Co znajdziesz w artykule?
Premier Węgier, Viktor Orban zabiera rodaków w podróż do przeszłości a dokładnie do PRL-u. W środę odbyło się posiedzeniu węgierskiego rządu na Facebooku, gdzie zapowiedziano regulacje cen na podstawowe produkty. To kolejna tego typu decyzja Orbana przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Kto poniesie koszty zmian i na jakich zasadach ma to działać? Tego premier rządu nie raczył przedstawić.
Limity cen mają dotyczyć 6 produktów spożywczych
Według informacji, które Orban przekazał na Facebooku, ustalone maksymalne ceny mają dotyczyć: mleka, cukru, mąki pszennej, oleju, udźca wieprzowego i piersi z kurczaka. Od 1 lutego ceny powyższych produktów mają wrócić do poziomów sprzed 15 października. Oceny premier rządu chwyta się wszystkiego by zdobyć głosy wyborcze. Wcześniej ustalił m.in. maksymalną cenę paliwa, a tuż przed świętami zapowiedział kolejną reformę, która ma chronić obywateli przed szalejącą inflacją, czyli zamrożenie oprocentowania kredytów. Według danych za listopad, inflacja na Węgrzech była nieznacznie niższa od tej w Polsce i wyniosła 7,4 proc. rok do roku.
Rolnicy będą musieli sprzedawać produkty po taniości?
Wprowadzenie cen regulowanych niesie za sobą konsekwencje. Orban nie wspomniał na jakiej zasadzie ma się to odbywać jednak można wysnuć dwie hipotezy. Albo państwo będzie dopłacać do odpowiednego poziomu cen albo rykoszetem dostaną producenci i rolnicy, którzy będą zmuszeni to sprzedawania produktów po zaniżonych cenach. W drugim przypadku może być to koniec funkcjonowania wielu gospodarstw ponieważ już teraz produkcja rolna nie przynosi wielu dochodów przez rosnące koszty a co dopiero w przypadku powrotu poziomu cen z 15 października 2021 roku.
Ceny regulowane w Polsce
O możliwości wprowadzenia cen regulowanych w Polsce zrobiło się głośno za sprawą Kazimierza Smolińskiego z Prawa i Sprawiedliwości, który na antenie Polsat News zapowiedział, że rząd, aby zatrzymać narastającą inflację zamierza obniżyć VAT na podstawowe artykuły żywnościowe. Dodał przy tym, że rozważane jest wprowadzenie limitu cen na artykuły żywnościowe – chleb, cukier i mąkę jeśli inflacja dalej będzie wzrastała.
Z kolei w poniedziałek wiceminister funduszy i polityki regionalnej, Waldemar Buda w „Graffiti” Polsat News zapytany, czy brane pod uwagę jest wprowadzenie cen regulowanych, odpowiedział, że obniżanie podatku na żywność jest pewnego rodzaju regulowaniem cen. Dodał też, że ten sam skutek można osiągnąć poprze obniżanie obciążeń publiczno-prawnych, które wpływają na koszty produktu.
W takim razie jakie są szanse na to aby w Polsce pojawiły się ceny regulowane? Należy zacząć od tego, że nie jest tajemnicą to, że polski rząd „inspiruje się” rozwiązaniami rządu węgierskiego. Możliwe więc jest, że temat cen regulowanych w Polsce pojawił się nieprzypadkowo, a polscy rządzący dyskutowali już o takim rozwiązaniu ze swoimi węgierskimi odpowiednikami. Poza tym projekt 0% VAT na żywność może nie wpłynąć na spadek cen z uwagi na stale rosnąca inflację. W takim przypadku rząd przyparty do muru może odważyć się na ten ruch. Na ten moment są to jednak hipotezy i najlepiej będzie jak nimi pozostaną.
Źródło:money.pl/businessinsider.pl/bezprawnik.pl