Sieć sklepów Biedronka zapowiada, że jesienią tego roku na półkach marketów należących do tej korporacji klienci nie znajdą już niemieckich ziemniaków czy holenderskich jabłek.
Ma to być efekt realizacji projektu wdrażanego we współpracy z polskimi dostawcami warzyw i owoców. Dzięki temu przedsięwzięciu przez cały rok w Biedronkach dostępne będą wyłącznie polskie ziemniaki i jabłka.
– Projekt jest elementem naszej szerszej strategii wsparcia polskich producentów warzyw i owoców – wyjaśnia Marek Walencik, dyrektor kategorii warzyw i owoców sieci Biedronka. – W 2019 r. Biedronka współpracowała z ponad 1000 polskich dostawców, od których pochodziło 93 proc. produktów w ofercie sieci. Razem z naszymi dostawcami chcemy zapewnić dostępność polskich ziemniaków i jabłek stale, tj. wtedy gdy tylko umożliwiają to warunki klimatyczne w naszym kraju. Aktualnie jesteśmy w procesie ustalania konkretnych odmian, które trafią już na jesieni do oferty ponad 3000 sklepów sieci Biedronka w całej Polsce. Ponadto ogłosiliśmy także nowe zasady dotyczące skróconych terminów płatności do 21 dni, które wejdą w życie od 1 czerwca i będą miały zastosowanie do ponad 60 czołowych polskich producentów warzyw i owoców, których łączny – nie tylko z Biedronką – roczny obrót w 2019 r. nie przekroczył 100 mln PLN. Jeśli chodzi o dostawy, to nasza sieć opiera swoją działalność o 16 centrów dystrybucyjnych na terenie całego kraju i to z nich zasadniczo realizowane są dostawy do poszczególnych placówek. Biedronka współpracuje z wieloma regionalnymi dostawcami, a niedawno ogłosiła program „Czas na wspieranie małych producentów”, w którym przyjmuje oferty na produkty przede wszystkim spożywcze od właśnie mniejszych, regionalnych partnerów, do tej pory w ramach projektu otrzymaliśmy już ponad 700 zgłoszeń z całej Polski.
Ponadto Biedronka zapewnia, że już teraz, jeszcze przed jesiennymi zmianami jest preferencja na polskie produkty np. ziemniaki, natomiast produkty zagraniczne to uzupełnienie oferty.
Błędy w oznaczeniach
Przy okazji sieć zaznacza, że biorąc pod uwagę skalę i liczbę sklepów, obowiązki pracowników, zdarzają się błędy w oznaczeniach, wynikające np. z tego, że towar jest w trakcie rozpakowywania. W niektórych sklepach dostawy odbywają się nawet 3 razy dziennie, co sprawia, że trudno nad wszystkim błyskawicznie zapanować, ale ewentualne nieścisłości wynikają z błędów ludzkich, a nie polityki sieci. – Specjaliści firmy są też zdania, że etykiety cenowe Biedronki czytelne czytelne, a na każdym opakowaniu oznaczony jest kraj pochodzenia produktu i jest on dobrze widoczny.
AGROunia będzie czujna
To ważne zapewnienia, szczególnie w kontekście działań aktywistów Ogólnopolskiego Ruchu Rolników AGROunia zaniepokojonych sytuacją w Biedronkach. Rolnicy z AGROunii prowadzili tam dość systematyczne akcje protestacyjne. Organizowano min. działania polegające na zakupie pojedynczych produktów, wzywano policję i składano doniesienia do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta a także prokuratury w sprawie nieprawidłowości w znakowaniu produktów, ich pochodzenia i jakości.
O komentarz dotyczący jesiennej akcji poprosiliśmy lidera AGROunii Michała Kołodziejczaka, oto co nam powiedział:
– Z pewnością to pozytywny sygnał. Jakaś nadzieja na zmiany. Będziemy jednak bardzo uważnie przyglądać się poczynaniom Biedronki. Zobaczymy też co zostanie uznane, jaka będzie definicja: „polskiego ziemniaka”? Mamy dobrą orientację w tym temacie. Wiemy kto zajmuje się produkcją i jakie są mechanizmy kontraktacji. Czy reguły będą równe dla wszystkich? Czy też komuś nie zostanie przyznana wyłączność? Do jesieni jeszcze daleko. Zobaczymy co się wydarzy.
Tekst przygotował: Robert Gorczyński
Źródła: Biedronka, AGROunia
Znakowanie produktów rolnych w sklepach – jak walczyć z nieprawidłowościami?