Co znajdziesz w artykule?
Komisja Europejska uwzględniając postulaty organizacji społecznych i ekologicznych rozpoczęła przegląd prawodawstwa Unii Europejskiej dotyczącego dobrostanu zwierząt. Efektem tego procesu mogą być zmiany w unijnym prawie, które według analiz Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz mogą zachwiać podstawami funkcjonowania branży drobiarskiej w Polsce.
Możliwe zakazy hodowli
Obecnie Komisja Europejska pracuje m.in. nad zakazem utrzymywania zwierząt w klatkach, nad zakazem wykonywania niektórych zabiegów na zwierzętach (na przykład przycinanie dziobów kur nieśnych) oraz nad powiększeniem dostępnej powierzchni dla zwierząt.
– Jest oczywiste, że implementacja któregoś z tych postulatów do unijnych przepisów oznaczałaby olbrzymie problemy dla branży drobiarskiej. Nietrudno także dojść do wniosku, że ewentualne zmiany w unijnym prawie zmierzające w takich kierunkach mogą doprowadzić do zmniejszenia znaczenia polskiego drobiarstwa na rzecz naszych konkurentów z Unii Europejskiej – wyjaśnia Katarzyna Gawrońska, Dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Czy populizm zwycięży?
Przedstawiciele polskiej branży drobiarskiej obawiają się też, że krótko- i średnioterminowe kalkulacje polityczne związane z interesami poszczególnych grup i partii politycznych, mogą doprowadzić do podjęcia nieprzemyślanych decyzji, które negatywnie rzutować będą na długoterminowe perspektywy produkcji zwierzęcej w Polsce. W tym kontekście KIP DiP jest zdania, że niektóre z propozycji zmian przepisów zmierzające pozornie do bardziej zrównoważonego korzystania ze środowiska mogą doprowadzić do odwrotnych efektów.
Zakazy obciążą środowisko?
Dyrektor Katarzyna Gawrońska ujmuje rzecz następująco:
– Przykładem tego może być postulowany zakaz chowu klatkowego, który będzie skutkował istotnym zwiększeniem korzystania drobiarstwa z zasobów środowiskowych oraz wyraźnym pogorszeniem relacji z mieszkańcami okolic ferm.
W opinii KIP DiP stałoby się tak ze względu na konieczność zwiększenia powierzchni ferm, poprzez większe zużycie wody i pasz w chowach alternatywnych (jako mniej wydajnych), poprzez większą emisję zapylenia oraz przez większą produkcję odpadów w stosunku do produkcji klatkowej.
Stawiają na kompromis
Polskie środowisko drobiarskie zrzeszone w Krajowej Izbie Producentów Drobiu i Pasz chce jednak poszukać kompromisu z działaczami organizacji prozwierzęcych. Branżowcy są zdania, że najlepszą metodą pogodzenia sprzecznych interesów jest zmiana metod działania organizacji ekologicznych. Zamiast postulować zmiany w prawie, ekolodzy powinni przekonywać do swoich racji obywateli Unii Europejskiej w ramach kampanii społecznych.
Obywatele, a nie Komisja
– Ważne jest, aby dbając o idee wyznawane przez grupę obywateli Unii nie narzucać ich sposobu myślenia pozostałej części społeczeństw krajów składających się na Wspólnotę. Istotne wydaje się zatem, aby w dłuższej perspektywie o losie inicjatyw dobrostanowych zdecydowała nie Komisja Europejska lub inne instytucje unijne, ale zdecydowali sami obywatele Unii swoimi decyzjami w sklepach. Najbardziej miarodajnym badaniem ich opinii będzie popularność towarów pochodzenia zwierzęcego posiadających określone cechy lub ich pozbawionych – wyjaśnia Katarzyna Gawrońska z KIPDiP.
Dodajmy, że w ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zamknęła konsultacje społeczne w ramach inicjatywy „Dobrostan zwierząt – przegląd prawodawstwa UE”. W nadchodzącym czasie KE ma zaproponować dalszy harmonogram prac nad ewentualnymi zmianami w prawie dotyczącym produkcji zwierzęcej.
Źródło: KIP DiP
Foto: Pixabay