Co znajdziesz w artykule?
Rolnicy muszą dostosować się do szeregu nowych przepisów i zmieniającego się klimatu. Swoją wizję na temat przyszłości rolnictwa przedstawił Michael Horsch, wizjoner i producent maszyn rolniczych.
Michael Horsch jadąc na wykład do Niepruszewa, gdzie został zaproszony przez firmę Agro Sznajder, zauważył, że nasz kraj rozwija się dynamicznie. Widać to po nowych inwestycjach i budowie nowych obiektów. Kto ciężko pracuje, musi osiągnąć sukces.
Jakie wyzwania stoją przed rolnictwem?
Michael Horsch przedstawił je w kilku kluczowych punktach. W tych wyzwaniach ważną rolę odgrywa zarówno polityka, jak i gospodarka.
– Nam wszystkim będzie dobrze, jeżeli będziemy razem ciężko pracować i tego trzeba się uczyć od Polaków. Nie chodzi tylko o rolnictwo, ale o całokształt. Wasza przyszłość dopiero nadchodzi. Kiedy patrzymy na Europę i świat, widzimy, jak duży wpływ na rolnictwo ma polityka. Przez ostatnich 20 lat byliśmy ograniczani przez politykę agrarną Brukseli nastawioną na zmniejszanie produkcji. Całe społeczeństwo było pod wpływem tego, co mówią politycy. Rolnicy stali się wrogami środowiska – tak to było przedstawiane w mediach.
W listopadzie 2023 roku, na targach Agritechnica, nasze stoisko odwiedził ówczesny minister rolnictwa Niemiec. Mój brat podszedł do niego i zapytał o rozstrzygające się w tym tygodniu w Brukseli losy glifosatu – czy będzie miał przedłużenie używania w rolnictwie czy zostanie zakazany. Minister odpowiedział, że tydzień wcześniej ich partia Zielonych zdecydowała wstrzymać się od głosu, mimo że przez sześć ostatnich lat prowadziła agresywną kampanię, twierdząc, że glifosat to najgorsza trucizna w całej Europie. Na trzy dni przed wejściem przepisu mającego zakazać stosowanie tej substancji Zieloni wstrzymują się od głosu w Parlamencie Europejskim. Co się tam wydarzyło? To jest dobre pytanie, bo widać, że coś się tam zmienia.
Kolejne ważne wydarzenie miało miejsce w styczniu ubiegłego roku, kiedy rolnicy ciągnikami pojechali do Berlina. Wielu pracowników z fabryk Horsch to rolnicy, którzy także brali udział w tej akcji. Nie wierzyłem w jej powodzenie, ale po jednym dniu dało się zauważyć w całych Niemczech, że odniosła pełen sukces. Ludzie zaczęli rozumieć, że to, co ta mniejszość opowiada na temat rolnictwa, to jest coś, w co nie do końca powinni wierzyć. Społeczeństwo uświadomiło sobie, jak bardzo potrzebuje rolnictwa i ludzi, którzy produkują żywność. W ciągu 10 dni po tym proteście wyjechali na ulice również francuscy rolnicy.
Dwa dni później w Brukseli zapadła decyzja o wstrzymaniu strategii „od pola do stołu”. Nigdy nie myślałem, że coś takiego się wydarzy, zrezygnowano też z obowiązku ugorowania gruntów. W planach jest deregulacja, która uprości przepisy regulujące pracę rolnika oraz zupełnie zmieni filozofię zarządzania rolnictwem. Projekt zapowiada się obiecująco. Rolnicy nie potrzebują absurdalnych przepisów, które ograniczają i hamują rozwój. To dopiero początek nowego spojrzenia na rolnictwo, dzięki któremu przyszłość dla rolników rysuje się bardziej optymistycznie.

A inne wyzwania w rolnictwie?
Klimat, który dotyczy wszystkich. Widzimy, że zmiany w klimacie zachodzą, a społeczeństwo zaczyna na nie patrzeć tak, jak je widzą rolnicy. Wszyscy rozumieją, że mamy wpływ na klimat. Warto wspomnieć, że według prognoz w roku 2050 na świecie będzie ok. 10 miliardów ludzi. Co wtedy zrobimy? Europa, Ameryka Północna i Południowa z przyrostem ludności sobie poradzą. Ciekawa jest sytuacji w Azji, gdzie mieszka dziś połowa ludności świata – w Chinach przyrost naturalny jest ujemny, Indie natomiast to region ze sporym przyrostem, który osiągnie szczyt pod koniec tego dziesięciolecia, po czym zacznie maleć.
Bardzo poważny problem narasta w Afryce – niedługo będzie miała 1 miliard mieszkańców, a pewne jest, że za mniej niż 20 lat populacja się tam podwoi. Ludzi tam nie interesuje cena najtańszej pizzy w markecie, bo do egzystencji potrzebują tylko dwóch garści ryżu, soi lub kukurydzy dziennie.
Przez ostatnie 20 lat polityka agrarna w Europie zmierzała w kierunku ograniczania plonów. Skutkiem tego soja, kukurydza czy ryż stają się coraz droższe. Jak trzeba być, żeby tego nie zrozumieć?! Taka polityka prowadzi nas donikąd. Musimy przebudować politykę rolną UE, uwzględniając problemy dot. systemu regulacji i zmian klimatu, a także wzrostu ludności w Afryce. Rolników trzeba wspierać, żeby osiągali jak najlepsze plony.
Warto podkreślić, że 70% kalorii na świecie dla 8 miliardów ludzi pochodzi z kukurydzy, pszenicy, ryżu i soi. Jak krótkowzrocznym trzeba być, żeby ograniczać produkcję zbóż? Mamy ok. 1 miliard hektarów gruntów ornych – więcej nie będzie. Co się wydarzyło przez ostatnie 60–70 lat? Świat zachodni nie interesował się, skąd pochodzi 70% kalorii. Postęp w hodowli roślin pozwolił z roku na rok zwiększać plony i wydajność. Doszły do tego nawozy, lepsza ochrona oraz nowoczesna uprawa.
Niektórzy jeszcze tego nie widzą, ale to koniec – nie przybędzie ziemi uprawnej na świecie, a plony w czterech najważniejszych kulturach nie będą rosły. Najlepszym przykładem jest kukurydza, której najwięcej produkuje się USA – w ostatnim dziesięcioleciu powierzchnia upraw jest stała, a plony nie rosną. Za pięć lat ten problem pojawi się w soi. W przypadku ryżu sytuacja jest jeszcze stabilna. Ludzie w Brukseli muszą to zrozumieć.
Drogi czynsz dzierżawy
Mam możliwość podróżowania po różnych zakątkach świata. Pytam tamtejszych rolników, jakie mają koszty dzierżawy. Wszędzie pada ta sama odpowiedź – coraz wyższe. Wszyscy rozumieją, co się wydarzy – nie będzie więcej ziemi uprawnej i plony nie będą rosły, co oznacza wzrost cen na płody rolne. Problem polega na tym, że te „wystrzały” cen zdarzały się kiedyś co 10 lat, a – moim zdaniem – teraz będą występowały co 2–3 lata. Jednak, żeby uczestniczyć w takiej „imprezie”, trzeba mieć bilet wstępu. Czym jest ten bilet? To powierzchnia uprawowa, a każdy bilet kosztuje pieniądze.
Jeszcze 30 lat temu dzierżawa stanowiła 5% kosztów produkcji maksymalnie. Dzisiaj jest to 30% i zmierza do 40%. W niektórych regionach stanowi nawet 50-60% kosztów produkcji. Tam, gdzie rosną czynsze dzierżawy, rolnicy mocno inwestują w technikę. Muszą mieć większe maszyny i wydajność, bo starymi, które się często psują, nie są w stanie na czas wykonać prac w polu.
Jakie problemy mają duzi i mali rolnicy?
Odporność to duży problem w rolnictwie – np. wyczyniec łąkowy stanowi gigantyczny problem. Kolejny przykład to miotła zbożowa. Chemia niestety nie da rozwiązania. Te same problemy będą przy chorobach i insektach. Wszędzie na świecie, gdzie są osiągane wysokie plony, a gleby intensywnie uprawiane, bardzo wzrasta problem odporności. Jeżeli nie zareagujemy wystarczająco szybko, to koszty będą ogromne. My, jako rolnicy, musimy inaczej zacząć myśleć w zakresie zmiany płodozmianu czy wykorzystywania innych metod zwalczania chwastów (np. mechaniczna). Kolejnym problemem jest znalezienie ludzi do pracy w rolnictwie.
Horsch jest bardzo aktywny w Brazylii. Zbiera się tam dwa plony w roku, więc problem odporności pojawia się jeszcze szybciej niż w Europie. Rolnicy w Ameryce Południowej od kilku lat mają własne bioreaktory, ogromne laboratoria i mikrobiologów. Produkują swoje insektycydy i fungicydy. Nie są one skuteczne w 100%, podejrzewam, że raczej w 50-60%. Jest to wbrew pozorom bardzo proste – zamiast agronoma należy zatrudnić mikrobiologa. Są już prowadzone badanie nad wprowadzeniem szczepów bakterii, które wiążą azot z powietrza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo: Cała prawda o rolnictwie Brazylii! Odwiedzamy gospodarstwo o powierzchni 100 tys hektarów! CZ.1
Nowe maszyny na dużych areałach
Wspomniany problem braku traktorzystów powoduje, że producenci są zmuszeni do budowania coraz większych i wydajniejszych maszyn. Wiele gospodarstw kończy swoją działalność, a ziemię wydzierżawia np. sąsiadom. Przy wzroście areału trzeba dysponować odpowiednim parkiem maszynowym. Trzeba mieć 2–3 strategie uprawy gleby.
Z doświadczeń i praktyki wynika, że w tych gospodarstwach, gdzie posieje się np. pszenicę w optymalnych warunkach, zbiera się najlepsze plony. Nie do końca zależy to od siewnika, tylko od terminu siewu i warunków. W dużych gospodarstwach praktykuje się technologię z dwoma osobnymi zabiegami. Pierwszy to uprawa, a w drugim przejeździe wykonujemy siew na dużej szerokości roboczej. To nie jest rozwiązanie dla każdego gospodarstwa, ale tam, gdzie liczy się optymalny siew, ma rację bytu.

Do tego celu został stworzony siewnik Serto o szerokości roboczej 18 m. Ciekawą sprawą jest rozstaw rzędów. Kiedyś mieliśmy do czynienia z rozstawem 12,5 cm, potem 15 cm, a teraz dyskusja trwa nad rozstawem 19 cm, ale tylko wtedy, kiedy możemy ten zabieg wykonać jeszcze lepiej. Wykonaliśmy siewnik z jedną długością redlic i rozstawem co 19 cm. To rozstaw, który pozwala na wysiew zbóż w różnych warunkach, bez zapychania się resztek pożniwnych między redlicami. Powstał również nowy siewnik Avatar o szerokości roboczej 18 m z redlicami w jednym rzędzie i z rozstawem co 25 cm.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Ceny usług żniwnych – lato 2025. Ile za zbiór zbóż? Ile za bele?
Po żniwach warunki do uprawy gleby są różne. Z myślą o wydajności i jakości pracy powstał agregat Cultro CC o szerokości roboczej 18 m. Sprzęt ma dwa rzędy talerzy falistych i trzyrzędową bronę palcową. Sprzęt ten doskonale sprawdzi się na wiosnę na ciężkich glebach, np. przy uprawie gleby pod wysiew kukurydzy czy buraka cukrowego. Zaletą jest małe zapotrzebowanie na moc. Do sprzętu o szerokości roboczej 12 m wystarczy ciągnik o mocy 150–170 KM.

Jak radzą sobie rolnicy w innych regionach?
Dla tych, którzy wymagają jeszcze większej wydajności, specjalnie na rynek USA został zbudowany siewnik do kukurydzy Maestro 50.24 o szerokości roboczej 27 metrów. Trafił do stanów Indiana, Illinois, Iowa, gdzie zbiera się plony kukurydzy ok. 20 t/ha i soi ok. 7 t/ha. Ceny dzierżawy zaczynają się od 1000 do 1500 dolarów za hektar. Mamy tam klientów, którzy bardzo szybko się rozwijają. Przy własności ok. 200 ha, wraz z dzierżawami uprawiają 5000 ha. Produkują z tego areału ok. 70–80 tys. ton zbóż. Licząc, że w gospodarstwie pracują 4 osoby, to na jedną przy łącznych plonach szacowanych na ok. 60 tys. ton przypada 15 tys. ton. Rolnicy wszystko robią sami – od siewu po zbiór.
Wspomniany siewnik ma 27 m szerokości, 45 rzędów i 10-tonowy zbiornik na nasiona, a maszyna bez ładunku waży 30 ton. Wydajność siewu jest imponująca. Rolnicy mają 5000 ha w promieniu 80 km. Analiza jednego 15-godzinnego dnia pracy tej maszyny dowiodła, że ciągnik z siewnikiem przejechał 80 km i zasiał 270 ha, co daje 23 ha/h. Praca była wykonywana z prędkością 18–20 km/h. To zupełnie inny wymiar wydajności, spowodowany wysokimi czynszami dzierżawy.
