poniedziałek, 14 października, 2024
spot_img

Czy ceny nawozów przed nowym sezonem będą wyższe?

spot_img

Niebawem ruszą przygotowania do nowych zasiewów ozimin. Z Marcinem Białasikiem, dyrektorem wykonawczym PhosAgro Polska rozmawialiśmy na temat, jakie będą ceny nawozów, jak również tego w jaki sposób rolnik powinien przygotować się do nowego sezonu.

Na rynku obserwujemy znaczny wzrost cen nawozów. Co się stało?

Dobra zazwyczaj drożeją, gdy popyt przewyższa podaż. Na świecie doszło do dużego wzrostu cen płodów rolnych, co wywołało większe zapotrzebowanie na nawozy i tym samym skok ich cen. PhosAgro jest jednym z największych na świecie koncernów produkujących nawozy fosforo-potasowe, które w Polsce sprzedajemy pod marką Ultra. Fakt, że jesteśmy firmą globalną, daje nam fantastyczną możliwość obserwacji rynków rolnych na całym świecie. Szacujemy, że w ciągu ostatniego roku zapotrzebowanie na nawozy fosforowo-potasowe zwiększyło się o kilka-kilkanaście milionów ton. W tym czasie nie powstały na świecie żadne nowe linie produkcyjne, co najwyżej niektóre z już istniejących zaczęto efektywniej wykorzystywać.

PhosAgro na wszystkich rynkach sprzedaje swoje produkty w praktycznie tych samych cenach. Nasz sztandarowy produkt, Ultra 8 (NPK 8-20-30) podrożał w ciągu roku o ok. 100 dolarów za tonę. W Polsce oznacza to dodatkowy nakład ok. 100-150 zł na hektar. W tym samym czasie rzepak poszedł w górę o ponad 1000 zł/t. Żaden szanujący się przedsiębiorca rolny, czy to w Brazylii, USA, Rosji, Niemczech czy w Polsce, nie zaryzykuje spadku plonów mając na widoku takie zyski. Co więcej, zrobi wszystko by jak najlepiej wykorzystać posiadany areał. W efekcie stosuje wysokie dawki.

Nie wszyscy tę zależność dostrzegają. Spotkałem się nawet z opinią, że wzrost cen nawozów wynika z pazerności ich producentów, którzy te dodatkowe dochody rolnika zauważyli i chcą przejąć. Paradoksalnie, jest dokładnie na odwrót, bo to chęć osiągnięcia wyższych zysków przez rolników doprowadziła do wzrostu popytu na nawozy na świecie. A producenci nawozów kierują się własnym rachunkiem ekonomicznym i sprzedają tym, którzy płacą więcej. Analogicznie czyni rolnik, gdy kontraktuje swój rzepak lub kukurydzę i szuka firmy skupowej, która zaproponuje najlepsze warunki.

Czy ceny nawozów na takim poziomie już zostaną? Czy możemy liczyć na spadek cen?

Nie wierzymy w powrót cen nawozów oraz płodów rolnych, do poziomów sprzed pandemii. Tu już powinni się wypowiedzieć makroekonomiści, ale kosmiczne ilości pustego pieniądza wydrukowanego przez rządy pozostawią swój trwały ślad w gospodarkach. A drukarki dopiero się rozpędzają. Uważamy, że do obecnych poziomów trzeba się po prostu przyzwyczaić. Oczywiście, będą one podlegały pewnym zwyczajowym sezonowym wahaniom.

Zbliża się nowy sezon zasiewów ozimin. Co Pan radzi rolnikom?

Jak najszybciej zaopatrzyć się we wszystkie nawozy fosforowe (np. fosforan) oraz fosforowo-potasowe (NPK), jakie planują zastosować jesienią. Absolutnie nie należy czekać z tym do żniw, bo w najbliższych miesiącach ceny będą tylko rosły. Po prostu widzimy, ile gotowi są zapłacić nam nasi kontrahenci na całym świecie, byleby tylko dostać towar. A przecież przed wysłaniem do nas zamówień sprawdzili też ceny i dostępność u innych producentów.

Oczywiście chciałbym, aby rolnicy kupili nawozy PhosAgro, ale dobre produkty oferują też GA Police lub Yara. Odradzamy jednak wyroby z fosforem o niskiej rozpuszczalności w wodzie i niskiej koncentracji składników. Są one tańsze za tonę, już niekoniecznie tańsze w przeliczeniu na składniki pokarmowe, a z nierozpuszczalnym fosforem to takie oszukiwanie samego siebie – niby zastosowałem fosfor, ale dostępny dla moich roślin to on prędko nie będzie. Warto też rozważyć oddzielne zastosowanie fosforanu i soli potasowej. Zimą i wiosną fosforan bardzo zdrożał i wielu rolników, zazwyczaj stosujących fosfor i potas oddzielnie, użyło kompleksowych nawozów NPK, bo było to wtedy tańszym rozwiązaniem. Tej jesieni już tak raczej nie będzie.

W swoich wypowiedziach skupia się Pan na nawozach fosforowo-potasowych. A co z azotem?

Jest podobnie, choć europejski rynek azotu różni się od światowego. Co więcej, rynek ten ma inną sezonowość niż fosforowo-potasowy. Zauważmy chociażby, że azot stosuje się właściwie tylko wiosną, zaś nawozy fosforowo-potasowe i wiosną, i jesienią.

Na świecie głównym nawozem azotowym jest mocznik i popyt na ten nawóz zawsze się znajduje na jakimś kontynencie, gdzie akurat jest odpowiednia pora roku. W Europie podstawowym źródłem azotu są saletra i saletrzak, przy czym ten ostatni jest popularny tylko na naszym kontynencie. Fabryki muszą pracować na okrągło, więc latem oferują najniższe ceny by zachęcić rolników do zakupów na wiele miesięcy przed terminem stosowania. Należy z tego korzystać. Co prawda, czasem zimą przychodzi pewna korekta cen, ale te nigdy nie wracają do poziomów z lata.

Trzeba też zauważyć, że w ciągu ostatniego roku o ponad 250% wzrosły ceny gazu. To podstawowy surowiec do produkcji amoniaku, z którego potem powstają saletra i mocznik. Ogranicza to pole manewru producentom. Do tego dochodzi zakaz stosowania mocznika bez inhibitora ureazy. Jest to ekologicznie uzasadnione, pozwoli zmniejszyć dawkę, ale dodatkowe 100 zł/t kosztować będzie.

Czego Pan życzy rolnikom?

Dobrych plonów i zachowania obecnej, korzystnej relacji pomiędzy kosztami produkcji a zyskami.

spot_imgspot_img

Napisz komentarz

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Bieżący Agro Profil

spot_img

Śledź nas

Ostatnie artykuły

Strefa wiedzy

Pogoda dla rolników

0
Would love your thoughts, please comment.x