“Popełniliśmy błąd. Nie ma prawa, które mogłoby prosić hodowców norek o ubój ich norek poza strefami do tego przeznaczonymi. Musimy mieć do tego upoważnienie, jeśli mamy tego żądać. (…) Nie poinformowano mnie, że nie mamy uprawnień” – mówił na konferencji prasowej Mogens Jensen, minister ds. Żywności Królestwa Danii.
Mogens Jensen przyznał, że decyzja z 5 listopada 2020 roku, którą ogłosiła premier Danii Mette Frederiksen była błędem. Pani premier informowała wówczas, ze wszystkie norki w Danii zostaną zutylizowane ze względu na możliwość wystąpienia transmisji międzygatunkowej, dotyczącej koronawirusa na fermach zwierząt futerkowych.
Decyzja ta spotkała się jednocześnie ze zdecydowanym sprzeciwem zarówno ze strony rolników
jaki i środowiska naukowego. Pełniąca funkcję głównego naukowca WHO Soumya Swaminathan kilka dni temu informowała, że jest zbyt wcześnie, aby wyciągać tak daleko idące wnioski na temat skutków mutacji wirusa i przestrzegła przed pochopnym podejmowaniem decyzji.
Głos w sprawie zabrała również dyrektor techniczna WHO ds. COVID-19, ekspert ds. chorób wirusowych i epidemii Maria van Kerkhove na konferencji w Genewie. Wyjaśniła wówczas, że mutacje wirusów są czymś naturalnym i są obserwowane od samego początku. „Współpracujemy z biurami regionalnymi (organizacji) (…) tam, gdzie są fermy norek, i przyglądamy się bezpieczeństwu biologicznemu oraz zapobieganiu zjawiskom rozprzestrzeniania się” – poinformowała van Kerkhove.
Duńskie wydarzenia znalazły swoje reperkusje także w Polsce. Kilka dni temu minister rolnictwa Grzegorz Puda zlecił przeprowadzenie badań u zwierząt futerkowych przebywających
na fermach w naszym kraju. W kontekście tych doniesień przedstawiciele organizacji zrzeszających polski przemysł futerkowy. tj. Polski Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych wraz z Polskim Przemysłem Futrzarskim wystosowały oświadczenie informujące, że procedury sanitarne na polskich fermach zostały stworzone i wprowadzone już w maju tego roku.
„Pragniemy poinformować, że wczorajszy komunikat ministra Grzegorza Pudy i zalecenia w nim zawarte nie są dla nas niczym nowym, ponieważ sami zadbaliśmy o odpowiedni standard bezpieczeństwa znacznie wcześniej. Od maja 2020 roku, na fermy nie są wpuszczane osoby postronne, monitorujemy też stan zdrowia wszystkich osób związanych z obsługą utrzymywanych
na fermach zwierząt.” czytamy w treści oświadczenia „W naszej opinii, bardzo dobrym kierunkiem, wpływającym na zwiększenie bezpieczeństwa związanego z zagrożeniem występowania SARS-CoV-2 jest wprowadzenie wymogu posiadania przez Inspektorów Weterynarii, wchodzących na fermę, aktualnych badań pod kątem COVID-19. Nasze fermy pracują w obiegu zamkniętym. Żyją tam nie tylko norki amerykańskie, ale na ich terenie bardzo często mieszkają pracownicy, oraz ich kierownicy. Jako przedstawiciele organizacji hodowlanych, jesteśmy w nieustannym kontakcie z Głównym Lekarzem Weterynarii. Przestrzegamy przed podejmowaniem pochopnych decyzji, które mogą przybrać charakter drogi „duńskiej”, która okazała się nie tylko niezgodna z prawem, ale i nie poparta żadnymi badaniami naukowymi. Fermy pozostają do dyspozycji służb państwowych, zwracamy jednak uwagę na to, aby i one poddały się wewnętrznym procedurom zabezpieczającym zarażenie pracowników i zwierząt wirusem Sars Cov 2.apelują w oświadczeniu przedstawiciele organizacji zrzeszających polski przemysł futerkowy.
Informacje szczegółowe:
https://nyheder.tv2.dk/politik/2020-11-10-minister-vidste-ikke -at-ordre-om-aflivning-var-ulovlig-vi- har-begaaet-en-fejl https://www.who.int/csr/don/06-november-2020-mink-associated-sars-cov2-denmark/en/
Źródło: informacja prasowa
Foto: Pixabay