Co znajdziesz w artykule?
Zagrożenia związane z zanikiem populacji pszczół to jeden z ważniejszych problemów dotyczących prawidłowego funkcjonowania rolnictwa i zachowania łańcuchów żywieniowych. Szacuje się nawet, że całkowite wymarcie pszczół i innych owadów zapylających, w krótkim czasie mogłoby spowodować potężny globalny kryzys z upadkiem światowej gospodarki i cywilizacji włącznie. Dlatego tak wielki nacisk kładzie się na tę sprawę np. w konstruowanej obecnie europejskiej Wspólnej Polityce Rolnej, czy też jej składowej – strategii pn. „Nowy Zielony Ład”.
Wysiłki zmierzające do ocalenia pszczół podejmują też naukowcy. W tym kontekście na wagę zasługuje ostatnie osiągnięcie polskiej myśli technicznej specjalistów z Politechniki Wrocławskiej.
Polskie urządzenie pomiarowe
Naukowcy z Politechniki Wrocławskiej opracowali przyrząd pomiarowy do wykrywania warrozy, choroby pszczół wywoływanej przez roztocza. Polskie urządzenie jest w pełni zautomatyzowane, łatwe w obsłudze i może być używane w trudnych warunkach terenowych.
Śmierć pszczelich rodzin
Jedną z przyczyn wymierania pszczół są choroby powodowane przez pasożyty, np. Varroa destructor, który powoduje groźną chorobę pszczoły miodnej – warrozę.
Uczeni podkreślają, że bez odpowiedniego leczenia Varroa destructor potrafi w ciągu dwóch-trzech lat doprowadzić do śmierci całej pszczelej rodziny.
Walka z tym pasożytem jest skomplikowana, a na sposób prowadzenia leczenia istotny wpływ mają informacje o stopniu porażenia rodziny pszczelej. Wiedza o kondycji zdrowotnej pszczół wynika natomiast najczęściej z obserwacji czynionej przez pszczelarzy.
– Taki sposób zdobywania informacji jest jednak czasochłonny, wymaga dużego doświadczenia, a ponadto, z powodów praktycznych, nie może być stosowany w dużych gospodarstwach pasiecznych – wyjaśnia doktor habilitowany Andrzej Szczurek, profesor uczelni z Wydziału Inżynierii Środowiska. – Dlatego tak potrzebna jest odpowiednia aparatura pomiarowa, aby móc wyznaczyć stopień porażenia warrozą.
Projekt i konsorcjum
W związku z powyższym na Politechnice Wrocławskiej uruchomiono realizację projektu pt.: „Opracowanie innowacyjnych, inteligentnych narzędzi monitorujących występowanie zgnilca złośliwego (amerykańskiego) oraz podwyższonego poziomu porażenia Varroa destructor w rodzinach pszczoły miodnej”,
Do wdrażania projektu powołano konsorcjum, w składzie: Comtegra S.A. (lider), Laboratorium Technik Sensorowych i Badań Jakości Powietrza (PWr), Wrocławskie Centrum Sieciowo-Superkomputerowe (PWr) oraz Katedra Pszczelnictwa (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski).
Badają powietrze w ulach
Opracowana w ramach projektu polska aparatura pomiarowa klasyfikuje jakość powietrza wewnątrz ula. Postawiono tu na taką właśnie metodę badania, ponieważ warroza wpływa na jego skład chemiczny. Urządzenie działa w trybie online, a wyniki klasyfikacji dostarczane są w czasie zbliżonym do rzeczywistego. Pozyskane w ten sposób dane mogą być transmitowane za pomocą sieci telefonii komórkowej GSM. Uczeni zadbali też o hermetyczną obudowę aparatu pomiarowego w postaci walizek transportowych, co zapewnia urządzeniu odporność na niekorzystne warunki meteorologiczne i umożliwia pracę w różnych warunkach terenowych.
Nawet w ciężkich warunkach
Urządzenie opracowano w wersji stacjonarnej lub przenośnej. Jego działanie jest w pełni zautomatyzowane. Konstrukcja mechaniczna, oprogramowanie, a także interfejs użytkownika zapewniają łatwą obsługę.
– Przyrząd był już wielokrotnie testowany w terenie i wzbudził duże zainteresowanie pszczelarzy – wyjaśnia dr hab. Andrzej Szczurek.
Miejmy zatem nadzieję, że ten pożyteczny polski wynalazek z czasem wejdzie do powszechnego użycia wspierając pszczelarzy i służby przeciwdziałające światowej depopulacji pszczół.
Źródło: Politechnika Wrocławska
Foto: Pixabay
Nie pomoże ten wynalazek. Trzeba szukać przyczyny, a nie monitoring. Posiadam pszczoły i wiem jedno że głównym powodem jest obecna gospodarka z pszczołami, sami stworzyliśmy warunki do powstawania różnego rodzaju chorób, a teraz walczymy chemią i za jednym razem osłabiamy rodziny pszczele. A jak jest odsyp na wiosnę to wszyscy pszczelarze mają pretensje do wszystkich tylko nie do siebie.
Pozdrawiam
Na pewno nie ocali