Katastrofa ekologiczna na Odrze, dotyka także rolników, w tym hodowców bydła. Rolnicy wypasali od lat swoje stada krów na wyspach położonych w biegu rzeki. Niestety zaistniała sytuacja na rzece i co za nią idzie zarządzenie wojewody zachodniopomorskiego, zmusiły do podjęcia decyzji o jak najszybszej ewakuacji zwierząt.
Ewakuacja bydła z odrzańskich wysp
Do poszkodowanych osób w związku z katastrofa ekeologiczna na Odrze jest jest Alfred Smolczyński (64 l.) rolnik z Rozwarowa (woj. zachodniopomorskie). Jak opowiada w rozmowie z fakt.pl od lat w sezonie letnim przewozi barkami swoje zwierzęta na te odcięte przez wodę od lądu pastwiska, położone na wyspach na Zalewie Szczecińskim. Do tej pory zwierzęta swobodnie wypasały się na łąkach na odrzańskiej wyspie. Nie trzeba było ich doglądać. Nikomu nie zagrażały i nigdzie nie mogły z niej uciec.
„Te moje krowy to takie żywe kosiarki, które pomagają wykosić nieporządne w tych miejscach gatunki roślin. Normalnie przebywają one na tych pastwiskach od maja do października, ale teraz po zarządzeniu wojewody musimy je szybciej stamtąd zabrać” – mówi rolnik w rozmowie z „Faktem”.
Niestety z uwagi na zagrożenie konieczna jest ich ewakuacja.
Katastrofa na Odrze to ogromne skutki finansowe
Stado liczy 200 sztuk i jak ocenia pan Alfred Smolczyński, zabranie ich z wyspy potrwa około tygodnia. Zwierzęta są w ostatnich godzinach ładowane najpierw na barkę po kilkanaście sztuk, potem na samochód, który zawozi je na nowe pastwiska. Odbywa się to o dwa miesiące wcześniej niż w zeszłych latach, więc rolnik z całą pewnością, jak tłumaczy nam, odczuje finansowe skutki tej decyzji.
„Aż mi się nogi uginają, bo to olbrzymi koszt. W ciągu miesiąca zjadają one ponad 100 ton paszy” – mówi pełen obaw rolnik.
Co gorsza koszt dla rolnika może być jeszcze większy, bowiem teraz oprócz zapewnienia zwierzętom ogromnej ilości paszy, będzie musiał obkosić dzierżawione od Wolińskiego Parku Narodowego wyspy, co do tej pory robiły krowy.
źródło: fakt.pl