Po chłodnej nocy z temperaturą na poziomie 8-12 stopni, czeka nas bardzo ciepły i słoneczny poniedziałek. Niewielka szansa na opad jest na wschód i północ od Warszawy. Podejrzewam, że na radarach zobaczymy na zaznaczonym obszarze tylko jedną chmurę z opadem w godzinach popołudniowych wielkości jednej gminy i nic więcej się nie pojawi.
We wtorek napłynie już gorąca masa powietrza, która w większości kraju przyniesie upał. Na południu, zachodzie i w centrum odnotujemy od 30 do 33 stopni w cieniu. Na wschodzie około 28-30 stopni. Już wieczorem jest szansa na front z burzami na południowym zachodzie kraju. W kolejnych dniach front utknie nad Polską, ale nie wszędzie będzie grzmieć i padać. Myślę, że między środą na sobotą popada na obszarze około 80% kraju. Najmniej opadów od Podlasia po Mazury, Warmię oraz na wybrzeżu. Najczęściej ma padać między Poznaniem, Rawiczem, Wrocławiem, Katowicami, Wieluniem, Kaliszem.
Burze nie przyniosą gradu większego jak 1-2 cm, nie będzie wichur, nawałnic. Będą to zwyczajne letnie burze z opadami do 25 mm, wiatrem do 75 km/h. Po burzach w czwartek na zachodzie, a w kolejnych dniach na pozostałym obszarze zacznie się ochładzać do 20-25 stopni. Jedynie krańce wschodnie, Podlasie, Mazury mogą być cieplejsze do 24-28 stopni.
Po ochłodzeniu wydaje się, że coś około 7-10 lipca czeka nas większa fala upałów niż ostatnio w towarzystwie słońca.
😉