Pan Romuald to niezwykła postać zamieszkująca wieś Rogóż w gminie Lidzbark Warmiński. W wieku 69 lat poświęca się nietypowej pasji – oswajaniu byków, a robi to nie byle jakim sposobem, ale poprzez ujeżdżanie tych potężnych zwierząt!
Jeździ na byku do lasu po drewno, bo jest to wygodny sposób przemieszczania
Codziennie o świcie wstaje, aby zajmować się zwierzętami, którym poświęca dużo uwagi i czasu. Po wypełnieniu obowiązków porannych, po pysznym śniadaniu, wsiada na grzbiet jednego ze swoich byków i wyrusza z nim na wyprawę do pobliskiego lasu. Mężczyzna starannie przygotowuje swojego byka do wyprawy, zakładając na niego specjalną uprząż wykonaną z pasów, takich jakie używane są do wiązania ciężarówek, oraz pasa przekładanego przez grzbiet zwierzęcia. Oprócz niezbędnej piły, którą umieszcza w worku, zabiera ze sobą torbę narzędzi, kanapki i termos z kawą zbożową. Nie zapomina również o ulubionych jabłkach swojego podopiecznego.
Mężczyzna zdecydował się wykorzystać swoją niezwykłą pasję w praktyczny sposób, łącząc ją z codziennymi obowiązkami. Często udając się do lasu po drewno opałowe, postanowił zacząć podróżować tam na grzbiecie swoich byków. Jak wyjaśnia, pozwala mu to na wygodne przemieszczanie się bez potrzeby chodzenia lub prowadzenia samochodu czy ciągnika przez błoto czy śnieg, które zdarzają się w zróżnicowanej ilości w zimie.
Największy byk jakiego ujeżdżał ważył ponad tonę!
Aktualnie Pan Roman jeździ na swoim siódmym byku, którym bezpiecznie dosiada i pokonuje swoją trasę. W ciągu lat oswoił i sprzedał wiele byków ważących od 400 do 500 kilogramów. Z początku bał się jeździć wierzchem z uwagi na nieprzychylne reakcje ludzi, dlatego nocą wyruszał do pobliskiej wsi Knipy i stamtąd powracał. Jego największy podopieczny ważył ponad tonę, a kiedy go kupił, był agresywny i ważył około 700 kilogramów, jednak po pięciu miesiącach Pan Roman mógł już bezpiecznie na nim jeździć. Żeby nie było aż tak kolorowo, Polski zaklinacz byków przyznał, że byki są silnymi zwierzętami o dużych gabarytach i wypadki z nimi są nieuniknione, niemniej jednak sam zaznacza, że wiele niebezpiecznych sytuacji spowodowanych jest masą i siłą zwierzęcia niż ewentualną agresją.
Nie da się ukryć, że ten środek transportu wzbudza podziw. Widok pana Romualda na byku z pewnością zrobiłby na nas wrażenie. A czy znacie podobne historie? Podzielcie się nimi w komentarzach!
źródło: Twój Kurier Olsztyński
SUPER