Wtorkowa edycja Rzeczpospolitej donosi o innowacyjnych badaniach prowadzonych przez polską firmę LabFarm, która intensywnie pracuje nad stworzeniem mięsa komórkowego. Według informacji przedstawionych przez Wiesława Macherzyńskiego, dyrektora operacyjnego LabFarm, prototyp tego kontrowersyjnego produktu może trafić na rynek już w bieżącym roku.
Mięso wyhodowane w laboratorium
W przeciwieństwie do tradycyjnych metod produkcji mięsa, mięso komórkowe powstaje w warunkach laboratoryjnych, bez konieczności hodowli zwierząt. Choć taki sposób produkcji budzi kontrowersje, LabFarm nieustannie prowadzi badania mające na celu stworzenie smacznego i zrównoważonego produktu, który zyska akceptację społeczeństwa.
“Pracujemy nad produktem prototypowym, który będzie dostępny jeszcze w tym roku” – mówi Rzeczpospolitej Wiesław Macherzyński, dyrektor operacyjny polskiej firmy Labfarm.
Aktualnie unijne regulacje nie pozwalają na konsumpcję i sprzedaż mięsa in vitro, jednakże inne rynki, takie jak Singapur, Stany Zjednoczone czy Izrael, otwarcie akceptują i wspierają rozwój tej nowej gałęzi przemysłu spożywczego. Singapur i Stany Zjednoczone skupiają się głównie na mięsie z kurczaka, podczas gdy Izrael wprowadził do oferty wołowinę. LabFarm planuje wprowadzić na rynek polski odpowiednik mięsa drobiowego.
Izraelska firma idzie krok dalej, wprowadzając hybrydowy stek, łączący komórki zwierzęce z matrycą białka roślinnego z pszenicy i soi. Ta innowacyjna kombinacja może stanowić kamień milowy w rozwoju alternatywnych źródeł białka, co z kolei może przyczynić się do zmniejszenia presji na tradycyjne metody hodowli zwierząt.
Jak sądzicie – czy mięso z laboratorium ma szansę przyjąć się na naszym rynku?
źródło: 300gospodarka.pl
Niestety to piramidalna bzdura. Hodowle komórkowe w bioreaktorach muszą być podlewane specjalną pożywką, której głównym składnikiem jest tzw. płodowa surowica bydlęca. Produkuje się ją z krwi jeszcze żywych płodów krów wysyłanych do rzeźni. Wyprodukowanie kilograma odpychającej mazi komórkowej „bez hodowli zwierząt” wymaga podlania jej surowcem pozyskanym przy okazji uboju ciężarnych krów, które dają tysiące kilogramów tradycyjnych kotletów. Rolnictwo komórkowe to jedno wielkie antyekologiczne oszustwo – śrubuje popyt na ubój ciężarnych krów i wiąże się z zadawaniem płodom niewyobrażalnego cierpienia. Pomijam już kwestie skrajnej nieopłacalności tego typu technologii. To ślepy zaułek pseudonauki i maszynka do wyciągania kasy od naiwnych inwestorów.