Co znajdziesz w artykule?
W polskim rolnictwie nie trzeba dziś wielkiej iskry, by wzniecić ogień niezadowolenia. Jednak tym razem nie chodzi o drożyznę środków ochrony roślin, nie o Zielony Ład, nie o import zboża z zagranicy. Oś konfliktu przeniosła się nad Bałtyk – do portu w Gdańsku. To tu, niemal po cichu, odwołano przetarg na dzierżawę terenów pod terminal zbożowy. Bez wyjaśnień, bez konsultacji, bez debaty publicznej. Ktoś podjął decyzję, która może zaważyć na przyszłości całego sektora rolno-spożywczego.
Kto blokuje rozwój portu – polityka czy interesy?
Terminal zbożowy miał być nowym sercem eksportu polskiego ziarna – inwestycją na miarę XXI wieku, pomostem między krajowym rolnictwem a rynkami Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki. Tymczasem zamiast rozwoju mamy stagnację, a zamiast konkretów – podejrzenia.
Nie trzeba być ekspertem od logistyki morskiej, by dostrzec, że coś tu nie gra. Rolnicy i eksporterzy od miesięcy czekali na jasny sygnał – że państwo rozumie ich potrzeby, że porty będą wspierać eksport, a nie rzucać mu kłody pod nogi. Przetarg odwołano, oficjalnych powodów nie podano. Milczenie władz portu budzi jeszcze większy niepokój.
W kuluarach mówi się o próbie przejęcia terenów przez państwową spółkę spożywczą. Inni sugerują, że decyzje są efektem nacisków z zagranicy – może naszych zachodnich sąsiadów, którym na rękę byłoby wyciszenie polskiego eksportu. W tle majaczy także wątek polityczny – czy obecna ekipa rządząca chce „oczyścić pole”, by wprowadzić własnych graczy? Tego nie wiemy. Ale rolnicy nie mają wątpliwości: ktoś z pełną świadomością wyciąga wtyczkę z gniazdka eksportowego potencjału Polski.
– Działając w imieniu spółki pod firmą Zarząd Morskiego Portu Gdańsk S.A. z siedzibą w Gdańsku (dalej jako ZMPG), na podstawie § 2.2.3 Dokumentacji uprzejmie informujemy, że zgodnie z § 2.1.18 Dokumentacji Przetarg nr 1/SRH/2024 na oddanie w najem zabudowanej nieruchomości gruntowej o powierzchni 239.502,00 m kw. zlokalizowanej w Gdańsku został przez ZMPG odwołany bez podania przyczyn – poinformowano w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej Portu Gdańsk.
Polska zbożowa potęgą? Tylko na papierze
Jeszcze niedawno mówiono, że Polska może stać się zbożową potęgą Europy. Mamy odpowiednie warunki klimatyczne, doświadczenie, ogromne plony. Ale nie mamy infrastruktury, a ta, którą mamy – zamiast być rozwijana – jest blokowana. Bez portów nie ma eksportu. Bez eksportu – nie ma rynku. A bez rynku – nie ma rolnictwa. Proste jak konstrukcja cepa.
Zamknięcie możliwości przeładunkowych oznacza spadek cen skupu. Zboże zalega w magazynach, a rolnik zmuszony jest oddać je za półdarmo. Niewielu stać na takie ryzyko. Dla wielu to kwestia być albo nie być.
Premier zapowiada nowy terminal – tylko co z teraźniejszością?
Premier co prawda zapowiedział budowę nowego, państwowego terminala zbożowego. Świetnie. Tyle że jego ukończenie planowane jest dopiero na 2026 rok. Trzy lata w tej branży to wieczność. Rolnik nie może czekać. Spółki eksportowe nie będą trzymały towaru w nieskończoność. Handel szuka alternatyw. A konkurencja z innych państw już zaciera ręce.
To kolejny przykład, jak oderwane od rzeczywistości są decyzje podejmowane w Warszawie. Plany planami, ale dziś trzeba działać. Dziś potrzebny jest terminal, nie za trzy lata. Dziś trzeba wysyłać zboże, bo jutro będzie za późno.
Rolnicy oszukani po raz kolejny
Środowisko rolnicze nie ma złudzeń – to kolejny cios w ich interesy. Po miesiącach zmagań z chaosem zbożowym, po protestach, blokadach, niespełnionych obietnicach – teraz przyszedł czas na cichy sabotaż z poziomu portu. Wielu mówi wprost: „znowu nas wystawili”.
Zamknięcie portu to nie tylko sprawa logistyki. To symbol tego, jak traktuje się polskiego rolnika. Jak kogoś, kto ma tylko produkować, nie pytać o nic, nie domagać się niczego. Jak pracownika najemnego we własnym kraju.
Dla kogo gra ten rząd?
Nie sposób nie zadać dziś pytania: czyje interesy reprezentują decydenci? Czy naprawdę ktoś wierzy, że przypadkiem unieważniono przetarg na jeden z najważniejszych elementów polskiej suwerenności żywnościowej? Czy ktoś jeszcze wierzy, że w tle nie ma układów, nacisków i brudnej gry?
Rolnicy domagają się odpowiedzi. I mają do tego prawo. Bo to oni będą pierwszymi ofiarami tych decyzji. A za nimi – cała gospodarka.
Polska potrzebuje sprawnych, silnych portów zbożowych. Potrzebuje systemu, który wspiera eksport, a nie go utrudnia. Potrzebuje rządu, który działa z myślą o interesie narodowym, nie o układach i kombinacjach. Potrzebuje szacunku dla rolnika, który karmi ten kraj.
Zamknięcie portu zbożowego w Gdańsku to nie tylko błąd. To sygnał – że ktoś celowo gasi światło w jednym z najważniejszych sektorów naszej gospodarki. Czy pozwolimy na to w milczeniu?