Grypa ptaków nadal rozprzestrzenia się w polskich hodowlach, powodując ogromne straty. Główny Inspektorat Weterynarii informuje o nowych ogniskach choroby w stadach komercyjnych. Tym razem wirus uderzył w kaczki, a liczba zutylizowanych ptaków wyniosła 42 323 sztuki.
Dwa nowe ogniska – kaczki na celowniku wirusa
51 ognisko grypy ptaków w 2025 roku potwierdzono 20 marca w miejscowości Łomia (woj. mazowieckie). W gospodarstwie komercyjnym utrzymywano 38 613 kaczek rzeźnych. To kolejne ognisko w regionie, gdzie w promieniu 40 km wykryto już 18 innych przypadków HPAI.
Nie minęło 24 godziny, a wirus pojawił się w kolejnym miejscu. 21 marca grypę ptaków potwierdzono w miejscowości Chełmce (woj. wielkopolskie). Wirus zaatakował tam stado 3 710 kaczek hodowlanych. Ognisko to znajduje się 15 km od wcześniejszego przypadku (ogniska nr 13), a w promieniu 60 km w tym roku wykryto już dziewięć ognisk tej groźnej choroby.
Lawinowy wzrost ognisk grypy ptaków
Od początku 2025 roku liczba ognisk w hodowlach komercyjnych wzrosła już do 52. Każdy kolejny przypadek zwiększa straty hodowców. Najwięcej ognisk wykryto w:
mazowieckim (19 ognisk),
wielkopolskim (14 ognisk),
warmińsko-mazurskim (6 ognisk),
łódzkim (5 ognisk),
kujawsko-pomorskim (2 ogniska),
lubuskim (2 ogniska),
podkarpackim (1 ognisko),
zachodniopomorskim (1 ognisko),
świętokrzyskim (1 ognisko),
małopolskim (1 ognisko).
Największe straty ponieśli hodowcy kur niosek (8 ognisk, 1 672 656 ptaków), kur hodowlanych (11 ognisk, 769 705 ptaków) i indyków rzeźnych (19 ognisk, 762 994 ptaków). Wirus dotknął także drobiu różnych gatunków (2 ogniska, 208 744 szt.), kaczek rzeźnych (4 ogniska, 67 639 szt.), kaczek hodowlanych (3 ogniska, 35 568 szt.) oraz gęsi hodowlanych (5 ognisk, 19 388 szt.).
H5N1 wciąż groźny
Wirus H5N1 nadal rozprzestrzenia się po Polsce, powodując coraz większe straty w hodowlach drobiu. Według stanu na 24 marca 2025 r., liczba zakażonych ptaków wynosi już 3 536 694 sztuki.
Przed nami pochmurna noc na wschodzie kraju; pogodna od Małopolski po centrum i północ kraju oraz z umiarkowanym zachmurzeniem na zachodzie. O świcie w wielu miejscach pojawią się zamglenia a nawet mgły. Na termometrach od -2 stopni na Kaszubach, północy Kujaw i Wielkopolski do -1/0 stopni w pasie od Łodzi po Płock, Mławę, Olsztyn; 1-2 stopni w większości Łódzkiego, zachodzie, północy Mazowsza oraz na Górnym Śląsku; 2-3 stopni na zachodzie do 3-5 na wschodzie i nawet 7 na Ziemi Przemyskiej. Przymrozki przy gruncie pojawią się od Ziemi Łódzkiej po Kaszuby- najzimniej w rejonie Chojnic i Szczecinka- do -5 stopni.
W ciągu dnia na wschodzie chmury zaczną ustępować rozpogodzeniom. Od Warmii po Łódzkie, Śląsk niebo niemal bezchmurne i dopiero po południu na Śląsku będzie szansa na lokalny opad deszczu do 1-3 mm. Na północy rano pogodnie a wieczorem już pochmurnie. Na zachodzie oraz w Małopolsce zachmurzenie umiarkowane. Po południu w Tatrach oraz na Podhalu, Przedgórzu Sudeckim aż po rejon Legnicy oraz na zachodzie Lubuskiego i południu Pomorza może miejscami spaść przelotny deszcz do 3 mm a nawet zagrzmieć. Popada na może 5-10% obszaru. Wiatr powieje słabo i umiarkowanie- na zachodzie kraju z południa i południowego zachodu a na wschodzie z zachodu i północnego zachodu. Front z wtorku na środę będzie słaby- miejscami pokropi deszcz do 1-2 mm.
Koła Gospodyń Wiejskich (KGW) to serce lokalnych społeczności – organizują wydarzenia, dbają o tradycję i wspierają mieszkańców wsi. Jednak jeśli prowadzisz KGW lub jesteś jego członkiem, możesz zastanawiać się, czy Wasze koło musi składać zeznanie CIT. Odpowiedź nie jest jednoznaczna – oto, co warto wiedzieć.
Czy KGW podlega opodatkowaniu CIT?
KGW są podmiotami posiadającymi osobowość prawną i zgodnie z ustawą o podatku dochodowym od osób prawnych (CIT), mogą być zobowiązane do składania deklaracji CIT-8. Wszystko zależy od tego, czy koło osiąga przychody podlegające opodatkowaniu.
Zwolnienia podatkowe – kto nie musi składać CIT?
Dobra wiadomość jest taka, że większość KGW korzysta ze zwolnienia z podatku CIT. Jeśli Wasze dochody pochodzą z darowizn, dotacji lub składek członkowskich i są w pełni przeznaczane na działalność statutową, nie musicie martwić się rozliczeniami podatkowymi.
Zgodnie z informacjami podawanymi na stronach rządowych, dochody KGW przeznaczone na działalność statutową są zwolnione z podatku CIT do kwoty 100 tys. zł rocznie. Ponadto, KGW mogą również korzystać ze zwolnienia z VAT, jeśli ich przychody nie przekraczają 200 tys. zł rocznie.
Problem pojawia się, jeśli KGW zaczyna prowadzić działalność gospodarczą – np. sprzedaje rękodzieło, organizuje płatne wydarzenia lub świadczy inne usługi odpłatne. Wtedy może pojawić się obowiązek rozliczenia CIT.
Jeśli Wasze KGW w danym roku uzyskało przychody podlegające opodatkowaniu, deklarację CIT-8 należy złożyć do końca marca następnego roku. Warto na bieżąco monitorować finanse koła, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.
Od 24 marca 2025 r. rusza kolejna edycja programu wsparcia dla Kół Gospodyń Wiejskich (KGW). Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) prowadzi nabór wniosków o przyznanie dofinansowania na działalność statutową KGW. Do kiedy można składać wnioski i jaki jest limit pomocy? Sprawdź!
Dotacje dla KGW 2025 – dla kogo?
Wsparcie finansowe przeznaczone jest dla kół, które:
są wpisane do Krajowego Rejestru Kół Gospodyń Wiejskich (KRKGW), prowadzonego przez ARiMR,
posiadają numer identyfikacyjny (nr EP) zgodnie z ustawą o krajowym systemie ewidencji producentów.
Kwota dofinansowania zależy od liczby członków KGW na dzień składania wniosku:
8 000 zł dla KGW liczących do 30 członków,
9 000 zł dla KGW od 31 do 75 członków,
10 000 zł dla KGW powyżej 75 członków.
Na co można przeznaczyć dotacje dla KGW?
Co dla KGW w 2025 roku? Dofinansowanie można wykorzystać na:
działalność społeczno-wychowawczą i oświatowo-kulturalną,
rozwój obszarów wiejskich oraz przedsiębiorczość kobiet,
organizację wydarzeń kulturalnych i promocję dziedzictwa regionalnego,
poprawę warunków życia i pracy kobiet na wsi.
Dotacje dla KGW 2025. Jak składać wnioski?
Wnioski można składać w następujący sposób:
osobiście w biurze powiatowym ARiMR,
przez ePUAP (Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej),
za pomocą usługi mObywatel na stronie gov.pl,
listownie jako rejestrowaną przesyłkę pocztową.
Warunki przyznania dotacji
KGW otrzyma dofinansowanie, jeśli:
wykorzysta przyznane środki do 31 grudnia 2025 r.,
przedstawi sprawozdanie z wydatkowania do 31 stycznia 2026 r.,
przechowa dokumentację księgową do końca roku następującego po roku rozliczeniowym.
Wypłata środków
Pomoc finansowa będzie przekazywana na rachunek bankowy KGW podany w ewidencji producentów. Jeśli koło nie posiada wpisanego numeru rachunku lub jest on nieaktualny, należy dokonać jego aktualizacji przed składaniem wniosku.
Dodatkowe informacje
Wszelkie pytania dotyczące dotacji można kierować do lokalnych biur powiatowych ARiMR lub skorzystać z infolinii ARiMR dostępnej na stronie www.arimr.gov.pl.
Nie przegap okazji! Złóż wniosek i skorzystaj z dofinansowania dla Twojego Koła Gospodyń Wiejskich!
Według Niemieckiego Związku Promocji Roślin Oleistych i Zbóż (UFOP) UE importowała znacznie mniej oleju palmowego w okresie od lipca 2024 r. do początku marca 2025 r. niż w tym samym okresie w roku ubiegłym, co odzwierciedla ogólny spadek jego spożycia w UE.
Unijny import oleju palmowego obniżył się o ponad 1/5
Według najnowszych danych Komisji Europejskiej, w okresie od 1 lipca 2024 r. do 16 marca 2025 r. Unia sprowadziła łącznie nieco powyżej 1,9 mln ton oleju palmowego z zagranicy, co stanowi znacznie mniej niż 2,5 mln ton zaimportowanych w tym samym okresie w roku ubiegłym (-22% r/r).
Źródła importu oleju palmowego do UE – dane KE
Ciągle na Indonezję i Malezję przypada blisko 60% unijnego importu
Indonezja nadal jest najważniejszym krajem źródłowym z dostawami na poziomie 642,4 tys. ton, chociaż od lipca do początku marca dostarczyła o 23% mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Malezja, drugi co do wielkości dostawca, dostarczyła o ok. 30% mniej, bo 456,9 tys. ton. Według danych KE spadek dostaw z Gwatemali jest jeszcze większy – o 38%. Tylko Papui-Nowej Gwinei udało się w tym okresie nieznacznie zwiększyć wolumen dostaw.
Za mniejszy import oleju palmowego odpowiada polityka klimatyczna UE
UFOP podaje, że powodem zmniejszenia importu oleju palmowego jest stopniowe wycofywanie uprawnień do emisji biopaliw z oleju palmowego do roku 2030, zgodnie z postanowieniami Dyrektywy UE w sprawie odnawialnych źródeł energii (RED II). Ponadto stowarzyszenie wskazuje, że dostawy biodiesla do Niemiec, a tym samym do UE, rosną w wyniku podwójnego liczenia biopaliw z niektórych rodzajów olejów odpadowych w ramach zobowiązań do redukcji emisji gazów cieplarnianych. Wirtualne kwoty emisji gazów cieplarnianych i te, które można zrekompensować w stosunku do roku poprzedniego, wypierają fizyczne wolumeny z Niemiec na rynek UE. Widać to również po nadwyżce eksportu biodiesla z Niemiec, która wzrosła do 1,62 mln ton (dostawy w 2023 r. wyniosły 1,27 mln ton).
Oczekuje się, że w 2025 roku Indonezja będzie eksportować o 6,9 procent mniej oleju palmowego, czyli 27,5 miliona ton, jak poinformowała wcześniej największa indonezyjska grupa producentów oleju palmowego (GAPKI).
Amerykańska pszenica, kukurydza i soja poruszały się w ubiegłym tygodniu w trendzie bocznym, tylko nieco powyżej długoterminowych minimów zaliczonych na początku marca. W zahamowaniu spadów pomagała trwająca od środy korekta wzrostowa euro/dolara (dolar tracił do euro). Uczestnicy rynku oczekują też na kolejne decyzje związane z cłami, dane krajowe o areale zasiewów i zapasach i pierwsze ogólnokrajowe raporty o kondycji ozimin i postępach w zasiewach.
Giełda w Chicago – zboża minimalnie w górę, ale soja w dół w skali tygodnia
W skali tygodnia kończącego się 21 marca 2025 roku najbliższy kontrakt na amerykańską kukurydzę zyskał 1,3% do 182,8 usd/t na zamknięciu piątkowej sesji. Seria najbliższa pszenicy SRW podrożała o skromne 0,2%, kończąc piątek ceną 205,2 usd/t. Jednocześnie analogiczny kontrakt na soję stracił w skali tygodnia 0,6% do 371,2 usd/t.
O dalszych notowaniach mogą zdecydować decyzje Trumpa w sprawie ceł
Na giełdzie w Chicago panuje duża nerwowość w oczekiwaniu na dalsze szczegóły dotyczące działań administracji Trumpa do 2 kwietnia. Do tego czasu odłożone zostały cła na import z Kanady i Meksyku i ewentualne cła odwetowe ze strony najbliższych sąsiadów USA. Także ważą się losy unijnej odpowiedzi w sprawie ceł na towary importowane z USA, w tym towary rolne. Na razie wejście w życie unijnych działań w tym zakresie odłożono do połowy kwietnia. Wszystko to sprawia, że rynek obecnie bardziej skupia się na geopolityce niż na czynnikach fundamentalnych (relacjach podaży do popytu).
Rynki czekają na publikację kluczowych raportów na temat areału zasiewów i zapasów w USA
W zakresie fundamentów rynku będzie sporo informacji w najbliższych dniach. Już 31-go marca USDA opublikuje swoje prognozy tegorocznych zasiewów krajowych i kwartalnych zapasów. Będzie to baza do pierwszych bardziej szczegółowych szacunków produkcji i bilansów w USA. Te zaś dane będą wspierane cotygodniowymi ocenami kondycji upraw i tempa zasiewów wiosennych (raporty ruszają od 24 marca).
Na razie rynek oczekuje znacznego przesunięcia areału z soi do kukurydzy i pszenicy. Wywiera to presję na ceny kukurydzy za oceanem, która równoważona stara się być dobrym dotąd eksportem i przerobem krajowym na bioetanol.
Amerykańska pszenica cieszyła się dotąd również dużym zainteresowaniem zagranicznych nabywców, ale ostatni tydzień przyniósł sporo anulowań wcześniejszych transakcji z dostawą w tym sezonie (obawy związane z cłami). Jednocześnie rosnący deficyt wody w południowych Wielkich Równinach USA zaczyna wspierać ceny wraz z nadejściem wiosny.
Z kolei soja cierpi z powodu potencjalnego załamania amerykańskiego eksportu na skutek odwetowych, w stosunku do USA, działań ze strony Chin przy równocześnie rosnącej podaży soi z rekordowych zbiorów w Ameryce Południowej.
Giełda w Paryżu (Matif)
Unijne kontrakty na zboża zyskały nieco na wartości w skali tygodnia
Najbliższa seria kukurydzy podrożała o 1,75 euro w skali tygodnia do 215,75 eur/t w piątek. Kontrakt na nowy zbiór kosztował na zamknięciu tygodnia o niespełna 1 euro więcej.
Pszenica z dostawą w maju kosztowała w piątek 226,25 eur/t po wzroście tygodniowym o 2,75 euro. Kontrakt na nowy zbiór wyceniany był tylko nieco wyżej, bo na 227 eur/t.
Na giełdzie Euronext-Paryż kontrakty na zboża podrożały nieco w skali tygodnia czemu pomagał trend boczny w Chicago. Zysk tygodniowy wynikał z dużego odbicia w minioną środę, kiedy to Turcja ogłosiła kontyngent na zakup 1 mln ton kukurydzy po obniżonej stawce celnej i bezcłowy zakup pszenicy dla młynarzy. Kolejne dni (czwartek i piątek) przyniosły już delikatne spadki, które kontynuowane są też w poniedziałkowe południe (24.01.2025).
Unijne kontrakty na zboża korzystały w minionym tygodniu z niewielkiego wsparcia wynikającego ze spadku kursu wymiany euro do dolara, który jednak nadal jest bardzo wysoki i nie pomaga bardzo słabej dotąd sprzedaży unijnej, zwłaszcza francuskiej pszenicy.
Liderem w odrabianiu strat był unijny kontrakt na rzepak
Kontrakt na rzepak z realizacją w maju dotarł w piątek do poziomu 494 eur/t, zyskują w całym tygodniu aż 25,5 euro (5,4%). Jest to ciągle mało w porównaniu do skali przeceny z I połowy marca (z ok. 540 do poniżej 470 eur/t). Seria na nowy zbiór kosztowała w piątek 472,5 eur/t. Unijnemu rzepakowi pomaga silny popyt na surowiec ze strony krajowych przetwórców i zatrzymanie spadów notowań kanadyjskiej canoli.
O ile pierwsza połowa minionego tygodnia przyniosła również korektę wzrostową w notowaniach canoli w Winnipeg, co oczywiście pomagało paryskiemu kontraktowi na rzepak, to już druga część tygodnia i początek poniedziałkowej (nocnej) sesji za oceanem przynoszą spadki wycen kanadyjskiego rzepaku. W efekcie kontrakt ten wraca w pobliże półrocznego dołka z połowy marca.
W nocy z niedzieli na poniedziałek deszcz popada od środkowego Podlasia po Mazowsze, Łódzkie, Górny Śląsk- spadnie tutaj od 1 do 10 mm. Słabiej popada w Lubelskim, Podkarpaciu, Małopolsce oraz na wschodzie Wielkopolski, południu Kujaw, Opolszczyźnie i w rejonie Wrocławia- do 5 mm. Na północy sucho z rozpogodzeniami i tu najchłodniej. Od Pucka po Wejherowo około 0 stopni. 1-2 stopnie na wybrzeżu i Kaszubach do 3-5 na zachodzie oraz 5-7 stopni na wschodzie, południu i w centrum kraju. W ciągu dnia na Pomorzu Zachodnim pojawi sie sporo słońca i strefa rozpogodzeń do wieczora dotrze do Ziemi Lubuskiej, zachodu Wielkopolski. Na południowym wschodzie po południu miejscami zagrzmi z opadem do 10 mm. Na południu Podlasia, środkowym, wschodnim Mazowszu popada słaby deszcz do 1-3 mm a pokropi także w centrum kraju oraz na Górnym Śląsku.
Wiatr na południu i w centrum umiarkowany a nad resztą kraju powieje słabo.
Wiosenne odchwaszczanie zbóż ozimych to najczęściej uzupełniający zabieg, który zgodnie z dobrą praktyką rolniczą powinien zostać wykonany ewentualnie jako tzw. korekta herbicydowa. Do wyboru mamy kilkanaście substancji czynnych zwalczających chwasty dwu- i jednoliścienne.
Korekta po jesiennych zabiegach
Odchwaszczanie zbóż jesienią staje się powoli standardem w zbożach ozimych. Czasem, jednak nie jest ono wystarczające za sprawą długiej jesiennej wegetacji, nadmiernie uwilgotnionej gleby czy rozciągniętego okresu wschodów chwastów, szczególnie takich, które mogą kiełkować także w niskich temperaturach. Do wiosennych problemów z zachwaszczeniem przyczynia się także nieodpowiedni termin wykonanego jesiennego zabiegu, niepoprawny dobór herbicydu pod kątem występujących gatunków oraz niekorzystne warunki pogodowe.
W niektórych rejonach Polski jesienna aura nie pozwoliła na wykonanie zabiegu regulacji zachwaszczenia lub okna pogodowe były zbyt krótkie aby ochronę przeprowadzić na wszystkich plantacjach. Dotyczy to przede wszystkim późno sianych pszenic. W takich sytuacjach należy pamiętać, że presja chwastów będzie tym większa, im wyższa jest faza rozwojowa danych zbóż.
W celu zwalczenia nowo wschodzących chwastów lub ewentualnie tych, które nie zostały wyeliminowane jesienią należy wykonać zabieg korekcyjny w oparciu o odpowiednio dobrane substancje aktywne i ich dawki. Kluczowym czynnikiem jest także stosowny termin wykonania zabiegu, co jest często wyzwaniem w okresie wczesnowiosennym.
Narastające zagrożenie zachwaszczenia wymaga podjęcia odpowiednich działań ochronnych. Fot. M. Piśny
Rośnie zagrożenie zachwaszczenia
Do najgroźniejszych chwastów jednoliściennych w zbożach należą: miotła zbożowa, wyczyniec polny, a także życice i stokłosy występujące w niektórych regionach. Wśród gatunków dwuliściennych przeważają: chaber bławatek, mak polny, fiołek polny, przytulia czepna, jasnoty, gwiazdnica pospolita, przetaczniki, bodziszki i rumian polny. W sytuacji płodozmianu z rzepakiem ozimym również jego samosiewy będą niebezpieczne.
W Polsce zboża dominują w strukturze zasiewów, co spowodowało nagromadzenie się gatunków chwastów typowych dla tej grupy roślin uprawnych. Korzystanie przez lata z tych samych substancji aktywnych, błędny dobór środków do aktualnego zachwaszczenia i panujących warunków pogodowych oraz nieodpowiednie fazy aplikacji doprowadziły do ograniczenia skuteczności ochrony herbicydowej i powstania chwastów odpornych. W tym temacie najwięcej mówi się o miotle zbożowej odpornej na substancje aktywne należące do inhibitorów enzymu ALS, grupa HRAC 2 (mezosulfuron metylowy, jodosulfuron metylosodowy, piroksysulam). Na terenach gdzie występuje uproszczony płodozmian lub monokultura zbóż, coraz częściej pojawiają się biotypy odporne na fenoksaprop-p etylu należący do inhibitorów ACCazy, grupa HRAC 1. W takich gospodarstwach często zdarza się, że kolejna substancja należąca do graminicydów- pinoksaden traci skuteczność działania.
Niska wrażliwość chwastów na inhibitory ALS i inhibitory ACCazy (fenoksaprop-p etylu, pinoksaden) może dotyczy również wyczyńca polnego. W Polsce znane są również biotypy chabra bławatka odporne na tribenuron metylowy i florasulam (inhibitory ALS) co sprawia trudności w jesiennym zwalczeniu. Mak polny charakteryzujący się wysoką płodnością- dużą liczbą nasion, na niektórych obszarach również wykształcił biotypy odporne na tribenuron metylowy. Problemy uodparniania się chwastów i kompensacji gatunków uciążliwych mogą okazać się trudne do szybkiego opanowania. Należy pamiętać, że najlepszym rozwiązaniem w walce z nadmiernym zachwaszczeniem jest odpowiednio dobrany płodozmian. W innych roślinach uprawnych istnieje możliwość korzystania z substancji o odmiennych mechanizmach działania.
W połączeniu z odpowiednim przygotowaniem stanowiska pod roślinę w plonie głównym, a więc wykonaniem zabiegów mechanicznego zwalczania chwastów, skuteczność działania tych metod jest bardzo wysoka. Tylko kompleksowe działania są w stanie zatrzymać dalszą ekspansję chwastów uciążliwych i biotypów odpornych.
W okresie wczesnowiosennym należy wykonać lustrację plantacji i wykonać ewentualny zabieg herbicydowy. Fot. M. Piśny
Lustracja plantacji pod kątem zagrożenia
W pierwszej kolejności należy wykonać lustrację pól, niezależnie od tego czy na danym terenie były wykonywane jesienne zabiegi czy też nie. Ocena dotyczyć będzie składu gatunkowego chwastów oraz ich faz rozwojowych i liczebności. Ważne, aby określić również kondycję zbóż po okresie zimowym. Na podstawie przeprowadzonej lustracji i przebiegu pogody, jeżeli wymaga tego plantacja należy zaplanować ochronę herbicydową i odchwaszczanie zbóż.
Znaleźć okienko pogodowe na wiosenne odchwaszczanie zbóż ozimych
Przygotowując się na wiosenne odchwaszczanie zbóż warto zwrócić uwagę nie tylko na odpowiedni dobór substancji aktywnych dla danego zachwaszczenia i rośliny uprawnej, ale również prześledzić warunki pogodowe. Herbicydy stosowane w tym terminie pobierane będą głównie przez liście i inne nadziemne części rośliny. Retencja, absorpcja i translokacja to podstawowe warunki aktywności chwastobójczej, które są zależne od wilgotności powietrza i temperatury otoczenia.
Większość substancji aktywnych należących do inhibitorów biosyntezy aminokwasów i regulatorów wzrostu dla optymalnej skuteczności działania wymaga temperatur powyżej 12°C, wyjątek może stanowić np. halauksyfen metylu. Stosowanie herbicydów krótko przed lub zaraz po przymrozkach skutkuje brakiem skuteczności i sprzyja uszkodzeniom zbóż. Unikać ryzyka można stosując odchwaszczanie 5-7 dni przed i po wystąpieniu przymrozków.
Część herbicydów ma bardzo długie okno stosowania, co może okazać się pomocne w okresie chłodnej wiosny. Decyzji o tym, czy wykonamy wiosenne odchwaszczanie zbóż nie należy jednak przesuwać w czasie i jeżeli pozwalają na to warunki klimatyczne, to ochronę przed chwastami należy wykonać jak najszybciej. W zależności od zastosowanego herbicydu, chwasty dwuliścienne najskuteczniej są zwalczane od fazy kiełkowania do wytworzenia 6 liści. Zgodnie z etykietami wielu środków ochrony roślin korzystanie z nich jest możliwe już po ruszeniu wegetacji. Zwlekanie z zabiegiem wiązać się będzie ze stratą plonu za sprawą jeszcze silniejszej presji chwastów. Mniejsza pula dostępnych środków może wpłynąć na słabsze zwalczanie, szczególnie chwastów uciążliwych, co prowadzi do powstawania biotypów chwastów odpornych.
Szeroki wachlarz substancji czynnych
Program odchwaszczania zbóż ozimych w terminie wiosennym jest szeroki i zawiera preparaty o różnych składach i mechanizmach działania (tab. 1). Często fabrycznie tworzone mieszaniny substancji aktywnych dzięki wbudowanym właściwościom czy formulacjom wykazują wyższą skuteczność zwalczania chwastów. W walce z miotłą zbożową na plantacjach gdzie nie odnotowano biotypów odpornych, zalecane sąinhibitory ALS np. piroksysulam, jodosulfuron metylosodowy, mezosulfuron metylowy. Tam, gdzie są problemy z odpornością lub w ubiegłym sezonie stosowano inhibitory ALS do dyspozycji pozostają wcześniej wymienione fenoksaprop-p etylu i pinoksaden oraz chlorotoluron. Ostatnio wymieniony skutecznie ogranicza chociażby miotłę zbożową i chabra bławatka już w temperaturze około 0°C, co może okazać się kluczowe właśnie w tym terminie stosowania. W przypadku zwalczania chabra bławatka, jeżeli w ochronie rośliny przedplonowej nie stosowano inhibitorów ALS można stosować florasulam lub tribenuron metylowy. Warto również korzystać z syntetycznych auksyn np. 2,4 D; MCPA; dikamby; fluroksypyru czy halauksyfenu metylu należących do grupy HRAC 0. Większość z tych substancji szczególnie w połączeniach z odpowiednimi inhibitorami ALS skutecznie zwalczą wszystkie najważniejsze chwasty w tym mak polny, przytulię czepną, gwiazdnicę pospolitą, jasnoty czy bodziszki.
Z przetacznikami bardzo dobrze poradzi sobie fluroksypyr, mekoprop-P, jodosulfuron metylosodowy czy piroksulam. Diflufenikan to znana substancja o wysokiej skuteczności zwalczania fiołka polnego. Dobrze ograniczać będzie również miotłę zbożową przy niższej kompensacji i fazie rozwojowej. Do każdego zabiegu herbicydowego zalecane jest dodanie odpowiednich adiuwantów, stanowiących ważny element mieszaniny zbiornikowej. Takie działania pozwalają na skuteczne odchwaszczanie zbóż.
Kolejny rok z rzędu wegetacja ozimin nie ustała w pełni. Wchodząc w okres wiosennych prac pytaliśmy rolników o kondycję roślin oraz plany dotyczące prowadzenia plantacji. Jak zapowiada się nadchodzący sezon?
Oziminom brakuje deszczu, a rolnikom cierpliwości
Bartłomiej Dziedzic
Poturzyn, powiat tomaszowski, województwo lubelskie
120 hektarów gruntów klasy bonitacyjnej I-III,
w tym 60 ha pszenicy ozimej, 35 ha rzepaku
– Ubiegła jesień była wyjątkowo sucha, co utrudniło zasiewy w naszym regionie. Opady pojawiły się później, ale były niewielkie, przez co wschody nie były w pełni zadowalające. Zima również nie przyniosła większych ilości opadów śniegu, co sprawiło, że gleba nie zgromadziła wystarczającej ilości wilgoci, a rośliny nie miały naturalnej ochrony przed mrozem. W pewnym momencie temperatury wzrosły do 10–12°C, wówczas IMGW wydało komunikat o możliwości aplikacji nawozów azotowych w niektórych powiatach. W naszym regionie panowała, jednak susza, a późniejsze przymrozki sprawiły, że wielu rolników wstrzymało się z nawożeniem, czekając na jakiekolwiek opady. Obserwowaliśmy bardzo silne przymrozki, więc tam, gdzie wegetacja już ruszyła, uprawy zostały mocno zmrożone.
Rzepak wysiewałem zarówno w technologii orkowej jak i bezorkowej. Przedsiewnie zastosowałem 300 kg nawozu wieloskładnikowego. W trakcie jesiennej wegetacji wykonałem zabiegi herbicydowe oraz ochronę fungicydową i insektycydową. Pszenicę wysiałem, natomiast wyłącznie w technologii bezorkowej na stanowiskach po fasoli i rzepaku. Tam, gdzie była fasola, nie wykonywałem nawożenia fosforowo-potasowego, natomiast po rzepaku zastosowałem 300 kg nawozu wieloskładnikowego. Mimo suszy wschody pszenicy były bardzo dobre. Jesienią wykonałem również zabieg herbicydowy, co ograniczyło presję chwastów, najprawdopodobniej nie będzie konieczności stosowania poprawek wiosennych.
W moim gospodarstwie uprawiam dwie odmiany pszenicy: SY Dubai i KWS Emil. Pszenica Dubai jest u mnie już od kilku lat i jestem z niej bardzo zadowolony – charakteryzuje się wysoką plennością, jest to odmiana typu A, o wysokich parametrach jakościowych. Z kolei pszenica Emil to klasa B, ale ma jeszcze wyższą plenność niż Dubai. Jeśli chodzi o rzepak, uprawiam odmiany LG Auckland i DK Exbury, które mam w gospodarstwie od 2-3 lat. Obie sprawdzają się bardzo dobrze – dają wysokie plony i mają dobre zaolejenie. Ich fazy wzrostu i kwitnienia są dość wyrównane, co ułatwia prowadzenie upraw.
W nadchodzących tygodniach planuję wykonać standardowe zabiegi ochronne w pszenicy, w tym fungicydowe T1 i T2, a jeśli zajdzie potrzeba, również T3. Wedle potrzeb zastosuje również insektycydy. W tym sezonie kluczowe dla uzyskania dobrych plonów będą opady. Jeśli w okresach krytycznych dla wzrostu roślin wystąpią deszcze, mamy szansę na dobre wyniki.
Rzepak wszedł w fazę spoczynku zimowego w poprawnej kondycji. Fot. J.Petrzak
w tym 35 ha rzepaku, 40 ha kukurydzy, 15 ha jęczmienia ozimego, 15 ha żyta, 20 ha pszenicy, 20 ha pszenżyta
– Jesień była korzystna dla upraw. Wrześniowe opady, które mocno dały się we znaki na Śląsku i Opolszczyźnie, u nas rozłożyły się w czasie i wyniosły około 80-100 mm, co było idealne do rozpoczęcia prac polowych i wschodów. Jednak później praktycznie nie padało i mieliśmy do czynienia z suszą. Zima była łagodna, z niewielką liczbą przymrozków, które dopiero w połowie lutego, zaczęły się pojawiać. Wegetacja nie zatrzymała się całkowicie, a jedynie spowolniła, więc rośliny moim zdaniem nie są w złej kondycji. Jeśli chodzi o trudności, to w rzepaku był problem ze wschodami – siany pod koniec sierpnia wzszedł jedynie w 50%. Dopiero połowa września i opady sprawiły, że obsada się poprawiła.
W oziminach przeprowadziłem jesienne odchwaszczanie, a w rzepaku regulację łącznie z ochroną fungicydową i dwukrotne zwalczanie szkodników. W rzepaku regulatory wzrostu stosuje zazwyczaj raz jesienią i dwukrotnie wiosną. W zbożach ozimych wykonywałem dwa zabiegi – w fazie pierwszego, a następnie drugiego kolanka. Pod koniec lutego wysiałem sól potasową pod kukurydzę, a w późniejszym czasie rozpocząłem nawożenie azotowe – najpierw w rzepaku, a następnie w jęczmieniu i reszcie ozimin.
Wybór odmian w moim gospodarstwie zależy od centrali nasiennej. Priorytetem przy wyborze odmian była ich odporność na choroby grzybowe i wysokie plonowanie. Aktualnie mam: rzepak LG Constructor, pszenicę Wilejke, jęczmień Winnie, żyto hybrydowe Avanti i pszenżyto Tadeus. W ochronie roślin planuję dodać trzeci zabieg fungicydowy w fazie liścia flagowego. W rzepaku zabieg na tzw. “na płatka” rozbiję na dwa etapy – pierwszy przed opadaniem płatków, a drugi, gdy już niemal całkowicie opadną. Azot w rzepaku podałemw jednej dawce w formie RSM – 300-360 litrów, co w połączeniu z jesiennym nawożeniem mocznikiem da łącznie około 190 kg N na hektar. W pszenicy na pierwszą dawkę zastosowałem 300 kg saletry amonowej, w życie 150 kg, a w pozostałych zbożach po 200 kg. Druga dawka została zaaplikowana w formie RSM.
Na tle poprzednich lat obecny sezon wygląda dobrze, ale brak wody budzi niepokój. W zeszłym roku luty był bardzo ciepły i deszczowy, przez co oziminy rozpoczęły wegetację zbyt wcześnie, a w marcu było za mokro, by rozpocząć nawożenie azotowe. W tym roku sytuacja jest odwrotna – mamy suszę. Liczę na to, że kwietniowe, majowe i czerwcowe opady wszystko wyrównają. W tym roku planuję szczególną dbałość o ochronę roślin – zwiększam liczbę zabiegów fungicydowych, a w rzepaku zmieniam strategię ochrony kwitnienia.
Przekrój korzenia rzepaku ozimego w okresie jesiennym. Fot. M. Damecki
Sezon nabiera tempa i stawia kolejne wyzwania
RyszardSztanka,
Łężce, powiat międzychodzki, województwo wielkopolskie
grunty o klasie bonitacyjnej IIIb – VIz 15 ha żyta ozimego, 15 ha rzepaku, 10 ha pszenżyta, 20 ha jęczmienia ozimego, 10 ha grochu zimującego
– Zima 2024/2025 była łagodniejsza niż w poprzednich latach, co znacząco wpłynęło na rośliny. Opady były niższe, a wykonane odkrywki glebowe wykazały wilgotność tylko w warstwie do 10 cm. Rośliny rozwijały się w warunkach ograniczonej dostępności wody, ale wegetacja nie ustała. Jęczmień ozimy osiągnął już fazę strzelania w źdźbło, co wymusiło wcześniejsze podanie pierwszej dawki azotu, podobnie jak w przypadku rzepaku.
Niepokojącym zjawiskiem jest wzrost presji chorób, co wynika zarówno z łagodnej zimy, jak i podwyższonej wilgotności w niektórych okresach. Na oziminach zauważyliśmy obecność mączniaka, a w rzepaku pojawiły się pierwsze symptomy suchej zgnilizny kapustnych. W styczniu, gdy temperatury sięgały ok. 15°C, wystawiliśmy żółte naczynia, aby kontrolować ewentualne naloty chowacza, jednak w naszym gospodarstwie jego obecność nie została potwierdzona na niepokojącą skalę. System korzeniowy roślin, szczególnie w oziminach wysianych wcześnie, jest dobrze rozwinięty. Pszenica wysiana po kukurydzy również rozwija się wyjątkowo dobrze – można powiedzieć, że w porównaniu do lat ubiegłych prezentuje się lepiej.
Podczas wyboru odmian kierowaliśmy się zarówno wcześniejszymi doświadczeniami, jak i warunkami polowymi. Jeśli chodzi o rzepak, postawiliśmy na odmianę PT303 z Pioneera, która w minionych sezonach wykazywała znakomitą odporność na choroby.
Podstawowe nawożenie makroelementami, czyli podanie potasu, magnezu i siarki, zostało już przeprowadzone. W kwestii azotu czekaliśmy na bardziej sprzyjające warunki, obserwując także sytuację z opadami, ponieważ w warunkach suszy skuteczność nawożenia azotowego była mocno ograniczona. Jeśli chodzi o ochronę fungicydową, w gospodarstwie przyjęliśmy zasadę wykonywania tylko ekonomicznie uzasadnionych zabiegów. Standardowo planujemy T1 i T2, a decyzja o przeprowadzeniu T3 będzie uzależniona od dalszego przebiegu pogody.
W ostatnich latach wprowadziliśmy istotne zmiany w agrotechnice, dostosowując się do nowych wyzwań klimatycznych i ekonomicznych. Ponad 15 lat temu przeszliśmy na system bezorkowy, szczególnie w uprawach ozimych oraz modyfikujemy sposób aplikacji nawozów – większa część składników odżywczych trafia do gleby już jesienią, co pozwala na lepsze ich wykorzystanie wiosną.
Kluczowym czynnikiem, który zadecyduje o tegorocznych plonach, będzie dostępność wody oraz precyzyjne dopasowanie terminów nawożenia i ochrony roślin. Nie kierujemy się tutaj działaniami sąsiadów, lecz dokładnie analizujemy warunki i aplikujemy środki wtedy, gdy jest to najbardziej efektywne.
Żółte naczynia pozwalające monitorować nalot szkodników. Fot. R. Sztanka
Uprawy w kondycji, ale wszystko zależy od wiosennej aury
JakubLeśniewski Sichów, powiat jaworski, woj. dolnośląskie
Klasy bonitacyjne: II-IV, 50 ha gruntów uprawnych w tym: 20 ha rzepak ozimy, 30 ha pszenica
– Temperatura przez cały sezon jesienno-zimowy utrzymywała się powyżej zera, co sprawiło, że wegetacja roślin trwała nieprzerwanie. Zarówno rzepaki, jak i zboża nadal się rozwijają – widać już nawet miejscowe niedobory azotu oraz mikroelementów.
Rzepaki wysiałem w optymalnym terminie – między 18 a 25 sierpnia. Kilka dni wcześniej, mieliśmy około 22-23 litry opadów, co zapewniło idealne warunki wilgotnościowe do siewu. Siejąc płytko w dobrze nawilżoną glebę, uzyskaliśmy wschody już po dwóch dniach. Później jednak pojawiły się ekstremalne warunki pogodowe. Najpierw przyszły upały rzędu 33-35°C, a następnie na początku września spadło aż 350 litrów wody na metr kwadratowy. Tam, gdzie nasiona zostały zasiane płytko, poszły głębiej, a tam, gdzie posiano głęboko rośliny praktycznie nie miały szans na normalny rozwój. Zimny wrzesień, z temperaturami w ciągu dnia spadającymi do 6°C, dodatkowo zahamował rozwój młodych siewek rzepaku. Niedostateczny rozwój korzeni utrudnił pobieranie składników odżywczych, co sprawiło, że niektóre rośliny były bardzo słabe. Przez ulewne deszcze ich wzrost został mocno zahamowany. Wegetacja miała długą przerwę, a rośliny, zamiast normalnie się rozwijać, walczyły o przetrwanie.
Monitoruję sytuację za pomocą żółtych misek ustawionych w rzepaku. Pierwsze naloty chowacza i słodyszka pojawiły się już pod koniec stycznia, ale były to jedynie pojedyncze osobniki. W zbożach natomiast widzę już objawy mączniaka prawdziwego, zwłaszcza na wcześnie sianych plantacjach.
Jesienią stosowałem nawozy pojedyncze – fosforan amonu (Polidap) oraz siarczan potasu. Wiosną planuję kontynuować nawożenie siarką i azotem w postaci saletry amonowej oraz nawozów siarczanowych. Uprawiam około sześciu różnych odmian, ale podstawową wśród pszenic jest SU Banatus – odmiana z wysoką odpornością na choroby podstawy źdźbła. Mam również kilka odmian w ramach współpracy hodowlanej. Chwasty zostały skutecznie zwalczone jesienią, więc wiosną nie przewiduję większych problemów w tym zakresie. Jeśli chodzi o szkodniki, spodziewam się kolejnych nalotów chowaczy i mszyc. Standardowe zabiegi fungicydowe planuję wykonać w fazie strzelania w źdźbło, około BBCH 30-31.
Ogólnie stan upraw oceniam jako dobry – rzepaki rozpoczęły już wydłużanie pędu głównego, a wczesne zasiewy zbóż sa w fazie strzelania w źdźbło.. Prognozy wskazują na ocieplenie do 10-12°C, więc wegetacja ruszy pełną parą. Kluczowym czynnikiem będzie pogoda. Wszelkie działania agrotechniczne wykonujemy zgodnie z najlepszą wiedzą i doświadczeniem, ale na przebieg temperatur i opadów nie mamy wpływu. Najważniejsze, aby nie powtórzył się scenariusz z ubiegłego roku, kiedy w kwietniu i maju przyszły przymrozki do -12°C, niszcząc wiele upraw. Idealne warunki to umiarkowana temperatura – powyżej 20°C, ale nie przekraczająca 35°C, oraz równomierne rozłożenie opadów. Jeśli pogoda będzie sprzyjać, mamy szansę na dobre plony.
Jęczmień ozimy w fazie krzewienia. Fot. R. Sztanka
Wegetacja ozimin bez wytchnienia – deszczu wciąż brak
PiotrMalz
Wocławy, powiat gdański, województwo pomorskie
680 hektarów gruntów klasy bonitacyjnej I-III w tym 270 ha pszenicy ozimej
– Tegoroczna zima była wyjątkowo łagodna. Praktycznie nie było dłuższego okresu spoczynku roślin, wegetacja trwała nieprzerwanie, z kilkoma krótkimi przestojami. W grudniu i styczniu temperatury dochodziły nawet do 10–12°C, a przymrozki były sporadyczne. To spowodowało, że wegetacja roślin trwała nieprzerwanie, ale jednocześnie pojawił się duży problem z wilgocią. Mimo że gospodarujemy na Żuławach, gdzie gleby teoretycznie powinny lepiej utrzymywać wodę, to jeśli nie pojawią się solidne opady, w kwietniu będziemy mieli poważne kłopoty. System korzeniowy roślin jest dobrze rozwinięty, bo w warunkach niedoboru wody rośliny musiały głębiej sięgać po wilgoć. Najlepiej wyglądają te, które zostały wysiane we właściwym terminie, czyli na początku października. Gorzej radzą sobie późniejsze siewy, zwłaszcza te po burakach cukrowych – tam widać, że proces krzewienia nie przebiega tak, jak powinien, a rośliny są wyraźnie opóźnione. Już teraz widać, że choroby grzybowe będą w tym roku dużym problemem. W gęstszych plantacjach pojawił się już mączniak prawdziwy, a przy wysokich temperaturach zauważalne są pierwsze objawy chorób podstawy źdźbła.
Jeśli chodzi o nawożenie wiosenne, w tym roku podchodzimy do niego ostrożnie. Kiedy mieliśmy przymrozki rzędu -7/-8°C, a ponieważ nie było pokrywy śnieżnej, nie chcieliśmy ryzykować strat azotu.Zastosowałem mocznik z inhibitorem, a pierwsze aplikacje rozpoczeliśmy dopiero, gdy warunki na to pozwoliły.
W gospodarstwie stawiamy na odmiany jakościowe, nastawione na parametry konsumpcyjne. Mimo tegorocznych wyzwań liczymy, że uda się utrzymać wysoki poziom produkcji, ale wszystko zależy od dalszego przebiegu pogody. Trudno dziś przewidzieć, jak potoczy się ten sezon. Najważniejsze będą warunki w kwietniu i maju, bo to kluczowe miesiące dla budowania plonu. Największym wyzwaniem będzie mądre gospodarowanie azotem , trzeba go stosować w odpowiednich momentach, żeby nie uciekał w powietrze.
Od miesięcy Stany Zjednoczone zmagają się z poważnym problemem na rynku jajek. Ptasia grypa zniszczyła fermy, zmuszając do likwidacji milionów kur niosek. Teraz USA zwróciły się do polskich i litewskich hodowców drobiu o pomoc w dostarczeniu jajek. Jakie to może mieć znaczenie dla rolników w Polsce?
Ptasia grypa w USA i jej skutki dla rynku jajek
W wyniku ptasiej grypy w Stanach Zjednoczonych, zlikwidowano aż 30 milionów kur niosek. To gigantyczny brak na rynku jajek, który zmusza amerykańskich producentów do poszukiwania alternatywnych źródeł dostaw. Agencja AFP poinformowała, że Ambasada USA w Warszawie zwróciła się do Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz z zapytaniem, czy Polska byłaby zainteresowana eksportem jajek na amerykański rynek.
Polska w trudnej sytuacji na rynku jajek
Katarzyna Gawrońska, dyrektor generalna Krajowej Izby Producentów Drobiu, przyznała, że choć zapytanie o eksport jajek jest interesujące, sytuacja na rynku polskim jest bardzo napięta. Wiele krajów boryka się z niedoborem jaj, a polscy producenci muszą przede wszystkim zaspokoić potrzeby krajowe i unijne. „Trudno jest stwierdzić, jakim wolumenem dysponujemy, ponieważ rynek jajek w Polsce i Europie jest bardzo napięty” – zaznaczyła Gawrońska.
Litewski przykład – jak sytuacja wygląda u naszych sąsiadów?
Również na Litwie pojawiło się podobne zapytanie ze strony USA. Gytis Kauzonas, dyrektor litewskiej izby producentów drobiu, potwierdził, że ich kraj także otrzymał prośbę o eksport jajek do USA. Jednak, jak zauważył, eksport do Stanów Zjednoczonych wiąże się z wieloma trudnościami, w tym długotrwałymi procedurami weterynaryjnymi, które mogą zająć lata. W dodatku litewscy hodowcy również muszą zaspokoić potrzeby rynku wewnętrznego i UE, co utrudnia znalezienie dodatkowych mocy produkcyjnych na eksport.
Eksport do USA – wyzwanie logistyczne i produkcyjne
Eksport jajek do USA wiąże się z wieloma trudnościami, zarówno logistycznymi, jak i produkcyjnymi. Wymaga to nie tylko specjalnych pozwoleń weterynaryjnych, ale także dostosowania mocy produkcyjnych, które w Polsce i Litwie są już obciążone rosnącym zapotrzebowaniem na rynku europejskim. Co więcej, eksport na rynek amerykański wiąże się z długoterminowymi kontraktami, co oznacza, że nie łatwo będzie znaleźć dodatkowe moce produkcyjne przeznaczone na ten cel.
Co z przyszłością rynku jajek w Polsce?
Zapotrzebowanie na jajka w Europie i na świecie rośnie, a sytuacja na rynku jest coraz bardziej napięta. Dla polskich rolników oznacza to, że nie tylko będą musieli stawić czoła rosnącemu popytowi wewnętrznemu, ale również rozważyć możliwość eksportu. Mimo że propozycja eksportu jajek do USA może być kusząca, to rzeczywistość rynkowa pokazuje, że nie będzie to łatwe zadanie. Polska i Litwa muszą przede wszystkim zadbać o swoje rynki, zanim podejmą decyzję o współpracy z Amerykanami
Od 24 marca 2025 roku, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) wprowadza nowe stawki średnich cen ziemi rolnej, które będą miały wpływ na rolników planujących inwestycje. Ziemia rolna w Polsce zdaje się drożeć w zawrotnym tempie, co stanowi istotny element dla rolników starających się o kredyty z różnych linii finansowych.
Jakie kredyty można uzyskać na podstawie cen ziemi?
Na podstawie cen gruntów ornych, banki oceniają wnioski o kredyty. Wśród najpopularniejszych linii kredytowych dla rolników znajdują się:
Kredyty na inwestycje w rolnictwie i rybactwie śródlądowym (linia RR)
Kredyty na zakup użytków rolnych (linia Z)
Kredyty z częściową spłatą kapitału na zakup ziemi przez młodych rolników (linia Mrcsk)
Oceniając wnioski kredytowe, banki uwzględniają klasyfikację gruntów, dzieląc je na trzy kategorie: grunty dobre, średnie i słabe. Podział ten ma kluczowe znaczenie przy określaniu wysokości kredytu.
Ceny ziemi rolnej w Polsce w 2025 roku
Aktualna średnia cena hektara ziemi rolnej w Polsce wynosi 71 151 zł. Jednak ceny zależą od klasy bonitacyjnej gruntu, a także regionu, w którym znajduje się ziemia.
Ceny gruntów według klas bonitacyjnych
Grunty dobre (klasy I, II, IIIa):
Średnia cena: 83 011 zł/ha
Ziemia klasy 2 i 3a: 83 011 zł/ha
Grunty średnie (klasy IIIb, IV):
Średnia cena: 73 560 zł/ha
Grunty słabe (klasy V, VI):
Średnia cena: 54 326 zł/ha
Przykłady cen ziemi rolnej w poszczególnych województwach
Ceny ziemi rolnej różnią się znacząco w zależności od województwa. Oto przykłady:
Województwo łódzkie: Średnia cena ziemi to 67 135 zł/ha, za grunty klasy 1 i 2 należy zapłacić 89 172 zł/ha, a za grunty klasy 5 i 6 – 53 179 zł/ha.
Województwo podkarpackie: Ceny gruntów klasy 4 wynoszą 40 608 zł/ha, klasy 5 i 6 to 30 186 zł/ha, a za grunty klasy 1 i 2 trzeba zapłacić średnio 51 033 zł/ha.
Województwo podlaskie: Ziemia klasy 1, 2 i 3a kosztuje 102 143 zł/ha, podczas gdy za grunty klasy 5 i 6 trzeba zapłacić 63 970 zł/ha.
Szczegółowe ceny gruntów w różnych województwach
Poniżej przedstawiamy szczegółowe zestawienie cen ziemi w poszczególnych województwach na rok 2025:
Wiadomości z południowej Słowacji nie napawają optymizmem. Zgodnie z komunikatem ministra rolnictwa, Richarda Takáča, wykryto trzy ogniska pryszczycy w gospodarstwach bydła w powiatach Komárno i Dunajská Streda, położonych przy granicy z Węgrami. Minister zaznaczył, że jest to poważna sytuacja, która wymaga natychmiastowych działań, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa.
Pryszczyca – wzrost zagrożenia w Europie Środkowej
Słowacja to kolejny kraj, w którym wykryto ognisko pryszczycy, po Niemczech i Węgrzech, które już wcześniej zmagały się z tą chorobą. Pierwsze ognisko pryszczycy w Niemczech pojawiło się na początku stycznia 2025 roku, a drugie, w stadzie 1400 sztuk bydła na Węgrzech, wykryto w marcu. Słowacja staje się więc częścią szerszego problemu, który może wywołać nie tylko kryzys sanitarny, ale również poważne konsekwencje gospodarcze, zwłaszcza w sektorze rolnym.
Reakcja na zagrożenie nie kazała na siebie długo czekać. Czechy, obawiając się rozprzestrzenienia wirusa, wprowadziły zakaz importu zwierząt z Słowacji, obowiązujący od północy. Ponadto, czeskie służby weterynaryjne ogłosiły 24-godzinne kontrole transportów na granicach oraz wewnątrz kraju, co ma na celu zminimalizowanie ryzyka rozprzestrzenienia pryszczycy.
Groźba ekonomiczna dla sektora rolniczego
Pryszczyca to nie tylko zagrożenie zdrowotne dla zwierząt, ale również poważne wyzwanie gospodarcze. Choroba jest zakaźna i zaraźliwa dla zwierząt parzystokopytnych, w tym bydła, świń, owiec i kóz. Choć wirus nie stanowi zagrożenia dla ludzi, może prowadzić do poważnych ograniczeń w handlu mięsem, mlekiem oraz żywcem. W przypadku wykrycia choroby, w danym gospodarstwie wszystkie zwierzęta muszą zostać uśmiercone i zutylizowane, co wiąże się z ogromnymi stratami finansowymi dla rolników.
Ta strona korzysta z plików cookies. Służą do tego, by strona działała prawidłowo a także do analizowania ruchu na stronie, a także, by wyświetlać Ci lepiej dopasowane treści i reklamy. Stosujemy również cookies podmiotów trzecich. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności i cookies.
Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić wrażenia podczas poruszania się po witrynie. Niektóre z nich są przechowywane w przeglądarce, bo są niezbędne do działania podstawowych funkcji witryny. Używamy również plików cookie podmiotów trzecich, które pomagają nam analizować i rozumieć, w jaki sposób korzystasz z tej witryny. Te pliki cookie oraz pliki stosowane w celach reklamowych będą przechowywane w Twojej przeglądarce tylko za Twoją zgodą. Masz również możliwość rezygnacji z tych plików cookie. Jednak rezygnacja z niektórych z tych plików cookie może wpłynąć na wygodę przeglądania.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony. Te pliki cookie zapewniają działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny. Anonimowo.
Cookie
Duration
Description
cookielawinfo-checkbox-analytics
11 months
To ciasteczko jest używane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent. Jest stosowane, by przechowywać zgodę użytkownika na pliki cookies z kategorii „Analityczne”.
cookielawinfo-checkbox-functional
11 months
To ciasteczko jest stosowane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent, aby udokumentować zgodę użytkownika na ciasteczka z kategorii "Funkcjonalne".
cookielawinfo-checkbox-necessary
11 months
To ciasteczko jest używane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent. Jest stosowane, by przechowywać zgodę użytkownika na pliki cookies z kategorii „Niezbędne”.
cookielawinfo-checkbox-others
11 months
To ciasteczko jest używane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent. Jest stosowane, by przechowywać zgodę użytkownika na pliki cookies z kategorii „Inne”.
cookielawinfo-checkbox-performance
11 months
To ciasteczko jest używane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent. Jest stosowane, by przechowywać zgodę użytkownika na pliki cookies z kategorii „Wydajnościowe”.
viewed_cookie_policy
11 months
To ciasteczko jest używane przez wtyczkę GDPR Cookie Consent i służy do przechowywania informacji, czy użytkownik wyraził zgodę na korzystanie z plików cookie. Nie przechowuje żadnych danych osobowych.
Funkcjonalne pliki cookie wspierają niektóre funkcje tj. udostępnianie zawartości strony w mediach społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcjonalności podmiotów trzecich.
Analityczne pliki cookie są stosowane, by zrozumieć, w jaki sposób odwiedzjący wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki pomagają zbierać informacje o wskaźnikach dot. liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.
Reklamowe pliki cookie są stosowane, by wyświetlać użytkownikom odpowiednie reklamy i kampanie marketingowe. Te pliki śledzą użytkowników na stronach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.