Co znajdziesz w artykule?
Do zbudowania samojezdnego opryskiwacza wystarczy pomysł i zamiłowanie do majsterkowania. Udowodnił to Krzysztof Grunt z miejscowości Stara Krobia w woj. Wielkopolskim.
Odwiedzamy różnych rolników, którzy pod swoje potrzeby konstruują maszyny, które później pracują w gospodarstwie. Sprzęt taki sprawdza się doskonale, bo jest wykonany ze sporym zapasem wytrzymałości materiałów co pozwala na długą i bezproblemową eksploatację. O tym jak powstawał samojezdny opryskiwacz rozmawiamy z jego konstruktorem. Dodajmy tylko, że sprzęt pracuje od wiosny 2007 roku. Na jego wykonanie potrzeba było pół roku pracy jakby policzyć wszystkie razem godziny spędzone przy realizacji tego odważnego projektu.
Skąd pomysł na budowę tak unikatowej maszyny?
Kiedyś w gospodarstwach prasowały przede wszystkim małe zawieszane opryskiwacze ze zbiornikiem o pojemności 400 l i belką polową o szerokości 12 m. Gospodarstwa się stopniowo powiększały do tego były już nieco oddalone od siedziby co powodowało, że trzeba było kilka razy jeździć na pole by wykonać tam zabieg ochrony roślin. Był to czas, kiedy na rynek zaczęto wprowadzać ciągane opryskiwacze ze zbiornikami o pojemności 1500 l jednak taki sprzęt sporo kosztował, bo wtedy trzeba było wydać ok. 60-70 tys. zł. Był to spory wydatek, więc pomyślałem, żeby spróbować stworzyć coś samemu. Inspiracją były wystawy rolnicze, na których można było obejrzeć taki sprzęt, ale postanowiłem, że wykonam coś lepszego od fabrycznych konstrukcji.
Od czego zaczęła się realizacja nowego zadania?
Projekt miałem w głowie, ale potrzebny był jeszcze ciągnik, który będzie bazą i jednocześnie siłą pociągową. Udało się okazyjnie kupić Ursusa C-4011. Została z niego zdemontowana całkowicie przednia oś. Zwolnice na tylnej osi są przestawione w dolne położenie tak by uzyskać wysoki prześwit pod podwoziem. Wynosi on ponad 60 cm, czyli z zabiegami w późnych fazach rozwojowych roślin nie ma problemu. Koła są zamontowane o rozmiarze 9.5-44. Rozstaw kół wynosi 165 cm jest on wykorzystywany przede wszystkim do ścieżek przejazdowych w zbożach i sporadycznie w kukurydzy. Buraków nie uprawiamy więc nie było konieczności dopasowywania rozstawu kół do uprawy tej rośliny.
Jakie zmiany widać pod maską?
Po zdemontowaniem przedniej osi i jej wspornika trzeba było wykonać nowe mocowanie do chłodnicy oraz pompy zasilającej układ kierowniczy. Ma ona napęd za pomocą paska klinowego, który napędza dodatkowe koło na wale korbowym silnika. Pompa zasilająca układ kierowniczy pochodzi z
Bizona, a zbiornik i orbit ról z Ursusa 1224. Przegubowy układ kierowniczy obsługiwany jest dwoma dwustronnego działania siłownikami. Jednostka napędowa jest przykryta maską z ciągnika Renault. Cała konstrukcja nabiera przez to ładnej linii i designu. Zamocowanie maski wymagało dorobienia nowego uchwytu, reflektorów oraz przebudowania układu wydechowego i zasysającego powietrze. Biegną one w linii słupków kabiny, tym sposobem nie ograniczają one pola widzenia kierowcy. Pod silnikiem biegnie belka zaczepowa, bo wiosną nie zawsze są sprzyjające warunki na wykonywanie zabiegów ochrony roślin, ale nigdy się ona nie przydała. Nie było też awarii, która mogłaby się skończyć holowaniem pojazdu.
Jak wygląda kabina?
Od połowy jest to konstrukcja oryginalna, a dolna jej część wymagała przeróbki. Trzeba było na nowo dopasować błotniki ze wzglądu na przestawienie zwolnic. Wejście do kabiny jest z tylnej jej części. Są do niej wykonane schodki ułatwiające zajęcie miejsca. Fotel operatora jest lekko przesunięty na prawą stronę.
Co było największym problemem na tym etapie produkcji?
Dożo myślałem, jak połączyć ciągnik z ramą opryskiwacza. Wiedziałem, że musi to być konstrukcja przegubowa, ale bardzo wytrzymałaby była bezpieczna i trwała w eksploatacji. Grube płaskowniki 150×30 mm są przykręcone w miejsce uchwytów od dolnych cięgiem TUZ. Całość jest wzmocniona i przyspawana do zaczepu polowego. W przedniej części przegubu jest zamontowana pompa zasilająca układ cieczowy opryskiwacza. Ma ona napęd za pomocą bardzo krótkiego wałka przegubowo-teleskopowego. Tym sposobem bez względu na stopień skrętu pompa jest zawsze napędzana wałkiem w linii prostej. Poza przegubem jest zamontowany łącznik centralny by trzymać konstrukcję w ustalonej pozycji. Tu kolejne mocne płaskowniki przechodzące przez przednią część mostu napędowego dbają o bezpieczną pracę. Przegub jest wykorzystany z czeskiego agregatu uprawowego. Maszyna była przewidziana do pracy z ciągnikiem Korowiec.
Jak zbudowana jest rama opryskiwacza?
Dodam, że opryskiwacz jest wykonany od podstaw. Na ramę pod zbiornik o pojemności 3,5 tys. l posłużył ceownik 160 mm. Do tego ceownik 80 mm. Zbiornik spoczywał początkowo na osi z przyczepy o ładowności 3,5 t. Do pojemności 2000 l oś wytrzymywała, ale przy większym obciążeniu już nie dlatego została wymieniona od przyczepy HL 8011. Opryskiwacz ma zamontowane koła o rozmiarze 9.5-44.
Jak zbudowana jest belka polowa?
Jest to konstrukcja zawieszona i podnoszona na równoległoboku. Warto zaznaczyć, że wszystkie siłowniki zastosowane w tej unikatowej konstrukcji są wykonane pod moje wymiary. Belka polowa jest o szerokości 18 m. Jest ona również wykona od podstaw i jest dodatkowo hydraulicznie składana i rozkładana oraz poziomowana. Belka polowa jest wykonana z profilu 25×25, a głowice i przewody są zamocowane w ceowniku. Rozstaw rozpylaczy jest co 50 cm. Cała belka jest podzielona na 6 sekcji o szerokości 3 każda. Dodatkowo 2 skrajne mają zamontowane zworki pozwalające na odcięcie zasilania na 1,5 m.
Jak obsługuje się opryskiwacz?
Całe centrum sterowania jest przeniesione do kabiny operatora. Są tu zawory do włączania i wyłączania oprysku oraz rozdzielacze zasilające poszczególne sekcje. Tu nie ma żadnego komputera. Dawka cieczy jest ustalana na podstawie kalibracji opryskiwacza. Wiem na którym biegu pracuję i przy jakim ciśnieniu wykonuję zabieg więc z żądaną dawką cieczy roboczej na ha nie ma żadnych problemów. Po prawej stronnie jest umieszczony rozdzielacz do obsługi belki polowej. Więc całe sterowanie mam pod ręką.
Jaki był koszt wykonania tego pojazdu?
Całość zamknęła się kwotą ok. 40000 zł, nie wliczając w to mojej pracy. W tej kwocie jest ciągnik, stal, zbiorniki, pompa, rozdzielacze, przewody, głowice i cała armatura opryskiwacza. Na zimę z opryskiwacza była wcześniej spuszczana woda. Trzeba było opróżnić pompę i poszczególne zasilanie do każdej sekcji. Teraz wystarczy umyć opryskiwacz po zakończonym zabiegu, a na zimę zalać go płynem niezamarzającym. Można użyć np. płyn do spryskiwaczy w ilości ok. 30 l. Pompa musi go zassać i rozprowadzić po całej magistrali. Potem wystarczy włączyć zasilanie na rozpylacze i z chwilą wydostania się pierwszych strumieni cieczy można wyłączyć zasilnie i być pewnym, że w kolejnym sezonie wszystko będzie działało, jak należy. Opryskiwacz pracuje na gospodarstwie o powierzchni 50 ha.
40 ha jest dość blisko siedliska, ale na najdalsze dzierżawione pole o powierzchni 10 ha jest ponad 25 km w jedną stronę. Więc tym samojezdnym opryskiwaczem nie da się zajechać w godzinę. Dlatego został zakupiony większy ciągnik i opryskiwacz zaczepiany, a ta unikatowa konstrukcja w pełni sprawna jest do sprzedania. Służyła dzielnie przez 15 lat. W gospodarstwie poza produkcją roślinną jest prowadzona hodowla trzody chlewnej. Roczna produkcja tucznika zamyka się ilością 2500 szt.
Rolnik konstruktor
W gospodarstwie pana Krzysztofa pracuje wiele innych potrzebnych maszyn własnej konstrukcji. Potrzeba jest zawsze matką wynalazków. W każdym gospodarstwie potrzebny jest sprzęt uprawowy. Dlatego od podstaw powstał głębosz 5-zębowy. Sprzęt ma solidną ramę i wykorzystuje zabezpieczenie śrubowe elementów roboczych. Nad utrzymywaniem żądanej głębokości czuwają koła kopiujące zamocowane po bokach głębosza. Powstały też brony polowe z hydraulicznie składaną ramą, jest też własnej konstrukcji mieszadło do gnojowicy. Poza tym przyczepa o ładowności 3,5 t i ładowacz czołowy montowany na przedni TUZ ciągnika, który jest wykorzystywany do załadunku worków Big-Bag. Ostatnią maszyną, nad którą trwają prace jest kruszarka do węgla. Z grubego węgla będzie wytwarzać na własne potrzeby ekogroszek.