Co znajdziesz w artykule?
Na Opolszczyźnie wiele gospodarstw dopiero przed tygodniem przystąpiła do zbiorów kukurydzy. Cały chłodny i mokry sezon spowodował rekordowe wręcz opóźnienia. Ziarno jest wciąż mokre, ale trzeba było zebrać co się dało, zanim opady śniegu utrudnią prace. Większość zbiorów od razu trafiła na suszarnie.

W niektórych rejonach wilgotność ziarna spadła poniżej 30 procent
Mieczysław Myśliwy, gospodarstwo rolne w Głubczycach:
– Wyjątkowo w tym roku zbiory kukurydzy zaczynamy później niż w poprzednich latach. Wszystko związane z okresem wegetacji, z przejściowymi suszami i opadami deszczu, które nie są normą, ale jednak w tym roku były. Wszystko to spowodowało, że praktycznie trzy tygodnie później niż zwykle rozpoczęły się zbiory kukurydzy. Ta kukurydza, którą w tej chwili młócę, jest to kukurydza w dent o średnim VO 240. Po zmierzeniu wilgotności ma w tej chwili w granicach 27%, więc nadaje się zbioru. Jak już jest poniżej 30, to jest akurat dobry moment, żeby taką kukurydzę zbierać.
Według mnie plon powinien być na poziomie 12-14 ton kukurydzy mokrej z hektara. Jest to plon średnio dobry.
Kto podpisał zimą kontrakty, ten otrzyma lepszą cenę
– Kukurydza w tym roku będzie częściowo sprzedawana od razu jako mokra do odbiorcy, z którym był kontrakt podpisany wcześniej, gdzieś w lutym tego roku, więc jeszcze w miarę dobrych cenach. Ale część, nawet połowa będzie suszona we własnej suszarni i będzie ona już później sprzedawana jako kukurydza sucha.
Żniwa są kradzione
Leszek Fornal, rolnik z Kantorowic:
– W tym roku mało jest dni ze słońcem, przeważnie dni są przeplatane deszczem, a dobrze by było kosić kukurydzę, która jest podeschnięta. W trakcie deszczu, albo zaraz po ciężko się kosi. Naprawdę w tym roku i żniwa pszenicy i kukurydzy są kradzione.
Niektórzy rolnicy mają więcej kukurydzy niż przed rokiem
– W moim gospodarstwie w tym roku jest akurat dużo kukurydzy, dlatego gdyż w tamtym roku miałem powódź, wszystkie plantacje rzepaku były zalane. Musiałem je zaorać i posiałem kukurydzę. Plon wynosi średnio około 10-12 ton z hektara, ale nie chodzi o plon, tylko o cenę, żeby opłacalność była z tego hektara.
Koszty rosną a cena spada
– Co z tego, że plony są w miarę, skoro wilgotność jest duża, a to obniża cenę, no i jest problem. Cena jest bardzo niska, a nakłady rosną nakłady. Jest coraz mniej środków do ochrony upraw i są coraz droższe. Nawozy są droższe, wszystko jest droższe. Wiemy, że jest wojna za wschodnią granicą i przez nią wszystko podrożało. Zdrożały nawozy, które są importowane ze wschodu, a cena kukurydzy jest taka, jak 10 lat temu. Opłacalność jest bardzo znikoma.
Wilgotność ziarna nie spada
Wiesław Kowalczyk, rolnik z Bukowia:
– Zima się zbliża, bo jest zimno, no i walczymy z kukurydzą. Wilgotność nic nie spada: jest taka jak była, można powiedzieć przez miesiąc spadła może o 1 czy 2 procent. Już nie ma na co czekać, bo będzie śnieg i będzie źle i zostanie po prostu w polu, jak nie skosimy. Niektóre odmiany mają poniżej 30 procent wilgotności, ale rzadko które i to te na słabszych ziemiach. A na lepszych ziemiach jest powyżej 30-tu, około 34, 33 procent.
Ten rok jest specyficzny, ale rolnik nie ma wpływy na tę sytuację
– Jest taki problem, że powyżej 30 procent wilgotności ziarno bardzo źle się suszy, a nawet prostu jest niemożliwe do wysuszenia. Czekaliśmy, bo zawsze czekaliśmy i zawsze wyschło, a w tym roku czekamy i nie wyschła. Taki mamy rok i w rolnictwie tak jest, że po prostu są takie lata, że robimy wszystko dobrze, co od nas zależy, ale są rzeczy, które od nas nie zależą. My nie jesteśmy w stanie nic zrobić, na pogodę nie mamy wpływu, na ceny też chyba nie, chyba, że dobrze zastrajkujemy, to wtedy może upomnimy się o te ceny, ale to też jest bardzo wątpliwa sprawa. Rok mamy specyficzny bardzo, bo plony są takie dosyć niezłe i dużo wilgoci było. Cały październik i listopad były deszczowe i zimne, dlatego ta kukurydza nie dojrzewa, bo nie ma słońca.
Rolnicy upychają zbiory gdzie się da
– Staramy się upchać, gdzie się da: troszeczkę na suszarnię, troszeczkę do rękawów, a troszeczkę sprzedajemy. No i trzeba przede wszystkim sprzątnąć z pola, skąd tylko się da. Jak da się sprzedać, to sprzedajemy, tę która jest suchsza, to suszymy, a która bardziej mokra to do rękawów. Może później sprzedamy ją jako mokrą, a może będziemy się męczyć i suszyć po prostu, ale trzeba to wszystko, że tak powiem, po prostu zwieść do stodoły.
dr Mariusz Drożdż






