Co znajdziesz w artykule?
Na Opolszczyźnie przybywało dotychczas hodowców bydła mięsnego. Opasy utrzymywali zwłaszcza gospodarujący na terenach podmokłych, gdzie trudno prowadzić inną produkcję roślinną. Niestety wahania cen, które obserwowaliśmy ostatnio oraz zagrożenie pryszczycą sprawiły, że dla niektórych rolników ta hodowla nie jest już tak opłacalna i niektórzy zaczęli ją likwidować. Tymczasem ceny latem pozytywnie zaskoczyły.
Gerard Grohlich, rolnik z Olbrachcic:
– Ja sprzedawałem gdzieś około 6-ciu tygodni temu partię. Cena była bardzo dobra, 28,50 Euro netto za sztukę.
Cena była wysoka
– Teraz cenę chyba troszeczkę zamroziło i raczej będzie to chyba trend spadkowy. Ale zysk z tego, że ta cena jest taka wysoka, nie jest porównywalny ze stanem faktycznym, ponieważ kupując młode sztuki, odsadki czy cielęta trzeba dużo więcej zapłacić. Wiadomo, że każdy rolnik, który hoduje krowy mamki chce na tej wysokiej cenie zarobić i dlatego ten towar też jest droższy.
Drogie cielęta
Ten zysk nie jest taki, jakbyśmy chcieli, ale nie ma co narzekać, jest dobrze. I oby tak było jak najdłużej i żeby nie było jakiegoś drastycznego spadku ceny za półtorej roku, gdy będziemy sprzedawać. Wtedy będzie dramat, gdyż te cielaki czy odsady, co ostatnio kupiliśmy, były dosyć drogie.
Jan Piechaczek, rolnik z Jaśkowic:
– Na razie to bydło wołowina wychodzi chyba jeszcze najlepiej. Cały czas trzymamy opasy i na bieżąco sprzedajemy to, co po prostu już osiąga wiek i wagę. Nie wysprzedajemy się ze zbyt małych sztuk, bo po prostu jest problem z kupnem i za odsadki trzeba sporo zapłacić. A żeby sprzedać 500-600-kilogramowe sztuki, to się mija z celem.
Wojciech Grabowski, rolnik z Jankowic Wielkich:
– Chciałbym powiększać stado. Jeżeli nie wystąpi nic pod tytułem: likwidacja przymusowa, to będziemy się rozszerzać. Do tej pory opłacalność była dość wysoka, w stosunku do wcześniejszych lat. Nie dało się tego porównać.
Obawy przed pryszczycą
– Wiosną ceny zwariowały. Trzeba jednak dodać, że opasów brakuje w Europie, więc ceny zaczęły rosnąć.
Michał Gadziński, rolnik z Chróściny Opolskiej:
– Udało nam się w dwóch partiach sprzedać część bydła mięsnego, którą mamy. Jedna partia to były krowy mamki z selekcji w stadzie, natomiast druga partia to było takie typowo bydło opasowe. Jedną i drugą partię sprzedaliśmy w całkiem korzystnej cenie i te ceny rzeczywiście są dosyć rekordowe porównując do innych lat.
Wielu hodowców sprzedało opasy, bo cena była atrakcyjna
– Myślę, że rolnicy generalnie starali się wyzbywać w pewnym momencie tego bydła, bo rzeczywiście ta cena bardzo zachęcała.
Dariusz Gajewski, rolnik ze Starowic Dolnych:
– Plan był taki, żeby zlikwidować naszą hodowlą bydło mięsnego. Dzisiaj bydła już niestety w gospodarstwie nie ma i prawdopodobnie już nigdy nie będzie. Pomimo tego, że jest opłacalność bydle, bo ceny poszły do góry.
Rolnicy ograniczają lub likwidują hodowlę bydła
– Inni okoliczni rolnicy też ograniczyli hodowlę. W kilku pobliskich wsiach spotkałem może jedną jałówkę gdzieś tam na łące, a tak bydła nie ma. Zostały tylko obory mleczne, ale to jest jedna obora na kilka czy kilkanaście miejscowości. Ani bydła, ani trzody nie ma w naszym rejonie. Można powiedzieć, że tutaj jest w rejonie grodkowskim jest zwierzęca pustynia.
dr Mariusz Drożdż
