W raporcie z lutego analitycy Międzynarodowej Rady Zbożowej (IGC) obniżyli swoją prognozę dotyczącą światowej produkcji zbóż w sezonie 2024/25 o 4 miliony ton do 2301 milionów ton (2309 milionów ton w 2023/24) w porównaniu ze styczniowymi szacunkami ze względu na niższe niż oczekiwano zbiory kukurydzy w Ameryce Południowej.
Prognoza globalnego zużycia zbóż została również zmniejszona o 1 milion ton do 2334 mln ton (2322 mln ton sezon wcześniej).
Zapasy światowe zbóż podniesiono w lutym, ale i tak będą najniższe od 10 lat
Prognozę dotyczącą zapasów końcowych zbóż zwiększono o 3 miliony ton do 576 milionów ton, co będzie wartością o 5% (12 mln ton) niższą niż w poprzednim sezonie i najniższą od 10 lat.
Prognoza światowego bilansu zbóż na sezon 2024/25
Wzrosła minimalnie prognoza globalnych zbiorów pszenicy i o tyle samo spadły zapasy
Na sezon 2024/25 prognozę światowej produkcji pszenicy zwiększono o 1 milion ton do 797 mln ton (795 mln ton w sezonie 2024/25), a jej spożycie zwiększono o 1 milion ton do 806 mln ton (807 mln ton w tym sezonie).
Prognoza światowego bilansu pszenicy na sezon 2024/25
Prognozę światowego handlu obniżono o 1 milion ton do 197 milionów ton, co będzie o 8% mniej niż w poprzednim sezonie.
Szacunki światowych zapasów zostały obniżone o 1 milion ton do 264 milionów ton, co będzie o 9 mln ton mniej niż w poprzednim sezonie.
Obniżono oczekiwaną światową produkcję kukurydzy, ale podniesiono zapasy
Prognozę światowej produkcji kukurydzy w tym sezonie obniżono o 3 miliony ton do 1216 milionów ton (1231 mln ton sezon wcześniej), a jej spożycie o 1 milion ton do 1238 milionów ton (1227 mln ton w tym sezonie).
Prognoza światowego bilansu kukurydzy na sezon 2024/25
Szacunki zapasów końcowych zwiększono o 3 miliony ton do 275 milionów ton, co jednak będzie o 8% (21 mln ton) mniej niż w poprzednim sezonie.
Ministrowie rolnictwa Węgier, Bułgarii, Rumunii i Słowacji zaapelowali do Komisji Europejskiej o podjęcie działań w sprawie importu ukraińskich produktów rolnych po wygaśnięciu obowiązujących przepisów w czerwcu tego roku. Poinformował o tym minister rolnictwa Węgier István Nagy w swoim oświadczeniu.
We wspólnym liście do Brukseli ministrowie domagali się powrotu do przedwojennych kwot, wprowadzenia środków ochronnych dla produktów rolnych, a także automatycznych mechanizmów ochronnych i indywidualnych kwot dla krajów UE graniczących z Ukrainą.
Ponadto ministrowie zaapelowali do Komisji Europejskiej o wprowadzenie dla ukraińskich produktów rolnych takich samych norm sanitarnych, fitosanitarnych, weterynaryjnych i środowiskowych, jakie obowiązują w przypadku towarów wyprodukowanych w UE.
„Czekamy na reakcję Brukseli i mamy nadzieję, że tym razem weźmie ona pod uwagę interesy rolników z Europy Wschodniej, a nie będzie ich ignorować, jak to miało miejsce we wrześniu 2023 r., gdy zakaz importu nie został przedłużony” – zauważył Nagy.
Minister podkreślił również, że Węgry będą utrzymywać krajowe ograniczenia w imporcie ukraińskich produktów rolnych tak długo, jak będzie to konieczne w celu ochrony lokalnych rolników.
„Wspieramy Ukrainę, ale jednocześnie będziemy chronić źródła utrzymania i konkurencyjność naszych rolników” – podsumował Nagy.
Wiceminister gospodarki i handlu Ukrainy Taras Kachka oświadczył, że stanowisko Węgier będzie kluczowe w opracowywaniu zasad eksportu produktów rolnych między Ukrainą a UE.
Pełnienie funkcji sołtysa wiąże się z dużą odpowiedzialnością i zaangażowaniem. W ramach rekompensaty dla osób, które przez lata działały na rzecz lokalnych społeczności, przewidziane jest specjalne świadczenie pieniężne. Sprawdź, ile wyniesie dodatek dla sołtysów w 2025 roku i jakie warunki trzeba spełnić, aby je otrzymać.
Ile wynosi dodatek dla sołtysów w 2025 roku?
Zgodnie z komunikatem Prezesa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS), od 1 marca 2025 r. dodatek dla sołtysów wzrośnie do 354,86 zł miesięcznie. Jest to wzrost wręcz niezauważalny, wynoszący jedynie 18,50 zł w porównaniu do 2024 roku, gdy świadczenie wynosiło 336,36 zł.
Kto może otrzymać dodatek dla sołtysów?
Aby otrzymać dodatek dla sołtysów, należy spełnić następujące warunki:
Pełnienie funkcji sołtysa przez co najmniej dwie kadencje, lecz nie mniej niż 7 lat,
Osiągnięcie wieku emerytalnego – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn,
Brak skazania prawomocnym wyrokiem za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe popełnione w związku z pełnieniem funkcji sołtysa.
Jak otrzymać dodatek dla sołtysów?
Świadczenie sołtysowe przyznawane jest na wniosek osoby uprawnionej. Wzór wniosku został ustalony przez ministra właściwego do spraw rozwoju wsi i administracji publicznej. We wniosku należy podać:
Dane osobowe (imię, nazwisko, PESEL, adres zamieszkania),
Sposób wypłaty świadczenia (np. numer rachunku bankowego),
Podpis wnioskodawcy.
Do wniosku należy dołączyć:
Zaświadczenie wójta, burmistrza lub prezydenta miasta potwierdzające okres pełnienia funkcji sołtysa,
Jeżeli urząd gminy nie posiada danych potwierdzających pełnienie funkcji sołtysa, wnioskodawca powinien:
Dołączyć do wniosku postanowienie o odmowie wydania zaświadczenia,
Złożyć pisemne oświadczenie potwierdzone przez co najmniej trzy osoby zamieszkujące w danym sołectwie w czasie, gdy pełnił on funkcję sołtysa.
Kiedy będzie wypłacany dodatek dla sołtysów
Dodatek dla sołtysa przyznaje Prezes KRUS, który ma na to 60 dni od momentu złożenia wniosku. Wypłata następuje od miesiąca, w którym został złożony wniosek.
Osoby, które nie zgadzają się z decyzją KRUS, mogą:
Złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy w terminie 14 dni,
Wnieść skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego w terminie 30 dni od otrzymania decyzji.
Waloryzacja świadczenia dla sołtysów
Kwota dodatku dla sołtysów jest waloryzowana co roku. Wskaźnik waloryzacji ogłaszany jest przez Prezesa KRUS w Monitorze Polskim i opiera się na ustawie o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Świadczenie sołeckie a inne świadczenia
Nowelizacja ustawy z 24 lipca 2024 r. zapewnia, że świadczenie pieniężne dla sołtysów nie wpłynie na obniżenie świadczenia uzupełniającego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji. Dotyczy to zarówno nowych wniosków, jak i tych już złożonych.
Posiadacze ciągników MTZ Belarus zakupionych po 2016 roku mogą w końcu spać spokojnie – przynajmniej tak wynika z informacji płynących z Ministerstwa Infrastruktury. Po niepewności i groźby przymusowego wycofania pojazdów z użytkowania, nadciąga abolicja. Rolnicy mogą więc przestać martwić się, że ich maszyny, kupione legalnie i użytkowane z pełnym przekonaniem o ich zgodności z prawem, w pewnym momencie staną się bezużyteczne. Tylko czy rzeczywiście jest się z czego cieszyć?
Biurokratyczna pułapka
Cała ta historia jest świetnym przykładem tego, jak nieprzemyślane regulacje i administracyjna nadgorliwość mogą stać się źródłem problemów tam, gdzie ich wcześniej nie było. Rolnicy kupowali MTZ Belarus w dobrej wierze, kierując się głównie względami ekonomicznymi i funkcjonalnością tych maszyn. Nagle jednak okazało się, że kwestia homologacji i interpretacji przepisów wpędziła ich w biurokratyczną pułapkę, która mogła kosztować ich setki tysięcy złotych.
Dopiero interwencja posłów Anny Gembickiej i Jarosława Sachajki sprawiła, że temat zaczął być traktowany poważnie. Ministerstwo Rolnictwa, po otrzymaniu interpelacji w tej sprawie, zwróciło się do resortu infrastruktury, by wypracować rozwiązanie. I oto, po latach zamieszania, mamy nadzieję na finalizację prac legislacyjnych, które zalegalizują ciągniki.
Oczywiście, można powiedzieć, że to dobra wiadomość. Rolnicy nie zostaną zmuszeni do zezłomowania sprzętu, nie poniosą strat finansowych, a ciągniki nadal będą pracować na polach. Ale czy naprawdę powinno dojść do takiej sytuacji? Przecież problem nie wyniknął z błędu użytkowników, lecz z nieprecyzyjnych przepisów i administracyjnych zawiłości.
Z jednej strony mamy więc pozytywne rozwiązanie, z drugiej – pozostaje niesmak, że w ogóle do tego doszło. Ile jeszcze takich sytuacji czeka polskich rolników i przedsiębiorców? Ile jeszcze razy ktoś, kto w dobrej wierze inwestuje w sprzęt i rozwój, zostanie nagle postawiony pod ścianą przez niejasne przepisy?
Historia ciągników MTZ Belarus pokazuje, że prawo powinno służyć obywatelom, a nie wpędzać ich w kłopoty. Dobrze, że tym razem znalazło się rozwiązanie – szkoda, że musiało to tyle trwać.
Już 23 marca 2025 r. w godzinach 11:00-15:00 zapraszamy do Muzeum Młynarstwa i Wodnych Urządzeń Przemysłu Wiejskiego w Jaraczu (powiat obornicki) na plenerową imprezę „Marzanna”! To doskonała okazja, aby wspólnie celebrować nadejście wiosny i poznać bogate tradycje ludowe.
Atrakcje wydarzenia
Na odwiedzających czekają:
Obrzęd topienia Marzanny – zgodnie ze zwyczajem puścimy ją nurtem rzeki Wełny. Marzanna wykonana będzie z ekologicznych materiałów.
Występy zespołów folklorystycznych.
Ognisko z możliwością pieczenia kiełbasek.
Stoiska Kół Gospodyń Wiejskich z tradycyjnymi specjałami.
W piątek 21 lutego w Ośrodku Edukacji Przyrodniczej „Młynarzówka” w Kurowie (woj. podlaskie), odbyło się spotkanie Rady Naukowej przy Narwiańskim Parku Narodowym.
Głównym punktem posiedzenia był temat budowy progu spiętrzającego wodę. Ruch Gospodarstw Rodzinnych wraz z mieszkańcami – chociaż oficjalnie niezaproszeni na spotkanie – osobiście wyrazili zdecydowany sprzeciw i oburzenie wobec planu budowy progu na rzece w miejscowości Rzędziany na terenie Narwiańskiego Parku Narodowego.
Nic o nas, bez nas
– Nie ma odpowiedzi na kluczowe pytania i dlatego nie powinno dojść do realizacji tej inwestycji. Rolnicy z tego terenu są tutaj gospodarzami i w pierwszej kolejności powinni być informowani. Zostały wydane decyzje na budowę progu, ale zapomniano zapytać mieszkańców, co tym sądzą – mówili rozżaleni rolnicy. –Może zabrakło informacji do państwa, za co przepraszam, ale jeżeli uwzględniamy wszystkie uwagi drugiej strony, to też nie ma powodu do tego, żeby znów je konsultować. Dziś słyszę, że próg jest niepotrzebny – tłumaczył z kolei Grzegorz Piekarski, dyrektor Narwiańskiego Parku Narodowego.
– Wystąpimy o cofnięcie zgody na budowę progu wydanego przez wojewodę podlaskiego, ponieważ w całym procesie administracyjnym pominięto czynnik społeczny – podkreślali rolnicy.
Mieszkańcy i gospodarze domagają się szerokich konsultacji społecznych – nie w gronie Rady Naukowej, ale wśród rolników, którzy są gospodarzami tego terenu i od lat działają w zgodzie z naturą tam występującą.
– Chyba nikt inny, jak rolnicy z Podlasia, nie szanuje tak natury. W związku z tym oczekujemy rzetelnej rozmowy i żeby traktowano nas jak partnera – zaapelowali.
Park to nie tylko turyści. Czy mieszkańcy i rolnicy są gorsi?
– Mamy park, mamy otulinę i uszanujmy to, że mamy to, co mamy. Rolnicy są bardzo nerwowo nastawieni do tej sytuacji, ponieważ rady naukowe się spotykają, urzędy się spotykają, Ministerstwo Środowiska się spotyka i robi coś na naszymi plecami. Nie przyszliśmy wypowiadać się na temat projektu, bo projekt został zamknięty, jest pozwolenie na budowę. Jedyne co, to możemy złożyć wniosek do sądu jako mieszkańcy i to wszystko. Jeżeli chodzi o wydźwięk sprawy, proszę zrozumieć mieszkańca, rolnika, 80 wniosków na budowę rocznie, 3 negatywne. Rolnik jest gorszy? Chyba też chce żyć. Ma prywatny grunt. Nikogo nie interesuje,czy wziął kredyt. Ptaszki były i będą, i z tego też się cieszymy, ale proszę też uwzględnić inne kwestie. Przyglądałem się uważnie informacjom zawartym na dzisiejszej prezentacji. Park i turyści – o tym była mowa. Gdzie są mieszkańcy i rolnicy? Brak kompletny. Czy rolnik i mieszkaniec nie ma prawa do funkcjonowania na terenie parku? Chyba musimy to uwzględnić. Proszę na przyszłość, jeżeli państwo, jako Rada Naukowa, się spotykają, brać poprawkę na to, że ludzie chcą tutaj żyć i żyją od pokoleń – apelował Zbigniew Żur, rolnik.
– Wszystko jest tworzone w zamkniętych pomieszczeniach przez osoby, które przyjeżdzają tu 2-3 razy w roku, a pomijani są mieszkańcy, którzy są gospodarzami tych terenów, którzy żyją w zgodzie z przyrodą, dbając o nią i ktoś narzuca im na siłę, jak powinni jeszcze bardziej dbac o te tereny, które są dziedzictwem dla wszystkich – nie tylko profesorów, którzy przyjeżdzają tu sporadycznie – zauważył Konrad Krupiński z Ruchu Gospodarstw Rodzinnych. – Atmosfera spotkania była mało przyjemna. Jako rolnicy czuliśmy się intruzami, gdzie tak naprawdę jako mieszkańcy, gospodarze tego terenu przyszliśmy porozmawiać o miejscu, wktórym żyjemy. Widać, że Park Narodowy jest średnio zainteresowany rozmową z mieszkańcami. Pominięte zostały konsultacje społeczne. Zostały wydane decyzje na budowę progu, tylko Park zapomniał zapytać mieszkańców, gospodarzy co o tym sądzą – dodał.
– Rozumiemy potrzeby Parku, rozumiemy potrzeby natury. Jakiś czas temu mieliśmy spotkanie z panem dyrektorem w Izbie Rolniczej w Białymstoku i rozmawialiśmy na temat tego progu. Na tym spotkaniu byli również rolnicy, mieszkańcy, którzy byli żywo zainteresowani wysokością tego progu. Wtedy był poruszony temat, że piętrzy za wysoko o te 25 cm i bardzo dziękuję, że zostało to w projekcie uwzględnione, natomiast umawialiśmy się, że w momencie, kiedyrozpoczną się prace projektowe, będzie pan rozmawiał z osobami zaineteroownaymi, że będziemy mogli uczestniczyć przy tychpracach projektowych. Dlaczego nie zostaliśmy o nich poinformowani? Dowiedzieliśmy się z zewnątrz, że już jest pozwolenie na budowę. Nawet jeżeli uwzględnione było te 25 cm, to i tak dlaczego nas nie poinformowano? – pytał na spotkaniu Mariusz Dudziński, burmistrz Tykocina.
–Było takie spotkanie, rozmawialiśmy, uwzględniliśmy uwagi, które zostały poruszone, próg został obniżony zgodnie z żądaniem rolników i tyle. Wszystkie żądania zostały uwzględnione i tyle. Przyroda parku musi być zachowana, jest to system naczyń połączonych. Dzisiaj wiecie, co jest, cały czas – przedstawiciele samorządu, Izby Rolniczej, na każdym posiedzeniu Rady Naukowej Parkuinformacje na temat progu są udzielane. Uwzględnione zostały uwagi rolników, które zostały zgłoszone. Nie było może czasu, momentu, ale pilnujecie tego przecież cały czas. Podlaska Izba Rolnicza wie, co się dzieje w sprawie progu. Uwagi zostały uwzględnione w stu procentach – to, co było powiedziane, że pierwszy próg jest za wysoko, zostało uwzględnione. Może zabrakło informacji do państwa, za co przepraszam, ale jeżeli uwzględniamy wszystkie uwagi drugiej strony, to też nie ma powodu do tego, żeby znów je konsultować. Dziś z kolei słyszę, że próg jest niepotrzebny – odpowiadał dyrektor Parku.
Dyrektor zapewnił również, że nie wie nic na temat powiększenia otuliny Narwiańskiego Parku Narodowego.
To nie tak, że nie wolno. Wolno.
Kolejną spośród poruszonych kwestii była odmowa możliwości budowy na terenie otuliny Narwiańskiego Parku Narodowego.
– Działka objęta jest zabudową zagrodową, a zgody na budowę – zgodnie z wydanym wcześniej przeznaczeniem – uzyskać nie można – mówił rozżalony gospodarz.
– Może pan dyrektor wyjaśni, dlaczego rolnik nie może korzystać ze swojego gruntu, rozwijać swojego gospodarstwa, pracować i utrzymywać swojej rodziny – pytał Zbigniew Żur, rolnik.
– Najpierw niezgodność z planem, a następnie przesłanki przyrodnicze – niezgodność z miejscowym planem zagospodarowania – argumentował Grzegorz Piekarski, dyrektor Narwiańskiego Parku Narodowego. – Jeżeli rocznie wpływa 80wniosków, to zdarzają się tylko pojedyncze przypadki, kiedy park mówi: „nie”. To są szczególne przypadki, szczególne miejsca, w których dyrektor ponosi odpowiedzialność za niewyrażenie zgody, za powiedzenie, że w tym miejscu nie można. W większości przypadków takie zezwolenia są wydawane, są budowy. Są jednak szczególne miejsca, nad którymi się pochylamy i po głebokiej analizie tego, co wiemy, co mamy, mówimy „nie” z pełną świadomością konsekwencji odpowiedzialność za swoje słowa i czyny – tłumaczył.
– Nie chcemy przychodzić na Rady Naukowe i przeszkadzać w pracy innym ludziom, bo nam nikt też nie przeszkadza i nie życzymy sobie tego, ale niestety są takie sytuacje, że po raz kolejny okazuje się, że nie możemy pracować, tylko musimy zajmować się sprawami, które powinny być rozstrzygane za naszą wiedzą – podkreślał Zbigniew Żur.
Za nami opady deszczu na południu kraju i w większości centralnej Polski a przed nami opady na północnym zachodzie kraju wraz z wybrzeżem i większością Kaszub.
Najbliższa noc z umiarkowanym zachmurzeniem a od Mazowsza po Warmię, Żuławy, Podlasie całkowitym. Na termometrach od -2/0 stopni na Podlasiu poprzez 0 stopni na południu kraju do 1-3 stopni na wschodzie, północy i w centrum kraju. Najcieplej na zachodzie i wybrzeżu- między 3 a 5 stopni.
Przed południem na zachodzie, północy oraz na Kujawach i Mazowszu przeważnie pochmurnie i na Pomorzu Zachodnim pokropi deszcz. Na południu Polski słonecznie. Po południu a zwłaszcza wieczorem deszcz popada w waskim pasie od okolic ELbląga, Gdańska po Kościerzynę, Chojnice, Śliwice, Piłę, Szczecinek, Gorzów Wielkopolski- między popołudniem a północą spadnie tutaj około 1-4 mm deszczu. W centrum kraju słońce pokaże się około południa a na południu przez cały dzień słonecznie i bardzo ciepło. w rejonie Leszna, Głogowa możemy mieć nawet +13 stopni Celsjusza
Wiatr powieje słabo a nad ranem w wielu miejscach na wschodzie i zachodzie bezwietrznie
Na giełdzie w Euronext-Paryż kontrakty na rzepak potaniały w piątek (21.02.2025) o ok. 3 euro, do odpowiednio 530,25 eur/t z dostawą w maju (stary zbiór) i do 499,75 eur/t z dostawą w sierpniu (nowy zbiór). Jednak w skali tygodnia kończącego się 21-go lutego rzepak ze starego zbioru podrożał o 3,5 eur/t (0,7%), a seria na nowy zbiór zyskała w tym czasie o prawie 7 eur/t.
Pierwszy raz rzepak z nowego zbioru przekroczył w minionym tygodniu poziom 500 eur/t
W miniony czwartek cena sierpniowej serii rzepaku wspięła się na historyczny szczyt – 502,75 eur/t (cena zamknięcia).
O ile stary zbiór rzepaku pozostaje w kilkumiesięcznym szerokim trendzie bocznym wokół 525 eur/t, to seria sierpniowa (nowy zbiór) porusza się od połowy grudnia w trendzie wzrostowym, odrabiając stopniowo straty w wycenie w stosunku do starych nasion.
Ceny unijnego rzepaku korzystają ze wzrostu notowań kanadyjskiej canoli i oleju palmowego
Notowania unijnego rzepaku nadal podążają śladem kanadyjskiego rzepaku, którego ceny osiągnęły nowy, ponad roczny szczyt podczas czwartkowej sesji, w reakcji na wciąż bardzo dynamiczne wskaźniki eksportu.
Olej palmowy również kontynuował w minionym tygodniu wzrosty na giełdzie malezyjskiej, pod wpływem niekorzystnych warunków pogodowych dla produkcji w Azji Południowo-Wschodniej i zwiększonego zużycia w przemyśle biodiesla w Indonezji. Warto przypomnieć, że od marca wchodzie w Indonezji w życie obowiązek stosowania 40% domieszki oleju palmowego w oleju napędowym, a od 2026 roku ma on wzrosnąć do 50%.
Jeśli chodzi o soję, warunki klimatyczne w Argentynie również znalazły się w centrum uwagi ze względu na kolejny krytyczny wzrost temperatur w kraju. Ceny amerykańskiej soi wzrosły lekko (0,3%) w skali tygodnia również pod wpływem silnej sprzedaży eksportowej i oczekiwanego spadku areału w USA, na rzecz kukurydzy.
W poniedziałek w połowie sesji w Paryżu notowaniach i unijnego rzepaku (też canoli i soi) dominuję spadki (widoczne na wykresach poniżej).
Zmiany okresowe notowań kontraktów futures
Rzut oka na wykresy
Giełda Matif – stary i nowy zbiór rzepaku (kolor żółty) w eur/t
Na giełdzie w Chicago ceny kukurydzy zakończyły piątek na minusie, co było spowodowane powszechną presją spadkową widoczną na szerokim rynku za Atlantykiem po rozczarowujących wskaźnikach makroekonomicznych. Także piątkowe umocnienie dolara było niekorzystne dla amerykańskich kontraktów. Jedynie najbliższa seria pszenicy SRW zamknęła ostatnią w minionym tygodniu sesję na plusie. Unijne kontrakty na zboża (też rzepak) również straciły w piątek na wartości. Jednocześnie strata tygodniowa dla starej unijnej pszenicy była znaczna.
Zamknięcie piątkowej sesji w Chicago
Na zamknięciu sesji w Chicago cena pszenicy SRW z terminem dostawy w marcu 2025 r. wzrosła o 0,8% do 216,9 USD/t. Ceny marcowych kontraktów na kukurydzę spadły o 1,4% do 193,4 USD/t. Ceny soi z dostawą w marcu spadły o 0,6 do 382,1 USD/t.
Zmiany w skali tygodnia
W skali całego tygodnia (kończącego się 21-go lutego) najbliższe serie na kukurydzę i pszenicę potaniały odpowiednio o 1% i 1,7%, podczas gdy soja odnotowała 0,3% wzrost.
Popyt eksportowy na amerykańskie zboża i soję pozostaje silny
Tygodniowe zamówienia eksportowe na amerykańską pszenicę i kukurydzy w ubiegłym tygodniu były w górnym przedziale oczekiwań rynku i wyniosły odpowiednio 533 tys. ton i 1,45 mln ton. Sprzedaż soi pozostała zgodna z oczekiwaniami (480 tys. ton), podczas gdy sprzedaż oleju sojowego wzrosła powyżej prognoz analityków (19 tys. ton).
Rynek oczekuje znacznego wzrostu powierzchni zasiewów kukurydzy w USA
Notowania amerykańskiej kukurydzy rosły w ostatnich tygodniach pod wpływem pogarszających się oczekiwań zbiorów tego zboża w Argentynie i silnego popytu (krajowego – rynek bioetanolu i eksportowego). W ostatnich dniach zaczęto jednak zauważać perspektywę znacznego zwiększenia powierzchni upraw kukurydzy w USA w tym roku dzięki korzystnym relacjom cen kukurydza/soja. Zaczęło to ciążyć w ostatnich dniach wycenom amerykańskiej kukurydzy.
Korekta spadkowa dotknęła notowań amerykańskiej pszenicy
Pszenica w Chicago straciła na wartości w skali tygodnia ponieważ okazało się, że straty mrozowe w uprawach ozimych w USA nie powinny być duże. Nadal pozostają jednak obawy o stan upraw ozimych w Rosji, ale jednocześnie rysująca się perspektywa zawarcia rozejmu na froncie daje nadzieje na wzrost przyszłej produkcji w regionach objętych wojną.
Z drugiej strony amerykańska pszenica sprzedaje się dobrze na świecie, a w ostatnich miesiącach dodatkowo korzysta z osłabienia eksportu z basenu Morza Czarnego.
Na giełdzie Matif notowania zbóż spadały w piątek
W Paryżu piątkowa sesja zamknęła się delikatną przeceną kontraktów na zboża, z wyjątkiem marcowej serii kukurydzy, która zdołała zamknąć dzień na niezmienionym poziomie.
W Paryżu notowania starej kukurydzy pozostają w trendzie bocznym, ale nowy zbiór wyraźnie drożał w I połowie miesiąca
Kontrakt na starą unijną kukurydzę (dostawa w marcu) zamknął tydzień ceną 216,25 eur/t, zyskując w skali tygodnia 2 euro (0,9%), w skali miesiąca wycena tego kontraktu nie zmieniła się, co pokazuje, że ceny starej kukurydzy poruszają się w trendzie bocznym.
Kukurydza z dostawą w listopadzie (nowy zbiór) kosztowała w piątek 221 eur/t, czyli 1 euro mniej niż tydzień wcześniej, ale zyskała 4 euro w skali miesiąca. Stary zbiór kukurydzy pozostaje pod presją tanich dostaw z Ukrainy, ale kontrakty na nowy zbiór korzystały do niedawna z trendu wzrostowego tego zboża obserwowanego w Chicago.
Unijna pszenica nadal cierpi z powodu słabego popytu eksportowego
W Paryżu kontrakt na starą pszenicę (seria na marzec) potaniał w piątek o niespełna 1 euro do 226,75 eur/t, ale w skali całego tygodnia seria ta straciła na wartości aż 6 euro (-2,6%). Od kilku miesięcy kontrakt na starą pszenicę porusza się w szerokim trendzie bocznym wokół poziomu 230 eur/t.
Pszenica z nowych zbiorów mocno drożała w I połowie lutego i jest droższa od starego ziarna
Pszenica z nowych zbiorów mocno drożała w I połowie lutego, by 18-go lutego wspiąć się na 4-miesięczny szczyt 239,5 eur/t. Kolejne dni przyniosły jednak korektę spadkową do 236,75 eur/t, co oznacza, że nowy zbiór kosztował w piątek 10 euro więcej niż stary.
Eksport starej pszenicy z UE (zwłaszcza francuskiej) jest wyjątkowo słaby, co wymusza przeceny na rynku. Jednocześnie nowe uprawy zyskiwały do niedawna ze względu na zagrożenia pogodowe dotyczące ozimin w Rosji, USA i Europie. Tu warto zaznaczyć, że piątkowy raport FranceAgrimer pokazał lekką poprawę kondycji pszenicy ozimej we Francji.
Unijny eksport pszenicy miękkiej jest o ponad 1/3 wolniejszy niż przed rokiem
Od początku sezonu kraje UE wysłały na rynki zagraniczne tylko 13,3 mln ton pszenicy (-36% r/r) w porównaniu do 20,8 mln ton. Na razie nie pomaga silne ograniczenie eksportu z Rosji i Ukrainy, którego miejsce zajmuje ziarno z Australii, Argentyny i USA.
28 stycznia przedstawiciele Stowarzyszenia Rola Wielkopolski spotkali się z Evaldo da Silva Júnior, dyrektorem departamentu Promocji Handlowej i Spraw Miedzynarodowych (DPCI). Rozmowy dotyczyły kluczowych kwestii wpływających na polską i europejską gospodarkę, ze szczególnym uwzględnieniem umowy Mercosur z Unią Europejską oraz relacji Brazylii z Europą.
Znaczenie regionu Rio Grande do Sul
Evaldo da Silva Júnior rozpoczął od przedstawienia miasta Porto Alegre w stanie Rio Grande do Sul, gdzie odbyło się spotkanie. To miasto, pełni kluczową rolę w brazylijskim sektorze rolniczym i jest ważnym ośrodkiem agrobiznesu. Będące stolicą stanu, odgrywa istotną rolę w handlu i dystrybucji produktów rolnych w regionie. Podkreślił tez jego polskie korzenie, wskazując, że jego babcia była polką.
Umowa MERCOSUR-UE problemem nie tylko dla rolników z Europy?
Da Silva Júnior zaznaczył, że umowa Mercosur z Unią Europejską może stanowić wyzwanie dla niektórych regionów Brazylii. Jako przykład podał produkcję oliwy z oliwek i wina, gdzie konkurencja ze strony europejskich rolników może wpłynąć na lokalnych producentów. O ile dla Włochów, czy Francuzów może być to jakieś pocieszenie, o tyle dla Polaków żadne. Da Silva twierdzi jednak, że otwarta konkurencja jest nieodłącznym elementem globalnej gospodarki, z czym nie do końca zgodzili się rolnicy z Roli Wielkopolski.
„Po wybuchu wojny na Ukrainie, Polska jak żadne inne państwo w Europie przekonała się czym grozi niekontrolowany napływ towarów wytwarzanych w innych standardach, a co za tym idzie przy dużo niższych kosztach. My nie jesteśmy wstanie wyprodukować kilograma żywca wołowego za nieco ponad 1,30 dolara tak jak wy. Tysiące gospodarstw w Polsce utrzymuje się z produkcji wołowiny, dla nich umowa pomiędzy UE a MERCOSUR może być gwoździem do trumny! – odpowiada Sebastian Dziamski, prezes Roli Wielkopolski
W trakcie spotkania omówiono również kwestie eksportu drobiu i wołowiny, co budzi obawy wśród polskich rolników oraz na europejskim rynku. Zdaniem da Silvy Júniora, konkurencyjność jest kluczowa, a Brazylia, importując ponad 90% nawozów z Europy i innych krajów, również staje przed wyzwaniami. Ministerstwo Rolnictwa Brazylii uważa, że umowa Mercosur z Unią Europejską przyniesie korzyści obu stronom, stymulując rozwój poprzez otwartą konkurencję.
“Powinniśmy być cierpliwi oraz współpracować na wielu płaszczyznach gospodarczych. Wymieniać się doświadczeniami oraz technologiami. Ten proces wymaga cierpliwości oraz czasu, ale wierzę, że znajdziemy wspólny język” — powiedział da Silva Júnior.
Dodał również, że między 2016 a 2019 rokiem Brazylia dążyła do podpisania umowy z Unią Europejską, jednak bezskutecznie. Po wybuchu konfliktu na Ukrainie i nałożeniu sankcji na Rosję, sytuacja gospodarcza Unii Europejskiej uległa zmianie. To przyspieszyło rozmowy i finalizację umowy z krajami Mercosur, z obawy przed izolacją gospodarczą oraz zależnością od umów ze Stanami Zjednoczonymi czy Chinami.
Da Silva Júnior słusznie zauważył różnice między rolnictwem europejskim a brazylijskim, mając świadomość że europejscy rolnicy w wielu kwestiach są i będą skazani na pożarcie, jak chociaż by produkcja cukru czy wołowiny. Da Silva twierdzi że rolą Unii jest zrekompensowanie strat poniesionych przez rolników. W praktyce jednak, konieczność wypłacania rekompensat dla poszkodowanych rolników może stać się poważnym problemem dla budżetów państw członkowskich UE.
Co z kontyngentami pytają rolnicy!
Jednym z pytań, które padło na sali było „A co z obiecanymi przez Unie kontyngentami?” Odpowiedź niestety nie jest dla nas satysfakcjonująca, Da Silva wskazuje, że o ilości eksportowanych towarów będzie decydować głownie cena i popyt, podważając nijako obietnice z strony Unii Europejskiej, i tłumaczenia polityków wskazujących na rzekomo niewielkie ilości towarów, które trafią do Europy.
Stanowisko polskiego rządu i obawy rolników
Umowa ta budzi kontrowersje wśród europejskich rolników, w tym polskich producentów. Obawy dotyczą napływu tańszych produktów rolnych z krajów Mercosur, co może wpłynąć na konkurencyjność lokalnych producentów. Polska, jako znaczący producent drobiu i wołowiny, może odczuć szczególne skutki tej umowy. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wyraziło zaniepokojenie, że przyjęcie umowy w jej obecnym kształcie może prowadzić do wypierania polskich produktów rolnych z rynków innych krajów UE przez produkty importowane z krajów Mercosur, zwłaszcza w sektorze mięsa drobiowego. Ponadto, istnieją wątpliwości co do spełniania przez produkty z krajów Mercosur unijnych standardów, w tym wymogów zrównoważonego rozwoju. Ministerstwo Rolnictwa podkreśla, że przyjęcie umowy w obecnym kształcie może doprowadzić do wyparcia z unijnego rynku polskich i europejskich producentów na rzecz dostawców z państw Mercosur.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii również krytycznie ocenia dotychczasowe wyniki negocjacji umowy UE-Mercosur, wskazując na zagrożenia dla polskiego rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościowego. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że umowy zawierane przez UE z innymi państwami muszą gwarantować bezpieczeństwo dla konsumentów i rolników, czego obecna umowa nie zapewnia. Polscy rolnicy wyrażają obawy, że napływ taniej żywności z krajów Mercosur, która może nie spełniać unijnych norm jakości, doprowadzi do wypierania rodzimych produktów z rynku.
Przyszłość polskiego rolnictwa na rozdrożu
Umowa Mercosur niesie ze sobą poważne konsekwencje dla polskiego i europejskiego rolnictwa. Choć jej zwolennicy podkreślają korzyści płynące z wolnego handlu, w rzeczywistości może ona doprowadzić do osłabienia pozycji polskich rolników na europejskim rynku. Napływ tańszych produktów z krajów Mercosur, często wytwarzanych według mniej rygorystycznych norm, może zagrozić konkurencyjności lokalnych gospodarstw i wpłynąć na jakość żywności dostępnej dla konsumentów.
Polscy rolnicy już teraz borykają się z wieloma wyzwaniami, a kolejne ustępstwa wobec globalnych graczy mogą jeszcze bardziej pogłębić ich trudną sytuację. Kluczowe jest, aby rząd i unijni decydenci zadbali o realne zabezpieczenia dla europejskiego rolnictwa oraz zagwarantowali uczciwe warunki konkurencji. Bez odpowiednich mechanizmów ochronnych i wyrównania szans, polska produkcja rolna znajdzie się w trudnym położeniu, co wpłynie nie tylko na rolników, ale i na całą gospodarkę kraju.
Czy można debatować o nowinkach ze świata rolniczego i aktualnej sytuacji branży w muzeum pełnym staroci? Zdecydowanie tak! Szreniawa, a właściwie Muzeum Narodowe Rolnictwa okazało się idealnym miejscem dla ciekawej konferencji.
17 lutego naszych Prenumeratorów nie zaskoczył nawet siarczysty mróz. Dziesiątki zainteresowanych osób zjawiło się, aby wysłuchać ciekawych prelekcji, a ponieważ wydarzenie odbywało się w sercu pustynniejącej Wielkopolski, nie mogło zabraknąć tematów związanych z ochroną gleby i zasobów wodnych.
Ciekawe wystąpienia prelegentów
Prof. UPP Tomasz Piechota, UP w Poznaniu
Serię wystąpień rozpoczął nasz zaprzyjaźniony prof. UPP Tomasz Piechota. I nie tylko wbrew pozorom mówił o uprawie uproszczonej, która z pozoru prosta nie jest. Krok po kroku tłumaczył jak pozytywnie wpływa ona na glebę i wzrost roślin, przechodząc płynnie przez tematykę międzyplonów czy odpowiedniego płodozmianu. Profesora można słuchać godzinami, a tematów mogłoby nie być końca. Tak było i w Szreniawie. Wystąpienie można podsumować w jednym zdaniu – mamy wiele do zrobienia w obliczu zmieniającego się klimatu.
Adam Wachowski – Agromix
Po wodzie w glebie przyszedł czas także na tę, której używamy do sporządzania cieczy roboczej w opryskiwaczu. Jak się okazuje, tu też mamy dużo do poprawienia. Adam Wachowski z firmy Agromix szczegółowo przybliżył zagadnienia związane z wykonywaniem zabiegów ochrony roślin z użyciem adiuwantów. To właśnie one pozwalają na wzrost efektywności działania pestycydów poprzez m.in. ograniczenie znoszenia cieczy czy zmianę pH roztworu. Temat istotny zwłaszcza na przedprożu nadchodzącej wiosny, podczas której wykonanych będzie wiele zabiegów chroniących rośliny przed agrofagami.
Paweł Duda – Fachowe Doradztwo
A agrofagów nie brakuje, szczególnie w obecnym sezonie. Aktualną sytuację na plantacjach Wielkopolski przedstawił Paweł Duda. Prelegent krok po kroku, od jesieni aż do przedwiośnia omówił przebieg wegetacji ozimin, zwracając uwagę na zagrożenia czyhające na polu. Niełatwo o tym mówić, ale przed nami kolejny trudny sezon.
Prof. UPP Bartłomiej Glina, UP w Poznaniu
Program zakończył ciekawym wystąpieniem prof. UPP Bartłomiej Glina – znany gleboznawca z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. W swojej prelekcji poruszył tematykę bezpostaciowego tworu, jakim jest próchnica glebowa. Próchnica odgrywa istotną rolę w procesach zachodzących w glebie, wpływając na wzrost roślin uprawnych. Zaciekawionych tym zagadnieniem odsyłam do filmu znajdującego się pod załączonym kodem QR, który zaprowadzi Państwa na platformę YouTube.
Dyskusje i okazja do zwiedzenia muzeum
Konferencja „Gleba i woda – co trzeba zmienić?” zakończyła się ciekawą i żywą dyskusją w poszukiwaniu odpowiedzi na postawione pytanie. Nie brakło również pytań z zakresu obecnej polityki rolnej, zmieniających się warunków klimatycznych czy poszukiwania innowacyjnych rozwiązań.
Dla kontrastu tej nowoczesności zainteresowani po konferencji zwiedzili cenny dorobek składający się z wielu eksponatów rolniczych zgromadzonych w Muzeum Narodowym Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie.
Podsumowanie
To już kolejne wydarzenie organizowane dla naszych prenumeratorów, które cieszyło się dużym zainteresowaniem i entuzjazmem. Nie zamierzamy zwalniać tempa i obiecujemy, że podobnych wydarzeń będzie wkrótce więcej. Dziękujemy serdecznie dziesiątkom zgromadzonych rolników i życzymy sukcesów w prowadzeniu upraw w nadchodzącym sezonie. Do zobaczenia, Szanowni Czytelnicy!
Rok 2025 przynosi istotne zmiany dla rolników stosujących Integrowaną Produkcję Roślin (IP). Nowa kampania ekoschematów to nie tylko modyfikacje zasad, ale także zmienione stawki dopłat i nowe limity powierzchni. Co czeka gospodarstwa rolne w nadchodzącym roku?
Integrowana Produkcja Roślin 2025 dopłaty
Na rok 2025 przewidziano budżet w wysokości 35,52 mln PLN. Zmieniono jednak zasady przyznawania dopłat – zamiast jednej stawki dla wszystkich upraw, pojawią się odrębne stawki dla każdej grupy.
Ile za integrowaną produkcję roślin?
Uprawy rolnicze (polowe): 146,07 EUR/ha,
Uprawy sadownicze: 342,70 EUR/ha,
Uprawy jagodowe: 309,21 EUR/ha,
Uprawy warzyw: 309,21 EUR/ha.
Podział ten wynika z różnic w kosztach produkcji i wymaganiach dotyczących IP. Stawki dla upraw sadowniczych, jagodowych i warzywnych mają w pełni rekompensować utracone dochody i dodatkowe koszty. Natomiast dla upraw rolniczych przewidziano jedynie częściowe wsparcie.
Do tej pory rolnicy korzystali z jednolitej stawki ryczałtowej na wszystkie grupy upraw. W 2023 roku wynosiła ona 1363,77 zł/ha, natomiast w 2024 roku spadła już do 818,92 zł/ha. Powodem były:
ograniczony budżet na dopłaty.
wzrost liczby gospodarstw realizujących ekoschematy,
niższy kurs wymiany euro (4,2788 zł za 1 EUR na koniec września 2024 r.),
Limity powierzchni i nowe warunki Integrowanej Produkcji Roślin 2025
Od 2025 roku wprowadzony zostanie limit powierzchni objętej dopłatami IP – maksymalnie 300 ha na gospodarstwo. Co więcej, wszystkie interwencje ekoschematów będą podlegały powierzchniowym ograniczeniom, z wyjątkiem retencjonowania wody na trwałych użytkach zielonych.
Należy pamiętać, że wysokie zainteresowanie rolników może spowodować obniżkę stawek dopłat. W przypadku znacznego przekroczenia przewidzianego budżetu, wartość wsparcia będzie proporcjonalnie zmniejszana dla wszystkich beneficjentów.
Ta strona korzysta z plików cookies. Służą do tego, by strona działała prawidłowo a także do analizowania ruchu na stronie, a także, by wyświetlać Ci lepiej dopasowane treści i reklamy. Stosujemy również cookies podmiotów trzecich. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności i cookies.
Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić wrażenia podczas poruszania się po witrynie. Niektóre z nich są przechowywane w przeglądarce, bo są niezbędne do działania podstawowych funkcji witryny. Używamy również plików cookie podmiotów trzecich, które pomagają nam analizować i rozumieć, w jaki sposób korzystasz z tej witryny. Te pliki cookie oraz pliki stosowane w celach reklamowych będą przechowywane w Twojej przeglądarce tylko za Twoją zgodą. Masz również możliwość rezygnacji z tych plików cookie. Jednak rezygnacja z niektórych z tych plików cookie może wpłynąć na wygodę przeglądania.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony. Te pliki cookie zapewniają działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny. Anonimowo.
Cookie
Duration
Description
cookielawinfo-checkbox-analytics
11 months
To ciasteczko jest używane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent. Jest stosowane, by przechowywać zgodę użytkownika na pliki cookies z kategorii „Analityczne”.
cookielawinfo-checkbox-functional
11 months
To ciasteczko jest stosowane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent, aby udokumentować zgodę użytkownika na ciasteczka z kategorii "Funkcjonalne".
cookielawinfo-checkbox-necessary
11 months
To ciasteczko jest używane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent. Jest stosowane, by przechowywać zgodę użytkownika na pliki cookies z kategorii „Niezbędne”.
cookielawinfo-checkbox-others
11 months
To ciasteczko jest używane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent. Jest stosowane, by przechowywać zgodę użytkownika na pliki cookies z kategorii „Inne”.
cookielawinfo-checkbox-performance
11 months
To ciasteczko jest używane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent. Jest stosowane, by przechowywać zgodę użytkownika na pliki cookies z kategorii „Wydajnościowe”.
viewed_cookie_policy
11 months
To ciasteczko jest używane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent i służy do przechowywania informacji, czy użytkownik wyraził zgodę na korzystanie z plików cookie. Nie przechowuje żadnych danych osobowych.
Funkcjonalne pliki cookie wspierają niektóre funkcje tj. udostępnianie zawartości strony w mediach społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcjonalności podmiotów trzecich.
Analityczne pliki cookie są stosowane, by zrozumieć, w jaki sposób odwiedzjący wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki pomagają zbierać informacje o wskaźnikach dot. liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.
Reklamowe pliki cookie są stosowane, by wyświetlać użytkownikom odpowiednie reklamy i kampanie marketingowe. Te pliki śledzą użytkowników na stronach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.