W sobotę w okolicach Mordy pod Siedlcami doszło do nietypowego zdarzenia. Funkcjonariusze policji, patrolujący tamte tereny, zauważyli subaru wyjeżdżające z lasu, a za nim ciągnik rolniczy z przyłączonym rozrzutnikiem. Co najbardziej zwróciło ich uwagę? Na przyczepie ciągnika spoczywała karoseria luksusowego jaguara, skryta pod warstwą gałęzi.
Chcieli nie wzbudzać podejrzeń. Nie udało się
Po dostrzeżeniu policjantów, zarówno kierowca subaru, jak i osoba prowadząca ciągnik rolniczy, skręcili w kierunku prywatnej posesji. W tym samym czasie jedna z osób szybko próbowała zamknąć bramę, aby uniemożliwić wejście policjantom. Mimo to, incydent ten nie zniechęcił mundurowych do dalszych działań.
“Dostali się na podwórko, gdzie w głębi posesji za budynkami gospodarczymi, ujawnili części jaguara, który został skradziony kilka dni wcześniej z parkingu w Siedlcach oraz części pochodzące z innego pojazdu” – przekazała w komunikacie komisarz Ewelina Radomyska z Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach. Znaleziona karoseria i części były przygotowane do dalszego transportu.
Zarzuty dla 3 osób
Funkcjonariusze policji aresztowali dwie osoby, które przewoziły skradzione części z samochodów. Następnie zdołali ustalić tożsamość osoby, która może być odpowiedzialna za włamanie do jaguara i zatrzymali ją. 45-letni mieszkaniec Siedlec został oskarżony o kradzież pojazdu. Sąd Rejonowy w Siedlcach postanowił, że przez kolejne trzy miesiące spędzi on w areszcie.
W międzyczasie dwóch 26-latków usłyszało zarzuty paserstwa i nałożono na nich nadzór policyjny.
źródło: mazowiecka.policja.gov.pl; TVN24
Ruskim gardzicie, swego nie znacie.