poniedziałek, 25 listopada, 2024
spot_img
Strona główna Blog Strona 17

Na giełdzie zwiększa się różnica w wycenie pszenicy ze starych i kolejnych zbiorów

0

W ostatnim okresie rynek otrzymał informacje, które wspierają ceny kontraktów terminowych na zbiory pszenicy w 2025 r. Zwłaszcza te mówiące o niekorzystnych warunkach pogodowych dla upraw ozimych w Rosji i na Ukrainie, a także o opóźnionych zbiorach kukurydzy we Francji z powodu ulewnych deszczów, które mogą mieć wpływ na siew upraw ozimych, w tym pszenicy.

Od roku Francja doświadcza nadmiernych opadów

Po powtarzających się ulewnych deszczach ubiegłej jesieni i tego lata, które doprowadziły do ​​najmniejszych zbiorów pszenicy od 40 lat, Francja miała najwilgotniejszy wrzesień od 25 lat. To i dalsze opady w pierwszej połowie października ponownie spowodowały podmoknięcie niektórych gruntów uprawnych.

FranceAgriMer poinformował, że do poniedziałku 14 października zasiano 10% przewidywanej powierzchni pszenicy miękkiej i 20% przewidywanej powierzchni jęczmienia ozimego. Jest to niski wynik w porównaniu ze średnimi pięcioletnimi wynoszącymi odpowiednio 27% i 42%.

Na horyzoncie widać zagrożenia dla produkcji pszenicy w Australii i Argentynie

Dodatkowo, Argentyna i południowa Australia mogą również w przyszłości stawić czoła zagrożeniom pogodowym. W ostatnim czasie pojawiły się informacje o potencjalnej suchej pogodzie w tych krajach. Może to wesprzeć zarówno ceny spot, jak i terminowe.

W Paryżu kontrakty terminowe na starą pszenicę (dostawa w grudniu 2024) i nowe zbiory (dostawa we wrześniu 2025) rozpoczęły sezon 2024/25 z niewielką różnicą cen. Jednak od drugiej połowy lipca 2024 r. spread między kontraktami terminowymi poszerzył się. Głównym powodem tego była presja ze strony kampanii żniwnej i rosnące obawy dotyczące globalnej powierzchni pszenicy na 2025 r.

Od początku sezonu rośnie spread między ceną pszenicy ze starego i nowego zbioru (2025)

Na giełdzie w Paryżu 1-go lipca grudniowy termin na unijną pszenicę wyceniany był na 237,25 eur/t, podczas gdy termin na wrzesień 2025 kosztował o tylko 0,5 euro więcej (237,75 eur/t).

Tym czasem na zamknięciu sesji z 22.10.2024 stara pszenica (dostawa grudzień 2024) kosztowała 223,5 eur/t, podczas gdy nowy zbiór 231,75 eur/t. Obecnie różnica ta wynosi zatem ponad 8 eur/t.

Rynek oczekuje problemów z podażą pszenicy w I połowie 2025 roku

Analizując zachowanie pszenicy z dostawą w maju 2025 można odnieść wrażenie, że uczestnicy rynku obawiają się problemów z podażą ziarna przed nowymi zbiorami na półkuli północnej. Stąd kupujący płacą za ten termin dostawy o prawie 20 euro więcej niż za dostawę w grudniu tego roku (patrz wykres).

Patrząc w przyszłość – połączenie niekorzystnej pogody dla pszenicy ozimej na półkuli północnej, wysokiego tempa dostaw od głównych eksporterów i prognozowanych najniższych od 8 lat światowych zapasów końcowych pszenicy w 2024/25 może nadal wspierać ceny kontraktów terminowych na zbiory 2025 r.

W odróżnieniu od UE, tempo eksportu pszenicy z Rosji, Ukrainy i USA jest wyjątkowo szybkie na początku sezonu

Do tej pory w sezonie 2024/25 widoczny jest silny początek kampanii eksportowej pszenicy w USA, na Ukrainie i w Rosji w porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku.

Jednocześnie wolumen eksportu pszenicy z UE w bieżącym sezonie z est o 29% niższy w porównaniu z danymi z ubiegłego roku (na 16.10.2024). Niemniej jednak w sezonie 2024/25 nadal oczekuje się niższych zapasów końcowych pszenicy w UE, Rosji, Australii i Argentynie w porównaniu z poprzednim sezonem.

Notowania różnych terminów dostawy pszenicy na Euronext – Paryż

  • Linia czarna – dostawa pszenicy w grudniu 2024;
  • Linia zielona – dostawa we wrześniu 2025;
  • Linia niebieska – dostawa w maju 2025.

Źródło cen barchart.com

Cała prawda o ubezpieczeniach od suszy! Dlaczego dla rolnika nie ma to sensu?

0

Problem suszy z roku na rok narasta, znacząco wpływając na sytuację polskiego rolnictwa, a tym samym na plony i jakość gleby. Ciężka sytuacja suszowa dotknęła m.in. mieszkanki woj. podkarpackiego, które pomimo licznych ubezpieczeń – nie mogą liczyć na odszkodowanie za szkody spowodowane przez suszę.

„Chcemy tylko zabezpieczyć swoje dochody i ciągłość funkcjonowania gospodarstwa” – podkreśla Pani Bożena Kusz, mieszkanka miejscowości Tuchla, która prowadzi ponad 100 ha gospodarstwo.

Od czego można ubezpieczyć uprawy?

Swoje uprawy rolnik może ubezpieczyć od poniższych zdarzeń:

  • Przymrozki wiosenne
  • Grad
  • Ujemne skutki przezimowania
  • Deszcze nawalne
  • Huragan
  • Powódź
  • Ogień
  • Piorun

Polisy te zabezpieczają uprawy przed nagłymi zjawiskami atmosferycznymi, a także pozwalają zminimalizować ryzyko finansowe. Czy rolnik musi ubezpieczyć uprawy? Jeśli rolnik otrzymuje dopłaty bezpośrednie, zgodnie z przepisami musi ubezpieczyć co najmniej 50% powierzchni dotowanych upraw od przynajmniej jednego z obowiązkowych ryzyk.

W przypadku ubezpieczeń dotowanych, budżet państwa pokrywa nawet 65% składki. „Dochodzi do zdarzenia – spadnie grad, zgłaszam szkodę, przyjeżdża rzeczoznawca, wycenia to, co rzeczywiście się stało w polu – dostaję odszkodowanie” – podkreśla Pani Bożena Kusz.

Czy ubezpieczenie od suszy jest dla rolnika opłacalne? 

Ubezpieczając uprawy od zjawiska suszy rolnicy muszą liczyć się z tym, że jest to ubezpieczenie, które może nie przynieść pożądanych rezultatów. Obecne przepisy sprawiają, że w wielu przypadkach rolnicy nie mogą liczyć na wsparcie państwa, które dopłaca do i tak bardzo drogich ubezpieczeń, ale nie przyznaje odszkodowania. W przypadku suszy wiele zależy od uznania przez Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) danego regionu jako regionu objętego zagrożeniem suszą rolniczą. 

Zobacz również: IUNG: Susza w Polsce. Zobacz, które regiony cierpią najbardziej [NAJNOWSZY RAPORT]

IUNG w Puławach do tematu ubezpieczenia od suszy podchodzi bardzo restrykcyjnie. Instytut sugeruje się w głównej mierze teorią, a nie praktyką – w swojej ocenie nie skupiają się on na rzeczywistej sytuacji na polu, a jedynie na obowiązujących regulacjach.

W przypadku innych ryzyk ocena powstałych strat jest bardziej rzetelna i dokładna – przychodzi rzeczoznawca, który spędza na gospodarstwie nawet i cały dzień, aby w tym czasie oszacować straty. W przypadku szkód powstałych na rzecz suszy – jeżeli IUNG nie uzna danego regionu jako zagrożonego suszą – pomimo widocznych strat rolnik otrzyma żadnej dopłaty i nie podlega to żadnym wyjątkom, nawet w przypadku dużych szkód.

Jak złożyć wniosek o pomoc suszową w 2024?

Jeżeli teren, na którym znajduje się dane gospodarstwo jest objęty zagrożeniem suszy hydrologicznej, to jego mieszkańcy mogą złożyć wniosek o pomoc przez aplikację suszową.

Osoby, które doświadczyły strat, często otrzymują pomoc, ale obecne praktyki, takie jak właśnie aplikacja suszowa, są problematyczne. Dwa lata temu niektórzy rolnicy zgłaszali opady i plony, ale jeśli ich teren był objęty suszą, mogli ubiegać się o odszkodowanie. Z kolei ci, którzy nie byli objęci suszą, mimo że taka wystąpiła, nie dostali nic, ponieważ aplikacja tego nie uwzględniła. „Nie chcemy jako rolnicy wyciągać ciągle rąk do państwa, żeby nam dopłacało za szkody” – mówi Pani Bożena.

Zobacz również: Aplikacja suszowa wciąż zawodzi!

Jak wyliczana jest suma odszkodowania?

Pierwszą kwestią jest sposób obliczania wysokości odszkodowania. Towarzystwa ubezpieczeniowe stosują 25% franczyzę, co oznacza, że jeśli rzeczoznawca oceni straty na poziomie 30%, otrzymamy tylko 5% sumy ubezpieczenia. Przy wycenie szkody na 50% dostaniemy 25% sumy. Dodatkowo, pojawia się inny problem: rzeczoznawca stwierdza na polu, że rośliny zamierają, a przyczyną tego jest niedobór wody, czyli wystąpienie suszy.

Odszkodowanie w związku z wystąpieniem suszy – zgodnie z regulacjami, zostanie wypłacone w momencie, kiedy IUNG potwierdzi, że na danym terenie faktycznie ta anomalia wystąpiła. Nawet pomimo stwierdzenia przez rzeczoznawcę suszy w polu oraz widoczne zamieranie roślin – bez decyzji instytutu, towarzystwo ubezpieczeniowe odrzuci nasz wniosek.

Za mało stacji meteorologicznych!

Problemem, który dotyka rolników ubiegających się o odszkodowania za szkody spowodowane suszą, jest zbyt mała liczba stacji meteorologicznych. Duża odległość pola od stacji sprawia, że pomiary nie są rzetelne i nie oddają faktycznych warunków pogodowych występujących na danym terenie. Deszcz może padać lokalnie w promieniu kilkuset metrów, a dalej susza może wciąż powodować bolesne skutki, które nie zostaną uwzględnione w ocenach IUNG. Instytut w Puławach bazuje na pomiarach, które są wykonywane przez stację meteorologiczną na terenach oddalonych nawet o 100 km! 

Niektórzy rolnicy posiadają własne stacje meteorologiczne, co pomaga im monitorować warunki pogodowe na swoich polach. Niestety, pomiary wykonywane przez takie stacje, nie są brane pod uwagę przez IUNG. Instytut opiera się wyłącznie na wynikach z własnych stacji meteorologicznych i nie uwzględnia innych pomiarów, nawet jeśli byłyby one bardziej precyzyjne i ukazywałyby rzeczywiste warunki na danym terenie. Dół formularza

Pani Alina Radecka z gminy Radymno posiada własną stację meteorologiczną dla celów naukowych, lecz wraz z mężem nie mogą korzystać z niej w celu wykonywania pomiarów dla IUNG. Niestety system, w którym instytut opiera się na jednej stacji na ogromnym obszarze, nie zapewnia sprawiedliwej oceny szkód, a rolnicy, którzy doświadczają suszy, zostają bez wsparcia: „jedna [stacja meteorologiczna] w województwie – to nic nie daje, to jest porażka i teraz w obecnej sytuacji z czym my zostajemy jako rolnicy?” – podkreśla Pani Alina, która wraz z mężem posiada ponad 150 ha ziemi.

Jak działa ubezpieczenie od zalania?

Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich rolników byłoby kompleksowe ubezpieczenie od wszystkich ryzyk. Dzięki takiemu rozwiązaniu rolnik byłby zabezpieczony od każdej anomalii pogodowej, niezależnie od regionu, w jakim znajduje się jego gospodarstwo. Obecne przepisy wykluczają możliwość ubezpieczenia się np. od powodzi, jeżeli zamieszkujemy tereny zalewowe. Firmy ubezpieczeniowe mówią otwarcie, że pola znajdujące się w bliskim obszarze rzeki nie podlegają pod ubezpieczenie, a więc ochrona swoich dochodów jest niemożliwa.

Straty w kukurydzy na poziomie 70%

Straty kukurydzy kształtują się na poziomie 70%. Susza spowodowała, że rolnicy nie mogą liczyć w tym roku na obfite plony. Pomimo wysokich, wyrośniętych łodyg – kolby są bardzo małe i wyszczerbione lub, co gorsza, w ogóle się nie wykształciły

Koszty nawozów wzrosły, a po zbiorach okaże się, że ziarno kukurydzy jest, ale kolby są bardzo słabej jakości. Państwo nie zapewnia rolnikom wystarczającej ochrony przed takimi sytuacjami jak susza. Rolnicy chcieliby ubezpieczyć kukurydzę, pszenicę czy inne zboża, ale brakuje im warunków dostosowanych do ich potrzeb. Ubezpieczenie wiąże się z niemałym wydatkiem, lecz w przypadku jakichkolwiek korzyści – może okazać się ono nieopłacalne

Pani Alina podejrzewa, że bliskość rzeki może mieć wpływ na ilość opadów, jak gdyby rzeka „odpychała” deszcze, które omijają okolicę jej zamieszkania. „W maju spadło 5 litrów, w czerwcu też niedużo, a w lipcu – to porażka i kukurydza jest wyschnięta”. Sytuacja na polach była tak trudna, że kukurydza nie wzeszła o czasie. Dopiero czerwcowe opady sprawiły, że zaczęła rosnąć – do 50-60 cm. Przez suszę rośliny nie miały energii, by dalej rosnąć i zwyczajnie zamarły.

Jak kształtują się aktualne ceny kukurydzy? Koniecznie sprawdź nasz artykuł!Jaka jest cena kukurydzy mokrej? [16.10.2024]

Ile spadło deszczu na m2?

W ostatnich latach możemy zaobserwować, że opady stały się lokalne, punktowe. Sytuacja pogodowa może znacząco różnić się nawet na niewielkich odległościach. W jednym miejscu warunki mogą być bardzo korzystne, a zaledwie kilometr lub dwa dalej – na polu występuje susza, a rośliny zamierają. 

Na jednym gospodarstwie kukurydza rośnie piękna i zdrowa kukurydza, podczas gdy na drugim panuje susza. Mieszkańcy woj. podkarpackiego są traktowani przez IUNG w Puławach jako jeden region, co niestety nie odzwierciedla rzeczywistej sytuacji na danym terenie. Choć w niektórych częściach województwa opady były obfite, co potwierdzają zadowoleni rolnicy, u innych nie padało w ogóle – rośliny obumierają, ziemia jest sucha, a susza niszczy uprawy.

Pani Bożena, która prowadzi pomiary wodomierzem raportuje, że w poszczególnych miesiącach na m2 spadło: 

  • Maj – 5 litrów
  • Czerwiec – 23 litry (nierównomiernie)
  • Lipiec – 2 razy po 10 litrów
  • Sierpień – 10 litrów, a następnie 9 litrów 

Jest to całkowita suma opadów, która pojawiła się na terenie m. Tuchla w okresie wegetacyjnym kukurydzy – zdecydowanie za mało.

Sprawdź nasz sklep: Deszczomierz – miernik opadu 

Podsumowanie 

„Chcemy tylko zabezpieczyć swoje dochody i ciągłość funkcjonowania gospodarstwa” – podsumowuje Pani Bożena Kusz. Rolnicy znajdują się w trudnej sytuacji inie mogą liczyć na ubezpieczenia w przypadku wystąpienia suszy. Kluczowe znaczenie ma tu decyzja IUNG, który ocenia, czy dany region należy uznać za zagrożony suszą rolniczą. Niestety, niewystarczająca liczba stacji meteorologicznych sprawia, że monitorowanie warunków klimatycznych jest niedokładne i niemiarodajne.

Mimo że rośliny, takie jak kukurydza, osiągają znaczne wysokości, ich plony pozostawiają wiele do życzenia. Kolby kukurydzy są zaskakująco małe i często uszkodzone, a w wielu przypadkach w ogóle się nie rozwijają. Taki stan rzeczy stawia rolników w trudnej sytuacji finansowej i podkreśla potrzebę pilnych reform w systemie ubezpieczeń oraz zwiększenia liczby stacji meteorologicznych, aby lepiej wspierać gospodarstwa rolne w walce z ekstremalnymi warunkami pogodowymi.

Zobacz również:

Wiatr słaby. O poranku miejscami na zachodzie, południu i północy pojawią się mgły [POGODA]

0

W nocy na wschodzie i północy sporo chmur. Miejscami pojawia się mgły- zwłaszcza na Ziemi Lubuskiej, Warmii, Pomorzu i w kotlinach górskich. Na termometrach od 3 stopni w pasie od Podkarpacia po Łódzkie do 5-8 stopni nad resztą kraju. Przy gruncie między Rzeszowem, Kielcami a Łodzią możliwe przymrozki.

W ciągu dnia wiatr w rejonie Łodzi, Radomia, Lublina słaby a chwilami bezwietrznie. Nad resztą kraju powieje słabo- na zachodzie z południa a na wschodzie z zachodu. Na termometrach od 9 stopni w rejonie Łomży i Pszasnysza do 15 stopni w Legnicy i Nysie.

Hydroponika na fali wzrostowej! Rekordowy wzrost sprzedaży Smart Vegetables Innovations w 2023 roku!

0

Spółka Smart Vegetables Innovations (SVI), specjalizująca się w innowacyjnej produkcji sałat i ziół uprawianych metodą hydroponiczną, odnotowała imponujący sukces w 2023 roku. Firma dostarczyła na rynek aż 7,4 miliona sztuk produktów, co oznacza wzrost sprzedaży o 85% w porównaniu z rokiem poprzednim. Dzięki nowoczesnym technologiom i rosnącemu zapotrzebowaniu na zdrową żywność, SVI staje się jednym z kluczowych graczy w polskim rolnictwie.

Hydroponika – przyszłość rolnictwa?

Hydroponika to metoda uprawy roślin bez użycia gleby, w kontrolowanych warunkach klimatycznych, co pozwala na bardziej efektywne zarządzanie wodą i przestrzenią. SVI, będąca częścią Grupy Green Holding, jest wiodącym producentem sałat i ziół w Polsce, a jej innowacyjne podejście stawia ją na drugim miejscu pod względem wielkości produkcji hydroponicznej w kraju.

– „Uprawy hydroponiczne to przyszłość rolnictwa. Technologia ta pozwala dostarczać najwyższej jakości zioła i sałaty, niezależnie od pory roku” – podkreśla Piotr Izdebski, dyrektor zarządzający SVI. Firma stawia na lokalną produkcję, co umożliwia szybkie reagowanie na potrzeby konsumentów i minimalizowanie wpływu na środowisko.

Sałaty i zioła na fali popularności

Codziennie w Polsce konsumowanych jest ponad 20 tysięcy sztuk sałat i ziół wyprodukowanych przez SVI. Największą popularnością cieszą się sałaty – masłowa, batawska i trójkolorowa – które stanowią 1/4 rynku sałat hydroponicznych w Polsce. W 2023 roku SVI sprzedało 4,2 miliona sztuk sałat oraz duże ilości ziół takich jak bazylia, mięta, pietruszka i kolendra.

Produkty te można znaleźć w ok. 8 000 punktach sprzedaży, w tym w takich sieciach jak Lidl, Biedronka, Carrefour i Żabka. Co ciekawe, produkty SVI są również dostępne na rynkach zagranicznych, m.in. na Węgrzech, Litwie i w Czechach.

Innowacyjne podejście i zrównoważona produkcja

SVI aktywnie angażuje się w innowacyjne projekty badawcze, współpracując m.in. z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Niedawno firma zakończyła projekt uprawy sałat o zmniejszonej zawartości azotanów i azotynów, a obecnie pracuje nad nowym przedsięwzięciem w ramach programu Nutritech, mającym na celu dalszą optymalizację upraw.

Technologia stosowana przez SVI opiera się na automatycznym systemie produkcji, w którym rośliny rosną w doniczkach na przesuwających się stołach. Dzięki temu uprawy są bardziej efektywne niż tradycyjne rolnictwo polowe, a cały cykl produkcji – od sadzenia do zbioru – trwa od 35 do 60 dni. Co ważne, firma nie stosuje pestycydów ani herbicydów, stawiając na ekologiczne rozwiązania.

Co dalej?

SVI planuje dalszy dynamiczny rozwój. – „Prowadzimy projekty inwestycyjne, które przyczynią się do jeszcze większego wzrostu naszej działalności w najbliższych latach” – zapowiada Piotr Izdebski. Z tak dynamicznym rozwojem, firma ma szansę jeszcze bardziej umocnić swoją pozycję na rynku hydroponiki i dostarczać produkty najwyższej jakości do coraz szerszego grona konsumentów.

Więcej informacji o firmie i jej produktach można znaleźć na stronie internetowej: smart-vegetables.com.

Podatek rolny 2025 – sprawdź ile wyniesie

0

Ile wyniesie podatek rolny w 2025 roku? Prezes GUS właśnie ogłosił nowe dane dotyczące średniej ceny skupu żyta, które stanowią kluczowy element przy ustalaniu stawek podatku rolnego.

Ile wynosi podatek rolny w 2024 r?

Podatek od gruntów rolnych w Polsce jest uzależniony od ceny skupu żyta i jest wyrażany w złotych za hektar przeliczeniowego gruntów rolnych. Na podstawie ceny skupu wynoszącej 89,63 zł za 1 dt, nowa stawka podatku rolnego w 2024 roku została ustalona w następujący sposób:

  • 224,075 zł od 1 ha przeliczeniowego gruntów gospodarstw rolnych, co stanowi równowartość pieniężną 2,5 kwintali żyta.
  • 448,15 zł od 1 ha gruntów pozostałych, co jest równowartością pieniężną 5 kwintali żyta.

Ile wyniesie podatek rolny w 2025 r?

Zgodnie z komunikatem prezesa GUS z dnia 18 października 2024 roku, podatek rolny w 2025 roku wyniesie:

  • 215,85 zł od 1 ha przeliczeniowego gruntów gospodarstw rolnych, co stanowi równowartość pieniężną 2,5 kwintali żyta.
  • 431,70 zł od 1 ha gruntów pozostałych, co jest równowartością pieniężną 5 kwintali żyta.

Na czym polega podatek rolny?

Podatek rolny w Polsce to forma opodatkowania, która dotyczy gruntów rolnych oraz dochodów uzyskiwanych z działalności rolniczej. Podatek rolny obejmuje grunty wykorzystywane do prowadzenia działalności rolniczej, a także grunty, na których znajdują się budynki gospodarcze związane z produkcją rolną.

Podstawą do obliczenia podatku rolnego jest powierzchnia użytków rolnych, wyrażona w hektarach przeliczeniowych. Hektar przeliczeniowy uwzględnia różne klasy gruntów, gdzie różne klasy mają różną wartość przeliczeniową.

Podatek rolny – terminy płatności

Osoby fizyczne zobowiązane do płacenia podatku rolnego dokonują wpłat w czterech ratach w roku: do 15 marca, 15 maja, 15 września i 15 listopada. Z kolei osoby prawne regulują swoje zobowiązania w comiesięcznych ratach, dokonując płatności do 15. dnia każdego miesiąca.

Kto powinien płacić podatek rolny? Właściciel czy dzierżawca?

Podatek rolny w Polsce płacą osoby fizyczne lub prawne, które posiadają prawa do gruntów wykorzystywanych w działalności rolniczej, zarówno właściciele, jak i dzierżawcy. Obowiązek zapłaty podatku zależy od treści umowy między właścicielem a dzierżawcą oraz klasyfikacji gruntów. Istnieją także zwolnienia, np. dla gruntów wykorzystywanych na cele publiczne, które mogą być wolne od tego podatku.

Sprawdź także: Ile kosztuje przekształcenie działki rolnej na budowlaną?

Nowe odmiany kukurydzy Dekalb na ziarno, kiszonkę i biogaz

0

Kukurydza, to po pszenicy zwyczajnej, uprawa o największym znaczeniu w Polsce. Jej popularność to efekt wdrażania nowej genetyki odmian dostosowanych do uprawy w naszym klimacie. Firma Bayer Crop Science co roku wprowadza do oferty nowości odmianowe kukurydzy marki Dekalb, które zaprezentowała 16 października na polach demonstracyjnych w Nowym Besku.

Kukurydza Dekalb na poligonie doświadczalnym w Nowym Besku

Portfolio kukurydzy marki Dekalb to bogata oferta odmian o szerokim wachlarzu wczesności, użytkowaniu i cech. To sprawia, że każdy rolnik może znaleźć odmianę, która dobrze sprawdzi się w specyficznych warunkach jego gospodarstwa. Jest to element misji Bayera, która polega na dostarczaniu rolnikom nowoczesnych narzędzi i rozwiązań, które zwiększają efektywność i zrównoważenie produkcji rolnej.

Spotkanie w Nowym Besku miało miejsce w gospodarstwie rolnym państwa Cnotalskich, na polu, które od ponad 10 lat uprawiane jest w monokulturze kukurydzianej, a od 3 lat także w systemie uprawy bezorkowej. Technologię uprawy w Nowym Besku omówił Bartosz Malanowski.

Plantacja z kolekcją 32 odmian została zasiana 1 maja w obsadzie 80 tys. nasion na hektar. Przedsiewnie zastosowano mocznik w ilości 300 kg/ha oraz Polifoska 7 w dawce 300 kg/ha. Ochrona herbicydowa została zrealizowana powschodowo. W fazie 3.-4. liścia właściwego kukurydzy zastosowano Capreno w dawce 0,29 l/ha, co skutecznie wyeliminowało z pola chwastnicę oraz szarłat.

Nowości odmianowe kukurydzy na rok 2025

W nadchodzącym roku 2025 firma Bayer wprowadzi pod marką Dekalb aż siedem nowości, w tym dwie odmiany ziarnowe kukurydzy. Nowe oraz dobrze już znane, flagowe odmiany kukurydzy zaprezentowali Marcin Liszewski oraz Andrzej Aleksandrowicz.

Wśród nowości w ofercie wyróżnia się średnio późna odmiana ziarnowa DKC4125 (FAO 290). Osiąga ona rekordowe poziomy plonowania, również na słabszych stanowiskach i cechuje się wyjątkową stabilnością, co czyni ją idealnym wyborem do uprawy na ziarno. Jej cechy charakterystyczne to dość dobry wigor początkowy i tolerancja na wyleganie. Genetycznie wyróżnia się także niższą podatnością na krzewienie się. Jest to odmiana z programu Field Shield o podwyższonej tolerancji na czynniki stresowe, takie jak susza. Ma ona zastąpić odmianę DKC4098.

Marcin Liszewski
Marcin Liszewski, Bayer Crop Science

Również wczesna odmiana ziarnowa DKC3027 (FAO 220-230), najwcześniejszy mieszaniec typu dent dostępny w ofercie firmy, przyciąga uwagę świetną relacją plonowania do wczesności. Odmiana ta charakteryzuje się również optymalnymi cechami agronomicznymi, zwiększającymi bezpieczeństwo i stabilność produkcji. Nadaje się do uprawy na słabszych stanowiskach glebowych, cechuje się wysoką zdrowotnością.

DKC3027 jest to nasza najwcześniejsza odmiana dentowa przeznaczona do uprawy na ziarno. W naszym portfolio ma zastąpić już wysłużoną odmianę DKC3079. Pomimo tego, że jest to odmiana wczesna o FAO 220-230, odmiana ta wykształca bardzo duże kolby. Charakteryzuje się silnym wigorem początkowym, wytwarza stosunkowo niskie rośliny o nisko zawieszonych kolbach, co sprawia, że jest wysoce tolerancyjna na wyleganie – mówił Marcin Liszewski z firmy Bayer.

Kukurydza na kiszonkę i na biogaz

W ofercie kukurydzy Dekalb nie może zabraknąć oczywiście odmian przeznaczonych do uprawy na kiszonkę. Firma stawia także duże kroki w kierunku wprowadzenia na polski rynek odmian z przeznaczeniem na biogaz. Ten segment omówił z kolei Wojciech Pieczewski.

Nowe mieszańce marki Dekalb wyróżniają się nie tylko wysoką plennością, ale także kluczowymi cechami jakościowymi, które optymalizują proces produkcji kiszonki i biogazu. DKC3327 to jedna z rekomendacji kiszonkowych do uprawy na przyszły sezon. Jest to odmiana o FAO 240 z ziarnem flint/dent, z bardzo dużym udziałem flinta, dzięki czemu odmiana ma doskonały wigor początkowy i może być wcześniej wysiana. Należy do elitarnego programu Silo Extra, w którym selekcjonuje się odmiany pod względem strawności włókna, wydajności suchej masy oraz zawartości skrobi. Jest to odmiana bardzo uniwersalna pod względem stanowisk glebowych i może być z powodzeniem uprawiana na terenie całego kraju.

Wojciech Pieczewski, Bayer
Wojciech Pieczewski, Bayer Crop Science

Firma Bayer bardzo mocno wchodzi w segment kukurydzy biogazowej. Na polach demonstracyjnych w Nowym Besku wysiano trzy odmiany biogazowe o FAO od 300 do 330.

Jeżeli chodzi o odmiany biogazowe, stosujemy wyższe FAO, ponieważ zależy nam, aby te odmiany były dłużej zielone. Bardzo istotna jest zawartość tzw. węglowodanów łatwo fermentujących, które zawarte są głównie w sokach komórkowych, dlatego im odmiana późniejsza, tym tych węglowodanów jest więcej. W odmianach biogazowych zależy nam, aby osiągać wysoki ADL, chemicelulozę, tłuszcz surowy oraz węglowodany łatwo rozpuszczalne w wodzie – tłumaczył Wojciech Pieczewski.

Odmiany na biogaz wysiewa się w zwiększonej o ok. 5 tys. nasion normie wysiewu, a zbiór przeprowadza się stosunkowo później, w momencie gdy zawartość suchej masy całej rośliny wynosi w graniach 28-30%.

Nowy typ! Kukurydza Smart Corn

Jedną z najbardziej innowacyjnych nowości, zaprezentowanych podczas spotkania jest nowy typ kukurydzy, czyli tzw. odmiany Smart Corn. To technologia marki Dekalb we Włoszech i Hiszpanii, a w przyszłości ma zostać wdrożona do innych krajów Europy, w tym także do Polski.

Nowy typ kukurydzy to odmiany o zredukowanej wysokości hodowane w ramach projektu PRECEON. Te nowoczesne odmiany, dzięki niższemu pokrojowi roślin, są mniej podatne na wyleganie oraz bardziej tolerancyjne na zagęszczenie, co umożliwia zastosowanie nowego systemu uprawy. Lepsze cechy agronomiczne, w tym silniejszy system korzeniowy, wyraźniejszy efekt Stay-Green oraz poprawiona strawność włókna sprawiają, że odmiany te są doskonałym wyborem do produkcji kiszonki i biogazu.

Łodygi kukurydzy z projektu Preceon charakteryzują się wysoką lignifikacją w zewnętrznej części łodygi, co z jednej strony sprawia, że cechują się nawet 10-krotnie wyższą tolerancją na wyleganie w stosunku do standardowych odmian, a z drugiej strony posiadają wyższą zawartość skrobi i wyższą strawność włókna, a to przekłada się na wyższy uzysk mleka.

Jak do ochrony buraka cukrowego podeszli plantatorzy z Wielkopolski? Spotkanie polowe z firmą Agromix w Sokolnikach

0

Prowadzenie plantacji buraka cukrowego nie należy do najłatwiejszych. Rosnąca presja agrofagów oraz kurczący się rynek substancji czynnych skłania plantatorów do poszukiwania alternatyw. Jedną z nich jest stosowanie adiuwantów, które wspomagają działanie pestycydów i umożliwiają obniżenie ich dawek. 

Wielkopolska burakiem cukrowym stoi

Wielkopolska słynie z wysokiej kultury rolnej  oraz wydajnej produkcji polowej. Jednym z ważniejszych gatunków, w tym województwie jest burak cukrowy, który w 2024 roku zajął 59 tys. hektarów, co stanowi 20% ogółu uprawy w kraju. Surowiec przerabiają 4 cukrownie zlokalizowane w Opalenicy, Środzie Wielkopolskiej, Gostyniu oraz Miejskiej Górce. Duży areał niesie, jednak za sobą ryzyko wzmożonej presji agrofagów, która była w tym sezonie szczególnie widoczna. 

Spotkanie polowe w Sokolnikach

Doświadczenia polowe prowadzone u rolników są najlepszym odzwierciedleniem produkcji towarowej. Tym sposobem swoje produkty testuje między innymi firma Agromix z Niepołomic. Na polach Sławomira Kaczmarka w Sokolnikach (pow. szamotulski) przetestowano adiuwanty w kombinacjach herbicydowych i fungicydowych, a także insektycydowych. O przebiegu sezonu i efektach ochrony mówili : Adam Wachowski (Agromix) oraz dr inż. Dariusz Górski z IOR-PIB.

Cztery razy odchwaszczane

W Sokolnikach testowano program herbicydowy zawierający zredukowane dawki herbicydów tak jak metamitron, etofumesat, lenacyl,  chlopyralid, dimetenamid-P i chinomerak. Jest to autorski program Agromix, testowany również przez koncerny cukrownicze. W opinii Agromix jest to bardzo ciekawy program bo zawiera wszystkie dostępne mechanizmy działania lecz przy zredukowanych dawkach. Pomiędzy substancjami występuje synergizm, dodatkowo wspomagany przez dodatek adiuwanta wielofunkcyjnego. Do każdego zabiegu użyto ponadto adiuwanta Atpolan® Bio 80 EC Premium. Środek wspomagał wchłanianie substancji, w szczególności w suchych warunkach i silnego wosku na roślinach oraz zapobiegał rozproszeniu cieczy stosowanej w dawce 150 litrów na hektar podczas porannych oprysków.

Niespotykana presja chwościka

W ramach doświadczenia wysiano dwie kreacje buraka cukrowego tj. odmianę o standardowej tolerancji oraz z cechą odporności CR Plus. Różnice w presji chwościka były znaczące na przykładzie porównania dwóch odmian.

Chemiczna ochrona fungicydowa została wykonana w odpowiednim czasie w oparciu o sprawdzone substancje czynne o działaniu wgłębnym i systemicznym. Efekty nie były, jednak w pełni zadowalające i spełniające oczekiwania.

Przyczyn można dopatrywać się przede wszystkim w wysokim nasileniu chwościka w Wielkopolsce. Co, jednak spowodowało, że chwościk tak silnie i agresywnie zaatakował w tym roku? Wyjątkowo sprzyjająca pogoda latem 2024, duża powierzchnia uprawy buraka cukrowego w 2024 roku na terenach Wielkopolski, ale i Polski. To już kolejny pobity rekord, a co za tym idzie coraz więcej buraka w płodozmianie, często skróconym i brak wystarczającej izolacji pomiędzy polami. Rośnie więc presja agrofagów, w tym właśnie chwościka, który przenosi się między innymi na resztkach buraczanych. Coraz więcej buraków jest również wysiewanych w uproszczeniach, co poniekąd wpływa również na rozwój agrofagów.

Ochrona przed insektami

Do zwalczania szkodników użyto preparatu systemicznego zawierającego flonikamid. Skuteczność środka zwiększa adiuwant Ento Maxx® pH¯ Premium. Ten produkt jest dedykowany do insektycydów i zawiera filtr promieniowania UV, który chroni przed fotolizą i rozpadem.

Jak przebiega kampania buraczana w Wielkopolsce?

Zbiory buraka cukrowego w Wielkopolsce przebiegają szybko i sprawnie. Sytuacji sprzyja sprawna logistyka, wysoki i ciągły przerób surowca, ale co ważne względnie sprzyjająca pogoda. Niższa intensywność opadów oraz ekspresowa wegetacja pozwoliła na rozpoczęcie kampanii już w sierpniu. 

Średnie plony korzeni z plantacji przeznaczonych do cukrowni Nordzucker Opalenica wynoszą 65 t/ha. Co ciekawe mimo rosnącej masy korzeni spada znacząco polaryzacja i to nie tylko za sprawą rozcieńczenia, ale głównie przez wspomnianą presję chwościka. Rośliny odbudowują ponownie rozetę liściową kosztem cukru. 

„Nowa” Wspólna Polityka Rolna po 2027 roku – co planuje KE?

0

W ostatnich dniach ministrowie rolnictwa Unii Europejskiej spotkali się w Luksemburgu, aby omówić przyszłość Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) po 2027 roku. Ustalono, że nowe ramy polityczne będą kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego, wsparcia dla rolników oraz stabilności cen dla konsumentów.

Priorytety WPR: bezpieczeństwo żywnościowe i wsparcie dla Rolników

Na konferencji prasowej po spotkaniu, węgierski minister rolnictwa Istvan Nagy podkreślił, że Unia Europejska nie może sobie pozwolić na zmniejszenie wsparcia dla rolników. Jego słowa przypominają, jak ważne jest, aby rolnicy mieli dostęp do odpowiednich środków finansowych, szczególnie w obliczu rosnących wyzwań związanych z nowymi regulacjami unijnymi.

Nagy ostrzegł, że „każda próba ograniczenia dopłat dla rolników stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego w UE”. Jego wystąpienie zwraca uwagę na znaczenie małych gospodarstw oraz na potrzebę zachęcania młodych ludzi do pracy w rolnictwie, co jest kluczowe dla długoterminowego bezpieczeństwa żywnościowego regionu.

Wojciechowski: WPR musi być oparta na pięciu filarach

Janusz Wojciechowski, komisarz UE ds. rolnictwa, również wziął udział w spotkaniu, wyrażając nadzieję, że przyszła Komisja Europejska oraz nowy komisarz ds. rolnictwa uwzględnią te priorytety przy tworzeniu nowej WPR. Podkreślił, że WPR musi być oparta na pięciu filarach: bezpieczeństwie, pewności, zrównoważeniu, stabilności oraz niezależności od zewnętrznych czynników, takich jak mechanizmy związane z praworządnością.

Wojciechowski podkreślił, że byłoby szkodliwe, gdyby wsparcie dla rolników było uzależnione od takich warunków. Jego komentarze mogą być odczytywane jako silny sygnał dla decydentów, aby nie wprowadzać politycznych ograniczeń do systemu wsparcia rolnictwa.

Nastroje w branży

Mimo tych pozytywnych wiadomości, nastroje w branży rolniczej pozostają ostrożne. Zaledwie 26 państw członkowskich poparło konkluzje dotyczące WPR, podczas gdy Rumunia wyraziła zastrzeżenia, domagając się równych dopłat dla wszystkich rolników w UE. Obecny system dopłat różnicuje wsparcie w zależności od kosztów prowadzenia gospodarstw, co w Rumunii skutkuje mniejszymi funduszami.

Kiedy mówimy o przyszłości WPR, kluczowe będzie nie tylko wsparcie dla rolników, ale również zapewnienie, że wszystkie państwa członkowskie będą miały równe szanse na dostęp do tych funduszy. To, co się wydarzy w nadchodzących latach, może znacząco wpłynąć na kondycję sektora rolnego w Europie i jego zdolność do sprostania rosnącym wymaganiom żywnościowym.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy ukraińscy rolnicy skorzystają na ewentualnym przystąpieniu do UE?

Do kiedy można wywozić obornik jesienią 2024?

3

Stosowanie obornika jesienią na gruntach ornych możliwe jest tylko do 31 października. Od tej zasady są jednak określone przypadki w których dopuszczone jest ich dłuższe stosowanie. W jakich sytuacjach można wywieźć obornik na pole po przekroczeniu tej daty?

Do kiedy można stosować obornik jesienią?

Do kiedy można wywozić obornik? 

Do kiedy można wywozić obornik? Ministerstwo Rolnictwa ustaliło terminy stosowania nawozów naturalnych:

  • Obornik (nawóz naturalny stały): Możesz go stosować na gruntach ornych do 31 października. Jeśli masz użytki trwałe lub uprawy wieloletnie, masz czas do 30 listopada.
  • Nawozy płynne: W przypadku gnojowicy i gnojówki, ich stosowanie na gruntach ornych jest dozwolone do 20 października (w niektórych gminach terminy mogą się różnić – mogą wynosić 15 lub 25 października). Natomiast na TUZ oraz w uprawach trwałych i wieloletnich, możesz stosować te nawozy do 31 października.

O czym należy pamiętać podczas stosowania obornika jesienią?

W przypadku stosowania obornika pod zakładanie uprawy jesienią po późno zbieranych przedplonach, buraku cukrowym, kukurydzy lub późnych warzywach należy pamiętać o tym, że:

  • Dopuszczalna dawka azotu w wieloskładnikowych nawozach dla zakładanych upraw nie może przekroczyć 30 kg N/ha,
  • Należy szczegółowo udokumentować termin zbioru, datę stosowania nawozu, zastosowane nawozy i ich dawkę oraz termin siewu jesiennej uprawy.

Z racji tego, że niesprzyjające warunki pogodowe w dużej mierze występują lokalnie, należy samodzielnie ocenić, uwzględniając panujące warunki atmosferyczne, możliwość dokonania jesiennego zbioru i zastosowania nawożenia. A jeśli już na taki krok się zdecydujemy, należy pamiętać, że nawozić możemy wyłącznie do końca listopada.

Przeczytaj również: Obornik i pomiot kurzy to najcenniejsze nawozy?

źródło: MRIRW

Jak wycofywanie substancji czynnych zmienia ochronę plantacji buraka cukrowego w Polsce?

0
buraki cukrowe

W Polsce plantacje buraka cukrowego zagrożone są przez ponad 100 agrofagów, w tym około: 50 chwastów 30 patogenów i 20 szkodników. Duże i wzrastające zagrożenia powodowane przez agrofagi, wymagają od plantatorów prowadzenia integrowanej ochrony roślin, która w UE obowiązuje od prawie 11 lat i pozwala na ograniczenie chemizacji produkcji, poprzez szerokie wykorzystanie różnych metod nie chemicznych.

Jak te zmiany wpływają na uprawy buraka cukrowego w Polsce? Swoje spostrzeżenia przedstawiają dr hab. Przemysław Strażyński i prof. dr hab. Marek Mrówczyński z Instytutu Ochrony Roślin – PIB.

Zużycie substancji czynnych w Polsce

Według danych GUS z 2020 r. w Polsce do ochrony plantacji buraka cukrowego zużywa się średnio 2,813 kg/ha substancji czynnych (s.cz.) środków ochrony roślin (ś.o.r.). W 2003 r., czyli przed przystąpieniem Polski do UE stosowano 2,57, natomiast przed wprowadzenie integrowanej ochrony roślin zużywano w 2011 r. 2,76 kg/ha, a w 2016 r. 2,67 kg/ha.

Brak ograniczenia zużycia s.cz. wynika ze wzrostu zagrożeń gospodarczych ze strony najważniejszego z patogenów, jakim jest chwościk buraka. Zużycie fungicydów w ochronie buraka cukrowego jest obecnie 10-krotnie niższe od szeroko stosowanych herbicydów. Aktualnie fungicydów zużywa się 0,280 kg s.cz./ha a herbicydów 2,501, natomiast najmniej stosuje się insektycydów, bo tylko 0,032 kg.

W Polsce do ochrony upraw rolniczych najwięcej s.cz. zużywa się na plantacjach ziemniaka, bo 3,673, czyli więcej niż w buraku cukrowym aż o prawie 0,9 kg/ha. Do ochrony upraw sadowniczych zużywa się najwięcej s.cz., bo w produkcji jabłek stosuje się aż 12,834 kg/ha, czyli ponad 4-krotnie więcej niż na plantacjach buraka cukrowego.

Podobnie na plantacja wiśni zużywa się 10,759 kg/ha s.cz., czyli ponad 3-krotnie więcej niż w buraku cukrowym. Do ochrony warzyw najwięcej s.cz. zużywa się na plantacjach pomidorów gruntowych, bo 4,961, cebuli – 4,338, ogórków gruntowych – 3,828 i marchwi – 1,942 kg/ha.

W Polsce na plantacjach buraka cukrowego zużywa się 2,813 kg s.cz./ha, natomiast w buraku pastewnym tylko 0,88, czyli 3-krotnie mniej. W ochronie buraka ćwikłowego sytuacja jest podobna i stosuje się 0,84 kg/ha s.cz. Na plantacjach buraka pastewnego stosuje się tylko 0,81 kg/ha s.cz. herbicydów, czyli 3-krotnie mniej niż do regulacji zachwaszczenia w buraku cukrowym, natomiast w buraku ćwikłowym zużywa się tylko 0,64 kg/ha, czyli 4-krotnie mniej.

Zarejestrowane środki ochrony roślin

W Polsce do zwalczania agrofagów występujących na plantacjach buraka cukrowego zarejestrowanych przez MRiRW jest 277 ś.o.r., w tym największą grupę stanowią herbicydy, bo aż 172, następnie fungicydy – 62, insektycydy – 29, moluskocydy – 6, regulatory wzrostu – 4, zaprawy fungicydowe – 3 oraz 1 zaprawa insektycydowa.

Do zwalczania agrofagów buraka pastewnego zarejestrowanych jest 147 ś.o.r., czyli o 130 mniej niż w buraku cukrowym. Herbicydów w buraku pastewnym jest zarejestrowanych 93, czyli mniej aż o 79 w porównaniu do buraka cukrowego. Ochrona fungicydowa buraka pastewnego opiera się o 27 preparatów, czyli jest mniejsza o 35 preparatów. Do zwalczania szkodników w buraku pastewnym jest polecanych 15 insektycydów, czyli mniej o 14 w porównaniu do buraka cukrowego.

Do zwalczania agrofagów buraka ćwikłowego zarejestrowanych jest 189 ś.o.r., czyli o 88 mniej niż w buraku cukrowy. Najwięcej jest herbicydów, bo aż 75, czyli o 97 mniej niż w buraku cukrowy. Do zwalczania patogenów butaka ćwikłowego zarejestrowanych jest aż 68 fungicydów, co jest liczbą większą o 6 w porównaniu do buraka cukrowego. Również insektycydów do ochrony plantacji buraka ćwikłowego jest więcej o 2 niż w buraku cukrowym.

Wycofywanie substancji czynnych herbicydów

Unia Europejska (UE) opublikowała wykaz s.cz. do zastąpienia, które mogą zostać wycofane, gdy nie przejdą oceny toksykologiczno-środowiskowej. Do tych s.cz. należy lenacyl, który od ponad 50 lat stosowany jest w Polsce do zwalczania chwastów dwuliściennych i wiechliny rocznej w buraku cukrowym.

Aktualnie zarejestrowanych jest 8 herbicydów, które wykazują działanie doglebowe i nalistne. Również wycofane mogą być herbicydy z grupy sulfonylomocznika, które przenikają do wód gruntowych, co stwarza zagrożenie dla środowiska przyrodniczego.

Do zwalczania chwastów w buraku cukrowym stosuje się 1 herbicyd, który zawiera s.cz. foramsulfuron z grupy sulfonylomoczników i może być wykorzystywany tylko w odmianach posiadających odporność na tę grupę chemiczną.

Wycofywanie substancji czynnych fungicydów

Według wykazu UE substancji do zastąpienia, albo nawet wycofania przewidziane są 4 s.cz., które stosowane są w fungicydach: difenokonazol, zarejestrowany w Polsce w 24 preparatach, metkonazol – 1, tebukonazol – 7 oraz trójzasadowy siarczan miedzi występujący w 1 środku.

Także mogą zostać wycofane fungicydy z grupy triazoli, które wg EFSA (Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności) wpływają na układ hormonalny ssaków, w tym człowieka. Do triazoli należy także s.cz. tetrakonazol, która występuje w 8 fungicydach, mefenitriflukonazol – 6 i protiokonazol – 1 środek.

Ewentualne wycofanie 45 fungicydów spowoduje wielkie problemy z ochroną plantacji buraka cukrowego przed patogenami, gdyż mogą pozostać tylko 17 fungicydów. Aktualnie do zwalczania chwościka buraka zarejestrowanych jest 55 fungicydów, z których 24 zawiera s.cz. do ewentualnego wycofania, czyli difenokonazol oraz 7 z tebukonazolem, a także 1 preparat z trójzasadowym siarczanem miedzi.

Sytuację może pogorszyć jeszcze ewentualne usunięcie s.cz.z grupy triazoli, czyli tetrakonazolu, który występuje w 8 fungicydach stosowanych do zwalczania chwościka buraka. Przewidywane usunięcie aż 3/4 wszystkich fungicydów przyczyni się do bardzo szybkiego powstania odporności patogenów na stosowane ś.o.r., co zwiększy krotność zabiegów ochronnych oraz wpłynie ujemnie na środowisko przyrodnicze, a także podwyższy koszty produkcji buraka cukrowego.

Wycofywanie substancji czynnych insektycydów

UE przewiduje do zastąpienia lub ewentualnego wycofania s.cz. lambda-cyhalotrynę, która zawarta jest w 1 insektycydzie oraz również w 1, gdzie występuje w połączeniu z s.cz. acetamipryd. EFSA proponuje usunięcie wszystkich insektycydów z grupy pyretroidów, które mogą być wycofane, gdyż wykazują brak selektywności dla organizmów pożytecznych i użytecznych, czyli negatywnie wpływają na środowisko przyrodnicze.

Do ewentualnego wycofania mogą być zakwalifikowane dodatkowo pyretroidy, które zawierają następujące s.cz.: cypermetryna – 6 insektycydów, deltametryna – 3, tau-fluwalinat – 3 preparaty. Ewentualne wycofanie aż 16 insektycydów z 29 wszystkich zarejestrowanych, spowoduje wielkie problemy ze zwalczaniem najważniejszych szkodników buraka cukrowego.

Również redukcja s.cz. spowoduje przyspieszenie procesu powstawania odporności szkodników na stosowane insektycydy.

Wycofywanie substancji czynnych zapraw nasiennych

Aktualnie w Polsce zarejestrowana jest tylko 1 zaprawa nasienna, zawierająca s.cz. teflutrynę z grupy pyretroidów, która służy do zwalczania takich szkodników, jak: drobnica burakowa, drutowce oraz pchełka burakowa.

Ewentualne wycofanie s.cz. teflutryna spowoduje, że w Polsce nie będzie zapraw nasiennych do zwalczania szkodników buraka cukrowego, które występują w okresie wschodów i we wczesnych fazach wzrostu roślin buraka cukrowego.

Podsumowanie

W ostatnich latach UE wycofywała z ochrony buraka cukrowego głównie s.cz. herbicydów i insektycydów. Aktualnie oraz w przyszłości będą wycofywane s.cz. fungicydów, głównie z grupy triazoli. Pula fungicydów może zostać ograniczona nawet o ponad 70%.

Aktualnie do zwalczania najważniejszej gospodarczo choroby buraka cukrowego, czyli chwościka buraka, zarejestrowanych jest 55 fungicydów, a po wycofaniu wielu s.cz., pozostanie tylko 10 środków. Podobna sytuacja będzie z brunatną plamistością liści buraka, gdzie z 24 może zostać tylko 10. Również mączniak prawdziwy buraka, który posiada 37 rejestracji, może zostać ograniczony do 17. Rdza buraka ma 27 zarejestrowanych fungicydów, a pozostanie tylko 7.

Tak duże wycofywanie s.cz. fungicydów wpłynie negatywnie na skuteczność zwalczania najważniejszych patogenów oraz spowoduje szybkie powstawanie odporności na stosowane środki.

Również UE będzie dalej usuwała s.cz. insektycydów z grupy pyretroidów, co spowoduje redukcję aż o ponad 50%. Taka sytuacja uniemożliwi prawidłową ochronę przed najważniejszymi szkodnikami buraka cukrowego: szarek komośnik, gdzie jest 12 insektycydów, a mogą zostać tylko 3, skośnik buraczak – jest 6, a pozostaną 3.

Jeszcze gorsza sytuacja może być ze szkodnikami, gdzie po wycofaniu których pozostanie 0 insektycydów, czyli nie będzie zabezpieczenia roślin w przypadku uszkodzenia roślin i dotyczy to: drobnica burakowa, gdzie są 2 środki, mszyca burakowa – 4, pchełka burakowa – 2, śmietka ćwiklanka – 2, tarczyk mgławy i złotosmugi, gdzie rejestracja obejmuje 6 insektycydów, a pozostanie 0, czyli nie będzie dostępnych środków.

Tak duże wycofywanie s.cz. insektycydów uniemożliwi prawidłową ochronę przed szkodnikami oraz spowoduje szybkie powstawanie odporności.

Aktualnie do zaprawiania stosuje się tylko 1 zaprawę insektycydową, która zawiera s.cz. teflutryna, która należy do grupy pyretroidów, która może zostać wycofana, ze względu na brak selektywności dla organizmów pożytecznych, w tym biegaczowatych. Usunięcie teflutryny spowoduje, że nie będzie zapraw insektycydowych, które chronią rośliny w okresie wschodów. Taka sytuacja wymusi, że trzeba będzie opryskiwać całą plantację, zamiast stosować insektycydy punktowo podczas siewu.

SPRAWDŹ TAKŻE: Nowy wirus BBSV na plantacjach buraka cukrowego w Polsce. Jakie są jego objawy?

Autorzy tekstu: Dr hab. Przemysław Strażyński, Prof. dr hab. Marek Mrówczyński, Instytut Ochrony Roślin – PIB

OGROMNE OGNISKO PTASIEJ GRYPY! 1,3 miliona kur niosek do wybicia!

0

Główny Lekarz Weterynarii poinformował o wykryciu 30. ogniska wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI) u drobiu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w 2024 roku. Wyniki laboratoryjne, potwierdzające obecność wirusa, zostały uzyskane 19 października 2024 roku przez Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy (PIWet – PIB) w Puławach.

To już 30 ognisko ptasiej grypy w 2024 roku

Ognisko zostało stwierdzone w komercyjnym gospodarstwie zlokalizowanym w miejscowości Starkówiec Piątkowski, w gminie Środa Wielkopolska, powiat średzki, województwo wielkopolskie. Gospodarstwo to utrzymuje około 1 377 531 kur niosek, które, zgodnie z procedurami zwalczania choroby, będą musiały zostać wybite w celu zminimalizowania rozprzestrzeniania się wirusa.

Działania Inspekcji Weterynaryjnej

Inspekcja Weterynaryjna podjęła natychmiastowe działania, wdrażając wszystkie niezbędne środki zwalczania choroby zgodnie z przepisami krajowymi oraz europejskimi regulacjami. Procedury te są realizowane na podstawie rozporządzenia Komisji (UE) 2020/687 z dnia 17 grudnia 2019 r., które uzupełnia regulacje Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/429 w zakresie zapobiegania i zwalczania chorób zakaźnych u zwierząt.

Sytuacja epizootyczna w 2024 roku

Od początku 2024 roku na terenie Polski stwierdzono już 30 ognisk HPAI u drobiu. Ponadto odnotowano 3 ogniska HPAI u ptaków utrzymywanych w niewoli oraz 23 ogniska u dzikiego ptactwa. Skala rozprzestrzeniania się wirusa jest alarmująca, a służby weterynaryjne pozostają w stanie podwyższonej gotowości, monitorując sytuację zarówno w kraju, jak i w innych państwach członkowskich UE.

Zagrożenie dla przemysłu drobiarskiego

Wysoce zjadliwa grypa ptaków stanowi poważne zagrożenie dla przemysłu drobiarskiego. Masowe wybicia stad, które są konieczne, aby zatrzymać wirusa, generują olbrzymie straty dla hodowców i mogą wpłynąć na rynek drobiarski w Polsce, jednym z kluczowych producentów jaj i drobiu w Europie. Straty finansowe mogą być znaczące, zwłaszcza że każde nowe ognisko HPAI skutkuje dodatkowymi restrykcjami eksportowymi i kosztami związanymi z bioasekuracją.

SPRAWDŹ TAKŻE: Rynek drobiu: Ceny w dół, co przyniesie jutro?

Aktualne informacje dotyczące sytuacji epizootycznej w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej są publikowane na stronie internetowej Głównego Inspektoratu Weterynarii. Hodowcy oraz osoby związane z przemysłem drobiarskim mogą tam śledzić najnowsze dane dotyczące rozprzestrzeniania się wirusa oraz wytyczne dotyczące zapobiegania i zwalczania choroby.

Więcej informacji dostępnych jest pod adresem: Główny Inspektorat Weterynarii.

Światowe zbiory soi powinny być rekordowe w tym sezonie, a zapasy skokowo wzrosną

0

Międzynarodowa Rada Zbożowa (IGC) podniosła o 2 mln ton, do rekordowych 421 mln ton, prognozę światowej produkcji soi w sezonie 2024/25. Korekta w górę odzwierciedla podwyższone oczekiwania produkcji w Ameryce Południowej. Zaktualizowany wynik oznacza nowy historyczny rekord i wzrost o 7% r/r.

Globalną konsumpcję soi pozostawiono na niezmienionym poziomie

IGC ocenia, że światowe zużycie soi wyniesie w tym sezonie rekordowe 406 mln ton (bez zmian od września) i będzie znacznie mniejsze od poziomu produkcji (421 mln ton).

Zapasy soi wzrosną skokowo na koniec sezonu

Wraz z wyższą wielkością zapasów początkowych, prognozowane łączne zapasy soi na koniec sezonu zostały podniesione o 4 mln ton m/m do rekordowych 86 mln ton. W skali roku globalne zapasy soi powinny wzrosnąć o ponad 20%, a u głównych eksporterów o 51%.

Nieco w górę skorygowano handel soją

Wielkość światowego handlu soją skorygowana została w górę o 1 mln ton (m/m) wraz ze zwiększonymi perspektywami dla nabywców w Afryce i Azji. Po stronie eksporterów, USA i Brazylia powinny wyeksportować więcej.

Bilans na globalnym rynku soi według IGC

Źródło: USDA