Olej rzepakowy, choć znany i powszechnie stosowany, wciąż potrafi zaskakiwać swoimi walorami smakowymi i zdrowotnymi, zwłaszcza gdy jest tłoczony w sposób tradycyjny. Tłoczenie oleju rzepakowego, który nie tylko wydobywa z nasion cenne składniki odżywcze, ale także pozwala zachować autentyczny smak i zapach, staje się coraz bardziej doceniany przez świadomych konsumentów. W tym artykule przyjrzymy się, jak wygląda produkcja oleju rzepakowego na małą skalę, w pełnej zgodzie z naturą i tradycją.
Tradycyjny olej rzepakowy z pasją
Artur Sałek
Jedlnia, powiat radomski, woj. mazowieckie
Powierzchnia gospodarstwa 52 ha, w tym 15 ha rzepaku
– Gospodarstwo prowadzę wspólnie z tatą. On sam zajmuje się rolnictwem już od 1997 roku, więc to już ponad dwie dekady. Ja natomiast w ostatnich latach coraz bardziej angażuję się w rozwój tego miejsca, a trzy–cztery lata temu zdecydowaliśmy się na uprawę rzepaku.
Początkowo skupialiśmy się głównie na zbożach, ale z czasem pomyślałem – skoro mamy rzepak, to dlaczego nie spróbować czegoś więcej? Zainspirowała mnie historia mojego pradziadka, który jeszcze przed wojną tłoczył olej rzepakowy. Pomyślałem, że skoro mam własny surowiec, to po co kupować w sklepie coś, czego pochodzenia nie jestem pewien. Na początku robiłem to tylko dla siebie i rodziny. Wytłoczyłem pierwsze 20–30 litrów oleju i nie mogłem się nim najeść, pasował do wszystkiego. Smak był nieporównywalny z tym, co można dostać w sklepie.
Z czasem zacząłem dzielić się olejem ze znajomymi, potem pojawiły się pierwsze zamówienia. Wystawiłem ogłoszenia w Internecie, jeździłem na targi, nawet próbowałem sił na giełdzie w Broniszach. Tym samym zbudowałem swoją małą bazę klientów. Największym wyzwaniem jest oczywiście cena, kiedy sklepie można kupić pięciolitrową butelkę za osiem złotych. Ale coraz więcej osób jest świadomych tego, co je. Wolą zapłacić więcej, ale mieć produkt jakościowy, naturalny i lokalny. Dziś wielu klientów przyjeżdża bezpośrednio do mnie na gospodarstwo, nie muszę już nawet jeździć po targach.
Tłoczenie odbywa się w lokalnej olejarni. Możemy tłoczyć zarówno na zimno, jak i na ciepło, a wszystko zależy od tego, czy rzepak jest podgrzany przed prasowaniem. Olej tłoczony na zimno jest bardziej surowy i wyrazisty w smaku, ale ma mniejszą wydajność. Ten z tłoczenia na ciepło daje więcej oleju i ma delikatniejszy smak. Czym wyróżnia się mój olej rzepakowy? Przede wszystkim zapachem i smakiem. Jest gęstszy, ciemniejszy, naturalnie mętny, bo nie jest filtrowany ani rafinowany. Po prostu czysty, prawdziwy olej z prasy, bez żadnej chemii, który zawiera cenne kwasy omega-3 i witaminy – co czują i doceniają klienci.
Dla mnie najważniejsze są jakość, prostota i autentyczność. Warto wybierać lokalne produkty, takie jak olej rzepakowy, bo wspieramy polskich rolników, mamy pewność, co jemy i skąd to pochodzi. Jeżeli towar mamy blisko pod ręką, nie musimy go sprowadzać z zagranicy, z drugiego końca świata, to on po prostu w transporcie nam się nie psuje i nie trzeba go odpowiednio przygotowywać jeszcze wcześniej. Jest po prostu świeży. I myślę, że to jest dosyć istotne.
Naturalny wybór dla zdrowia i smaku
Rozmowa z rolnikiem pokazuje, że produkcja oleju rzepakowego to nie tylko sposób na wykorzystanie lokalnych zasobów, ale także powrót do rodzinnych tradycji i świadome podejście do zdrowego żywienia. Naturalny, tłoczony na zimno olej rzepakowy wyróżnia się nie tylko smakiem, aromatem, lecz także bogactwem cennych składników– kwasów omega-3, witamin E i K oraz fitosteroli. To produkt, który z powodzeniem może konkurować z olejami dostępnymi w sklepach, oferując jakość, świeżość i pewne pochodzenie.