Co znajdziesz w artykule?
21 lutego na stronie Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt nowelizacji, który zakłada zmniejszenie wymagań bioasekuracji w gospodarstwach utrzymujących nie więcej niż 10 sztuk świń. Organizacja branżowego porozumienia ds. walki z ASF wysłała list otwarty do polskiego ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, wzywając do odrzucenia kontrowersyjnego projektu. Autorzy listu ostrzegają, że nowa reforma może zniweczyć cały postęp, jaki kraj poczynił w ciągu ostatnich dziewięciu lat w walce z afrykańskim pomorem świń (ASF).
Zwolnienie gospodarstw przydomowych z bioasekuracji – ryzykowna decyzja w walce z ASF
Zgodnie z założeniami projektu, gospodarstwa przydomowe dostaną zwolnienie z układania mat dezynfekujących przy wejściach i wyjściach do chlewni. Zrezygnowano także z obowiązku sporządzania inwentarza posiadanych tu trzody chlewnej oraz prowadzenia ewidencji transportu i personelu wjeżdżającego na fermę. Rolnicy przydomowi od dawna popierają te zmiany. Ministerstwo oszacowało, że mogą pomóc kilku tysiącom stad w całym kraju. Jednak autorzy listu, podpisanego przez polski związek hodowców trzody chlewnej Polpig, polski związek hodowców trzody chlewnej Polsus i polski związek mięsny ostrzegają, że nowa reforma może zniweczyć cały postęp, jaki kraj poczynił w ciągu ostatnich dziewięciu lat w walce z afrykańskim pomorem świń (ASF).
„Nieprzestrzeganie podstawowych zasad bioasekuracji w segmencie gospodarstw przydomowych w proponowanej skali i zakresie terytorialnym jest nieuzasadnione. Środki bezpieczeństwa biologicznego na fermach trzody chlewnej są ważne niezależnie od wielkości stada” – stwierdzili autorzy.
Obecna sytuacja epidemiologiczna ASF w Polsce stanowi stałe zagrożenie dla krajowego sektora wieprzowiny i odchodzenie od zasadniczych elementów bioasekuracji w gospodarstwach przydomowych w proponowanej skali i zakresie terytorialnym jest nieuzasadnione. Środki bezpieczeństwa biologicznego w gospodarstwach utrzymujących świnie są ważne bez względu na wielkość stada. Obniżenie zasad bioasekuracji może dotyczyć nawet kilkunastu tysięcy stad w Polsce.
Wszystkie gospodarstwa płyną na tej samej łodzi
W ocenie organizacji jest stanowczo za wcześnie na znoszenie istotnych elementów bioasekuracji w gospodarstwach przydomowych, a efekty i wysiłki branży oraz Inspekcji Weterynaryjnej prowadzone przez ostatnie 9 lat w kierunku zmian świadomości i zachowań rolników zostaną przekreślone. W rezultacie infekcji ASF w gospodarstwach przydomowych konsekwencje funkcjonowania w podwyższonych rygorach czerwonej strefy spadną na okoliczne specjalistyczne gospodarstwa produkujące żywiec wieprzowy na rynek.
Co więcej, obowiązujące przepisy nie przewidują rekompensat dla rolników, którzy ściśle przestrzegają zasad weterynaryjnych i muszą przeznaczyć ogromne inwestycje na utrzymanie bioasekuracji. Rolnicy przemysłowi uważają, że jest to niesprawiedliwe.
„Rezygnacja z pełnej kontroli weterynaryjnej małych stad utrudni dochodzenia epizootyczne i znacznie skomplikuje wysiłki mające na celu zapobieganie nowym ogniskom ASF” – napisali autorzy.
Autorzy listu wnioskują jednocześnie o rozpoczęcie prac w kierunku zmian legislacyjnych niezbędnych do wdrożenia produkcji świń w kompartmentach ASF, gdyż w obecnym kształcie przepisów, gospodarstwa towarowe utrzymujące reżim sanitarny ponoszą konsekwencje braku bioasekuracji i ognisk u swoich sąsiadów.
Branża jest w opłakanym stanie
Szacuje się, że na początku 2023 r. liczba świń w Polsce spadła do 9,6 mln sztuk, najniższej liczby od lat 50. XX wieku. Małe i średnie ubojnie w całym kraju masowo wstrzymują działalność z powodu problemów w branży trzody chlewnej. Sytuacja tylko się pogarsza, gdyż dzienny wskaźnik uboju w Polsce wynosi obecnie 40 tys. sztuk, w porównaniu do 75 tys. sztuk w zeszłym roku.
źródło:Polpig