bezwzględnej weterynarii, która łamie wszelkie procedury.” – podsumowuje Kołodziejczak.
Fragmenty filmu zamieszczamy poniżej:
– Udało obronić się bardzo dużo gospodarstw. Udało się uratować wiele zwierząt i dobytek tych ludzi. To były stada zarodowe, które są bardzo wartościowe. Stało się jednak coś skandalicznego. Byliśmy w Kolonii Dzietrzkowice, gdzie były wybijane świnie i weterynaria wg nas nie zachowywała odpowiednich procedur. W tym czasie, po drugiej stronie wioski, u gospodarza, który był razem z nami w obronie chlewni sąsiada i wskazywał na absurdalność podejmowanych decyzji, do jego gospodarstwa przyszedł lekarz weterynarii. Ten człowiek wszedł do gospodarstwa gdy obecna była tylko jego żona. Powiedział tej kobiecie, że on przyszedł pobrać próbki krwi, żeby zbadać świnie czy są zdrowe. Lekarz wyprosił gospodynię z chlewni i pod jej nieobecność uśpił siedem prosiaków, choć miał tylko pobierać krew. To przechyla czarę goryczy i pokazuje podstępność weterynarii. Jak lekarz weterynarii zobaczył, że do gospodarstwa wrócił rolnik, to po prostu uciekł. Zostawił zabite świnie na miejscu. Można powiedzieć, że lekarz weterynarii wtargnął do chlewni, zabił świnie i uciekł. Ja przestaję wierzyć w to, że weterynaria może chcieć dobrze – gorzko skomentował Michał Kołodziejczak.
Gospodarstw z trzodą chlewną ubywa w zastraszającym tempie. Ubywa też rolników, którzy chcą hodować świnie lecz boją się o opłacalność produkcji a po takich wydarzeniach znika też nadzieja na lepsze jutro. Pojawia się jedno pytanie. Co jeszcze musi się stać, aby w końcu dostrzeżono skale problemu z jaką mierzą się polscy hodowcy trzody chlewnej?
źródło: AgroUnia
Oni wybijają świnie A reszta rolników ponosi koszty tej zabawy . Cena świń od razu poszła w dół i jak tu chodować dalej.