Rolnicy z Podkarpackiej Oszukanej Wsi nie pozwalają, by ich głos został zagłuszony. W czwartek, 18 kwietnia, ponownie stanęli w obronie swoich interesów, blokując granicę z Ukrainą w Medyce i Korczowej. To już kolejny raz, kiedy wiejskie społeczności postanowiły stanąć w opozycji wobec rządu, który zdaje się ignorować ich problemy.
Protest rolników na granicy z Ukrainą
Głównym punktem sporu jest brak odpowiedzi na postulaty rolników. Obietnice z Jasionki okazały się jedynie pustymi słowami, co budzi coraz większą frustrację wśród protestujących. Roman Kondrów, jeden z liderów protestu, wyraża rozczarowanie polityką rządu, który mimo obietnic nie podejmuje żadnych działań na rzecz poprawy sytuacji rolnictwa.
Roman Kondrów z Podkarpackiej Oszukanej Wsi, komentując protest, podkreślił jego charakter ostrzegawczy, który ma trwać jedynie 48 godzin. Nie wyklucza także jego przedłużenia.
Rolnicy domagają się konkretów: wstrzymania importu z Ukrainy, wsparcia dla krajowej hodowli oraz przyspieszenia wypłaty obiecanych dopłat.
Protesty rolników nie ustają
W odpowiedzi na brak działań rządu, kolejne protesty zapowiada także Rola Wielkopolski. Według Sebastiana Dziamskiego, lidera tej organizacji, rząd po wyborach samorządowych stracił zainteresowanie problemami w rolnictwie. Rolnicy nie zamierzają odpuszczać walki o swoje gospodarstwa i przygotowują się do kolejnych blokad.
Co więcej 10 maja rolnicy z „Solidarności” planują duży protest w Warszawie. Organizują go wraz z „Solidarnością” pracowniczą. Rolnicy nie rezygnują z walki, nie mając już nic do stracenia. W obliczu braku reakcji ze strony rządu, ich determinacja w obronie swoich interesów rośnie.