środa, 5 listopada, 2025
Strona główna Blog Strona 16

Ile koni mechanicznych ma Zetor 8011? Szczegółowe dane i praktyczne zastosowania

0
Zetor 8011

Model Zetor 8011 należy do popularnej serii UR1, produkowanej w latach 70. i 80. XX wieku w Czechosłowacji. Był to jeden z pierwszych cięższych modeli Zetora, który wprowadzał nowoczesne rozwiązania w zakresie komfortu pracy oraz mocy jednostki napędowej. Ciągnik ten znalazł szerokie zastosowanie w gospodarstwach rolnych średnich i dużych, a także w pracach komunalnych i leśnych. W swoim czasie stanowił alternatywę dla popularnych w Polsce traktorów Ursus, szczególnie w segmencie maszyn powyżej 75 KM.

Moc silnika – ile koni mechanicznych oferuje Zetor 8011?

Zetor 8011 został wyposażony w czterocylindrowy silnik wysokoprężny typu Z 8001. Jednostka ta osiąga moc około 82 KM przy 2200 obr./min. W praktyce oznaczało to, że traktor mógł efektywnie współpracować z cięższymi narzędziami uprawowymi, pługami obrotowymi czy agregatami talerzowymi, które wymagały większej siły uciągu niż mniejsze modele serii Zetor.

Dzięki mocy na poziomie ponad 80 KM Zetor 8011 stał się konstrukcją umożliwiającą gospodarstwom znaczne zwiększenie wydajności prac polowych. W tamtych czasach była to wartość uznawana za bardzo dobrą, pozwalająca na realną modernizację mechanizacji rolnictwa.

Zetor 8011 – parametry techniczne silnika

Silnik Z 8001 zastosowany w tym modelu to jednostka wolnossąca, chłodzona cieczą, o pojemności roboczej 4,6 litra. Wyróżniał się prostą budową, która gwarantowała łatwość serwisowania i dużą trwałość. Silniki te były przystosowane do intensywnej pracy w trudnych warunkach, co czyniło je cenionymi wśród rolników.

Moment obrotowy sięgał wartości ponad 300 Nm, co w połączeniu z odpowiednio dobraną skrzynią biegów pozwalało na sprawne wykonywanie ciężkich zadań. Ważne było również zużycie paliwa – na tle konkurencji jednostka Zetora wypadała korzystnie, oferując przyzwoitą ekonomikę spalania.

Zetor 8011 – skrzynia biegów i przeniesienie napędu

Zetor 8011 był wyposażony w mechaniczną skrzynię biegów o 8 przełożeniach do przodu i 4 do tyłu. Takie rozwiązanie umożliwiało dopasowanie prędkości jazdy do rodzaju wykonywanej pracy. Ciągnik był dostępny zarówno w wersjach z napędem na tylną oś, jak i z napędem 4×4, co znacząco zwiększało jego możliwości w terenie.

Przekładnia była solidna i odporna na przeciążenia. W połączeniu z mocnym silnikiem dawała operatorowi swobodę wyboru narzędzi, które do tej pory były dostępne głównie dla większych, zachodnich maszyn.

Zastosowanie Zetora 8011 w gospodarstwach

Dzięki mocy na poziomie 82 KM Zetor 8011 był w stanie obsługiwać:

  • pługi 4-skibowe,
  • agregaty uprawowe średniej wielkości,
  • ciężkie brony talerzowe,
  • siewniki zbożowe i kukurydziane,
  • prasy kostkujące i rolujące.

Ciągnik ten często pracował również w transporcie – dzięki stabilnej konstrukcji i stosunkowo wysokiej prędkości maksymalnej około 30 km/h sprawdzał się podczas przewozu płodów rolnych czy materiałów budowlanych.

Zetor 8011 – komfort pracy i kabina operatora

W latach swojej produkcji Zetor 8011 oferował jedną z bardziej nowoczesnych kabin. Była to kabina zintegrowana, zapewniająca podstawowy poziom wygody i ochronę przed warunkami atmosferycznymi. Choć dzisiejsze standardy ergonomii i wyciszenia są zdecydowanie wyższe, w tamtym okresie możliwość pracy w zamkniętej przestrzeni była dużym krokiem naprzód.

Operator miał do dyspozycji stosunkowo szeroki dostęp do pulpitu sterowniczego oraz dobrze rozmieszczone dźwignie. W połączeniu z wytrzymałą konstrukcją podwozia dawało to poczucie solidności i stabilności w codziennym użytkowaniu.

Trwałość i opinie użytkowników

Rolnicy, którzy korzystali z Zetora 8011, podkreślali przede wszystkim niezawodność silnika oraz prostotę napraw. Wiele egzemplarzy tego modelu pracuje w gospodarstwach do dziś, co jest dowodem na ponadczasową konstrukcję i łatwość dostępu do części zamiennych. Dzięki temu maszyna ta wciąż pozostaje atrakcyjna dla osób poszukujących taniego i wytrzymałego ciągnika do prac pomocniczych.

Zetor 8011 cieszył się opinią traktora, który dobrze znosił duże obciążenia i był stosunkowo tani w eksploatacji. Nie bez znaczenia była również sieć serwisowa, która w Europie Środkowo-Wschodniej była szeroko dostępna.

Znaczenie modelu w rozwoju mechanizacji rolnictwa

Zetor 8011, dzięki swojej mocy wynoszącej 82 KM, odegrał istotną rolę w modernizacji rolnictwa w latach 70. i 80. Wprowadzenie tego ciągnika pozwoliło wielu gospodarstwom na znaczne zwiększenie wydajności, a także otworzyło drogę do stosowania bardziej zaawansowanych maszyn rolniczych. Model ten zapisał się w historii jako jedna z solidniejszych konstrukcji Zetora, która zyskała popularność nie tylko w Europie, ale i na innych kontynentach.

Co to są sanatoria KRUS i gdzie się znajdują?

0
Bezpieczne Gospodarstwo Rolne KRUS
źródło: KRUS

Sanatoria prowadzone pod auspicjami Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) stanowią wyspecjalizowaną formę leczenia i rehabilitacji dla osób ubezpieczonych w KRUS. Ich podstawowym celem jest przywracanie sprawności fizycznej rolników i domowników gospodarstw rolnych, którzy doświadczyli pogorszenia zdrowia wskutek chorób przewlekłych, urazów lub długotrwałego obciążenia organizmu związanego z pracą fizyczną.

Rehabilitacja w takich ośrodkach jest ukierunkowana na specyfikę życia rolniczego. Praca na roli wiąże się bowiem z wieloma czynnikami ryzyka – przeciążeniami kręgosłupa, chorobami stawów, problemami oddechowymi wynikającymi z kontaktu z pyłami, a także dolegliwościami kardiologicznymi spowodowanymi dużym wysiłkiem. Sanatoria KRUS starają się odpowiadać właśnie na te potrzeby zdrowotne.

Kto może korzystać z turnusów sanatoryjnych KRUS?

Prawo do skorzystania z rehabilitacji mają przede wszystkim rolnicy ubezpieczeni w KRUS, a także osoby pobierające renty lub emerytury rolnicze. Aby dostać skierowanie, konieczne jest orzeczenie lekarza o potrzebie przeprowadzenia rehabilitacji leczniczej. Zgłoszenie odbywa się za pośrednictwem lekarza prowadzącego, który wystawia wniosek na specjalnym formularzu KRUS.

Warto podkreślić, że udział w turnusach jest w pełni finansowany przez KRUS a koszty dojazdu są zwracane wg wytycznych na dany rok. To ważne udogodnienie, ponieważ dla wielu rolników prywatne leczenie sanatoryjne byłoby trudne do sfinansowania.

Jak wygląda pobyt w sanatorium KRUS?

Turnusy rehabilitacyjne trwają zazwyczaj 21 dni. Program pobytu łączy w sobie codzienne zabiegi fizjoterapeutyczne, konsultacje lekarskie oraz zajęcia edukacyjne z zakresu profilaktyki zdrowotnej. Pacjenci uczą się, jak odciążać organizm podczas pracy, jak korzystać ze sprzętu wspomagającego oraz jakie ćwiczenia wykonywać, aby utrzymać sprawność ruchową po powrocie do gospodarstwa.

Zabiegi obejmują m.in.:

  • kinezyterapię, czyli gimnastykę indywidualną i grupową,
  • fizykoterapię, np. elektroterapię, magnetoterapię czy laseroterapię,
  • hydroterapię, wykorzystującą wodę w celach leczniczych,
  • masaże lecznicze poprawiające ukrwienie i zmniejszające napięcie mięśniowe.

Oprócz tego sanatoria organizują zajęcia edukacyjne dotyczące ergonomii pracy w rolnictwie, profilaktyki chorób zawodowych oraz zasad zdrowego stylu życia.

Gdzie znajdują się sanatoria KRUS?

KRUS prowadzi własne centra rehabilitacji w kilku miejscach w Polsce, zlokalizowanych w rejonach uzdrowiskowych i miejscowościach sprzyjających leczeniu. Aktualnie funkcjonuje pięć głównych ośrodków rehabilitacyjnych:

  1. Jedlec (woj. wielkopolskie) – oferuje rolnikom ubezpieczonym w KRUS rehabilitację leczniczą i profilaktyczną. 
  2. Horyniec-Zdrój (woj. podkarpackie) – ośrodek położony w strefie uzdrowiskowej, gdzie wykorzystuje się naturalne surowce lecznicze, m.in. borowinę. Skupia się na terapii schorzeń reumatologicznych, ortopedycznych i neurologicznych.
  3. Szklarska Poręba (woj. dolnośląskie) – centrum rehabilitacji specjalizujące się w leczeniu chorób układu krążenia oraz schorzeń narządu ruchu. Górski klimat dodatkowo sprzyja regeneracji organizmu.
  4. Kołobrzeg (woj. zachodniopomorskie) – ośrodek nadmorski nastawiony na rehabilitację kardiologiczną, pulmonologiczną oraz ogólną odnowę biologiczną. Wykorzystuje m.in. dobroczynne działanie klimatu morskiego.
  5. Świnoujście (woj. zachodniopomorskie) – podobnie jak Kołobrzeg, placówka koncentruje się na problemach kardiologicznych i oddechowych, a bliskość morza zapewnia unikalny mikroklimat wspomagający leczenie.

Znaczenie rehabilitacji dla rolników

Rolnictwo jest zawodem wymagającym pod względem fizycznym. Wielogodzinne prace polowe, dźwiganie, praca w wymuszonej pozycji czy kontakt z czynnikami szkodliwymi prowadzą do przeciążeń i chorób przewlekłych. Rolnicy często odkładają leczenie na później z powodu obowiązków w gospodarstwie. Sanatoria KRUS stwarzają im możliwość powrotu do zdrowia bez dodatkowych kosztów, a także uczą profilaktyki, która pozwala zmniejszyć ryzyko nawrotu dolegliwości.

Dzięki połączeniu nowoczesnych metod fizjoterapeutycznych z edukacją zdrowotną, turnusy rehabilitacyjne stają się istotnym wsparciem dla osób pracujących na roli. To nie tylko szansa na poprawę kondycji fizycznej, ale także na zdobycie wiedzy, jak zadbać o siebie w codziennym życiu zawodowym i prywatnym.

Festiwal w Wilkowicach po czesku

0
Festiwal w Wilkowicach po czesku
Wyjątkowy Zetor 25A w wersji półgąsienicowej, który w naszym kraju nie był spotykany. Fot. F. Michalski

Wilkowice po raz kolejny stały się stolicą zabytkowych ciągników w tej części Europy. W dniach 23–24 sierpnia odbył się tu XXIII Międzynarodowy Festiwal Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych im. Jerzego Samelczaka.

Festiwal w Wilkowicach to największe spotkanie kolekcjonerów i pasjonatów zabytkowej techniki rolniczej, nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Organizatorem tego niesamowitego zlotu jest Klub Traktor i Maszyna. W tegorocznej edycji udział wzięło blisko 300 wystawców, prezentując około 450 ciągników. Motywem przewodnim wydarzenia była czeska technika rolnicza, dlatego na placu wystawowym można było znaleźć wiele ciekawych i rzadkich w naszym kraju modeli czeskiego Zetora prezentowanych przez licznie przybyłych kolekcjonerów z Czech i Słowacji. Jak co roku wystawiano również ciągniki przywiezione z  Niemiec, Danii oraz Holandii.

Wyjątkowe Zetory i nie tylko

Na festiwalu zawsze można oglądać ciągniki marki Zetor – w tym modele 25, 3011, 4011, a także Super 50. Jednak w tym roku była możliwość podziwiania wyjątkowych czeskich maszyn,. Był to między innymi Zetor 25A w wersji półgąsienicowej, nazywany “polopás”. W tej wersji wyprodukowano ich niewiele sztuk, więc model uczestniczący w wilkowickim zlocie był to jedyny taki ciągnik w naszym kraju. Kolejnym wyjątkowym eksponatem był Zetor 15. To maszyna praktycznie w Polsce nieznana i dziś niemal nie do zdobycia. Ten model jako jedyny ciągnik tej marki został wyposażony w jednocylindrowy silnik, a liczba wyprodukowanych egzemplarzy po dwóch latach produkcji wyniosła zaledwie 2215 sztuk.

Uwagę zwiedzających oraz innych kolekcjonerów przyciągnął również wyjątkowy Zetor 7211 w wersji Bus, którego kabina mogła pomieścić nawet kilka osób (stąd nazwa “Bus”). Najprawdopodobniej Zetory w wersji “Kombi” służyły do przewozu osób w fabryce w Brnie.

Festiwal w Wilkowicach po czesku
Bombaje z każdym rokiem stają się coraz bardziej wyjątkowym eksponatem dla kolekcjonerów. Fot. F. Michalski

Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie zaprezentowało na festiwalu pług motorowy Praga, który na początku XX wieku miał zapoczątkować mechanizację rolnictwa w Europie. Na wyróżnienie zasługuje również przedwojenny czeski ciągnik Svoboda DK12 z roku 1939, wyposażony  w jednocylindrowy silnik wysokoprężny o mocy 12 KM i charakterystyczny układ chłodzenia wodą odparowującą. Była to prosta, lekka maszyna dla mniejszych gospodarstw, oferowana w wersji podstawowej i drogowej, z napędem przenoszonym na skrzynię przez pasy klinowe. Produkowany do końca lat 40., dziś uchodzi za rzadki i ceniony zabytek techniki rolniczej.

Kolekcjonerzy z Polski jak co roku przywieźli swoje odrestaurowane Zetory 25, 2011, 3011, 4011 oraz Super 50. Można było oglądać pięknie zachowane Zetory 25 z lat czterdziestych, które pomimo śladów zużycia, posiadały wszystkie oryginalne detale.

Festiwal w Wilkowicach po czesku
Bombaj na gąsienicach to pierwszy taki egzemplarz, który zawitał do Wilkowic. Fot.  F. Michalski

Wyjątkowa atmosfera

Zlot w Wilkowicach kolekcjonerzy z Czech oraz Polski rozpoczęli od rajdu im. Martina Havelki, który wystartował w czeskich Horicach, a zakończył się na placu wystawowym w Wilkowicach koło Leszna.

Jak co roku festiwal przyciągnął miłośników oraz kolekcjonerów z całej Polski. Dla pasjonatów zabytkowej techniki rolniczej stał się już pewnego rodzaju świętem. Kilkaset kilometrów trasy nie stanowiło problemu, aby przyjechać do Wilkowic i prezentować albo podziwiać niezwykłe zabytkowe ciągniki. Mimo niesprzyjającej pogody w sobotę frekwencja cały czas była fantastyczna. Dzięki temu przygotowane przez Klub konkurencje cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Traktor pulling, pion budowlany, odpalanie Zetora korbą czy zadania przygotowane specjalnie dla traktorzystek przyciągały tłumy zwiedzających.

Również w tym roku na festiwalu zaprezentowanych zostało wiele Bombajów (czyli Ursusów C-45) oraz Lanz Bulldogów. Podczas przejazdów, a przede wszystkim przy odpalaniu tych maszyn zbierały się największe grupy, które podziwiały, jak pracują ciągniki z lat 40. Cały “rytuał”, czyli podgrzewanie gruszy żarowej oraz uruchamianie ciągnika kierownicą, zadziwia nie tylko najmłodszych pasjonatów, ale również tych bardziej doświadczonych w rolnictwie. Bombaje stały się swego rodzaju białym krukiem, obecnie bardzo rzadko spotykanym, dlatego możliwość zobaczenia ich na żywo, a przede wszystkim posłuchanie tego charakterystycznego klangu z jednocylindrowego silnika jest czymś, czego nie można przegapić.

Festiwal w Wilkowicach po czesku
Ursus C-328 oraz C-4011, które jeszcze niedawno pracowały na polskich polach, dziś stają się ciągnikami kolekcjonerskimi. Fot. F. Michalski

Mimo że XXIII edycja Międzynarodowego Festiwalu Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych im. Jerzego Samelczaka dopiero co miała miejsce, to w naszym imieniu oraz Klubu Traktor i Maszyna już chcielibyśmy zaprosić Was na XXIV edycję, której głównym motywem będzie Niemiecka technika rolnicza.

Światowe zbiory zbóż i zapasy rosną – FAO

0
Produkcja zbóż

Światowe zbiory zbóż i zapasy wzrosną w sezonie 2025/26 zdaniem analityków FAO. W USA działalność rządu federalnego jest mocno ograniczona, stąd nie poznaliśmy jeszcze najważniejszej dla rynku publikacji comiesięcznej prognozy podaży i popytu USDA dla USA i w skali globalnej. Za to kilka dni wcześniej swoją prognozę ogłosili analitycy FAO.

FAO podnosi prognozę zbiorów zbóż i zapasów

Według październikowej prognozy FAO na sezon 2025/26, przewidywany jest rekordowy poziom światowych zbiorów zbóż (2,971 mln ton), wzrost globalnych zapasów do 889,1 mln ton. Oznacza to najwyższą dostępność zbóż od lat i rekordowe zużycie na poziomie 2,922 mln ton, w tym zbóż paszowych. W związku z obfitymi dostawami, zapowiadana jest presja na niższe ceny zbóż, a wskaźnik cen zbóż FAO we wrześniu 2025 spadł do najniższego poziomu od 2020 roku. 

Szczegółowe prognozy FAO na sezon 2025/26

Produkcja zbóż

Podniesiona została prognoza produkcji zbóż do 2,971 mln ton, głównie dzięki rekordowym zbiorom w Indiach i lepszym plonom w Pakistanie. 

Zapasy zbóż

Globalne zapasy zbóż mają wzrosnąć do 889,1 mln ton, a wskaźnik zapasów do zużycia ma osiągnąć 30,3%, co jest najwyższym poziomem od kilku lat, wskazując na wysoki poziom bezpieczeństwa żywnościowego. 

Zużycie zbóż

Światowe zużycie zbóż prognozowane jest na 2,922 mln ton, z największym wzrostem dotyczy zbóż paszowych (o 1,7%), napędzanym przez zwiększone wykorzystanie kukurydzy i sorgo w Brazylii, USA i UE. 

Ceny zbóż

Prognozowana jest dalsza presja cenowa dla rolników, zwłaszcza w Europie i USA, jako rezultat obfitych dostaw. Wskaźnik cen zbóż FAO spadł we wrześniu 2025 do najniższego poziomu od 2020 roku. 

Przeczytaj również – Światowe ceny zbóż były we wrześniu najniższe od 5 lat

Światowa produkcja / zużycie i zapasy zbóż – wykres

Kluczowe czynniki

  • Rekordowe zbiory: Oczekuje się, że sezon 2025/26 będzie rekordowy pod względem produkcji pszenicy, kukurydzy i ryżu. 
  • Wzrost konsumpcji: prognozowane jest rekordowe spożycie zbóż, co wynika z rosnącej populacji i zwiększonego zapotrzebowania na pasze dla zwierząt. Jednak wzrost spożycia nie nadąży za wzrostem produkcji.

Szczegółowe prognozy FAO dla pszenicy, kukurydzy i ryżu

Prognozowana jest produkcja pszenicy w 2025 roku na rekordowo wysokim poziomie, głównie ze względu na lepsze plony w Kanadzie, UE i Federacji Rosyjskiej. Wykorzystanie pszenicy utrzymuje się na stałym poziomie bez większych dostosowań, handel ma wzrosnąć, a oczekuje się, że zapasy będą rosły w niektórych głównych krajach produkcyjnych.

Pszenica – świat: produkcja / podaż / zużycie / handel / zapasy (mln ton)

Produkcja kukurydzy w 2025 roku jest rewidowana wyżej, na czele z Brazylią i USA, zwiększając wykorzystanie pasz i handel. Przewiduje się, że zapasy na koniec 2026 r. odrobią straty, a wzrosty w Brazylii i USA zrównoważą niższe zapasy w UE.

Kukurydza – świat: produkcja / podaż / zużycie / handel / zapasy (mln ton)

Oczekuje się, że globalna produkcja ryżu, wykorzystanie i zapasy nadal będą osiągać rekordowe poziomy w sezonie 2025/26, podczas gdy handel w 2026 r. zmaleje.

Ryż – świat: produkcja / podaż / zużycie / handel / zapasy (mln ton)

Źródło: FAO

Pogoda 12 października. W poniedziałek pokaże się słońce

0
Pogoda 12 października
Pogoda 12 października
Pogoda 12 października

Pogoda- będzie ciepło, pochmurnie i wietrznie

Po chłodnym początku miesiąca nie ma już śladu. Temperatura znacznie przekracza średnią a to zasługa ciepłych nocy z temperaturami na poziomie 8-12 stopni. Najbliższa noc także ciepła z temperaturą od 9 do 11 stopni- najcieplej na wybrzeżu a najchłodniej na wschodzie kraju. W wielu regionach popada mżawka.

Niedziela z chmurami i opadami mżawki do 1-3 mm. Po południu i wieczorem od Suwałk po Lidzbark Warmiński, Elbląg, Puck opady ustaną i pokaże się słońce.

Wiatr powieje umiarkowanie z zachodu a wieczorem na północy z północnego zachodu i północy.

W poniedziałek szykuje się poprawa pogody. Opady przeważnie ustaną i pojawi się dużo słońca; nawet będzie ono przeważać nad chmurami. Przyszły tydzień zapowiada się sucho więc będzie można nadgonić siewy, wykopki czy koszenie kukurydzy na ziarno.

A przysłowie na dziś mówi, że „Gdy październik ostro trzyma, zwykle potem ostra zima”.

Pogoda w ostatnich 30 latach w linku https://cmm.imgw.pl/cmm/?page_id=18414

Sklep Agro Profil- od koszulek po czapki, wiadra, książki https://sklep.agroprofil.pl/

Co najlepiej siać po łubinie i jak efektywnie wykorzystać go jako przedplon?

0
Łubin wąskolistny jako międzyplon na paszę

Łubin, szczególnie żółty i wąskolistny, jest jedną z najcenniejszych roślin w płodozmianie. Dzięki symbiozie z bakteriami brodawkowymi wiąże azot atmosferyczny, który pozostaje w glebie po zakończeniu uprawy. W zależności od odmiany i warunków siedliskowych, w glebie może zostać od 30 do nawet 100 kg azotu na hektar, dostępnego dla roślin następczych. Dodatkowo łubin dzięki głębokiemu systemowi korzeniowemu spulchnia warstwy podornej, ułatwia infiltrację wody i zwiększa aktywność biologiczną gleby. To sprawia, że rośliny uprawiane po nim mogą osiągać wyższe plony przy mniejszych nakładach nawozowych.

Zboża jare – pierwsza grupa roślin następczych

Najczęściej po łubinie wysiewa się zboża jare, takie jak owies, jęczmień jary czy pszenica jara. Dzięki pozostawionemu azotowi rozwój roślin jest bardziej dynamiczny, a plon stabilniejszy. Owies jest szczególnie dobrym wyborem na stanowiskach lżejszych i kwaśniejszych, gdzie łubin radzi sobie najlepiej. Jęczmień jary dobrze reaguje na żyzne stanowiska po łubinie, wykorzystując azot do budowy gęstych i wyrównanych kłosów. Pszenica jara korzysta z dobrego stanu gleby po łubinie, ale wymaga starannego przygotowania stanowiska i odpowiedniego nawożenia uzupełniającego.

Kukurydza po łubinie – korzystne rozwiązanie

Kukurydza, zarówno na ziarno, jak i na kiszonkę, bardzo dobrze plonuje po łubinie. Jej duże zapotrzebowanie na azot jest częściowo pokrywane dzięki pozostałościom organicznym po roślinie strączkowej. Dodatkowo rozluźniona gleba ułatwia rozwój głębokiego systemu korzeniowego kukurydzy. Na glebach słabszych warto jednak rozważyć dodatkowe nawożenie organiczne, aby w pełni wykorzystać potencjał stanowiska.

Rzepak i inne rośliny oleiste

Rzepak ozimy należy do roślin szczególnie wrażliwych na dobór przedplonu. Po łubinie rozwija się dobrze, wykorzystując dostępny azot i korzystając z poprawionej struktury gleby. Trzeba jednak pamiętać, że łubin i rzepak są roślinami należącymi do różnych rodzin, co zmniejsza ryzyko chorób i szkodników, ale nie eliminuje potrzeby przerwy w uprawie roślin kapustnych i strączkowych. Podobnie słonecznik czy soja mogą być uprawiane po łubinie, zwłaszcza w gospodarstwach nastawionych na produkcję roślinną w systemach uproszczonych.

Warzywa wymagające zasobnych gleb

Łubin jako przedplon jest również cenny w ogrodnictwie i produkcji warzywniczej. Marchew, burak ćwikłowy, kapusta czy ziemniak bardzo dobrze reagują na stanowiska po łubinie. W przypadku ziemniaka dochodzi dodatkowy efekt – mniejsze ryzyko występowania parcha zwykłego, ponieważ łubin nie sprzyja rozwojowi tej choroby. W uprawie marchwi i buraka poprawiona struktura gleby oraz wyższa dostępność azotu przekładają się na lepszą jakość korzeni.

Unikanie błędów w płodozmianie

Choć łubin jest świetnym przedplonem, istnieją pewne ograniczenia. Nie zaleca się uprawy innych roślin strączkowych bezpośrednio po łubinie, gdyż mogą się kumulować choroby specyficzne dla tej grupy roślin, takie jak antraknoza czy fuzariozy. Również zbyt częste włączanie łubinu do płodozmianu może prowadzić do spadku żyzności gleby w dłuższej perspektywie, jeśli nie będzie on wsparty nawożeniem organicznym i właściwą rotacją upraw. Optymalna przerwa w uprawie łubinu na tym samym polu wynosi około 4–5 lat.

Efektywne wykorzystanie resztek pożniwnych

Po zbiorze łubinu na polu pozostaje znaczna masa resztek roślinnych – łodyg, liści i korzeni. Ich przyoranie lub pozostawienie w mulczu wzbogaca glebę w materię organiczną i przyczynia się do tworzenia próchnicy. Przyorane resztki rozkładają się stopniowo, uwalniając składniki pokarmowe w kolejnych miesiącach. W gospodarstwach prowadzących uproszczoną uprawę roli warto rozważyć pozostawienie resztek jako mulczu powierzchniowego, co dodatkowo chroni glebę przed erozją i nadmiernym przesuszeniem.

Integracja z nawożeniem i systemem gospodarstwa

Wprowadzając łubin do płodozmianu, warto brać pod uwagę całą strategię nawożenia gospodarstwa. Jego zdolność do wiązania azotu może pozwolić na redukcję dawek nawozów mineralnych w roku następnym, jednak nie należy rezygnować z uzupełniania innych składników – szczególnie fosforu i potasu, które są intensywnie pobierane przez łubin. Odpowiednie bilansowanie nawożenia sprawia, że rośliny uprawiane po nim w pełni wykorzystują potencjał stanowiska.

Łubin w gospodarstwach ekologicznych

W rolnictwie ekologicznym łubin odgrywa wyjątkowo ważną rolę. Brak możliwości stosowania nawozów mineralnych powoduje, że rolnicy muszą bazować na naturalnych źródłach azotu i materii organicznej. Łubin doskonale wpisuje się w tę strategię, będąc zarówno rośliną towarową, jak i zielonym nawozem. Uprawiany na przyoranie potrafi znacząco poprawić żyzność gleby i ograniczyć zachwaszczenie, a jako przedplon pod warzywa czy zboża ekologiczne podnosi stabilność plonowania.

Kiedy najlepiej kupić kury nioski do gospodarstwa?

0

Aby podjąć świadomą decyzję, kiedy nabyć kury nioski, warto najpierw zrozumieć ich naturalny cykl rozwoju. Kurczęta wykluwają się przez cały rok, jednak to, w jakim momencie zostaną wprowadzone do gospodarstwa, bezpośrednio wpływa na tempo ich wzrostu, zdrowie oraz przyszłą wydajność.

Kury osiągają dojrzałość płciową średnio między 18. a 22. tygodniem życia. To właśnie w tym wieku zaczynają regularnie znosić jaja. Kupując ptaki tuż przed okresem nieśności, hodowca zyskuje najwięcej – unika kosztów związanych z odchowem piskląt i od razu korzysta z produkcji jaj.

Wiosna – najkorzystniejszy czas na zakup młodych kurek

Wiosna od lat uchodzi za najlepszy moment na wprowadzenie kurek do gospodarstwa. Związane jest to z kilkoma czynnikami:

  • Naturalne światło dzienne – dłuższe dni sprzyjają rozwojowi młodych ptaków, które szybciej adaptują się do nowych warunków.
  • Temperatura – wiosenne ocieplenie zmniejsza ryzyko przeziębień i problemów zdrowotnych.
  • Dostępność pasz naturalnych – kury mogą korzystać z młodej trawy, chwastów i owadów, co obniża koszty żywienia i wzmacnia odporność.

Kupując kury wiosną, hodowca ma możliwość szybkiego przygotowania stada do pełnej nieśności w okresie letnim i jesiennym, gdy zapotrzebowanie na świeże jaja jest największe.

Jesień – opcja dla cierpliwych gospodarzy

Zakup kurek jesienią ma również swoje zalety, choć wymaga większej uwagi i nakładów. W tym czasie na rynku dostępne są ptaki młode, odchowane latem, często w bardzo dobrej kondycji. Wprowadzając je jesienią do gospodarstwa, należy jednak pamiętać, że ich rozwój przypadnie na okres zimowy.

To oznacza, że:

  • konieczne jest zapewnienie dodatkowego ogrzewania kurnika,
  • należy zadbać o odpowiednie oświetlenie sztuczne, które wyrówna niedobór światła,
  • koszty żywienia mogą być wyższe, ponieważ zimą brakuje zielonki i naturalnych źródeł białka.

Zaletą zakupu jesiennego jest to, że wiosną kury osiągają pełnię produkcji jaj, co pozwala wejść w sezon ze stadem już doświadczonym i dobrze zaaklimatyzowanym.

Wiek kury przy zakupie – na co zwrócić uwagę?

Decydując się na zakup, należy ocenić, czy lepszym wyborem będą pisklęta, podchowane kurki, czy też młode nioski gotowe do znoszenia jaj.

  • Pisklęta jednodniowe – najtańsze, ale wymagają intensywnej opieki, specjalistycznego żywienia, ogrzewania i ochrony przed chorobami. To rozwiązanie dobre dla doświadczonych hodowców z zapleczem technicznym.
  • Kurki podchowane (10–15 tygodni) – droższe od piskląt, ale odporniejsze, samodzielnie pobierają pokarm i łatwiej adaptują się w kurniku.
  • Młode nioski (17–20 tygodni) – najwygodniejszy wybór, ponieważ już po kilku tygodniach od zakupu zaczynają nieść jaja. Cena jest wyższa, lecz szybki zwrot z inwestycji rekompensuje ten koszt.

Rasy i linie produkcyjne, a sezon zakupu

Nie wszystkie kury nioski reagują tak samo na warunki atmosferyczne. Wybór odpowiedniej rasy czy linii hodowlanej powinien być powiązany z terminem zakupu.

  • Rasy lekkie, jak Leghorn, dobrze znoszą cieplejsze miesiące i osiągają wysoką wydajność przy niższym zużyciu paszy.
  • Rasy cięższe, jak Rhode Island Red czy Sussex, są bardziej odporne na chłód, przez co sprawdzają się przy zakupach jesiennych i zimowych.
  • Linie towarowe (np. Lohmann Brown) charakteryzują się wysoką intensywnością nieśności i są chętnie kupowane niezależnie od pory roku, jednak wymagają precyzyjnie dobranych warunków utrzymania.

Warunki w gospodarstwie, a moment zakupu

Nie można pominąć indywidualnych możliwości gospodarstwa. Nawet najlepsza pora roku nie przyniesie oczekiwanych efektów, jeśli kurnik nie spełnia podstawowych wymogów. Hodowca powinien ocenić, czy:

  • budynek jest szczelny i dobrze wentylowany,
  • istnieje możliwość regulacji temperatury i oświetlenia,
  • dostęp do wybiegu jest bezpieczny i dostosowany do wieku ptaków.

Jeżeli infrastruktura pozwala na całoroczne utrzymanie wysokiego standardu, zakup kurek może być dokonany praktycznie w każdym sezonie.

Czynniki ekonomiczne i dostępność ptaków

Sezon zakupu kurek wiąże się również z ceną i dostępnością. Wiosną, gdy popyt na ptaki jest największy, ceny mogą być wyższe, a niektóre rasy trudniej dostępne. Jesienią natomiast ceny często spadają, a hodowcy oferują większy wybór podchowanych ptaków.

Warto brać pod uwagę także koszty paszy, energii elektrycznej czy ogrzewania w zależności od terminu zakupu. Niejednokrotnie niższa cena kurek w jesieni może zostać zrównoważona wyższymi wydatkami na utrzymanie zimą.

Dlaczego termin zakupu wpływa na przyszłą produkcję jaj?

Kury reagują na długość dnia świetlnego, temperaturę i dostęp do naturalnych składników pokarmowych. Jeśli zostaną zakupione w nieodpowiednim momencie, mogą wolniej wchodzić w nieśność lub osiągnąć niższą wydajność. Z drugiej strony dobrze dobrany czas zakupu pozwala wykorzystać naturalny rytm ptaków i zapewnić stabilną produkcję przez kolejne miesiące.

Kupując kury wiosną, hodowca uzyskuje szybki efekt w postaci świeżych jaj latem i jesienią. Jesienny zakup przygotowuje natomiast stado do intensywnej produkcji w kolejnym sezonie, co jest cenne przy długofalowym planowaniu gospodarstwa.

Ile kosztuje renowacja zabytkowego ciągnika?

0
Ile kosztuje renowacja zabytkowego ciągnika?
Wyremontowany ciągnik to nie tylko przyjemność oraz pasja, ale także dobra inwestycja na przyszłość. Fot. F. Michalski

Kiedyś powszechnie używane przez rolników podczas prac polowych, dzisiaj mogą stać się czymś już rzadko spotykanym. Coraz więcej osób decyduje się przywrócić blask zabytkowym ciągnikom i maszynom rolniczym, poświęcając na to wiele czasu i jeszcze więcej pieniędzy.

Czasami bywa trudno

Renowacja zabytkowego ciągnika to niezwykle czasochłonny projekt, na który potrzeba również dość pokaźnej ilości gotówki. Jeżeli decydujemy się na zakup zabytku do remontu lub chcemy przywrócić dawny blask rodzinnej pamiątce, należy być przygotowanym na to, że nie będzie tak łatwo, jak się myślało na początku. Ważne jest, aby wiedzieć co nieco o sprzęcie, który chcemy remontować. Nie tylko znać markę, model oraz rok produkcji, ale również jego pochodzenie, dostępność najważniejszych części oraz ważnych detali. Oczywiście najlepiej jest zrobić renowację kompletną – zarówno od strony mechanicznej, jak i wizualnej – dlatego warto jest posiadać wiedzę oraz umiejętności. Można też zlecić renowację odpowiedniej osobie, która zajmie się najważniejszymi elementami ciągnika.

Ile kosztuje renowacja zabytkowego ciągnika?
Ważne jest, aby znaleźć odpowiednią bazę do prac remontowych. Fot. F. Michalski

Do wielu ciągników pochodzących z ubiegłego wieku nie produkuje się już części, dlatego trzeba je naprawiać, dorabiać lub adaptować z innych modeli. Przykładem może być Ursus C-325, którego silnik różni się od późniejszych, montowanych w modelach C-328 oraz C-330. Do tych młodszych części można bez problemu dostać, natomiast do starszego C-325 pozostaje jedynie montaż używanych zestawów lub próba dorobienia ich w specjalistycznych zakładach. Przykładów oczywiście jest znacznie więcej, dlatego warto najpierw sprawdzić dostępność części oraz popytać u innych osób, które posiadają taki ciągnik.

Ile kosztuje renowacja zabytkowego ciągnika?
Kilkudziesięcioletni ciągnik może skrywać się pod grubą warstwą brudu. Fot. F. Michalski

W renowacji liczą się detale

Podczas renowacji należy zastanowić się, jak bardzo chcemy się zbliżyć do oryginału. Ciągniki, które obecnie są remontowane, mają niekiedy 50, 60, a nawet i 70 lat, dlatego wiele charakterystycznych części uległo wymianie na nowe. Przykładem są lampy, maski, emblematy, przełączniki czy przyciski. Obecnie takie elementy osiągają bardzo wysokie ceny, przez co remont zabytkowego ciągnika może pochłonąć pokaźną ilość gotówki. Warto więc się zastanowić, czy chcemy i czy stać nas na “remont na oryginał”.

Przykładem wygórowanych cen za części są na przykład lampy do Ursusa C-325 lub C-328. Ceny, jakie osiągają przednie światła na portalach aukcyjnych, sięgają nawet 3000 zł. Kolejny przykład to maska do modelu C-325, która może kosztować 5000–6000 zł w stanie używanym do poprawek blacharskich. Gdy podsumujemy te wszystkie oryginalne detale, okaże się, że na same części potrzeba dziesiątki tysięcy złotych.

Jednym z kosztowniejszych zabytków jest poczciwy Ursus C-45, potocznie nazywany Bombajem. Zakup używanego C-45 to koszt około 80 tysięcy złotych. Natomiast sam remont może pochłonąć znacznie więcej gotówki. Ciągniki te przez lata stały opuszczone w zaroślach lub były wywożone na złom. Natomiast dzisiaj są to jedne z najbardziej poszukiwanych egzemplarzy przez kolekcjonerów.

Ile kosztuje renowacja zabytkowego ciągnika?
Podczas renowacji należy zwracać uwagę na detale, które zbliżą ciągnik do jego oryginalnego stanu. Fot. F. Michalski

Czy warto?

Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Zależy, czy mówimy tu o kwestii finansowej czy emocjonalnej. Jeżeli chodzi o koszt i czas, jaki trzeba poświęcić na dobrą renowację, to myślę, że nie warto. Natomiast przyjemność, jaką sprawia pięknie odnowiony, zabytkowy ciągnik, którym pracowali kiedyś nasi dziadkowie, zrekompensuje nam te nakłady.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat znacznie większa liczba osób zdecydowała się zakup i remont zabytkowego ciągnika, dlatego pozostaje coraz mniej dostępnych oryginalnych części, a ich ceny rosną. Jeżeli posiadamy ciągnik “z jednego kawałka”, czyli wszystkie podzespoły z jednego modelu, dużo łatwiej jest przeprowadzić jego renowację. Natomiast jeżeli ciągnik jest tzw.  składakiem, to ciężko będzie przywrócić go do pożądanego stanu. 

Poświęcony czas i pieniądze nie zwrócą się, jeżeli zostawimy sprzęt tylko dla siebie. Jednak jeśli będą podziwiać go ludzie na zlotach czy inni miłośnicy zabytkowych ciągników, nie odczujemy tak bardzo tych wszystkich poniesionych wydatków.

Podsumowując, renowacja zabytkowego ciągnika wymaga od właściciela przede wszystkim cierpliwości. Odnowić zabytek nie jest łatwo i wymaga to długich poszukiwań części na portalach ogłoszeniowych bądź bazarach. Ponadto należy przygotować się na dosyć spory wydatek.

– Zapraszam na film, w którym przedstawiam mój zabytkowy ciągnik Ursus C-328 z 1963 roku. Można dowiedzieć się, jaki był koszt prac na poszczególnych etapach oraz na co zwrócić uwagę podczas renowacji zabytkowego ciągnika. – Filip Michalski.

Buraki wysychają na polu [WIDEO]

0
DCIM112MEDIADJI_0678.JPG

Trwa mocno spóźniona kampania cukrownicza w koncernie Sud Zucker. Buraki wciąż dojrzewają na polach: przybierają na masie i zwiększa się w nich zawartość cukru. Wielu rolników już wykopało korzenie, bo mieli zaplanowane wczesne dostawy do cukrowni. Inni teraz kopią, ale w niektórych miejscach są problemy z odbiorem surowca. I buraki wciąż leżą na polu.

Plantatorzy nie chcą zbyt wcześnie kopać buraków

Tadeusz Stachów firma Landtechnik z Sulęcina:

– Mamy bardzo duże opóźnienia w odbiorze buraków. Przestoje są bardzo długie.

Rolnicy nie za bardzo chcą kopać wcześniej, aczkolwiek niektórzy mają wcześniejsze terminy odstawy. Staramy się pomóc rolnikom i wykopać te buraki w korzystnych warunkach, a także, żeby nie było dużych strat na plonie. Zrobi się problem, jeżeli będzie taka kiepska aura w listopadzie. W zeszłym roku 15-go listopada przyszły mrozy i śnieg i mieliśmy problem ze zbiorem. Nie mieliśmy awarii, bo maszyny są u nas zawsze sprawne, ale kopanie w zimowych warunkach przekłada się później na dalszy odbiór i wtedy są duże straty. Rolnicy liczą na to, że jeszcze może skorzystają, gdy będzie jakaś dopłata.

Buraki leżące na pryzmie tracą na masie

– Dzisiaj aura jest trochę niekorzystna, aczkolwiek tu jest fajna ziemia i fajnie się kopie. Ja wolę wykopać te buraki gdy jest twardo, a te buraki jak mają trochę wilgoci, to inaczej się zachowują, fajnie wpadają do zbiornika i nie gubią się po polu. Odkładamy je na pryzmy, gdzie będą musiały poleżeć. Może cukrownia zrobi ukłon w stronę plantatora i może zabierze te buraki w pierwszej lub drugiej kolejności.

Opóźnienie w odbiorze przekroczyło już trzy tygodnie

Dariusz Klusko rolnik z Pągowa:

– Mamy teraz wyznaczony trzeci termin i dalej nie wiadomo, czy zostanie zrealizowany. Już właściwie podjęliśmy decyzję, że kopiemy mimo tego, że nie wiadomo kiedy będą odebrane. Tu trzeba zasiać pszenicę tak, jak to było zaplanowane. Odbiory miały być 25-go września, a dzisiaj mamy już 10-go października, czyli już mamy ponad 2 tygodnie opóźnienia i jeszcze to potrwa. Podjęliśmy jednak decyzję, że kopiemy pomimo tego, że są ciężkie warunki, bo co chwilę pada deszcz. Miejmy nadzieję, że później będzie lepiej.

Opóźnienia w odbiorze buraków pogarszają nastroje wśród plantatorów

– Nastroje wśród uprawiających zakontraktowane buraki na pewno są kiepskie, bo można powiedzieć, że kiedyś to były z tego pieniądze, a dzisiaj to już jest tylko robota. Na pewno zakontraktujemy na uprawy buraków na przyszły rok. Zastanawiamy się tylko, czy coś nie zmniejszyć. Jesteśmy plantatorami w trzecim pokoleniu, a moje dzieci też chcą je uprawiać, znamy się na tej robocie, uprawialiśmy to już tyle lat i no ciężko zrezygnować. Myślę, że też trzeba do tego podejść w ten sposób, że jak są gorsze nastroje w tym roku, to w przyszłym roku na pewno będzie lepiej. Już tak nieraz bywało, więc bądźmy też optymistami.

Z trzech cukrowni Sued Zucker na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie tylko w jednej są opóźnienia

Józef Walas prezes Związku Plantatorów przy Cukrowni Wrocław:

– Kampania w Sued Zucker się rozpoczęła i idzie w miarę dobrze w dwóch cukrowniach. W Świdnicy i w Cerekwi, natomiast są problemy z odbiorem buraka w cukrowni Strzelin. No i są to duże problemy, bo opóźnienie sięga już ponad trzech tygodni. Najpierw były problemy techniczne, związane z podłączeniem biogazowni. Później wystąpił inny problem, co skutkuje kłopotami i opóźnieniami w odbiorze buraka cukrowego. Rolnicy wykopali buraki i te leżą na pryzmach nieodbierane. To się przeciąga i odbije się później na długości kampanii, która będzie trwała tam może nawet i do lutego, a gdzie miała się faktycznie zakończyć 10 stycznia.

Plantatorzy na tym oczywiście stracą, bo burak mógł rosnąć, zwłaszcza, że taka sytuacja pojawiła się była przy wczesnych odbiorach buraka, które ponad dwa tygodnie leżały na pryzmie, kiedy była wysoka temperatura, słonecznie, więc wysychały tracąc na masie i na wartości.

dr Mariusz Drożdż

Grill z kombajnu John Deere – najoryginalniejszy grill świata prosto z meksykańskiego festiwalu

0
grill John Deere

Podczas rolniczego festiwalu w Meksyku uczestnicy mogli zobaczyć coś, czego jeszcze nie było – grill z kombajnu John Deere. Pomysłowy gospodarz przerobił potężną maszynę rolniczą na działający grill obrotowy. Efekt? Jeden z najbardziej niezwykłych sposobów na grillowanie mięsa, jakie widziano w sieci.

Film z wydarzenia, opublikowany na Instagramie przez twórcę o pseudonimie Agromenon, szybko zyskał popularność. Wideo pokazuje festiwal w regionie Chihuahua w północnym Meksyku, gdzie społeczność mennonicka od pokoleń pielęgnuje swoje rolnicze tradycje i styl życia.

Oprócz maszyn, pokazów i występów nie zabrakło tego, co kochają wszyscy – zapachu grillowanego mięsa. Tym razem jednak dania nie przyrządzano na klasycznym ruszcie, lecz na czymś znacznie bardziej imponującym – grillu z kombajnu zbożowego John Deere.

Grill z kombajnu – pomysł, który podbił Internet

Konstrukcja powstała z wykorzystaniem prawdziwego kombajnu zbożowego. Część hederu została przekształcona w ogromny, obrotowy rożen. Całość wygląda jak połączenie inżynierskiej precyzji i pasji do grillowania – efekt zachwyca zarówno rolników, jak i fanów DIY.

Jeden z komentujących na Facebooku napisał z humorem: – To świetny grill, ale zwrot z inwestycji zająłby lata. Gdyby trzeba było kupić cały kombajn tylko po to, żeby go przerobić, byłby to najdroższy grill świata!

Inny użytkownik dodał: – Myślę, że ta część grilla to po prostu przeróbka, którą można wymienić na prawdziwe ostrza hederu. Nie sądzę, aby rolnik poświęcił maszynę wartą setki tysięcy dolarów tylko dla jednego grilla. Ale trzeba przyznać – wygląda to genialnie!

Ten wyjątkowy projekt to nie tylko ciekawostka z Meksyku. To również dowód na to, że rolnicy potrafią połączyć tradycję, technologię i humor w jednym widowisku.

Ptasia grypa ponownie zaatakowała w Danii

0
Konopie w diecie zwierząt zamiast antybiotyków. Efekty są obiecujące!

W Danii rozpoczęto likwidację około 150 tysięcy kurczaków po potwierdzeniu ogniska ptasiej grypy H5N1 w stadzie drobiu na południowym wschodzie Półwyspu Jutlandzkiego. Informację przekazała Duńska Agencja Weterynaryjna i Żywnościowa – to pierwszy przypadek wykrycia wirusa w Danii u drobiu od kwietnia tego roku.

Agencja poinformowała, że choroba pojawiła się po kilku miesiącach spokoju, odkąd wiosną zniesiono restrykcje dotyczące hodowli drobiu wprowadzone jeszcze w grudniu 2024 roku. Wówczas nakazano, aby właściciele kur, kaczek i innych ptaków utrzymywali je w pomieszczeniach lub pod zadaszeniem ze względu na rosnące ryzyko zakażenia wirusem.

Ptasia grypa H5N1 jest wysoce zaraźliwa i stanowi poważne zagrożenie zarówno dla ptaków hodowlanych, jak i dzikiego ptactwa. Władze Danii prowadzą obecnie działania mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się choroby, w tym dezynfekcję terenów i monitoring okolicznych stad.

Podobne kroki podjęła również Holandia, gdzie rząd ogłosił ubój 71 tysięcy kurczaków na jednej z ferm w północnej części kraju po wykryciu tego samego szczepu wirusa.

Uprawa ścierniska kukurydzy – skuteczna ochrona gleby przed szkodnikami i grzybami

0

Uprawa ścierniska po kukurydzy to nie tylko rutynowy zabieg agrotechniczny – to podstawa zdrowego stanowiska pod przyszłe uprawy. Odpowiednio wykonane rozdrabnianie i mieszanie resztek pożniwnych ma kluczowe znaczenie dla ograniczenia populacji szkodników oraz rozwoju chorób grzybowych.

Po zbiorach kukurydzy na polu pozostaje duża ilość łodyg i liści, które (jeśli nie zostaną właściwie zagospodarowane) stają się idealnym środowiskiem do zimowania szkodników. Omacnica prosowianka to najgroźniejszy z nich. Larwy tego motyla zimują w łodygach kukurydzy i już wiosną mogą zainfekować nowe rośliny, powodując znaczne straty w plonach.

Nie mniej groźne są grzyby Fusarium, które kolonizują pozostałości pożniwne. Mogą one powodować zgniliznę łodyg, kolb i korzeni, a także produkować toksyny niebezpieczne dla zwierząt i ludzi. Dlatego uprawa ścierniska kukurydzy to nie tylko zabieg agrotechniczny, lecz również ważny element profilaktyki chorób i ochrony środowiska.

Jakie korzyści przynosi właściwa uprawa ścierniska?

Odpowiednie przygotowanie ścierniska po zbiorach przynosi rolnikowi szereg wymiernych korzyści:

Ograniczenie zimowania omacnicy prosowianki – rozdrabnianie łodyg niszczy miejsca, w których larwy mogłyby przetrwać zimę. Dzięki temu populacja szkodnika znacząco maleje, a ryzyko szkód w kolejnym sezonie spada.

Zwalczanie grzybów Fusarium – dokładne rozdrobnienie i wymieszanie resztek pożniwnych z glebą sprzyja ich szybszemu rozkładowi, co ogranicza źródła infekcji.

Poprawa struktury i żyzności gleby – rozłożone resztki kukurydzy wzbogacają glebę w materię organiczną, poprawiając jej strukturę, pojemność wodną i aktywność biologiczną.

Ułatwienie siewu roślin następczych – równomierna powierzchnia pola po uprawie ścierniska ułatwia późniejsze prace uprawowe i siewne.

Zdaniem ekspertów, ściernisko należy uprawiać nawet wtedy, gdy nie widać wyraźnych śladów żerowania szkodników. Rozdrabnianie łodyg i ich płytkie wymieszanie z glebą zmniejsza presję chorób i insektów, poprawiając kondycję gleby w dłuższej perspektywie.

Jak skutecznie uprawiać ściernisko po kukurydzy?

Prawidłowa uprawa ścierniska składa się z kilku etapów. Najpierw należy dokładnie rozdrabniać łodygi kukurydzy, a następnie wymieszać je z wierzchnią warstwą gleby. W praktyce stosuje się różne rozwiązania w zależności od rodzaju gleby, wilgotności oraz sprzętu, jakim dysponuje gospodarstwo.

1. Narzędzia aktywne do uprawy ścierniska

Maszyny aktywne (takie jak mulczery czy rozdrabniacze) intensywnie tną i kruszą resztki pożniwne. Dzięki temu łodygi zostają dokładnie rozdrobnione, co ułatwia ich szybki rozkład. Zaletą tego rozwiązania jest wysoka skuteczność w zwalczaniu siedlisk szkodników, zwłaszcza gdy kukurydza była wysoka lub łodygi grube. Wadą natomiast – większe zapotrzebowanie na moc ciągnika oraz konieczność wykonania dodatkowego płytkiego przejazdu uprawowego.

2. Narzędzia pasywne – efektywność przy mniejszym nakładzie

Urządzenia pasywne, takie jak brony talerzowe czy kultywatory ścierniskowe, świetnie sprawdzają się przy suchym ściernisku i w sprzyjających warunkach glebowych. Ich działanie polega na wymieszaniu resztek z glebą, co często pozwala uniknąć drugiego przejazdu.

Zaletą takiego rozwiązania jest oszczędność czasu i paliwa, a także mniejsze ugniatanie gleby. Wystarczy, aby łodygi zostały naruszone – uszkodzenie włókien umożliwia wnikanie wody i tlenu, co przyspiesza proces gnicia i ogranicza zimowanie larw.

Płytka uprawa – mały zabieg, duży efekt

Nie zawsze konieczne jest głębokie mieszanie gleby. Często wystarczy płytka uprawa na głębokość 5–10 cm, by uzyskać optymalne warunki rozkładu resztek pożniwnych. Płytkie spulchnienie poprawia mikrobiologiczną aktywność gleby, a jednocześnie zapobiega jej przesychaniu. To szczególnie ważne w latach suchych, gdy wilgoć ma decydujący wpływ na efektywność rozkładu materii organicznej.

Jak poradzić sobie z wylegniętym ścierniskiem kukurydzy?

Wylegnięte ściernisko stanowi jedno z najtrudniejszych wyzwań dla rolników. Tradycyjne maszyny często mają problem z równomiernym rozdrobnieniem i wymieszaniem masy leżącej przy ziemi.

Skutecznym rozwiązaniem może być rozdrabnianie kukurydzy już podczas zbioru, przy użyciu specjalnych przystawek montowanych bezpośrednio na hederze. Dzięki temu łodygi są cięte i rozdrabniane na bieżąco, a pole pozostaje równomierne i gotowe do dalszej uprawy.

W przypadku braku takiej technologii warto pamiętać o kilku zasadach:
– zachowuj równe, dobrze zaplanowane ścieżki przejazdu,
– ogranicz odległości między rzędami,
– nie zwlekaj z uprawą ścierniska po zbiorze, by wykorzystać wilgoć gleby.

Zdrowa gleba – inwestycja w przyszłość gospodarstwa

Właściwa uprawa ścierniska kukurydzy to nie tylko sposób na zwalczanie omacnicy prosowianki i grzybów Fusarium. To również element strategii poprawy żyzności gleby, zwiększenia retencji wodnej i ograniczenia erozji.

Resztki pożniwne, które ulegają rozkładowi, stanowią cenne źródło próchnicy i składników pokarmowych. Dzięki temu ogranicza się zapotrzebowanie na nawozy mineralne, a gleba staje się bardziej odporna na suszę i degradację.

Rolnicy, którzy regularnie stosują ten zabieg, zauważają nie tylko zdrowsze uprawy, ale także lepszą strukturę gleby i wyższą efektywność nawożenia.

Dlaczego warto inwestować w uprawę ścierniska?

Dobrze przeprowadzona uprawa ścierniska kukurydzy to inwestycja w zdrowe plony i stabilność gospodarstwa. Pomaga zwalczać szkodniki, ogranicza rozwój grzybów i poprawia kondycję gleby.

– Rozdrabniaj i mieszaj ściernisko jak najszybciej po zbiorach.
– Stosuj sprzęt dopasowany do warunków glebowych i ilości resztek.
– Dbaj o równomierne wymieszanie masy z glebą – to klucz do sukcesu.

Każdy hektar odpowiednio uprawionego ścierniska to mniejsza presja szkodników i lepszy start dla kolejnych roślin.