Tempo topnienia globalnych pokładów lodu w ciągu ostatnich lat rośnie w rekordowym tempie. W latach 1994-2017 utracono około 28 bilionów ton lodu, co według obliczeń badaczy z University of Leeds, wystarczyłoby, aby pokryć całą Wielką Brytanię lądolodem o grubości 100 metrów. „Cały lód, który zniknął w ciągu tych 23 lat, mógłby uformować na powierzchni Polski warstwę o grubości około 80 metrów” – dodaje prof. Bogdan Chojnicki z Pracowni Bioklimatologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Wyniki badań globalnych zmian w pokrywie lodowej opisane zostały na łamach pisma „The Cryosphere”. Pokazują one, że utrata lodu silnie przyspieszyła w ciągu ostatnich dwudziestu lat – od 0,8 biliona ton w latach 90. XX w. do 1,3 biliona w 2017 roku. Oznacza to ponad 60 procentowy przyrost prędkości topnienia. Około dwóch trzecich utraty lodu było spowodowane ociepleniem atmosfery, a około jednej trzeciej spowodowało ocieplenie mórz.
„Zmiany klimatu widoczne w skali globalnej nie są dostrzegane w codziennym życiu. Topnienie lodowców jest tego przykładem. Kto podróżuje na Antarktydę, czy też w Arktykę i widzi na własne oczy zmniejszającą się pokrywę lodową?” – zwraca uwagę prof. UPP, dr hab. Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. „Nie zmienia to faktu, że zmiany te już dziś powodują ogromne skutki dla mieszkańców naszego globu. Znaczny odsetek osób żyje w zasięgu wód morskich, często są to terenach o wielkim potencjale rolniczym. Podniesienie poziomu wód może powodować, że tereny te ulegną zalaniu i będą niezdatne do życia. Skutkiem zmian klimatu, odczuwalnym dla wszystkich, mogą być tzw. „emigracje klimatyczne”. Najgorsze jest to, że dochodzimy do takiego momentu, w którym procesy zmian klimatu napędzają się same, a my nie będziemy w stanie ich zatrzymać. Trudno sobie przecież wyobrazić, że będziemy w stanie w jakikolwiek sposób chłodzić Arktykę” – tłumaczy prof. Chojnicki.
Zmian klimatu i naukowców badających te zjawiska nie można ignorować odkładając na później decyzje, które mogą nasz klimat uratować. Nadal wiele osób ignoruje i zaprzecza temu, że antropogeniczna emisja dwutlenku węgla do atmosfery to coś niedobrego. „W czasach PRL uruchomiono olbrzymie źródła energii oparte na węglu i w pewnym sensie zbudowano na tej bazie dobrobyt. Widziano w tym tylko dobro i rozwój” – mówił podczas debaty money.pl prof. Bogdan Chojnicki. „Z tej perspektywy nasza komunikacja, zwłaszcza w Polsce, jest bardzo utrudniona, choć być może teraz troszeczkę się poprawia. W latach 70. i 80. zbudowano też wizerunek górnika, który chroni nasze bezpieczeństwo. W tak bardzo „zawęglonym” miejscu bardzo trudno jest prowadzić debatę. Bo najczęściej, gdy tylko ktoś postuluje redukcję emisji CO2, jest to łączone z upadkiem gospodarczym. Tymczasem za naszą zachodnią granicą jest potężne przesunięcie w kierunku odnawialnych źródeł energii, a gospodarka ma się tam dobrze i się rozwija. Możemy upierać się przy węglu, ale z każdym rokiem oddalamy się od standardu, który powstaje wokół nas” – podsumowuje prof. Bogdan Chojnicki.
Wyczerpaliśmy swój budżet węglowy i co dalej?
W związku z kolejnymi informacjami pojawia się coraz więcej pytań. Jakie inne zmiany zachodzą na świecie w związku z ocieplaniem klimatu? Czy są one następstwem naturalnej zmienności poszczególnych sfer Ziemi? Jakie będą ich konsekwencje i czy możemy przeciwdziałać niekorzystnym zmianom? O tym wszystkim rozmawiamy z prof. Chojnickim w pilotażowym odcinku podcastu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu Wyczerpaliśmy swój budżet węglowy i co dalej? Zapraszamy do słuchania!
Źródło: informacja prasowa
Foto: Pixaby
Nie ma załącznika z podcastem 🙁