niedziela, 27 lipca, 2025
spot_imgspot_img
Strona główna Blog Strona 89

Ponad 90% ukraińskiego eksportu śruty sojowej trafia do UE

0

Ukraina wykazuje w tym sezonie postęp w wolumenie eksportu śruty sojowej dzięki zwiększonym możliwościom przetwarzania nasion soi i intensywnym wysiłkom eksportowym. Mimo że pod względem wolumenu eksportu kraj nie może równać się z gigantami, ukraińscy przedsiębiorcy w dalszym ciągu wzmacniają swoją pozycję gracza regionalnego, koncentrując się na rynkach o dużym popycie.

Eksport ukraińskiej śruty sojowej bije rekordy

Eksport ukraińskiej śruty sojowej osiągnął w tym sezonie rekordową wielkość. W grudniu 2024 r. wysłano 102 tys. ton, a w styczniu 2025 r. oczekuje się kolejnych 105 tys. ton. Narastająco, według oficjalnych statystyk, w pierwszych czterech miesiącach sezonu 2024/25 wolumen eksportu śruty sojowej sięgnął 284 tys. ton.

Polska i Węgry są największymi odbiorcami ukraińskiej śruty sojowej

W sezonie 2024/25 ponad 90% ukraińskiego eksportu śruty sojowej trafia do UE. Największymi importerami pozostają Polska i Węgry, które łącznie odpowiadają za ponad 60% dostaw do Unii Europejskiej. Inni ważni odbiorcy to Mołdawia, Gruzja, Armenia i Liban.

Geograficzna bliskość rynków europejskich zapewnia Ukrainie przewagę

Jak zauważyli analitycy branżowi, ważnym wydarzeniem był wypłynięcie w grudniu 2024 roku do Hiszpanii pierwszego statku klasy Handysize ze śrutą sojową. W styczniu kolejna podobna dostawa odbyła się do Francji. Geograficzna bliskość rynków europejskich zapewnia Ukrainie znaczącą przewagę logistyczną, obniżając koszty transportu.

Jednak wielkość produkcji na Ukrainie jest stosunkowo niewielka w porównaniu z wiodącymi krajami, takimi jak Brazylia i Argentyna. Eksporterzy z Ameryki Południowej korzystają z rekordowych zbiorów i niższych kosztów produkcji, co pozwala im oferować bardzo konkurencyjne ceny, a także utrudnia Ukrainie konkurowanie na rynkach wrażliwych na ceny, zwłaszcza w Azji i na Bliskim Wschodzie.

Ukraińska śruta sojowa ma niższą zawartość białka


Problemem jest także niezgodność ze standardami produktów; ukraińscy producenci mogą mieć trudności ze spełnieniem wymagań międzynarodowych nabywców ze względu na różnice w specyfikacjach. „Nabywcy międzynarodowi często preferują śrutę sojową o zawartości białka 44–46%, podczas gdy producenci ukraińscy z reguły oferują produkt o niższej zawartości białka, który może nie spełniać oczekiwań nabywców” – zauważa Kristina Serebryakova, szefowa SCI Holdings.

Wyzwanie to jest jeszcze bardziej widoczne w porównaniu z globalnymi konkurentami. W Argentynie śruta sojowa dostępna jest w dwóch kategoriach jakościowych: zwykła białkowa o minimalnej zawartości białka 45-45,5% i wysokobiałkowa (hi-pro) o zawartości białka 47,5%. Śruta sojowa pochodząca z USA zazwyczaj przekracza te poziomy, a zawartość białka waha się od 47,5 do 48%. Tymczasem brazylijska śruta sojowa jest generalnie gorszej jakości, zawiera 45,5% białka i ma lekko żółtawy kolor. Problemy pojawiają się jednak, gdy Brazylia oferuje umowy o zawartości białka 45,5%, ale na elastycznych warunkach.

Wcześniej europejski komisarz ds. rolnictwa Christoph Hansen zapowiedział , że Unia zamierza dokonać przeglądu warunków handlu ukraińskimi produktami rolnymi. Nowe porozumienie obejmie przegląd kwot i zgodności z unijnymi normami bezpieczeństwa żywności.

Polska jest największym importerem śruty sojowej w UE

Oficjalne dane KE pokazują, że UE sprowadziła od początku sezonu 11,26 mln ton śruty sojowej (+11% – r/r), a Polska jest największym unijnym importerem tego towaru z wynikiem 2,15 mln ton.

Głównymi dostawcami śruty sojowej do krajów UE są Brazylia (5,49 mln ton), Argentyna (4,44 mln ton) i Ukraina (387 tys. ton). Warto odnotować, że unijny import śruty sojowej z Ukrainy wzrósł w skali roku o 40%.

Źródło: oleoscop, KE

Kontrola PIORiN. Sprawdzą 5 najważniejszych wymogów!

0
Kontrola PIORiN

Kontrola PIORiN – co czeka rolnika? Zabiegi ochrony roślin wykonuje się niemalże w każdym polskim gospodarstwie. Chcąc wykonać je profesjonalnie, bezpiecznie i legalnie musimy spełnić kilka podstawowych kryteriów.

Kontrola PIORiN – rolnik użytkownikiem profesjonalnym

W zakresie stosowania środków ochrony roślin rozróżnia się użytkowników nieprofesjonalnych (hobbyści, działkowcy) oraz profesjonalnych. Podział ten ma kluczowe znaczenie w wielu aspektach i tym samym daje wiele daleko idących kompetencji dla wykwalifikowanych osób. Wszystko to w trosce o zdrowie człowieka i ochronę środowiska.

Według ustawy o środkach ochrony roślin użytkownikiem profesjonalnym jest “osoba fizyczna, która stosuje ŚOR w celach innych niż własne niezarobkowe potrzeby, w szczególności w ramach działalności gospodarczej lub zawodowej, w tym w rolnictwie i leśnictwie”. 

Idąc tą definicją każdy rolnik wykonujący zabiegi ochrony roślin w świetle prawa może być z zasady użytkownikiem profesjonalnym. Ten przywilej to, jednak wiele obowiązków do spełnienia. Należy mieć je na uwadze, w szczególności, kiedy do drzwi z kontrolą zapuka inspektor PIORiN.

Kontrola PIORiN – kurs chemizacyjny podstawowy i uzupełniający

Z założenia każdy użytkownik profesjonalny musi odbyć szkolenie podstawowe. Wyjątek stanowią osoby, które odbyły go w ramach zajęć prowadzonych w szkołach ponadpodstawowych (najczęściej technika rolnicze) lub uczelniach wyższych. Otrzymawszy uprawnienia zaświadcza się, że przeszły tym samym stosowne szkolenie w toku nauczania, w którym zostały objęte zagadnienia ujęte w programie szkolenia. Pomijając to odstępstwo, każdy potencjalny rolnik nieprzeszkolony musi odbyć dwudniowy kurs w wymiarze 14 godzin. Uczestnicy dokształcają się wówczas w zakresie technik i stosowania środków ochrony roślin czy zaznajamiają się z przepisami prawa oraz zasadami bezpiecznej higieny pracy. Nabyta wiedza jest sprawdzana poprzez egzamin pisemny. Szkolenie jest ważne przez okres 5 lat, po których upływie należy je odnowić. 

Do szkolenia uzupełniającego mogą przystąpić osoby po odbytym wspomnianym wyżej kursie podstawowym. Wznowienie kwalifikacji trwa już tylko jeden dzień podczas, którego kursanci uzupełniają swoją wiedzę aktualizując ją o nowe przepisy prawa czy nowinki techniczne. Szkolenie kończy się j.w. poprzez sprawdzenie wiedzy w formie egzaminu, a zaświadczenie jest wydane na kolejne 5 lat. Obydwa kursy uprawniają do wykonywania zabiegów chemicznych, ale także do kupna środków ochrony roślin.

Większość rolników przechodzi kursy organizowane przez ośrodki upoważnione do prowadzenia szkoleń. Organizowane są m.in. przez ośrodki doradztwa rolniczego, izby rolnicze, ale także i przez upoważnione podmioty prywatne. Terminy oraz miejsca szkoleń można znaleźć w wojewódzkich inspektoratach ochrony roślin i nasiennictwa. lub regionalnych ośrodkach doradztwa rolniczego. Kursy chemizacyjne są odpłatne, a ich średni koszt kształtuje się w granicach 150-250 zł za kurs jednodniowy, a za dwudniowy od 200 do nawet 400 zł. Cena jest uzależniona między innymi od ilości chętnych. 

O ważnym ateście świadczy specjalna naklejka, która powinna znaleźć się na opryskiwaczu. fot. K.Grzeszczyk

Kontrola PIORiN – atest opryskiwacza

Każdy opryskiwacz polowy użytkowany w gospodarstwie rolnym podlega atestacji. Maszyna powinna być sprawna technicznie oraz skalibrowana gwarantując tym samym prawidłowe i bezpieczne stosowanie środków ochrony roślin. W świetle prawa każde urządzenie o pojemności powyżej 30 litrów musi posiadać ważny atest, aby móc legalnie wykonywać zabiegi.

W przypadku fabrycznie nowych sprzętów atest jest ważny przez okres 5 lat od daty nabycia. W tym przypadku dokumentem poświadczającym aktualność badania technicznego jest dowód zakupu tj. faktura lub paragon. Tu warto podkreślić, że w przypadku jego przedterminowej sprzedaży potencjalny nabywca musi niezwłocznie przeprowadzić pierwszą atestację. 

Kolejne atesty zarówno na nowych opryskiwaczach po upływie 5 lat lub używanych należy wykonać za pośrednictwem podmiotów uprawnionych, które po badaniu i weryfikacji maszyny wystawiają zaświadczenie ważne do 3 lat. Diagnosta może, jednak dopuścić opryskiwacz na okres krótszy, chociażby z powodu amortyzacji maszyny. 

Podczas kontroli inspektorzy PIORiN mają prawo skontrolować posiadanie protokołu kontroli badania technicznego opryskiwacza i jego ważność, znak kontrolny znajdujący się na opryskiwaczu oraz dowód zakupu, w przypadku fabrycznie nowej maszyny.

Kontrola PIORiN – ewidencja zabiegów ochrony roślin

Wszystkie wykonywane zabiegi chemiczne powinny zostać zapisane w ewidencji zabiegów ochrony roślin. Do prowadzenia dokumentacji są zobowiązani posiadacze gruntów lub obiektów, w których wykonywane są czynności z zastosowaniem środków ochrony roślin. Ewidencję należy przechowywać przez okres co najmniej 3 lat i uzupełniać ją systematycznie po przeprowadzonych zabiegach.

Dokumentacja może być sporządzona na gotowych arkuszach, w plikach elektronicznych, a nawet w klasycznym zeszycie. Najważniejsze, aby ewidencja zawierała najważniejsze adnotacje, których wymaga prawo, jak i PIORiN. Rejestr powinien więc zawierać : nazwę gatunku uprawnego, powód stosowania ś.o.r (chwasty, szkodniki, choroby), nazwę i dawkę preparatu czy ilość cieczy roboczej oraz powierzchnię, na której wykonano zabieg. 

W pomieszczeniach zamkniętych środki ochrony roślin powinny być umieszczone i odpowiednio posegregowane na półkach. fot. M.Piśny

Kontrola PIORiN – przechowywanie środków ochrony roślin oraz opakowań

Wszystkie środki ochrony roślin muszą być przetrzymywane w oryginalnych opakowaniach zgodnie z etykietą producenta. Należy uniemożliwić dostęp do osób postronnych, w tym dzieci. Najlepiej zaaranżować do tego osobne pomieszczenie, które będzie można zamknąć. W przypadku gdy nie mamy takiej możliwości należy zaaranżować do tego osobną szafę lub skrzynię. 

Opakowania po środkach należy przetrzymywać w przeznaczonych do tego specjalnych czerwonych workach lub pojemnikach, które są udostępniane przez podmioty obracające środkami ochrony roślin. Specjalne podmioty muszą je również odebrać i wystawić stosowne zaświadczenie, które będzie potrzebne w przypadku kontroli PIORiN. 

Kontrola PIORiN – odzież ochronna gwarantuje bezpieczeństwo

Każdy profesjonalny użytkownik powinien być także zaopatrzony w odpowiednią odzież ochronną i stosować ją każdorazowo przy kontakcie z środkami ochrony roślin. W jej skład powinny wchodzić elementy ubioru takiej jak – kombinezon, maska, rękawice, okulary oraz obuwie. Odzież powinna spełniać swoje zadanie jakim jest ochrona zdrowia i życia człowieka. Materiały muszą być dopasowane do ciała chemizatora i wykonane z materiału uniemożliwiającego nasiąknięcie i wchłanianie przez organizm człowieka szkodliwych substancji. Co istotne elementy ubiory powinny być oznakowane stosownymi piktogramami oraz atestami. Zakup i użytkowanie odzieży ochronnej to, jednak nie wszystko. Należy pamiętać o jej regularnej wymianie na nową, chociażby raz w sezonie.

Bezpośredni kontakt dłoni ze środkami ochrony roślin sprawia, że są one najmocniej narażoną częścią ciała. Do ich ochrony powinniśmy więc używać rękawiczek nitrylowych lub flokowanych. Swojej roli nie spełnia tutaj lateks, a co gorsza klasyczne rękawiczki robocze, które po nasiąknięciu substancjami szkodliwymi mogą jeszcze bardziej pogorszyć sprawę.

Istotnie narażone na działanie środków ochrony roślin są także drogi oddechowe, szczególnie kiedy zabiegi wykonujemy ciągnikiem z nieszczelną kabiną lub co gorsza bez niej. Podobnie jak w przypadku rękawic swojego egzaminu nie zdadzą maseczki używane chociażby w czasie pandemii. Drogi oddechowe powinniśmy zabezpieczyć dedykowanymi maskami filtrująco-pochłaniającymi.

Prawidłowe zagospodarowanie pełnych jak i pustych opakowań gwarantuje bezpieczeństwo dla człowieka i środowiska. fot. B.Ryńska

PIORiN kontroluje rolników

Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa jest organem posiadającym odpowiednie uprawnienia i możliwości do szeroko pojętego nadzoru z zakresu stosowania i przechowywania środków ochrony roślin. Kontroli może spodziewać się każdy rolnik prowadzący gospodarstwo rolne niezależnie od specyfiki działalności. Przeprowadzone są one najczęściej bez zapowiedzi i wyrywkowo w oparciu o dane z systemu, gdzie figurują m.in. szkolenia chemizacyjne czy atesty opryskiwaczy. Tu więc może każdemu z nas zapalić się przysłowiowa lampka, gdyż brak lub nieważność wspomnianego kursu czy atestu może być przesłanką do wizyty. 

Kontrola jest przeprowadzana w obecności rolnika lub osoby przez niego upoważnionej. Inspektor może sprawdzić wówczas wspomniane w artykule powyżej pięć podstawowych elementów związanych z stosowaniem środków ochrony roślin, a w przypadku z nie wywiązania się z nich nałożyć grzywnę. W przypadku złamania jednego paragrafu kara może wynieść maksymalnie 500 zł, a na dwóch lub wielu do 1000 zł. Należy się wówczas spodziewać także ponownej wizyty mającej na celu skontrolowanie niedopełnionych uprzednio wymogów.

64-letni URSUS C-325. Drugiego takiego egzemplarza nie ma nikt!

0

Zawsze, kiedy do niego wsiadam, czuję dawne czasy – tych ludzi, tę ich pasję, te zwyczaje i obrzędy, które towarzyszyły rolnictwu. Jestem szczęśliwy, kiedy mogę nim jechać – podkreśla z dumą pan Sławomir. I trudno się tej dumie dziwić, ponieważ drugiego takiego egzemplarza nie ma nikt. Mowa o 64-letnim URSUS-ie C-325 – pierwszym ciągniku zakupionym na użytek nieistniejącego już PGR-u w Dobrzyniówce (woj. podlaskie). Po latach wytężonej pracy ciągnik przeszedł remont i wiedzie spokojne życie w gospodarstwie pana Sławomira Jakoniuka. 

Historia wyjątkowego URSUSA C-325

Historia tego ciągnika rozpoczęła się tak naprawdę w 1944 roku, jeszcze w okresie działań wojennych. 

– W październiku 1944 roku, kiedy jeszcze trwały działania wojenne na zachodzie, nowa władza wchodząca do Polski, czyli Związek Radziecki, uznał, że ziemie rozdzieli, da wszystkim ludziom. Doszło wtedy do pierwszej reformy rolnej w Polsce, w miejscowości Dobrzyniówka. Zaczęło się od pani Zofii Manteuffel, później od Mikołaja Kawelina – założyciela znanego Klubu Sportowego Jagiellonia. Rolnicy jednak nie prowadzili tych gospodarstw, a po jakimś czasie te tereny zostały przekształcone w PGR i ten ciągnik został zakupiony jako pierwszy do pracy w tym PGR-ze. Pamiętam pana, który nim jeździł, zawsze ten traktor mi się podobał. Myślałem, że już go nie ma, ale pewnego razu przyszła do mnie pani z propozycją, abym go odkupił. Kupiłem, wyremontowałem i cieszy oko po dziś dzień. Zawsze, kiedy do niego wsiadam, czuję dawne czasy – tych ludzi, tę ich pasję, te zwyczaje i obrzędy, które towarzyszyły rolnictwu. Jestem szczęśliwy, kiedy mogę nim jechać – mówi pan Sławomir.

33 lata naprawiał samochody, żeby dziś móc być rolnikiem 

Gospodarz przyznaje, że od najmłodszych lat interesowała go technika rolnicza. Rodzice pana Sławomira mieli działkę rolną w sąsiedztwie pola należącego do PGR-u. To były czasy, kiedy dzieci musiały pomagać rodzicom w polu. Miał więc okazję obserwować te wszystkie maszyny, co dla małego chłopca było bardzo fascynujące. 

 Chciałem być rolnikiem tak samo, jak moi rodzice. Teraz jest jednak o wiele trudniej. Pod koniec lat 60. osoba, która pracowała państwowo, zarabiała równowartość tony żyta w ciągu miesiąca, a rolnik sprzedając tonę żyta, zarabiał równowartość tysiąc litrów oleju napędowego. Dzisiaj to wygląd tak, że najniższa krajowa zbliża się do tej sumy 6 tysięcy (chociaż musielibyśmy też porównać siłę nabywczą pieniędzy), ale rolnikom te 6 tysięcy gdzieś uciekło i zostało im 500 zł. Każdy ciągle chciał mieć te pieniądze, więc gospodarstwa się powiększały i powiększały, ponieważ trzeba było jakoś przeżyć – tłumaczy posiadacz zabytkowego URSUS-a.

Zdobyte przez ponad 30 lat pracy zawodowej doświadczenie ułatwiło działania związane z odnowieniem wiekowego już ciągnika. Nie lada wyczynem było też zdobycie niektórych części. 

– Ten ciągnik jest kojarzony przez wielu z URSUS-em C-330 – w pewnym sensie słusznie, ale jeżeli chodzi o podzespoły, o części tego ciągnika, niektóre bardzo się różnią. Kiedy kupiłem ten ciągnik, myślałem, że wyremontować go, to żadenproblem. Moja pierwsza poważna praca po wyjściu z wojska była firmie pod nazwą Techniczna Obsługa Rolnictwa w Białymstoku. Remontowaliśmy głównie silniki od ciągników i dzięki temu poradziłem sobie z tym moim egzemplarzem. Tu jest zupełnie inna pojemność silnika, inna głowica. Z zewnętrz wyglada jak „trzydziestka, ale wiele elementów jest niepasujących i trudnych do pozyskania. Na przykład kolektora ssącego szukałem półtora roku. W pewnym sensie jest to dość droga pasja. Moja żona w dokładnie nie wie, ile na niego wydałem. Nie będę mówiło o kosztach maski, czy chłodnicy, ponieważ to napędza cenę wśród ludzi, którzy handlują tymi rzeczami. Ciągnik kupiłem za 3 tys. zł – to jest bardzo mało, ale całkowity remont wyniósł też „3” z przodu, ale nie powiem, ile było zer – zdradza z uśmiechem. 

Model, który jest w posiadaniu mieszkańca Zabłudowa, był produkowany tylko przez trzy lata – od  grudnia 1959 roku do połowy 1963. Później pojawił się nowszy URSUS C-328, a w 1967 roku – URSUS C-330. Pan Sławomir planuje powiększyć swoje zasoby o kolejne zabytkowe maszyny.

 Postanowiłem też pozyskać trochę maszyn, żeby młodzi wiedzieli, jak wyglądała praca takimi ciągnikam, jakie były maszyny. Niedawno odremontowałem pług PZ-1A, ponieważ pług PZ-1 był produkowany do Zetora 25. Ciekawą jak na tamte czasy rzeczą było to, że cena była malowana na maszynach, dlatego, że ta inflacja kiedyś, w porównaniu z dzisiejszą, była zerowa. Ten pług zdobyłem niekompletny, kolega znalazł u siebie część potrzebnych mi elementów. To jest pług z początku lat 60., ma odkładnie półśrubowe, które produkuje się w Polsce od niedawna, od kilkunastu lat. Jeszcze bardziej mnie zdziwiło, kiedy musiałem odciąć odkładnie z fragmentu innego pługa i chciałem je zamontować do tego pługa. Nie wiedziałem, gdzie znajdę te śruby, a okazało się, że są identyczne, jak w pługu Kverneland z 2023 roku. Starsi ludzie zawsze mówili, że pług PZ-1A bardzo ładnie orał – a to dlatego, że miał odkładnie półśrubowe. Myślę, że inne maszyny też zdobędę – po to, by młodzi ludzie wiedzieli, jak ta praca dawniej wyglądała, ile trudu trzeba było to włożyć podkreśla mieszkaniec Zabłudowa.

Cal powstał z trzech ziarenek jęczmienia

– Moi rodzice prowadzili gospodarstwo rolne, moi dziadkowie też. To moje gospodarstwo, w którym teraz się znajdujemy istnieje od 1936 roku. Zawsze to rolnictwo było w moim życiu. Historia rolnictwa jest niezwykle interesująca i odegrała wielką rolę w świecie człowieka, w cywilizacji. Niewiele osób wie, że taka dziedzina nauki, jak matematyka, powstała dzięki rolnictwu. Jednostka miar też powstała dzięki rolnictwu. Stolarze bardzo dobrze znają takie coś, jak cal. On powstał z trzech ziarenek jęczmienia. Kolejna rzecz jest taka, że to rolnictwo na początku wszystko budowało. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że dziś są trzy najważniejsze gałęzie przemysłu: energetyka, budownictwo i rolnictwo. Kiedy zobaczymy jakiś samochód i prześledzilibyśmy jego historię, to zobaczylibyśmy, że to wszystko jakoś się wiąże. Rolnictwo odegrało wielką rolę w świecie i w Polsce, bo czy komuś się to podoba, czy nie, jesteśmy krajem rolniczym – stwierdza pan Sławomir. 

Rolnicy są „prezydentami” swoich małych ojczyzn

– Rolnictwo było bardzo sentymentalne. W dawnych czasach nasza arystokracja uważała niektóre miejsca, może nawetcały kraj, za zaścianek i uważała, że centrum kultury to Moskwa, Petersburg, Francja. Ci prości ludzie, rolnicy, zachowali naszą tradycję, nasze zwyczaje, które teraz mamy na co dzień i teraz się tym szczycimy, Zawsze mówię, że rolnicy są prezentami swoich małych ojczyzn, czyli tej ziemi, bo muszą umieć tym zarządzać, często też zarządzać ludźmi, znać się na przyrodzie i myśleć nietuzinkowo – wylicza.

Dawać życie innym 

– Dla mnie to jest fascynujące, że dzięki mojej pracy i tysięcy innych osób, ludzie mogą żyć, że dajemy im pożywienie 3 razy w ciągu dnia. I to jest coś takiego niesamowitego, że mogę dawać życie innym ludziom. Chciałbym powiedzieć, że kiedy widzimy rolnika, który jedzie ciągnikiem – on nie może szybciej jechać, więc pomyślny, że kiedy my śpimy w ciepłym łóżku zimą, widzimza oknem piękną pogodę, mróz, śnieg – ten rolnik musi pracować, nie ma wolnego. Musi pracować, ale dzięki temu ktoś inny może smacznie zjeść – zapewnia pan Sławomir.

Ziemię pożyczyliśmy, a nie odziedziczyliśmy 

– Kiedyś usłyszałem mądre słowa, żziemi nie odziedziczyliśmy od rodziców, ale pożyczyliśmy ją od dzieci. A jeżeli coś pożyczamy, to później ktoś nas rozlicza, w jaki sposób to oddajemy. I to jest ważne według mnie. Tyle lat męczyłem się ze smarami, chociaż rolnictwo to dalej są smary, ale to był mój cel. Moi znajomi, byli klienci, nie rozumieją dlaczegozrezygnowałem z pracy, ale to był mój cel, żeby mieć swoje gospodarstwo – opowiada gospodarz.

Chleba naszego powszedniego…

– Pod koniec lat 70.- 80. żeby kupić siewnik konny, ten największy, o szerokości 2,2 m, rolnik musiał sprzedać półtorej tony pszenicyDzisiaj to jest 1200 zł. Wyobraźmy sobie, jaką maszynę możemy teraz kupić za 1200 zł. Wielu ludzi w mieście tego nie wie, że rolnik sprzedaje teraz to żyto za 50 groszy za kilogram. Dla mnie to nie jest cena niska, ale uwłaczająca za zboże, z którego powstaje chleb, a co dzień modląc się prosimy przecież Boga o chleb powszedni… – kończy pan Sławomir Jakoniuk. 

Od niedzieli ochłodzenie na sucho. Opadów może nie być nawet do połowy lutego [POGODA]

0

Już za kilka dni ziemię skuje mróz (głównie nocami) a w ciągu dnia słońce będzie roztapiać wierzchnią warstwę gleby pozbywając się resztek wilgoci. Temperatury nocami mają spadać do -10/-4 stopni- podobnie jak to było w styczniu a w ciągu dnia mają oscylować między -2 a +5 stopni. Zanim się ochłodzi to w piątek jeszcze ciepło. O poranku od 0 stopni w pasie od Kielc po Kraków do 3 stopni w centrum; 5 na zachodzie i północy i nawet 8 stopni na Podkarpaciu za sprawą fenu w Bieszczadach. Deszcz popada na zachodzie i północy kraju- do 5-7 mm w rejonie Lęborka, Białogardu, Reska, Choszczna i do 1-3 mm nad resztą regionu.

Przed południem deszcz pokropi od Łodzi po Górny Śląsk zaś deszcz popada na Kujawach, wschodzie Wielkopolski, Pomorzu Gdańskim i na Warmii zaś po południu delikatny opad do 1-3 mm pojawi się na Mazurach, Podlasiu, wschodzie, północy i w centrum Mazowsza, Lubelskim oraz miejscami na Podkarpaciu i w woj. Świętokrzyskim. Przelotny deszcz po południu ma szanse przepadać w rejonie Leszna, Poznania i Gorzowa Wielkopolskiego. Przed południem na wschodzie kraju słonecznie a po południu na zachodzie sporo przejaśnień. Wiatr umiarkowany, chwilami silniejszy w porywach do 45 km/h z zachodu a na wschodzie do południa powieje z południa.

Zapaliła się ciężarówka Mlekovity. Zamknięto tunel POW!

0

W środę wieczorem w tunelu Południowej Obwodnicy Warszawy (S2) doszło do groźnego pożaru. Ciężarówka należąca do firmy Mlekovita stanęła w płomieniach na odcinku między węzłami Puławska i Wilanów. W wyniku zdarzenia tunel został całkowicie zamknięty w obu kierunkach, powodując ogromne utrudnienia w ruchu.

Pożar w tunelu. Kierowca zdążył uciec

Do zdarzenia doszło około godziny 18:57. Według relacji świadków, podczas jazdy w okolicy przedniego koła pojazdu pojawiły się iskry, po czym ogień błyskawicznie objął kabinę ciężarówki.

Na szczęście kierowca zareagował w porę – zatrzymał pojazd i opuścił go o własnych siłach. Nie wymagał pomocy medycznej, jednak ciężarówka doszczętnie spłonęła.

Tunel zamknięty, akcja strażaków

Na miejsce skierowano cztery zastępy straży pożarnej. Jak poinformował młodszy brygadier Artur Kamiński, akcja gaśnicza przebiegała sprawnie, ale tunel trzeba było zamknąć w obu kierunkach z powodu silnego zadymienia.

– Pożar został opanowany, a tunel oddymiony. Pojazd nie przewoził materiałów niebezpiecznych – przekazała stołeczna straż pożarna.

Ogromne korki i objazdy

Zamknięcie tunelu spowodowało chaos na warszawskich drogach. Kierowcy utknęli w korkach, a trasa S2 była nieprzejezdna przez kilka godzin. Ruch kierowano na objazdy, co znacznie wydłużyło czas przejazdu przez stolicę.

Tunel otwarty po północy

Po zakończeniu akcji gaśniczej służby przeprowadziły kontrolę stanu technicznego tunelu. O północy wznowiono ruch w kierunku Terespola, a dwie godziny później otwarto także nitkę w stronę Poznania.

Co było przyczyną pożaru?

Wstępne ustalenia wskazują, że pożar mógł wybuchnąć na skutek awarii układu hamulcowego lub przegrzania jednego z elementów pojazdu. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale zdarzenie pokazało, jak groźne mogą być pożary w tunelach.

Służby apelują do kierowców o regularne przeglądy techniczne pojazdów i zachowanie ostrożności na trasach szybkiego ruchu.

Eksport oleju palmowego z Malezji jest w styczniu najniższy od dwóch lat

0

Według oficjalnych danych Malezja wyeksportowała 837,68 tys. ton oleju palmowego od 1 do 25 stycznia, co jest najniższym wynikiem w podanym okresie w ciągu ostatnich 2 lat.

Popyt na malezyjski olej palmowy spadł wraz ze wzrostem jego ceny

Jak zauważa Business Recorder, spadek eksportu wynika z niskiego popytu na produkt i zwiększonej konsumpcji tańszych konkurencyjnych olejów roślinnych. Według Malezyjskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju Palmowego produkcja oleju palmowego w kraju spadła o 14% od 1 do 20 stycznia.

Indonezja zaliczyła blisko 10% spadek eksportu oleju palmowego w 2024 roku

Indonezja wyeksportowała do końca 2024 roku 23,9 mln ton oleju palmowego, czyli o 8,9% mniej niż w 2023 r. Wolumen dostaw oleju do Chin, kluczowego rynku dla indonezyjskich eksporterów, spadł o 28,1% do 3,86 milion ton. Eksport oleju palmowego do Indii również spada, a analitycy spodziewają się, że do końca stycznia osiągnie najniższy poziom od pięciu lat.

Porównanie cen eksportowych oleju sojowego i oleju palmowego

Olej palmowy jest również droższy od pozostałych olejów roślinnych – wykres

Źródło: oleoscope, IGC

Nowy Dyrektor w strukturach Agrihandler

0

Z dniem 7 stycznia Grzegorz Białek objął stanowisko Dyrektora Handlowego w Agrihandler. Jego główne zadania to rozwój i realizacja strategii sprzedaży, a także dalsze umacnianie pozycji firmy na rynku rolniczym. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu w zarządzaniu gospodarstwami oraz wiedzy z zakresu sprzedaży maszyn rolniczych premium, Grzegorz Białek wnosi cenny wkład w rozwój organizacji i realizację jej ambitnych celów.

– Jestem niezmiernie szczęśliwy, że mogłem dołączyć do tak profesjonalnego zespołu Agrihandler, firmy opierającej się na dorobku marki JCB – lidera w sektorze szerokiej gamy ładowarek i legendzie ciągników Fastrac – mówi Grzegorz Białek.

Nowy Dyrektor Handlowy podkreśla dynamiczne zmiany na rynku oraz liczne wyzwania, z którymi trzeba się zmierzyć. – Będę kładł szczególny nacisk na rozwój i propagowanie nowych, doskonalszych technologii w rolnictwie, korzystając z bogatego portfolio Agrihandlera i możliwości wdrażania na rynek nowych rozwiązań. Wraz z naszymi dealerami, poprzez sprawną komunikację obopólnych potrzeb w relacjach B2B, wzmocnimy naszą obecność na rynku maszyn zielonkowych i uprawowych. Będziemy kontynuować propagowanie marek w segmencie sadowniczym i szkółkarskim, przynosząc korzyści technologiczne i ekonomiczne naszym dealerom i ich klientom.

Grzegorz Białek zaznacza także wiarę w automatyzację i robotyzację wielu aspektów współczesnego gospodarstwa oraz produkcji leśnej jako niezbędnego kroku do podnoszenia konkurencyjności klientów. – Dzisiaj i w przyszłości chcemy być partnerem w rozmowach i biznesie – dodaje.

– Rozumiejąc dzisiejsze potrzeby końcowego odbiorcy, jesteśmy dostawcą maszyn i know-how dla każdego, kto oprócz wysokiej jakości produktów, szuka nowych możliwości dla swojego biznesu i gospodarstwa. Zachęcam do współpracy i życzę nam wielu sukcesów – podsumowuje Grzegorz Białek.

Zarząd Agrihandler wierzy, że pod kierownictwem Grzegorza Białka zespół Agrihandler odniesie kolejne sukcesy na rynku, a jego doświadczenie przyczyni się do dalszego wzrostu firmy i satysfakcji klientów.

Eksport zbóż z Rosji zmniejszy się w styczniu prawie o połowę

0

Rosja jest o wielu lat największym eksporterem pszenicy na świecie, a przez to dyktuje ceny tego zboża. Podobnie było w I połowie tego sezonu, kiedy to dostawy z basenu Morza Czarnego były najtańsze i mocno ograniczały popyt na zboża z UE. W kolejnych miesiącach sezonu potencjał eksportowy będzie się jednak wyczerpywał, ale miejsce rosyjskich dostawców zajmą inni wielcy gracze na rynku pszenicy. Czy będzie wśród nich UE, to się dopiero okaże.

Styczeń przynosi gwałtowne spowolnienie rosyjskiego eksportu zbóż

Eksport rosyjskich zbóż w styczniu według wstępnych danych wyniesie 2,7 mln ton, czyli prawie dwukrotnie mniej niż w styczniu 2024 roku (5,3 mln ton), wynika z monitoringu Rosyjskiej Unii Zbożowej.

Wysyłki eksportowe pszenicy spadną w styczniu o połowę – r/r

Jak powiedziała Interfax Elena Tyurina, dyrektor wydziału analitycznego związku, dostawy pszenicy spadną do 2,1 mln ton wobec 4,071 mln ton w styczniu ubiegłego sezonu, jęczmienia – do 349 tys. ton z 476 tys. ton, kukurydzy – do 230 tys. ton z 713 ton, odpowiednio.

Tym samym od początku sezonu (od 1 lipca 2024 r.) zostanie wysłanych 36,8 mln ton głównych gatunków zbóż, czyli o 15,4% mniej niż w zeszłym sezonie (43,6 mln ton). W tym 32,1 mln ton pszenicy (o 7,4% mniej).

Rosja powinna wyeksportować 12 mln ton pszenicy w kolejnych 5 miesiącach sezonu

Według Tyuriny potencjał eksportowy pszenicy od 1 lutego do końca sezonu (do 30 czerwca 2025 r.) wyniesie około 12 mln ton (32,1 mln ton do końca stycznia). „Okazuje się, że jest to 2,4 mln ton miesięcznie. W zasadzie styczeń pokazał już wielkość bliską potencjalnemu 2,1 mln ton” – stwierdziła.

W styczniu pszenica wysyłana jest do 25 krajów, a głównym odbiorcą jest Egipt

Według niej liczba krajów, do których wysyłano rosyjską pszenicę, spadła w styczniu do 25 z 35 rok wcześniej. „Dostawy do tak dużych odbiorców jak Pakistan i Indonezja, które w zeszłym sezonie miały duże zakupy, praktycznie ustały w styczniu wśród dużych odbiorców, którzy najprawdopodobniej przerzucili się na skup europejskiej pszenicy” – dodała.

Głównym odbiorcą był Egipt, do którego wysłano 530 tys. ton wobec 560 tys. ton w poprzednim sezonie. „Warto wspomnieć, że zakupy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich wzrosły pięciokrotnie – do 120 tys. ton” – stwierdziła ekspertka. „Rok temu nie było aktywnych dostaw do Nigerii, Tanzanii, Wietnamu i Iraku pszenica siedmiokrotnie. Dostawy do Omanu wzrosły – do 54 tys. ton, do Libii – niemal dwukrotnie, także do 54 tys. ton.”

W tym sezonie liczba eksporterów pszenicy spadła o ponad połowę

Jak podała Tyurina, w tym sezonie liczba firm eksportujących pszenicę spadła do 31 z 69 w tym samym okresie ubiegłego roku. „Warto zaznaczyć, że na 15 największych eksporterów w styczniu przypadało prawie 85% całkowitego wolumenu przesyłek” – powiedziała.

Zmniejszyła się także liczba portów, przez które w styczniu przewożono zboża i rośliny strączkowe – do 17 z 20 rok wcześniej. „Ponadto przesyłki przez Noworosyjsk spadły o 51%, do 770 tys. ton, przez Azów – o 70%, do 141 tys. ton, przez Astrachań – o 54,5%, do 157 tys. ton. Przeładunki drogowe spadły o jedną czwartą” – podała Tyurina.

Zintensyfikowały się przewozy przez porty bałtyckie. W styczniu przez Wysocki do Nigerii i Wietnamu przewieziono 144 tys. ton, a przez Ust-Ługę 57 tys. ton do Senegalu i Togo. Rok temu przez te porty nie było eksportu zboża.

Ceny pszenicy na rynku eksportowym

Mówiąc o sytuacji cenowej na rynku, Tyurina stwierdziła, że ceny rosyjskiej pszenicy (FOB Noworosyjsk) są w większości stabilne. „W ciągu miesiąca wystąpiły niewielkie wahania, ale jeśli porównamy ceny z 1 i 28 stycznia, to będzie to 244 dolarów za tonę” – powiedziała. W tym samym czasie cena pszenicy francuskiej spadła o 3,6%, do 239 dolarów za tonę, a pszenicy amerykańskiej o 1,7%, do 232 dolarów za tonę. „Niekorzystnym punktem dla naszego rynku jest brak rabatu. Dziś rosyjska pszenica jest droższa o 5 dolarów, chociaż od 1 stycznia obowiązywała obniżka o 4 dolary za tonę” – zauważył ekspert podwyższenie cła w przeliczeniu na dolara wynosi obecnie 45,1 dolara za tonę, na początku miesiąca było to 42,7 dolara”.

Mniejszy eksport pszenicy z Rosji z nawiązką pokryją dostawy z USA, Argentyny, Australii i Kazachstanu

Ekspert zauważył, że na tle spadku rosyjskiego potencjału rosną dostawy z innych krajów. „Jeśli spadek naszego potencjału eksportowego szacujemy na 10 mln ton, to Australia, Argentyna, Kazachstan i USA dają łącznie wzrost o 12,2 mln ton, czyli pokrywają nasz spadek swoim wzrostem. I dlatego obecnie obserwujemy spadek cen w USA i zmianę popytu importerów na pszenicę od innych producentów” – powiedziała.

Według jej danych, w porównaniu do roku ubiegłego, spadek cen pszenicy amerykańskiej w styczniu (o 12% – r/r) był większy niż pszenicy rosyjskiej (o 1,2% – r/r).

Tyurina podała także, że ceny producentów za miesiąc wzrosły o 4% i wyniosły średnio 14 660 rubli za tonę (pszenica 4. gatunku bez VAT). W ujęciu dolarowym ceny producentów wynoszą 164 dolary za tonę, czyli o 7,5% więcej niż 1 stycznia. Jeśli porównamy to z sytuacją rok wcześniej, ceny u producentów w ujęciu dolarowym wzrosły o 26% – zauważyła.

Źródło: INTERFAX

Końcówka stycznia przyniosła spore spadki cen paliw, ale tylko w hurcie

0
Ceny paliw w kraju

Niestety dla kierowców, stacje bardzo szybko zareagowały na podwyżki cen w hurcie, podczas gdy nie zauważają spadków w cennikach hurtowych. Na świecie ropa tanieje od wyboru Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych i jednocześnie umacnia się złotówka. Dodatkowo, wyjątkowo ciepła w Europie zima obniża popyt na olej opałowy (identyczny z dieslem). Wszystko to razem sprawia, że ceny importowanego przez rafinerie surowca i sprowadzanych paliw gotowych muszą spadać. Widoczne jest już w cennikach hurtowych i miejmy nadzieję, że zobaczymy z czasem większe obniżki cen na stacjach.

W hurcie ON potaniał mocniej niż benzyna

W cenniku hurtowym PKN Orlen w skali tygodnia kończącego się 29-go stycznia 2025, cena netto litra Pb95 spadła o 7 groszy (-2 grosze tydzień wcześniej) i sięga 4,758 zł/l (bez VAT). W tym samym czasie diesel potaniał o 15 groszy (-2 grosze tydzień wcześniej) i kosztował 4,957 zł/l (bez VAT). Różnica w wycenie ON i Pb95 (z VAT) spadła do 24 groszy z 36 groszy tydzień wcześniej.

Od początku stycznia 2025 roku benzyna 95 i ON w hurcie drożeją jeszcze o 5 groszy na litrze.

Ceny hurtowe paliw prawie nie zmieniły się w skali 2024 roku

2024 rok benzyna w hurcie zamknęła ceną identyczną jak przed rokiem, a diesel potaniał o skromne 6 groszy w skali roku (bez VAT).

Na stacjach ceny dwóch głównych paliw wzrosły o 8-10 groszy w skali tygodnia

Według e-Petrol.pl połowie 5-go tygodnia 2025 za benzynę 95-oktanów i olej napędowy trzeba było średnio zapłacić na krajowych stacjach odpowiednio 6,19 i 6,37 zł/l. Oznacza to, że cena średnia benzyny spadła o 3 grosze, a diesla o 2 grosze na litrze w skali tygodnia.

Jednocześnie cena średnia autogazu zmniejszyła się o 1 grosz do 3,26 zł/l. Nadal są to ceny LPG najwyższe od lipca 2022 roku.

Aktualne ceny na stacjach paliw

Cena średnia paliw w detalu: 29-01-2025 / zmiana tygodniowa (według portalu e-petrol.pl):

• Pb98: 6,98 zł/l (0 gr/l);
• Pb95: 6,19 zł/l (-3 gr/l);

• ON: 6,37 zł/l (-2 gr/l);
• LPG: 3,26 zł/l (-1 gr/l).

Na początku 2025 roku paliwa są dużo tańsze od swoich historycznych maksimów z 2023 roku (8,08 zł/l – ON z października i 7,95 zł/l – Pb95 z czerwca 2023).

Aktualnie ceny obu głównych paliw są również niższe niż przed rokiem o 15-17 gr/l w detalu i 24-36 groszy na litrze w hurcie.

Ceny paliw – zmiany w skali roku (tabela)

Hurtowe ceny paliw PKN Orlen i ceny paliw na krajowych stacjach (wykres)

Dla porównania, notowania ropy Brent(usd/b) na tle zmian kursu USD/PLN

Na szczęście dla kierowców ropa tanieje, a złoty się umocnił

Notowania giełdowe ropy rosły gwałtownie w III dekadzie grudnia i I połowie stycznia. W konsekwencji ropa Brent przekroczyła 15-go stycznia 82 usd/b i była najdroższa od lipca 2024 roku. Wzrostom notowań surowca sprzyjało większe od wymaganego ograniczenie produkcji przez kraje OPEC+, w tym Rosję w grudniu i nałożenie przez USA nowych ograniczeń na rosyjskie dostawy i firmy międzynarodowe pracujące dla rosyjskiego sektora wydobywczego. Ceny surowca zaczęły jednak spadać w miarę zbliżania się do zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych, a po zaprzysiężeniu tempo spadków przyspieszyło. Już wcześniej Trump zapowiadał zmianę nastawienia do polityki wydobycia i eksportu surowców energetycznych. Dodatkowo nowy prezydent USA wezwał kraje OPEC do obniżenia cen surowca poprzez zwiększenie podaży.

W ciągu ostatnich 10 sesji ropa Brent taniała 9 razy. W środowe (29.01.2025) popołudnie ropa Brent kosztuje ok. 76,5 usd/b, czyli potaniała o 7% od szczytu z połowy stycznia.

Złoty umacnia się do dolara i euro

Jeszcze 13.01.2025 kurs dolar/złoty notowany był najwyżej od ponad roku – 4,170 zł za dolara. Kolejne dni przyniosły jednak duży spadek w okolice 4,04 w czwartkowe popołudnie (23.01.2023).

Wahania kursu USD/PLN zależą od aktualnego kierunku zmian notowań głównej pary walutowej świata, czyli EUR/USD. W sytuacji, gdy dolar osłabia się do euro, to złoty zyskuje do obu walut i na odwrót.

Euro najtańsze od 2018 roku

Polska waluta pozostawała silna wobec euro, zamykając sesje poniżej 4,28 zł za euro od początku grudnia do połowy stycznia. W ostatnich dniach kurs eur/pln spadł jednak w pobliże 4,20 złotego za euro we wtorek – najniżej od kwietnia 2018 roku. Obserwowane umocnienie złotego wobec euro jest wynikiem zatrzymania spadków euro/dolara.

Złoty pozostaje silny z racji wysokich stóp procentowych w naszym kraju, które pozostaną z nami na w najbliższych miesiącach. Stopy procentowe są głównym narzędziem służącym do trzymania w ryzach inflacji, która nie odpuszcza. Dodatkowo popytowi na polskie aktywa (obligacje i akcje) pomaga perspektywa zakończenia wojny Rosji z Ukrainą.

Marże modelowe stacji paliw były rekordowe w 2024 roku

W połowie 5 tygodnia 2025 uśredniona marża modelowa stacji paliw wzrosła do 23 groszy/l dla ON (+12 gr/l w skali tygodnia), a w przypadku benzyny (Pb95) do 31 groszy na litrze z 27 groszy tydzień wcześniej. 

Na początku 2025 roku marże modelowe stacji paliw są wyjątkowo niskie w przypadku diesla, podczas gdy sprzedaż benzyny przynosi średnie zyski (patrz wykres).

W skali 2024 roku marża modelowa ze sprzedaży benzyny 95 oktanów (29,8 gr/l) była o ponad 5 groszy wyższa od rekordu z 2020 roku, a w przypadku ON (24,8 gr/l) równa rekordowi z 2020 roku. Warto przypomnieć, że w okresie pandemii Covid-19 drastycznie ograniczona była sprzedaż paliw, a stacje próbowały częściowo zrekompensować to wysokimi marżami.

Dla porównania, średnia marża (modelowa) stacji paliw z ostatnich 5 lat (2017-2023) wyniosła 13,3 gr/l dla ON i 18,3 gr/l dla E95.

Marże modelowe liczone są od oficjalnych cen hurtowych PKN Orlen i nie uwzględniają upustów (zwykle 15-30 gr/l) udzielanych poszczególnym odbiorcom (stacjom paliw), ale też nie uwzględniały upustów wakacyjnych stosowanych przez różne sieci stacji.

Marże modelowe stacji paliw w skali rocznej (wykres)

W 2023 roku średnia marża modelowa stacji paliw wyniosła 20 groszy/l (2 gr/l powyżej średniej z 5 lat) dla benzyny 95-oktanów i 17 grosz/l (+7 gr/l w stosunku do średniej z 5-lat) dla oleju napędowego. O ile marża na sprzedaży benzyny jest w tym roku nieco wyższa od średniej wieloletniej, to w przypadku ON była ona w 2023 roku dużo wyższa od średniej.

W skali 2022 roku średnia marża modelowa stacji paliw ze sprzedaży diesla wyniosła 6 gr/l, a dla Pb95 12 gr/l. Były to poziomy dużo niższe niż w poprzednich latach.

Źródło cen: PKN Orlen, e-petrol.pl, barchart.com

Czwartek ostatnim dniem wiosny. Niestety przyroda wybudziła się ze snu zimowego [POGODA]

0

Przed nami ostatni wiosenny dzień w styczniu. Ciepło będzie jeszcze w piątek, ale termicznie już zapiszemy go do przedwiośnia po czym nastąpi incydent zimowy.

W nocy pogodnie w całym kraju z wyjątkiem północnego zachodu gdzie przeważać mają chmury ale padać nie będzie. Na termometrach od 0 stopni w obniżeniach terenu południowej Polski oraz w Górach Świętokrzyskich oraz rejonie Łodzi do 1-3 stopni na wschodzie i w centrum oraz na wzniesieniach południowej Polski i 4-5 stopni na zachodzie i północy.

W ciągu dnia więcej chmur na północnym zachodzie kraju i tu przeważnie ma być pochmurnie. Im bliżej centrum tym więcej bezchmurnego nieba i będzie bardzo ciepło za sprawą bardzo słabego wiatru na południu kraju; słabego wiatru na wschodzie, zachodzie i w centrum oraz umiarkowanego na północy kraju. Powieje z kierunków południowych. W czwartek najcieplejszym miastem będzie Tarnów, Nowy Sącz, Przemyśl i Kraków z temperaturą do 13 stopni na plusie. Najzimniej w Świnoujściu i na Helu- około 5-6 stopni.

Ceny nawozów 2025 pójdą do góry? Wszystko na to wskazuje

0
Nawozy Makosh nowość na polskim rynku

Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie ceł na nawozy azotowe importowane z Rosji i Białorusi. Nowe regulacje mają wejść w życie od 1 lipca 2025 roku i stopniowo wzrastać do 2028 roku. 

Oprócz nawozów, cła obejmą także niektóre produkty rolne, które dotychczas nie były objęte sankcjami. Decyzja ta ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa żywnościowego Unii Europejskiej i zmniejszenie jej zależności od importu z Rosji.

Jakie będą stawki ceł na nawozy w 2025 roku?

Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej:

• Nawozy azotowe – od 1 lipca 2025 roku cło wyniesie 6,5% wartości + 40 EUR/t, a do 2028 roku wzrośnie do 6,5% wartości + 315 EUR/t.

• Nawozy wieloskładnikowe – od 1 lipca 2025 roku cło wyniesie 6,5% wartości + 45 EUR/t, rosnąc do 6,5% wartości + 430 EUR/t w 2028 roku.

KE zastrzega, że maksymalne stawki mogą zostać wprowadzone wcześniej, jeśli import nawozów do UE przekroczy 2,7 mln ton.

Ceny nawozów w 2025 roku

Decyzja o ograniczeniu importu nawozów budzi obawy wśród rolników, którzy spodziewają się wzrostu kosztów produkcji rolnej. Eksperci przewidują, że ceny nawozów w 2025 roku mogą wzrosnąć, ponieważ spadnie podaż tanich nawozów z Rosji i Białorusi.

Efekt ceł nie będzie natychmiastowy, ale polscy rolnicy mogą odczuć podwyżki w drugiej połowie 2025 roku. Dodatkowo KE zapowiada, że w razie znaczącego wzrostu cen nawozów w UE, rolnicy mogą liczyć na wsparcie finansowe.

Czy polscy producenci nawozów na tym skorzystają?

Polska od dłuższego czasu lobbowała za ograniczeniem importu nawozów z Rosji i Białorusi. Minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski podkreśla, że wprowadzenie ceł może pomóc Grupie Azoty i innym krajowym producentom nawozów, którzy dotychczas konkurowali z tańszymi produktami z Rosji.

Co dalej?

Propozycja KE musi jeszcze zostać zaakceptowana przez Parlament Europejski oraz państwa członkowskie UE. Do przyjęcia regulacji potrzebna jest zgoda 15 z 27 krajów Unii, co oznacza, że nie wymaga jednomyślności.

Jim Mazurkiewicz ambasadorem USA w Polsce? To ekspert w dziedzinie rolnictwa 

0

Trwają spekulacje na temat nowego ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce. Według medialnych doniesień jednym z głównych kandydatów jest profesor Jim Mazurkiewicz – ekspert w dziedzinie rolnictwa, chowu i hodowli zwierząt

Kim jest Jim Mazurkiewicz?

Mazurkiewicz urodził się 17 września 1955 roku w Houston w Teksasie. Jest potomkiem polskich imigrantów w piątym pokoleniu i doskonale zna język polski. Od lat zawodowo związany jest z Texas A&M University, gdzie zajmuje się naukami o zwierzętach, hodowlą oraz ekonomią rolnictwa.

Przez dekady pracował z amerykańskimi rolnikami i hodowcami, doradzając w zakresie nowoczesnych technologii i zarządzania produkcją zwierzęcą. Jego wiedza i doświadczenie mogą okazać się kluczowe w budowaniu relacji gospodarczych między Polską a Stanami Zjednoczonymi.

Mazurkiewicz a polsko-amerykańska współpraca rolna

Polska i Stany Zjednoczone od lat współpracują w dziedzinie rolnictwa. Polska jest jednym z kluczowych europejskich producentów żywności, a USA to jeden z największych eksporterów zbóż, soi i produktów mięsnych. Ewentualna nominacja Mazurkiewicza mogłaby jeszcze bardziej zacieśnić tę współpracę.

Jako ambasador, Mazurkiewicz mógłby wspierać inicjatywy dotyczące nowoczesnych technologii w rolnictwie, innowacyjnych metod hodowli zwierząt czy zwiększenia wymiany handlowej między krajami. Jego znajomość realiów rolnictwa w obu państwach mogłaby ułatwić rozmowy o zniesieniu barier handlowych czy wzajemnym dostępie do rynków.

Czy ekspert od hodowli zwierząt zostanie ambasadorem?

W grudniu 2024 roku Mazurkiewicz zgłosił swoją kandydaturę na stanowisko ambasadora USA w Polsce. Według RMF FM, znajduje się on obecnie na czele listy potencjalnych kandydatów.

Sam zainteresowany przyznał, że doniesienia o jego wysokich notowaniach były dla niego zaskoczeniem. W rozmowie z Markiem Wałkuskim stwierdził, że nie odbył jeszcze formalnych rozmów z Departamentem Stanu i nie zna swoich szans na objęcie tej funkcji.

Ambasador rolnictwa – szansa dla Polski?

Ewentualna nominacja Mazurkiewicza mogłaby być dobrą wiadomością dla polskiego rolnictwa. Ambasador z doświadczeniem w tej dziedzinie mógłby pomóc w promowaniu polskich produktów na rynku amerykańskim oraz ułatwić dostęp do nowych technologii i inwestycji z USA.

Dotychczasowym ambasadorem USA w Polsce był Mark Brzezinski. Czy teraz na czele placówki w Warszawie stanie ekspert od rolnictwa? Decyzja należy do administracji amerykańskiej.

źródło:WP.pl