Co znajdziesz w artykule?
W tym roku wielu rolników w całej Polsce ratowało swoje owoce i warzywa, organizując samozbiory. To była reakcja na dramatycznie niskie ceny skupu – często tak niskie, że nie pokrywały nawet kosztów zbioru. Teraz okazuje się, że ci, którzy zdecydowali się wpuścić ludzi na pola, mogą otrzymać od fiskusa… wezwanie do zapłaty VAT.
Rolnicy są zszokowani i zapowiadają, że jeśli państwo nie zmieni podejścia, w przyszłym roku „nie będzie żadnych samozbiorów – będą pługi”.
Przeczytaj również – Rolnik uratowany przez samozbiory! Papryka nie zmarnowała się dzięki rodakom!
Symboliczne kwoty, a nawet darowizny – fiskus i tak chce VAT
Część gospodarstw organizowała samozbiory za symboliczne opłaty, a niektórzy – jak Tomasz Sagan z Niewirkowa – nie pobierali zapłaty dla siebie w ogóle.
Warunek udziału był prosty: kto chce zbierać, składa dobrowolną ofiarę na rzecz kościoła. Zdaniem rolnika nie ma tu żadnego przychodu, który mógłby zostać objęty podatkiem VAT.
Mimo to interpretacja fiskusa może być jasna:
jeśli rolnik nie jest na ryczałcie, lecz rozlicza się na zasadach ogólnych, to VAT należy się od każdej sprzedaży produktów rolnych – nawet wtedy, gdy ich wartość była czysto umowna albo wręcz zerowa.
Jolanta Nawrocka z Wielkopolskiej Izby Rolniczej podkreśla, że rolnicy już ponieśli straty:
„Dzisiaj żądanie od nich podatku od towaru oddanego za darmo lub za przysłowiową złotówkę jest po prostu nieetyczne”.
Rolnicy: „Za rok zaoramy pola”
Wielu gospodarzy mówi wprost: jeśli fiskus naprawdę będzie żądał podatku od akcji, które uratowały plony przed zmarnowaniem, to samozbiory przestaną istnieć.
Jak mówią, bardziej opłaci się zaorać pole, niż ryzykować późniejsze problemy podatkowe.
Przyszły sezon może więc wyglądać zupełnie inaczej. A sytuacja dotyka szczególnie tych, którzy w tym roku ucierpieli z powodu nadpodaży warzyw i owoców – głównie producentów malin, truskawek, warzyw gruntowych i sadowników.
Minister rolnictwa reaguje: rolnicy nie powinni płacić
Minister rolnictwa Stefan Krajewski zapowiedział, że sprawę omówi z ministrem finansów. Jego zdaniem rolnicy nie powinni płacić VAT za samozbiory, jeśli akcje te nie przynosiły realnego przychodu.
Problem jednak w tym, że potrzebna jest jednoznaczna interpretacja prawa, która rozwieje wątpliwości i pozwoli rolnikom działać bez strachu przed kontrolą.
Co dalej? Rolnicy czekają na jasne stanowisko
Gospodarze oczekują pilnej reakcji rządu. Bez jasnych zasad samozbiory mogą zniknąć z polskich pól – a to potężny cios zarówno dla rolników, jak i dla tysięcy rodzin, które traktują takie akcje jako tani sposób na świeże produkty.
W tle pozostaje pytanie:
czy państwo naprawdę chce karać tych, którzy oddawali żywność, by się nie zmarnowała?






