W środę Parlament Unii Europejskiej podjął ważny krok w kierunku ochrony konsumentów przed dezinformacją dotyczącą produktów oznaczonych jako „ekologiczne” czy „naturalne”. Zatwierdzona dyrektywa ma na celu poprawę oznakowania produktów oraz wprowadzenie zakazu dla praktyk związanych z tzw. green-washingiem.
Koniec nabijania klientów w butelkę?
Zgodnie z nowymi przepisami, producenci nie będą mogli umieszczać na opakowaniach informacji, takich jak „przyjazny dla środowiska”, „naturalny”, „biodegradowalny”, „neutralny dla klimatu” czy „ekologiczny”, bez dostarczenia odpowiednich dowodów na poparcie tych twierdzeń. To ma zapobiec sytuacjom, gdzie marki wykorzystują eko-slogany bez rzeczywistego związku z zastosowaną praktyką produkcji.
Jednak, aby dyrektywa stała się obowiązującym prawem, konieczne jest zatwierdzenie jej przez Radę. Po zatwierdzeniu państwa członkowskie będą miały 24 miesiące na wprowadzenie zmian do swojego prawa krajowego.
Europosłanka Biljana Borzan podkreśliła, że dyrektywa ma skutecznie ograniczyć praktyki green-washingu, gdzie firmy maskują szkodliwe dla środowiska działania poprzez promowanie działań uznawanych za przyjazne środowisku, nawet jeśli nie mają one realnego wpływu na zmniejszenie negatywnego oddziaływania.
Nie tylko eko-oznakowanie
Nowe przepisy nie ograniczają się jedynie do kwestii eko-oznakowania. Dotyczą również informacji podawanych przez producentów dotyczących trwałości produktów. Zakazane będą m.in. fałszywe oświadczenia o ilości cykli prania, jakie może wykonać pralka, jeśli nie są one potwierdzone w normalnych, nie testowych warunkach.
Dodatkowo, producenci nie będą mogli wprowadzać praktyk sugerujących wcześniejsze zużycie lub konieczność wymiany części, jeśli nie jest to faktycznie niezbędne. To ma zapobiec przedwczesnemu starzeniu się produktów i zmuszeniu konsumentów do niepotrzebnej wymiany sprzętu.
źródło: FORSAL