Znajdujemy się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Druga fala pandemii wkroczyła do Polski niosąc ze sobą nowe restrykcje. Chociaż byliśmy zapewniani, że drugi lockdown nie będzie miał miejsca to niestety obecnie zmierzamy się z nowymi restrykcjami, które przypominają te z początku roku.
Nowe przepisy mówiące o zamknięciu restauracji i możliwości zamawiania jedzenie tylko na wynos będą negatywnie oddziaływać między innymi na ceny skupu żywca. Już teraz rynek trzody zmaga się z gigantycznym problemem jakim jest ASF i zmniejszona moc przerobowa na skutek COVID. Cios w postaci ograniczenia działalności gastronomicznej dołoży swoją cegiełkę do nadpodaży żywca co wywoła presję na ceny w skupach.
Niepokój wyczuwalny w całej branży
W Niemczech od 6 tygodni cena tuczników utrzymywana jest na niezmienionym poziomie 1,27 €/kg (wbc). Stabilizacja cen utrzymywana jest w wielu krajach unijnych, poza symbolicznymi spadkami w Hiszpanii i Francji. NIestety w Polsce cena z tygodnia na tydzień jest coraz niższa.
“Rośnie nadwyżka podaży żywca na niemieckim rynku. Według ISN, liczba tuczników, które czekają na ubój, osiągnęła już 400 tys. szt. Bez zwiększenia liczby ubojów w niemieckich rzeźniach może dojść do paraliżu produkcji świń w wielu gospodarstwach.”- podaje KZP PTCH, Krajowy Związek Pracodawców – Producentów Trzody Chlewnej.
Niemiecki rynek jest istotny dla polskich hodowców trzody chlewnej. Nadpodaż mięsa spływa do naszego kraju obniżając ceny krajowej wieprzowiny. Teraz gdy zamknięto restauracje hodowcy poddani są próbie opłacalności produkcji. Bez pomocy rządu rynek tuczników może się nie podnieść…
Maria Chmal
źródło: kzp-ptch.pl