Co znajdziesz w artykule?
Przez Polskę przetacza się potężna fala grypy ptaków. Nie ma dnia by nie informowano o kolejnych ogniskach tej choroby. Zgodnie z obowiązującym przepisami służby weterynaryjne nakazują utylizację setek tysięcy sztuk drobiu. Straty hodowców sięgają milionów złotych. HPAI to kolejna po ASF i pośrednio SARS-COV-2 epidemia dręcząca polskie rolnictwo. A za każdym razem gdy stwierdza się następne ogniska choroby, szczególnie w fermach stosujących nowoczesne metody hodowli i wdrażania zasad bioaekuracji, służby prowadzą szczegółowe dochodzenia dotyczące dróg transmisji wirusa. Końca tej drogi wciąż jednak nie widać.
Oświadczenie Ministra Pudy
– Grypa ptaków wciąż jest groźna – informuje na oficjalnym portalu Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Grzegorz Puda. – Zakażenie drobiu wirusem HPAI, to nie tylko strata dla hodowcy, producenta, lecz także dla całego sektora drobiarskiego. Dlatego niezbędne jest ścisłe przestrzeganie zasad bioasekuracji. Analiza występujących w Europie i w Polsce wirusów HPAI wskazuje na bardzo niski potencjał zoonotyczny (zdolność przenoszenia ze zwierzęcia na człowieka – przyp. red), co powoduje, że nie są one niebezpieczne dla zdrowia ludzi.
Apel do hodowców drobiu
Minister podkreśla też, że w obecnym 2021 roku, obserwuje się bardzo niekorzystną sytuację epizootyczną (masowe występowanie choroby), w zakresie grypy ptaków w całej Europie. Szczególnie dotyczy to Francji, gdzie do 7 kwietnia br. stwierdzono 428 ognisk choroby oraz Niemiec ze stwierdzonymi 164 ogniskami wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI). Natomiast w Polsce, jak zauważa szef resortu rolnictwa, także utrzymuje się wysoki poziom zagrożenia związanego z możliwością wystąpienia ognisk tej choroby w gospodarstwach utrzymujących drób. Sytuacja zdaniem Ministra wymaga więc szczególnej uwagi i wzmożonej ostrożności hodowców drobiu na całym terytorium Polski. Celem ma być minimalizacja ryzyka przenoszenia wirusa między gospodarstwami.
Zasady w gospodarstwach
MRiRW przypomina też o konieczności ścisłego stosowania poniższych zasad bioasekuracji:
- utrzymywania drobiu w sposób ograniczający jego kontakt z dzikimi ptakami;
- konieczności przechowywania słomy pod przykryciem uniemożliwiającym kontakt z ptactwem dzikim, a przed wprowadzeniem do obiektu odkażania jej środkami dezynfekcyjnymi dopuszczonymi do stosowania w obecności ptaków;
- nie wolno też poić drobiu oraz ptaków utrzymywanych przez człowieka wodą ze zbiorników do których mają dostęp ptaki dzikie;
- nie wolno wwozić na teren gospodarstwa, w którym jest utrzymywany drób, zwłok dzikich ptaków lub tusz ptaków łownych;
- należy uniemożliwić dostęp drobiu do zbiorników wodnych, do których mają dostęp dzikie ptaki;
- należy przechowywać i odpowiednio zabezpieczyć pasze tak, aby nie miały do niej dostępu dzikie ptaki, w tym ptaki wróblowe;
- trzeba także wykładać maty dezynfekcyjne przed wejściami i wyjściami z budynków inwentarskich, w których jest utrzymywany drób, w liczbie zapewniającej zabezpieczenie wejść i wyjść z tych budynków – szczególnie w przypadku ferm, w których drób jest utrzymywany w systemie bezwybiegowym.
- należy też zgłaszać do powiatowego lekarza weterynarii miejsca, w których utrzymywany jest drób lub inne ptaki;
- należy przestrzegać zasad higieny tj. często myć i odkażać ręce oraz stosować odzież ochronną oraz obuwie ochronne przy wchodzeniu do budynków inwentarskich;
- trzeba również czyścić i odkażać narzędzia oraz sprzęt używany do obsługi zwierząt.
Czy to wystarczy?
Minister Grzegorz Puda apeluje do hodowców i rolników o bezwzględne stosowanie powyższych obowiązków, w tym szczególnie o zachowanie podstawowych zasad higieny, częste mycie rąk ciepłą woda z mydłem, dezynfekcję pomieszczeń inwentarskich przy jednoczesnym ograniczeniu do niezbędnego minimum liczby osób wchodzących do pomieszczeń inwentarskich.
To oczywiście ważne, a konsekwentne stosowanie powyższych reguł z pewnością ograniczy rozwój epidemii. Pytanie tylko: czy to wystarczy? Czy zaangażowanie jedynie hodowców w walkę z wirusem, z uwagi na miejscowy charakter ich aktywności, to wystarczająca recepta na przezwyciężenie obecnej fali HPAI? Czy też obecna sytuacja nie wymaga podjęcia nadzwyczajnych decyzji i skuteczniejszych systemowych działań państwowych władz i instytucji?
Co o tym sądzicie? Czego należałoby oczekiwać od władz weterynaryjnych i państwowych?
Źródło: MRiRW
Foto: Pixabay