Co znajdziesz w artykule?
Deutz-Fahr C6305 to nowy model kombajnu, który trafia na polski rynek. Chodź w samej konstrukcji niewiele się zmieniło to zdecydowanie popracowano nad komfortem. Na jakie udogodnienia może liczyć operator?
Dla kogo mały kombajn?
Gdy konstruktorzy rozpoczynali pracę nad kombajnem Bizon, przyświecało im proste założenie. Nowa maszyna ma kosztować ekwiwalent 80 ton pszenicy. Chodź uzyskiwane wówczas plony były dużo niższe niż te, które uzyskujemy dzisiaj to cena ta sprawiała, że 30-40 hektarowe gospodarstwo było stać na własny kombajn. Od tego czasu wiele się zmieniło, przede wszystkim relacja cenowa pomiędzy cenami zbóż a maszyn.
Dziś niewielki kombajn kosztuje tyle co ponad 1000 ton pszenicy. Efektem tego jest drastyczne kurczenie się rynku na niewielkie kombajny, małego rolnika już nie stać na własną maszynę, a duży rolnik często bazujący jeszcze na usługach potrzebuje dużej wydajności.
Obecnie polski rynek na kombajny o mocy poniżej 200KM zamyka się w zaledwie kilku maszynach rocznie. Sytuacja ta sprawiła, że Deutz-Fahr podjął decyzję o wycofaniu z oferty serii C5000. Są jednak regiony naszego kraju, gdzie kombajny z przedziału mocowego 200-300KM nadal są chętnie wybierane przez rolników.
Duży kombajn na małych działkach to jak słoń w składzie porcelany
Deutz-Fahr postanowił jednak rozwijać segment niewielkich kombajnów, czego skutkiem jest wprowadzenie na rynek modelu C6305, którego mieliśmy przyjemność zobaczyć w pracy na polach pod Sandomierzem.
Lokalizacja nie jest przypadkowa. Chodź Sandomierz kojarzy się przede wszystkim z sadami, to nie brakuje też rolników trudniących się uprawą zbóż. Problemem, chodź może bardziej specyfiką regionu, jest duże rozdrobnienie działek, których powierzchnia często nie przekracza nawet jednego hektara.
W tym regionie działalność prowadzi jeden z dealerów firmy Deutz-Fahr. Przedsiębiorstwo AR Chmielewski z powodzeniem sprzedaje kombajny serii C6000, ponadto prowadzi też działalność usługową modelem C6205 TS. Sukces wcześniej wspomnianego dealera jest tylko poświadczeniem tego, że dla większości tamtejszych rolników duży kombajn jest zbyteczny, a głównym kryterium podczas wyboru maszyny jest cena i prostota.
Deutz-Fahr C6205 i C6305 – takie same, chodź nieco inne
Można pokusić się o stwierdzenie, że model C6305 jest wersją rozwojową C6205, chodź tak naprawdę nie zmieniło się wiele. Gdy porównamy oba kombajny z zewnątrz to dostrzeżemy zaledwie kilka różnic.
Model C6305 otrzymał nową kabinę, która jest nieco większa i bardziej komfortowa. Wewnątrz zauważymy nowy, większy wyświetlacz, czy oferowany w opcji klimatronik. Drugą wizualną zmianą jest brak dźwigni odpowiedzialnych za ustawianie sit i klepiska, które w modelu C6205 znajdują się przy wejściu do kabiny.
Cała różnica leży jednak w sposobie ustawiania obu maszyn. W C6305 zmiany ustawienia najważniejszych podzespołów dokonamy z poziomu wyświetlacza. Operator może też liczyć na kilkanaście gotowych ustawień pod konkretne uprawy, do których może wprowadzać w razie potrzeby własne korekty. Nowy model, w odróżnieniu do C6205 może być już fabrycznie wyposażony w technologie rolnictwa precyzyjnego, miedzy innymi mapowanie plonu.
Po za innymi drobnymi różnicami oba kombajny są identyczne, ten sam zespół młócący, silnik itd. Należy podkreślić jednak, że producent nie wycofuje z oferty modelu C6205, pozostaje on nadal na rynku jako maszyna dla rolników, dla których najważniejsza jest cena i prostota.
Będąc przy pieniądzach, rodzi się pytanie jaka jest różnica cenowa pomiędzy tymi modelami? Okazuje się, że nie taka duża. Za model C6305TS, czyli z turbosepratorem przyjdzie rolnikowi zapłacić około 700 tys. złotych netto, wliczając już w to cenę hederu. C6205TS będzie o około 7 tys. euro tańszy.