Co znajdziesz w artykule?
Trwająca od lutego 2022 roku wojna na Ukrainie wpłynęła niewątpliwie na wiele gałęzi unijnej gospodarki, w tym także na rolnictwo. Dotkliwie odczuli to także polscy producenci zbóż i kukurydzy, co już od kilu miesięcy ma swoje odzwierciedlenie w cenach. Jest to wyzwanie strategiczne, na które polskie władze muszą odpowiedzieć już teraz, bo presja na otwarcie unijnych rynków ze strony Ukrainy będzie rosła.
Wojna na Ukrainie wpłynęła na polskie rolnictwo
Nawet w warunkach wojny eksport ukraińskich zbóż i kukurydzy jest zbliżony do poziomu unijnego. Według danych oficjalnych Ukraina wyeksportowała w 2022 roku ponad 22 mln ton zbóż, kukurydzy i roślin strączkowych. Co istotne, tempo eksportu ukraińskiej kukurydzy w sezonie 2022 wzrosło o 18% w stosunku do roku 2021. Eksport ten możliwy jest dzięki m.in. korytarzom zbożowym, ale również poprzez zachodnią granicę, w tym przez Polskę.
CZYTAJ TEŻ: Wyniki ukraińskiego eksportu od początku sezonu 2022/23
Import zboża z Ukrainy trzeba rozważać nie tylko w kontekście zagrożenia, ale również jako problem strategiczny, który trzeba rozwiązać. Od momentu wybuchu wojny do Polski wjechało 1,6 mln ton kukurydzy, a od 1 lipca – 0,5 mln ton rzepaku. Są to ilości wystarczające, aby miały wpływ na nasz rodzimy rynek, co od kilku miesięcy dotkliwie odczuwają polscy rolnicy.
– W moim odczuciu polskie rolnictwo jest słabsze kapitałowo niż konkurencja na Zachodzie, nie może liczyć na tak daleko idącą pomoc państwa i instytucji unijnych jak rolnictwo w państwach konkurujących, a będzie musiało się mierzyć z wyzwaniami o znacznie większej skali, co jest związane z bezpieczeństwem łańcuchów żywnościowych oraz z perspektywą wejścia Ukrainy do wspólnej przestrzeni gospodarczej – komentował sytuację Marek Budzisz, analityk, ekspert fundacji Warsaw Enterprise Institute
Polska nie stanie się portem przeładunkowym dla Ukrainy
Najważniejsze rynki zbytu dla Ukrainy to Afryka i Bliski Wschód, a najkrótsza droga w tym kierunku wiedzie przez Morze Czarne, stąd też Polska ze względów ekonomicznych i logistycznych nie stanie się dla Ukrainy portem przeładunkowym, a co za tym idzie inwestycje w alternatywne porty Ukraina będzie realizowała m. in. w Rumunii, nie w Polsce, o czym mówił Mirosław Marciniak, niezależny analityk rynków rolnych.
– Konkurencja ze strony Ukrainy będzie i tej konkurencji trzeba się będzie przeciwstawić. A tylko dobrze zorganizowane gospodarstwo towarowe, patrzące na koszty, tnące koszty i dostosowujące je do obecnej sytuacji, będzie w stanie sprostać tej konkurencji – powiedział Mirosław Marciniak
Potrzebna jest natychmiastowa reakcja na zagrożenia w związku z wojną na Ukrainie
Trwająca już prawie rok wojna musi nauczyć nas funkcjonowania rynków w takich warunkach. Już teraz można obserwować dążenia Ukrainy do znoszenia przeszkód w handlu i jego liberalizacji. Możemy spodziewać się presji na otworzenie europejskich rynków na towary zza naszej wschodniej granicy. Zdaniem ekspertów jest to kierunek nieunikniony, a polskie władze nie będą w stanie się temu przeciwstawić, zatem musimy już teraz odpowiednio się na to przygotować.
– W perspektywie dwóch, trzech lat możemy mieć do czynienia ze skokiem wydajnościowym, co będzie oznaczało presję na marżę. Na marżę skumulowaną. Będzie kompresja marży, a w związku z tym gospodarstwa w Polsce będą w gorszej pozycji. Nawet jeśli będą realizowały marżę, to ona będzie i niższa, i w mniejszym stopniu skumulowana. Na to potrzebna jest odpowiedź rządu– powiedział Marek Budzisz
Jakie są perspektywy współpracy z Ukrainą?
Ukraina za jakiś czas, w okresie odbudowy, będzie atrakcyjnym rynkiem dla kapitałów zagranicznych.
– Jeśli nie rozpoczniemy myślenia na ten temat już dzisiaj, to za jakiś czas, w okresie odbudowy, wyprzedzi nas kapitał arabski, brytyjski, holenderski czy niemiecki, co będzie oznaczało powstanie bardzo silnego lobby produkującego na Ukrainie przy znaczenie niższych kosztach i znacznie niższych ograniczeniach rolno-środowiskowych, ale lobby opowiadającego się za wejściem produkcyjnym na lukratywny rynek europejski” – komentował Marek Budzisz
Ukraina będzie się rozwijać i dążyć do zwiększania poziomu produkcji w sektorze rolno-spożywczym, chcąc sprzedawać swoje towary na rynki UE. Według ekspertów nie ma innej drogi, jak poważne potraktowanie możliwości inwestycyjnych w Ukrainie. Polska powinna być gotowa do tego, aby przetworzyć te napływające, relatywnie tanie surowce i na tym budować swoją konkurencyjność wewnątrz UE i na rynkach światowych. To też dobry moment, aby polscy producenci wyszli ze swoimi produktami na inne rynki i tam szukali zbytu.
Wpływ wojny na Ukrainie na polskie rolnictwo oraz konieczność strategicznego podejścia do problemu to jedne z najważniejszych wniosków płynących z 8. edycji Europejskiego Kongresu Menadżerów Agrobiznesu zorganizowanej przez Związek Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych oraz Polską Federację Rolną. Zgromadzeni goście opracowali 9 głównych wniosków dotyczących kondycji polskiego rolnictwa i sektora rolno-spożywczego, które zgłoszono do ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka oraz posłów i senatorów Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. O pozostałych wnioskach więcej przeczytasz – TUTAJ.
Czy po tej wojnie będą istniały gospodarstwa rodzinne w Polsce. Nie sądzę. Wykosi je w ciągu kilku lat ukraińska konkurencja i „ekopoymysły” brukselskich urzędasów.