Co znajdziesz w artykule?
W powszechnym mniemaniu głównymi czynnikami ograniczającymi plonowanie rzepaku są niesprzyjające warunki meteorologiczne, zwłaszcza susza. Wyniki doświadczeń polowych pokazują jednak, że najważniejsze jest zapewnienie właściwej ochrony rzepaku jesienią. Niestety, błędów w ochronie jesiennej nie da się naprawić wiosną, nawet najlepszymi środkami.
Wysokie koszty uprawy rzepaku i coraz trudniejsza ochrona
Gwałtowny wzrost kosztów produkcji rzepaku z jednoczesnym spadkiem cen skupu wymagał od plantatorów prowadzenia plantacji w taki sposób, aby przy zachowaniu podobnego poziomu nakładów uzyskać plon powyżej 45 q/ha.
Stąd też w pracy każdego agronoma, doradcy czy plantatora istniała potrzeba wygenerowania plonów na poziomie 60 q/ha, co w praktyce okazało się możliwe. Plonowanie rzepaku na poziomie powyżej 50 q/ha jest dobrym wynikiem, ale nie wyczynem ani rekordem. Plantatorzy coraz częściej uzyskują takie wyniki.
Powtarzalne od 2012 r. wyniki plonowania w doświadczeniach poletkowych na stanowiskach gleb piaszczystych, w stanowisku kiłowym, werticiliozowym, na odmianach kiłotolerancyjnych na poziomie powyżej 70 q/ha (w 2023 r.: średnia ze wszystkich powtórzeń 78,5 q/ha, pojedyncze poletka powyżej 80 q/ha) oznacza, że wkrótce do tych wyników zbliżą się gospodarstwa.
W powszechnym mniemaniu głównymi czynnikami ograniczającym plonowanie rzepaku są niesprzyjające warunki meteorologiczne, zwłaszcza susza. W swojej analizie, na przykładach doświadczeń poletkowych, a także wyników uzyskanych w gospodarstwach, pokazuję, że wąskim gardłem plonowania są organizmy termofilne, które pod wpływem zmian klimatycznych zdominowały plantacje w fazach rozwojowych, w których do tej pory nie stanowiły zagrożenia.
Dlatego też w kontaktach z agronomami, doradcami i właścicielami gospodarstw w kraju i zagranicą rekomenduję radykalną zmianę podejścia do prowadzenia plantacji rzepaku.
Wpływ zmieniającego się klimatu na porażenie rzepaku
Sezon uprawy rzepaku 2022/2023 to nowe otwarcie w spektrum sprawców chorób atakujących rzepak jesienią od najwcześniejszych faz. Sprawcy rodzaju Plenodomus powodujący suchą zgniliznę kapustnych zaatakowali już fazie liścieni. Czarne piknidia widoczne były na roślinach sianych najwcześniej, najwyraźniej na Opolszczyźnie, na plantacjach sianych przed 22.08.2022.
Plantacje z terminem późniejszym były, co prawda, mniej porażone, ale z kolei natrafiły na zlewne deszcze w okresie wschodów (obserwacje przeprowadzono 2.10.2023, kiedy na pewno doszło już do przerostu strzępek przez nerwy liściowe do szyjki korzeniowej).
Po raz drugi w mojej 20-letniej historii prowadzenia badań obserwowałem porażenie liścieni. Rodzaj uprawy nie miał wpływu na procent porażenia i stopień porażenia. Pola z uprawą bezorkową lepiej sobie radziły ze zlewnymi deszczami.
Jeszcze większym zaskoczeniem było porażenie rzepaku na Lubelszczyźnie, gdzie dotąd nigdy nie obserwowano istotnego porażenia (powyżej 5%) patogenami sprawcami suchej zgnilizny kapustnych jesienią. Objazd plantacji w regionach: Krasnystaw, Ulhówek, Tomaszów Lubelski, Hrubieszów wskazywał na 100% i wielokrotne porażenie plantacji, nawet odmian z genem Rlm7.
Przejazd przez granicę południową na Słowację, wzdłuż ukraińskiej granicy aż do pogranicza węgierskiego potwierdził podobną sytuację. Szczegółowe analizy przeprowadzono w rejonie miejscowości Košice, Trebišov, Nový Ruskov, Maťovské Vojkovce. Objawy suchej zgnilizny kapustnych były silne, w stopniu niespotykanym do tej pory, także na odmianach z genem Rlm7.
W Polsce, poruszając się w kierunku północno-zachodnim, w regionie Szamotuł obserwowano także silne i wielokrotne porażenie, natomiast nieco lepiej wyglądały odmiany z genem RlmS, które jesienią obroniły się przed suchą zgnilizną kapustnych, natomiast rozwinęły się objawy chorób powodowane przez Alternaria alternata, Altrenaria brasiscicola, Botritis cinearea.
W regionach północnych porażenie było wysokie z tendencją do mniejszego na polach o późniejszych terminach siewu. Występująca w tych regionach susza opóźniała rozwój rzepaku, były problemy z ukształtowaniem obsady, część plantacji zostało zlikwidowanych. Plantacje z uprawą tradycyjną wyglądały korzystniej, częściej likwidowane były plantacje w uprawie bezpłużnej.
Sucha zgnilizna kapustnych i werticilioza
Układając liście w poszczególnych lokalizacjach, można było zauważyć, że infekcja następowała od najmłodszych do najstarszych, a więc rozciągała się w czasie całego jesiennego sezonu.
Z każdej lokalizacji pobierano próby liści z nekrotycznymi plamami. Ku zaskoczeniu stwierdzono, że na 100 izolatów 99 stanowiły Plenodomus biglobosus, czyli dominujący gatunek do tej pory jesienią Plenodomus lingam prawie w ogóle nie występował. Taka sytuacja nie zdarzyła się nigdy w historii badań.
Czytasz fragment artykułu, który ukazał się w czasopiśmie Agro Profil 10/2023. Cały artykuł dostępny jest TUTAJ