Co znajdziesz w artykule?
Struktura zasiewów 2024 – jakie są wyniki? Siejemy, dbamy przez cały rok i zbieramy. Pszenicę czy rzepak oraz wiele innych gatunków. Zawsze, jednak zastanawia fakt, ile poszczególne rośliny zajmują areału. Domniemywać można, ale oficjalne dane nadeszły dopiero niedawno.
Struktura zasiewów 2024
Co zasiali rolnicy w sezonie 2023/ 2024? Za odpowiedzią na te pytanie czekało z pewnością wiele osób. Oficjalne dane z ARiMR poznaliśmy dopiero niedawno, aczkolwiek to one są tymi oficjalnymi, a nie domniemanymi. Sprawdźmy więc co w tym sezonie najbardziej się zmieniło i zaskoczyło względem innych lat.
Rzepaku mniej niż milion
Najpopularniejszym gatunkiem oleistym w Polsce jest rzepak ozimy. Piękne połacie żółtych pól cieszą oko w okresie kwietnia i maja. Objeżdżając kraj tej wiosny można już, jednak było stwierdzić, że będzie go mniej niż w ubiegłym roku. Informowali o tym już pierwsi hodowcy rzepaku oraz firmy nasienne, które odnotowały niższe zapotrzebowanie na materiał siewny. Mówiono już wtedy, że miliona nie będzie. Rzepaku jest mniej, aż o 100 tys. ha i zajął on tylko areał 988 tys. hektarów! Dawno nie takiego spadku nie było, a wręcz przeciwnie – jego areał systematycznie rósł. Jakie są tego przyczyny?
Pierwsza z nich to koniunktura i opłacalność. Ceny w skupach nie są współmierne do poniesionych nakładów. Nakłada się do tego coraz większa i wymagająca ochrona. Szkodniki czyhają za miedzą na łakomy kąsek jakim są łodygi, liście, kwiatostany, a nawet i korzenie. Tempa nie zwalniają także choroby grzybowe i wirusowe. A walka z tymi agrofagami? Coraz cięższa. Jaka jest więc przyszłość rzepaku w Polsce? Raczej szara bo głosów o rezygnacji z uprawy lub jej ograniczenia jest coraz więcej. Ale spokojnie, towar się znajdzie. Rumunia czy Ukraina dostarczą nam go tyle ile dusza zapragnie.
Słonecznik zachodzącą gwiazdą?
Jakiż to był boom słonecznikowy, kiedy w 2022 roku zasiano go niemalże 65 tys. hektarów, kiedy to w 2021 zajmował tylko 19,5 tys. Spodziewać się było można wówczas, że to będzie wschodząca i kwitnąca gwiazda polskich pól. Plany, jednak się nie ziściły, a trend odwrócił się o 180 stopni. Już w 2023 roku zanotowano spadek do poziomu 54 tys. hektarów. Bieżący sezon jest jeszcze gorszy. Słonecznik zajmuje bowiem już tylko 41 tys. ha.
To chyba największe i niespodziewane zaskoczenie. Wszystko zanosiło się na to, że słonecznik będzie gwiazdą polskich pól. Gdzie więc szukać przyczyn spadku? Jak zawsze w ekonomii i możliwościach zbytu. Topniejące ceny rzepaku pociągnęły za sobą również i słonecznik. Towarem nie byli także zainteresowani zbytnio kontrahenci czy lokalne paszarnie. Przyjmując średni plon na poziomie 2 ton z hektara i mnożąc przez obecną powierzchnię uzyskamy być może około 80 tys. ton surowca. To tylko 8 wahadeł, które może być ściągnięte w moment z Ukrainy czy Rumunii. Nasz towar to kropla w morzu europejskiej produkcji słonecznika. Dodatkowo nałożyły się problemy agrotechniczne, w tym dobór odmian czy presja mszycy, z którą plantatorzy nie potrafili sobie często poradzić.
Duży wzrost uprawy jęczmienia ozimego
Wśród zbóż znacząco wybił się jęczmień ozimy, którego zasiano, aż o 66 tys. ha więcej i zajął on finalnie areał 422 tys. ha! O trendzie wzrostowym mówiono już jesienią, kiedy notowano podwyższoną sprzedaż kwalifikowanego materiału siewnego.
Jakie są przyczyny wzrostu? Patrząc na ostatnie lata to właśnie jęczmień ozimy przynosił rolnikom największe plony przekraczając wartości 10 ton z hektara. Gatunek uciekał przed wiosennymi okresami posuchy, a jego wegetacja odbywała się bez większych problemów. Pomyślnie przebiegało wszystko, aż do bieżącego sezonu. Od rolników można usłyszeć w tym roku już raczej nie euforię, tylko zawiedzenie. Lwią część plonów zabrała jesienią mszyca, a wiosną przymrozki. Jęczmień ozimy ucierpiał na wielu plantacjach na tyle mocno, że plantatorzy przystępowali do jego likwidacji. Nie wiemy, ile finalnie zostało zlikwidowane, jednak można się domyśleć, że areał byłby jeszcze bardziej rekordowo większy.
Koniunktura na owies nie wpłynęła na znaczący wzrost
Popyt na ziarno owsa w minionym sezonie był niesamowity. Towaru na rynku brakowało, a podaż z miesiąca na miesiąc rosła. Magazyny zostały wymiecione niemalże co do ostatniego ziarna towarowego jak i kwalifikowanego. Spodziewać by się było można, że wzrost jego areału w tym sezonie będzie bił inne gatunki na głowę. Tak się, jednak nie do końca stało. W 2024 roku areał owsa wzrósł bowiem o 19 tys. ha zajmując powierzchnię 518 tys. hektarów.
Co więc się tutaj zadziało skoro kwalifikatu brakowało już na przełomie lutego i marca? Z pewnością wyjechał on w dużej części poza granicę naszego kraju. Krajowi plantatorzy podeszli natomiast do jego uprawy rozważnie i zasiali go tyle ile planowali. To oczywiście tylko moja teoria, jednakże podparta rozmowami z rolnikami i hodowcami odmian.
Burak cukrowy dochodzi do ściany
Burak cukrowy przeżywa swoją chwilę sławy. Burak płaci i plonuje. Tak było, ale już chyba nie będzie. Mówią o tym coraz głośniej cukrownie twierdząc, że obecne kontrakty nie zapewnią im opłacalności. Cukier na świecie znacząco staniał, a wzrostu cen analitycy raczej się nie spodziewają.
Odwrotnie jest z jego areałem. Buraka cukrowego zasialiśmy w 2024 roku niemalże 281 tys. ha! Rolnicy dopytywali o możliwość zwiększenia areału i kontraktów, a wiele cukrowni na prośby przystało. Mamy go więc o kolejne 17 tys. ha więcej. Dochodzimy więc w tym sezonie do przysłowiowej ściany. Zapowiada się, że plony będą dobre lub bardzo dobre. Towar z rekordowego areału będzie trzeba więc w całości przerobić, a możliwości przerobowe cukrowni są już maksymalnie wykorzystywane. Wszystko jeszcze, jednak przed nami i czas pokaże jak potoczy się dalej sytuacja.
Dwukrotnie więcej soi!
Kilkuletnie starania i namowy wystosowane przez program “Inicjatywa Białkowa” nie przyczyniły się do znaczącego wzrostu uprawy soi w kraju. Rolników przekonywano, kontrahentów i paszarnie namawiano. I nic. Soja kolejne lata raczkowała sobie w Polsce, choć dotychczasowi plantatorzy mówili o niej w samych superlatywach.
To więc szokujące, ale jakże miłe zaskoczenie w 2024 roku, kiedy dowiadujemy się, że zasiano jej aż niemalże dwukrotnie więcej! O 35 tys. hektarów wzrósł jej areał osiągając oficjalnie areał 79 828 hektarów. To radosna informacja, która daje nadzieje na zapewnienie krajowego źródła białka.
Łubin i groch również zaskoczyły
Bobowate zazwyczaj traktowane są przez polskich rolników po macoszemu. Dla wielu to niszowe i nieopłacalne uprawy. I tak jak w przypadku soi, łubin i groch nie cieszyły się wielką popularnością, chociaż zewsząd mówi się o ich wielu zaletach. Ten rok ku zdziwieniu to pasmo wzrostu areału wśród bobowatych.
W tym roku areał grochu wzrósł o 41 tys. ha do wartości 159 tys. hektarów! To bardzo dużo zważywszy na fakt, że ten gatunek i tak miał swoją ugruntowaną pozycję w Polsce. Kolejnym ważnym gatunkiem bobowatym jest łubin wąskolistny. Tu wzrost jest równie wysoki bo stanowi niemal 38 tys. hektarów finalnie zajmując areał 184 tys. ha.