Teraz soja

spot_img
spot_imgspot_img

Soja dotychczas w całości była sprowadzana z Ameryki. Ta ciepłolubna roślina nie była dotychczas masowo w Polsce uprawiana pomimo tego, że jest to podstawowy składnik większości pasz. Dotychczas w całości była sprowadzana z Ameryki. Rząd Polski chcąc się uniezależnić od importu postanowił zwiększyć areał upraw roślin białkowych i zwiększył też nakłady na badania tych roślin.

W ramach tzw. inicjatywy białkowej naukowcy planują w ciągu kilku lat doprowadzić do zastąpienia połowy genetycznie modyfikowanej importowanej soi polską soją wolną od GMO. Dzięki pracom naukowców uprawa soi jest coraz bardziej opłacalna i systematycznie wzrastał areał upraw, który w tym roku w Polsce wynosi rekordowe 98 tys. hektarów.

Opolscy naukowcy i rolnicy 15 lat temu, jako pierwsi w kraju, zaczęli prowadzić doświadczalne plantacje soi

Wyniki doświadczeń w jej uprawie na Opolszczyźnie co roku prezentowane są pod koniec lata. Również w tym roku zademonstrowano efekty doświadczeń na piętnastych już Dniach Soi na poletkach Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Głubczycach.

dr Marta Bednarczyk, dyr. Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Głubczycach:

– Dzisiaj odbywają się 15 dni Soi. Spotykamy się u nas w Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Głubczycach. Mamy szereg interesujących wykładów, m.in. profesora Bujaka, który opowiada o inicjatywie białkowej COBORU i o tym, co się nam udało zrobić. Mamy również bardzo ciekawe referaty profesora Witolda Szczepaniaka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który mówi o nawożeniu Soi oraz profesora Marka Korbasa, który opowiada o zagrożeniach ze strony patogenów.

Na poletkach doświadczalnych zaprezentowano ponad 80 odmian soi w trzech grup wczesności

dr Marcin Markowicz, Top Farms Głubczyce:

– TopFarms Głubczyce jest jednym z prekursorów uprawy soi w Polsce. Zaczynaliśmy w 2010 roku. Były to oczywiście małe poletka. Później wchodziliśmy częściowo na pola produkcyjne, gdzie te powierzchnie to były 2-6 hektarów i z roku na rok ta powierzchnia się powiększała. Oczywiście nie możemy równać tamtych czasów do tych, które mamy teraz pod względem technologii. Mieliśmy znikomą wiedzę, uczyliśmy się, szukaliśmy wiedzy za granicą: jak tą soję uprawiać, z czego można korzystać i jakich substancji należałoby używać.

Dziś jest wystarczająca liczba zarejestrowanych środków ochrony roślin

– Wtedy nie było substancji do ochrony soi, ale presja i takie zaparcie doprowadziło do tego, że dzisiaj możemy otwarcie powiedzieć, że cała technologia uprawy soi została opracowana w pełni dla każdego z regionów, dla każdej ziemi. Miejmy nadzieję, że ta lista się nie będzie kurczyć, co jest pewnym wyzwaniem i pewnym ryzykiem, które pojawia się na horyzoncie.

Co rok powiększa się lista odmian zalecanych do uprawy

– Kiedy zaczynaliśmy były raptem może 4 odmiany. Teraz mamy tych odmian 44 w Krajowym Rejestrze. Widać bardzo duży postęp i nowych odmian przybywa z roku na rok. Także rolnicy mają co wybierać i te odmiany podzielone są na grupy wczesności, których jest 9. Im wcześniejsza odmiana oczywiście, to północ Polski, a im późniejsza to południe. Każdy z rolników zarówno na północy, jak i na południu i w centralnej Polsce znajdzie na pewno odmianę, która będzie dobrze, stabilnie i wysoko plonowała w jego warunkach.

Soja jest zdecydowanie uprawą przyszłości

– Jeżeli popatrzymy pod samym kątem takiej energochłonności, zużycia nawozów, zużycia środków ochrony roślin, to jest w naszych warunkach taką może nie do końca stuprocentowo ekologiczną rośliną. Zużycie chemii i nawożenia jest tutaj zdecydowanie niższe niż w przypadku pozostałych upraw: zbóż, rzepaku, kukurydzy czy ziemniaków, które wymagają bardzo intensywnego nawożenia oraz stosowania środków ochrony roślin.

Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych jest inicjatorem tak zwanej inicjatywy białkowej

prof. Henryk Bujak dyr. COBORU w Słupi Wielkiej

– Inicjatywa białkowa miała na celu pokazanie rolnikom, praktykom, że możliwa jest uprawa roślin bobowatych, grubonasiennych w naszym kraju. One są oczywiście bardzo dobre dla płodozmianu, poprawiają strukturę gleby. To jest taka powiedziałbym darmowa fabryka azotu, ponieważ dla roślin następczych zostawiają dość duże ilości azotu, przez co obniżają koszty produkcji również zbóż, rzepaku czy innych roślin następczych. Inicjatywa nasza polegała na tym, żeby pokazać, że my również jesteśmy w stanie to białko produkować u siebie na polu.

Mamy prawie sto tysięcy hektarów soi w Polsce

– Soja była powiedziałbym jeszcze nie taka popularna, była bardzo mało popularna. Uprawialiśmy soję na powierzchni około kilku do kilkunastu tysięcy hektarów. Natomiast w ostatnich kilku latach nastąpił znaczący progres. Jak możemy popatrzeć rok 2022-2023 to jest przyrost prawie o 50% powierzchni uprawy soi, a w tym roku mamy w Polsce dokładnie 98 tysięcy hektarów. To są dane Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Natomiast wszystkich bobowatych grubonasiennych, wliczając to również nasze tradycyjne, takie jak bobik, groch i łubiny, to mamy ponad 420 tysięcy hektarów. Jak popatrzymy na historię, na to ile tych odmian jest badanych, to widzimy, że największy progres odbywa się w przypadku soi.

Soja jest rośliną, która plonuje w miarę wiernie

– Bobowate mają niestety tą wadę, że czasami zawodzą w tym plonowaniu, bo są mocno uzależnione od warunków środowiskowo-klimatycznych, przede wszystkim od wody i również od temperatury. Soja jest rośliną ciepłolubną, która lubi ciepło, a zmieniający się klimat sprzyja pojawianiu się dużej ilości długich okresów ciepła. Jest też rośliną, która efektywnie wykorzystuje wodę, czyli radzi sobie w okresach dłuższej posuchy, z którymi mamy w tej chwili do czynienia.

Dziś w doświadczeniach badanych jest ponad 80 odmian soi

– Mamy dość dużą wiedzę, dość dużą bazę informacji, z której możemy wybrać te odmiany, które są najbardziej wartościowe do określonych warunków lokalnych, klimatycznych, m.in. dla poszczególnych województw czy dla rodzaju gleb, w których mogą być one uprawiane. Jak pokazał rok ubiegły, był on bardzo rokiem sprzyjającym soi. Było ciepło, gorąco w okresie kwitnienia i nasze bobowate tradycyjne troszeczkę zawiodły, jeżeli chodzi o poziom planowania. Nawet bobik jest rośliną, która planuje bardzo dobrze, ale musi mieć odpowiednią ilość wody. Natomiast soja poradziła sobie fantastycznie i odmiany dobrze planowały. Było dużo doświadczeń, w których średni plon z odmian był powyżej 5 ton, natomiast bywały miejscowości, w których było ponad 6 ton.

Czy soja może zastąpić rzepak?

prof. Witold Szczepaniak, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu:

– W obecnej sytuacji soja nieprędko zastąpi rzepak. Oczywiście gdzieś sukcesywnie ten areał soi w ostatnich latach wzrasta, tym niemniej w stosunku do areału rzepaku, to szacuję, że to jest mniej więcej jak 10 do 1, więc w tym przypadku rzepak jest tą rośliną dominującą. Tym niemniej trzeba mieć na uwadze to, że z każdym rokiem soja może zwiększać swój areał uprawy. Istotne jest jednak, żeby było to stabilne plonowanie. Dzisiaj, jeśli patrzymy na rośliny bobowate ogólnie, w tym soję, to trzeba mieć na uwadze to, że mimo wszystko nie w każdym roku jesteśmy w stanie osiągać wysokie plony, bo nie tylko chodzi tutaj o odpowiednie przygotowanie stanowiska. To też jest oczywiście poza kwestią, że te plony uzależnione są od żyzności gleby, ale w dużym stopniu rośliny bobowate są wrażliwe na bieżące warunki pogodowe. Akurat w Polsce, szczególnie w ostatnich latach, mamy dużą zmienność warunków pogodowych, co też wpływa na to, że te plony, pomimo genetyki, która cały czas oferuje nowe odmiany, lepiej dostosowane do polskich warunków, to mimo wszystko plony jeszcze nie są stabilne.

Soja nie lubi kwaśnych gleb

– Jeśli mówimy o nawożeniu soi, to trzeba zacząć od podstaw i trzeba mieć na uwadze to, że jest to roślina, która nie lubi zakwaszonej gleby. Wskazane jest, żeby pH było w granicach obojętnego, czyli 6,5 do 7,2, nawet do 7,5/ W wówczas warunki do rozwoju tej rośliny są w miarę optymalne. I w takich warunkach też soja bardzo efektywnie wiąże azot atmosferyczny, bo jako roślina bobowata ma tą możliwość, że część azotu, który jest tym głównym składnikiem plonotwórczym, wiąże z atmosfery. A to wpływa później na ekonomikę nawożenia, bo w mniejszym stopniu wtedy bazujemy na tym składniku nawozowym.

Roland Szulc, prezes RSP Gronowice:

– Soję uprawiamy już trzeci rok. Początki były trudne, bo każdej uprawy trzeba się nauczyć. Ale w tamtym roku plon był dość dobry. W tym roku zobaczymy, raczej nie spodziewam się rekordów w uprawie soi.

Soja jest dobrą alternatywą w zmianowaniu

– Szukam alternatywy dla upraw na słabszych glebach akurat, kosztem rzepaku. Z rzepakiem generalnie jest problem, ponieważ dużo substancji jest wycofywanych. Ta uprawa jest coraz trudniejsza, więc z racji dużych kosztów postanowiłem mieć taką uprawę mniej nakładową, jaką jest soja. No i widzę, że była to dobra decyzja na ten moment.

Norbert Łopata, rolnik ze Szczytów:

– Soję uprawiałem 10 lat temu: miałem 3 lata doświadczeń. Wtedy ta soja u mnie zaplonowała bardzo dobrze, bo zebraliśmy 3,5 tony z hektara. Jest to bardzo dobre zmianowanie, bo soja nie wymaga dużego nawożenia, dużej ochrony, ale pozostawia po sobie duży przedplon pod pszenicę. Gdy uprawiałem po soi pszenicę, to u mnie plon szacował się około 12 ton z hektara. Teraz wracam do soi, dlatego że burak jest mało opłacalny. Nie zrezygnuję z buraka, ale mniej będę go siał i w to miejsce będę uprawiał soję.

Piotr Gnot, rolnik z Suchej Psiny:

– Też chciałem w swoim gospodarstwie zrezygnować z rzepaku na rzecz soi, ale akurat tydzień temu ją wykosiłem i choć wyglądała pięknie, ale dała mi tylko 3,5 tony z hektara. Skalkulowałem, że to za mało i jeszcze zdążyłem posiać rzepak i będę się trzymał rzepaku. Ale z soi też nie będę schodził.

dr Mariusz Drożdż

spot_imgspot_img
Mariusz Drożdż
Mariusz Drożdż
Doktor nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki, absolwent Uniwersytetu Opolskiego. W 2025 roku ukończył studia podyplomowe z zakresu Rolnictwa na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. Od 2020 roku pracuje jako główny specjalista w Opolskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Łosiowie. Pełni funkcję wojewódzkiego brokera innowacji w Dziale Rozwoju Obszarów Wiejskich. Od lat odpowiada za redakcję i rozwój publikacji kierowanych do rolników i mieszkańców obszarów wiejskich. Sprawuje funkcję redaktora naczelnego „Kuriera Rolniczego OODR”. Łączy doświadczenie akademickie z praktyką doradczą i działalnością wydawniczą. Jego praca koncentruje się na wspieraniu innowacji w rolnictwie i upowszechnianiu wiedzy wśród rolników.

Napisz komentarz

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Bieżący Agro Profil

spot_img

Śledź nas

Ostatnie artykuły

Strefa wiedzy

Pogoda dla rolników

0
Would love your thoughts, please comment.x