Co znajdziesz w artykule?
W Krajowym Rejestrze Długów na koniec ub.r. było o 12,4% mniej zadłużonych rolników niż rok wcześniej. Komentujący te dane eksperci nie mają złudzeń, że nie oddają one realnej sytuacji. I przewidują, że najgorsze jest dopiero przed rolnikami.
Mało znaczący spadek
Pod koniec 2022 roku w Krajowym Rejestrze Długów zanotowano 3,8 tysiąca zadłużonych rolników, co oznacza 12,4% spadek w porównaniu do roku poprzedniego, gdy liczba ta wynosiła 4,4 tysiąca. Natomiast w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK odsetek dłużników związanych z uprawą roli, hodowlą zwierząt i łowiectwem, włączając działalność usługową, zwiększył się o 5,7% w porównaniu do roku poprzedniego. Na koniec ubiegłego roku liczba takich dłużników wynosiła ponad 1,5 tysiąca, podczas gdy rok wcześniej było to niespełna 1,5 tysiąca. Według Łukasza Goszczyńskiego, radcy prawnego i doradcy restrukturyzacyjnego specjalizującego się w obsłudze sektora rolnego, spadek ten jest stosunkowo niewielki. Goszczyński dodaje, że powyższe dane nie odzwierciedlają dokładnie obecnej sytuacji. W kolejnych miesiącach tego roku problemy finansowe wśród tej grupy mogą się pogłębiać, co może być zauważalne w przyszłych danych. Inni eksperci zgadzają się z tą opinią.
“Żadnego typu działalność rolnicza nie jest już opłacalna”
“Bardziej jestem skłonny przyznać, że sytuacja rolników pogorszyła się na przestrzeni roku. Ceny energii, paliwa oraz środków produkcji, w tym m.in. nawozów i preparatów do ochrony roślin, horrendalnie poszły w górę. A rosnące koszty produkcji wpływają na to, że wielu rolników nie jest w stanie spłacić zaciągniętych kredytów” – mówi prof. Marian Podstawka ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Ekspert dodaje również, że niestety, ale żadnego typu działalność rolnicza nie jest już opłacalna. Zarówno uprawy polowe, jak i produkcja zwierzęca przynoszą straty. Szansę na funkcjonowanie gospodarstwom i ich rodzinom daje tylko i wyłącznie wsparcie Unii Europejskiej.
Środki unijne nie zastąpią bieżącego obrotu rolnika
Według Adriana Parola, radcy prawnego i doradcy restrukturyzacyjnego specjalizującego się w obsłudze sektora rolnego, choć środki unijne są ważne, to nie zastąpią one bieżącego obrotu, który musi wygenerować sam rolnik. Zdaniem eksperta, środki te mogą wspomóc działalność biznesową rolnika, ale stanowią tylko dodatek do jego szerszej działalności.
Profesor Czesław Nowak z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie dodaje, że środki pomocowe z Unii Europejskiej często były przeznaczone na dofinansowanie zakupu maszyn i technologii. Im droższe było wyposażenie, tym większe były dopłaty. Niestety, zdarzało się, że wsparcie przekraczało rzeczywiste potrzeby gospodarstwa, co prowadziło do braku realizacji założonych dochodów. Szczególnie często takie sytuacje miały miejsce na południu Polski, gdzie rolnicy radzili sobie dzielnie, ale to raczej dzięki działalności pozarolniczej.
Jeszcze w tym roku mocno wzrośnie łączny dług w branży rolniczej?
Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że rdr. o 5% wzrosła kwota zaległości dłużników z kategorii uprawy rolne, chów i hodowla zwierząt, łowiectwo, włączając działalność usługową. Ostatnio była na poziomie 502,6 mln zł, a 12 miesięcy wcześniej – 478,5 mln zł.
“Rolnicy przeznaczali wcześniej wypracowane zyski na spłatę i obsługę bieżących oraz starszych zobowiązań. Do tego wiele osób zrezygnowało z działalności rolniczej i uciekło w inne sektory, by się ratować. Dlatego właśnie w statystykach sytuacja nie jest rażąca, a nawet w jednym rejestrze nastąpił spadek o prawie jedną piątą. Natomiast w tym sezonie koszty produkcji będą naprawdę bardzo wysokie. I przez to rolnicy zdecydowanie mniej zarobią, o czym już od dawna głośno mówią. Jeśli to nastąpi, trudniej im będzie wyjść z długów. Kolejne osoby mogą też stanąć na granicy zadłużenia. Dlatego absolutnie uważam, że jeszcze w tym roku mocno wzrośnie łączny dług w branży rolniczej” – podkreśla Adrian Parol.
Jak zmienia się zadłużenie rolników i ich sytuacja finansowa w Polsce?
W KRD średnie zadłużenie rolników na koniec 2022 roku spadło o 7,9% w porównaniu z końcem 2021 roku. Ostatnio wyniosło 66,5 tys. zł, a rok wcześniej – 72,2 tys. zł. Natomiast z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że średnia kwota zaległości spadła rdr. o 0,6% w kategorii uprawy rolne, chów i hodowla zwierząt, łowiectwo, włączając działalność usługową. Na koniec 2022 roku wyniosła 327,8 tys. zł, a 12 miesięcy wcześniej – 329,8 tys. zł.
“Średnie zadłużenie jest dla mnie jak najbardziej niepokojące. Nie widzę żadnych przesłanek do tego, aby szybko się zmniejszyło. Ceny środków produkcji przecież z dnia na dzień nie potanieją. Generalnie w kryzysie najsłabszym ogniwem jest producent rolny, bo nie jest w stanie przechować towaru na lepszą koniunkturę. Mięso, warzywa czy owoce są poddane silnej presji czasu” – przekonuje prof. Podstawka.
Z kolei prof. Nowak wyjaśnia, że nastąpił wprawdzie wyraźny wzrost wydatków w sklepach detalicznych na żywność, ale to kompletnie nie przełożyło się na poprawę dochodów rolników. Udział ich w cenie detalicznej żywności szacuje się w Polsce na ok. 15%. Dodatkowo sytuację wytwórców pogarsza zmiana modelu żywienia Polaków. Z uwagi na brak czasu, coraz mniej osób gotuje w domach, a to bezpośrednio powoduje spadek relatywnych dochodów rolników. Kiedy bowiem rośnie udział wydatków na żywność spożywaną poza domem, maleje ww. udział producenta w cenie. Ponadto, gdy w czasach wysokiej inflacji ludzie zaczynają zaciskać pasa, to rezygnują z wielu mniej koniecznych produktów, np. pochodzących z gospodarstw ekologicznych.
Katastrofalna przyszłość rolnictwa: rosnące długi i niepewność na rynku
“Rolnicy niestety będą funkcjonować z coraz większymi długami. Ostrożnie szacuję, że średni dług zadłużonego rolnika urośnie jeszcze w tym roku w granicach 5-10% rdr. A najgorszy będzie przełom II i III kwartału br. Wówczas skumuluje się szereg czynników, które wystąpiły pod koniec ub.r. i przez dłuższy czas gromadziły się w sektorze rolnym, aby w końcu się ujawnić. Sytuacja gospodarcza, wywołana najpierw pandemią, a potem – wysoką inflacją i wybuchem wojny w Ukrainie, jest już bardzo trudna do udźwignięcia dla wielu gospodarstw” – zapewnia mec. Łukasz Goszczyński.
Z danych KRD wynika, że średni czas zaległości zobowiązań rolników na koniec 2022 roku wynosił 861 dni, co stanowi niewielki spadek w porównaniu do poprzedniego roku, kiedy odnotowano 879 dni. Jednak Adrian Parol zauważa, że ta różnica nie jest zbyt pocieszająca. W nadchodzącym sezonie wiosennym rolnicy będą musieli ponieść znaczne koszty, aby utrzymać bieżącą produkcję, co może skutkować dalszym zadłużeniem się w obliczu wysokiej inflacji i wzrostu opłat za prąd czy gaz. Co więcej, rolnicy muszą czekać nawet do 180 dni na zapłatę za swoje produkty, a ostatnio często kontrahenci zalegają z nią, co jeszcze bardziej pogarsza sytuację.
Należy również zwrócić uwagę na czynniki plonotwórcze oraz pogodę, które w dużym stopniu wpływają na sytuację rolników. Prof. Podstawka ostrzega, że jeśli do już istniejących problemów dołączą się susze lub inne nieoczekiwane złe zjawiska pogodowe, sytuacja rolników może ulec dramatycznemu pogorszeniu.
Rolnicy zostali w potrzasku
Łukasz Goszczyński podziela obawy rolników, którzy zwracają uwagę na ryzyko zatorów płatniczych i anomalii pogodowych, twierdząc, że susza byłaby katastrofalna dla ich sytuacji finansowej. Ponadto, istnieje jeszcze jedno zagrożenie, o którym rzadko się mówi – wzmożony napływ produktów rolnych z Europy Wschodniej, które powoduje przepełnienie magazynów i brak możliwości eksportu towarów. Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, ostrzega, że jeśli nie uda się wyeksportować tych produktów, może to prowadzić do olbrzymiego krachu na rynku, co z kolei spowoduje poważne kłopoty finansowe dla polskich rolników. Zwraca też uwagę na niestabilność polskiego rynku, który może dodatkowo utrudnić sytuację wielu gospodarstw rolnych, jeśli ceny surowców nadal będą spadać. Mec. Adrian Parol podkreśla, że zagrożenia te są realne i wymagają natychmiastowych działań, szczególnie we Wschodniej Polsce. Minister Kowalczyk co prawda podpisał porozumienie z przedstawicielami sektora rolno-spożywczego, które ma na celu zatrzymać fatalną sytuację na polskim rynku rolnym. Jednak czy działania te dojdą do skutku i okażą się skuteczne dowiemy się dopiero za kilka miesięcy.
źródło: MondayNews