Co znajdziesz w artykule?
Wczoraj rolnicy z Pomorza zorganizowali protest na drodze między Trójmiastem a Słupskiem. Jak tłumaczyli zmusiły ich do tego niskie ceny skupu, zalewanie polskiego rynku płodami rolnymi z Ukrainy i brak odpowiedniego wsparcia ze strony rządu dla sektora rolnego. Ostrzegli, że to dopiero początek, a jeśli nie będzie reakcji, mogą zablokować autostradę A1.
Protest rolników na Pomorzu
Rolnicy z Pomorza zebrali się na polu w okolicach miejscowości Godętowo, w pobliżu Lęborka. W proteście wzięło udział około dwudziestu traktorów oraz kilka wozów terenowych, które wyruszyły w kierunku Trójmiasta. Po przejechaniu kilku kilometrów, uczestnicy demonstracji zawrócili na węźle ekspresowej Trasy Kaszubskiej i powolnie powrócili do Godętowa. Cały przejazd trwał około godziny, co spowodowało wielokilometrowy korek, szczególnie uciążliwy w stronę Słupska.
Godna płaca, za ciężką pracę
Na miejscu zbiórki, rolnicy rozdawali ulotki, w których wyjaśniali swoje żądania dotyczące „godnej i uczciwej płacy za ciężką pracę”. Jeden z protestujących wyraził oburzenie, wskazując, że polscy rolnicy pracują najdłużej i najciężej w całej Unii Europejskiej, ale otrzymują jedynie niskie ceny za swoje produkty, które nazwał „jałmużną”. Innemu rolnikowi brakowało wiary w poprawę sytuacji, stwierdzając, że obecne ceny nie pokrywają nawet kosztów produkcji, a jedynym celem jest przetrwanie. Inny uczestnik protestu apelował do rządu i wszystkich obywateli o wsparcie, zauważając, że obecne ceny skupu przypominają te sprzed przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.
“Domagamy się lepszych stawek za zboża i za mleko, ale też mniejszych kosztów nawozów i szacunku do pracy rolnika. Cały czas tylko koszta i koszta, a człowiek chce się rozwijać” – cytuje jednego z protestujących rolników portal Miasto Tok FM.
Rolnicy domagają się szacunku i wsparcia od instytucji – protest w obronie polskiego rolnictwa
Rolnicy jednoznacznie wskazują na brak wsparcia ze strony instytucji, które powinny im pomagać. W szczególności, Krajowy Ośrodek Wspierania Rolnictwa został skrytykowany za rzekome faworyzowanie interesów zagranicznych spółek, co budzi niezadowolenie wśród rolników. Protestujący zaznaczyli, że rozumieją potrzebę wspólnego wysiłku w trudnych czasach, ale nie zgadzają się na obciążanie ich wyłącznie ciężarem sytuacji. Zdaniem rolników, służby działają w sposób ewidentnie niekorzystny dla nich.
Uczestnicy protestu podkreślali, że nie mają żadnych politycznych ambicji ani nie prowadzą kampanii wyborczych. Ich celem jest jedynie możliwość, uczciwej pracy i przekazanie gospodarstw rolnych swoim dzieciom w przyszłości. Chcą, by rolnictwo było traktowane z należytym szacunkiem i uwzględniane w polityce publicznej.
Rolnicy ostrzegają przed eskalacją protestu: Jeśli rząd nie zareaguje, zablokujemy A1
Rolnicy jednoznacznie podkreślali, że ich uliczny protest ma charakter ostrzegawczy. Wyrazili determinację do prowadzenia bardziej uciążliwych form nacisku na władze, jeśli nie zostanie wzięta pod uwagę ich sytuacja. Jeden z rolników zaznaczył, że obecny protest ma charakter informacyjny i nie ma na celu drażnienia ludzi czy robienia komukolwiek na złość. Jednak w przypadku braku reakcji ze strony rządzących w ciągu tygodnia, zapowiadali, że od przyszłego tygodnia podejmą jeszcze bardziej radykalne działania, takie jak blokowanie Trasy Kaszubskiej lub Obwodnicy Trójmiasta. Ostrzegali, że w razie zablokowania węzłów w okolicy Pruszcza Gdańskiego, cała autostrada zostanie sparaliżowana, co postawi władze przed poważnym wyzwaniem.
źródło: Miasto TOK FM