O tym, że pszczoły i inne owady zapylające są pożyteczne, nie trzeba już przekonywać nikogo. Są one ważne nie tylko ze względów ekologicznych, ale również ekonomicznych. Bez pszczół proces zapylania sadów byłby bardzo kosztowny.
Na te pożyteczne owady czeka wiele niebezpieczeństw. Poczynając od samego człowieka i jego ingerencję w naturę, poprzez użycie niedozwolonych szkodliwych substancji chemicznych. Mają one również bardzo groźnego, naturalnego wroga: warroa destructor – pasożyta wywołującego warrozę. Jak groźna jest dla pszczół warroza? Po pierwsze skraca ich życie od 4 do nawet 66% procent. Ponadto powoduje utratę masy ciała, a także obniżenie zdolności lotnych i transportowych. Co gorsze pszczoły nie uodparniają się na warrozę i mogą zarazić się nią ponownie.
Dwa lata temu z pomocą pszczelarzom i pszczołom ruszyło Stowarzyszenie Sady Grójeckie. Do września 2021 roku przekazało ono pszczelarzom 750 sztuk izolatorów chmary. Są to proste urządzenia, które skutecznie zapobiegają warrozie, a co ważniejsze dzieje się to bez użycia jakichkolwiek substancji sztucznych, a więc w 100% bezpiecznie dla pszczół.
– W przyszłym roku planujemy przekazać dodatkowe 1000 urządzeń – mówi Maciej Majewski Prezes Stowarzyszenia Sady Grójeckie – i dzięki temu uratujemy i ochronimy jeszcze więcej pszczelich rodzin. Uważam, że sadownicy mają ogromny dług wdzięczności wobec pszczół, który trzeba zacząć spłacać jak najszybciej. Do dziś uratowaliśmy blisko 48 milionów pszczół. Jeden izolator chmary to jedna chroniona rodzina pszczela, która średnio liczby około 65 tysięcy owadów. Rachunek jest bardzo prosty: 750 przekazanych izolatorów to 48 milionów bezpiecznych pszczół. Parafrazując – Jabłka Grójeckie z Chronionym Oznaczeniem Geograficznym, mają ochronę w swoim dna.
Eksperci stowarzyszenia przekonują, że pomoc pszczołom miodnym to nie jedyny kierunek, jaki powinien obierać nowoczesny, dbający o środowisko sadownik. Należy dbać również
o bioróżnorodność owadów zapylających. Dlatego Jabłka Grójeckie zapylane są również przez murarki ogrodowe i trzmiele.
– Każde działanie, które w jakiś sposób ingeruje w naturę, choćby to ratujące pszczoły – wyjaśnia Majewski – musi być prowadzone całościowo i rozsądnie. Nie możemy więc dbać jedynie o jeden gatunek. Zbyt mocne wsparcie pszczół miodnych, może sprawić, że zaczną one wypierać dzikie pszczoły, co zachwiałoby częścią ekosystemu sadu. Staramy się działać rozsądnie i celowo, a nie skupiać jedynie na jednym możliwym rozwiązaniu. Efektem są wyjątkowe jabłka, których smakiem możemy cieszyć się każdego roku.
Źródło: informacja prasowa